Witajcie!!!
Do świąt zostało coraz mniej czasu, za 4 dni siądziemy do wspólnej wieczerzy wigilijnej. Ja korzystając z chwili wolnego czasu chciałabym Was bardzo serdecznie zaprosić w moje progi. Tym razem przychodzę do Was z recenzją książki Haliny Kowalczuk pt. „Dom w malinowym chruśniaku” wydaną przez Wydawnictwo Lucky.
Jakiś czas temu recenzowałam
książkę tej samej pisarki pt. „Dom na wrzosowej polanie”. Jeśli macie ochotę
aby zapoznać się z recenzją wspominanej pozycji, zajrzycie tutaj. Powieść ta zapadła mi w pamięć, nie tylko ze
względu na to, że była interesująca ale też ze względu na charakterystyczną
okładkę. Dlatego jak zobaczyłam na stronie Wydawnictwa Lucky „Dom w malinowym
chruśniaku” pomyślałam, …czyżby była to kontynuacja poprzedniej powieści? Ale nie….
Zapewne każdy z Was w swoim życiu
znalazł się na rozdrożu dróg, które spowodowały, że trzeba było podjąć „męską
decyzję”. Bywa i tak, że to co wydaje się złe, w danym momencie po ludzku nie do przejścia, po pewnym czasie
okazuje się najlepszym wyjściem z impasu. W takiej sytuacji znajduje się główna
bohaterka powieści- Alicja Bińczyk, odnosząca sukcesy prawniczka, która nagle postanawia zmienić swoje życie, nieco zwolnić, odetchnąć. Dlaczego tak się
dzieje? Halina Kowalczuk trzyma czytelnika w ogromnej niepewności, bo powoli, stopniowo odkrywa karty, które skrywają
losy głównej bohaterki. Jak się okazuje
początek powieści jest tylko smaczkiem ,dopiero z każdym kolejnym rozdziałem,
akcja się rozwija i poznajemy prawdę, która jak się okazje nie jest do końca
prawdą przynajmniej taką jaką chciałaby usłyszeć Alicja. Czy można wybaczyć zatajone w przeszłości kłamstwo?
Oprócz ciekawej fabuły na
szczególną uwagę zasługują przepiękne opisy przyrody tej w Malinówce i w
Szwajcarii .Malinowskie legendy wprowadzają nieco baśniowości a postać Matyldy
dodaje powieści tajemniczości i magii.
Mnie najbardziej podobała się legenda o Mili. Chcę podkreślić, że to właśnie
dzięki tym opowiadaniom według mnie powieść staje się bardziej interesującą, a
historia, która momentami była do przewidzenia nie traciła na swoich wątkach. Dodam,
że bohaterowie, którzy pojawiają się w powieści są prawdziwi i realni, a prosty
ale barwny język powoduje, że powieść czyta się szybko. Jednak uwaga- nie
dajcie się zwieść płynności akcji, bowiem w gruncie rzeczy opowieść traktuje o
wielu ważnych kwestiach, problemach, z którymi człowiek spotyka się na co
dzień. Autorka porusza problem maltretowania zwierząt, udręki i trudności z
jakimi spotykają się niepełnosprawni oraz jak w nieszczęściu „zachowują się” przyjaciele.
Nie na darmo mówi się, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Za bardzo nie będę tutaj zdradzać
treści, choć dzieje się wiele. Wielki
ukłon należy się autorce za bardzo ciekawe, wprowadzenie wątku osoby
niepełnosprawnej. Mam tu na myśli
Piotra. Z ogromna ciekawością zapoznałam
się z jego historią i do końca książki mu kibicowałam za jego oddanie w
stosunku do babci.
Myślę, że po lekturze „Domu w
malinowym chruśniaku” każdy z czytelników może siebie zapytać, czym dla niego
jest szczęście? Czy jest to upragniona praca i sukcesy zawodowe, spokojne życie przy boku ukochanej osoby, a
może pomoc innym?
„Dom w malinowym chruśniaku” to
powieść w której przeszłość miesza się z teraźniejszością i odciska swój ślad
na przyszłości bohaterów. Ja szczerze
polecam zwłaszcza jako odpoczynek w między świątecznej krzątaninie.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Lucky.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Polecam,
Katja
Już sama okładka skradła moje serce.
OdpowiedzUsuńNie mogą przejść obok niej obojętnie. 😊
Lektura również już za mną. Recenzja spisana, tylko pozostało zrobienie zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to że nie jest to przeslodzona powieść. Takie lubię 👍. Zachęciłas mnie Katju żeby sięgnąć po tą pozycję mimo że nie znam autorki
OdpowiedzUsuńTa książka kusi mnie już od jakiegoś czasu!
OdpowiedzUsuńPo recenzji"Domu na wrzosowej polanie" "rzuciłam się" na książkę .Zachwyciła mnie, oczarowała. Sprawiła, iż mogłam pobyć w innym lepszym świecie,:)Poza tym, jest ona dowodem na dobro drugiego człowieka i na to, że zdarzają się cuda:) Ci, którzy maczali w tym palce, wiedzą, że o nich mówię :)Raz jeszcze Wam dziękuję:)Teraz kolej na "Dom w malinowym chruśniaku":) I ...to jest książka, którą trzeba mieć na swojej półce
OdpowiedzUsuńZawsze dobrze jest mieć pozytywnych ludzi wokół siebie
Usuń