niedziela, 2 grudnia 2018

"Pejzaż z Aniołem" - Magdalena Kordel

Witajcie!




Każdy z nas ma swoją kartę życia, na której zapisana jest nasza przeszłość, na której piszemy teraźniejszość i zapewne zapiszemy też strony zarezerwowane na przyszłość. Zawsze tak jest, że to co było, co się już w naszym życiu wydarzyło, rzutuje na teraźniejszość, oraz kształtuje nasze jutro.  




Prawie rok temu, jak magnes, mój wzrok  przyciągnęło jedno ze świątecznych wydań książkowych. Była to propozycja  Magdaleny Kordel pt. „Anioł do wynajęcia”. Pamiętam jak dziś, że ta książka zauroczyła mnie od samego początku. Już wtedy widząc ją na półce księgarni wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Mimo upływu czasu, tak jak wtedy, tak i teraz jest  bliska mojemu sercu. Otworzyła oczy i pozwoliła w jaśniejszym świetle  spojrzeć na sprawy, które trapią nas wszystkich. Egzemplarz książki wciąż stoi w mojej biblioteczce i jestem pewna, że w ten szybko zbliżający się świąteczny czas, ponownie po nią sięgnę. Szczególnie teraz, chyba wszyscy czujemy potrzebę bliskości, chcemy czuć się "zaopiekowani", a  kto może zrobić  to lepiej, jak nie nasz anioł stróż?




Dziś, w moje dłonie wpadła tegoroczna, świąteczna powieść Magdaleny Kordel pt. ”Pejzaż z Aniołem”. Książkę tą otrzymałam dzięki uprzejmości Tania Książka. Wsiąkając w tekst, zdajemy się być  zaproszeni do wyjątkowego miasteczka, gdzie  wraz z mieszkańcami przygotowujemy się do świąt. Malownicze- bo o nim mowa, skrywa troski, problemy i tajemnice swoich domowników. Jak się okazuje, staje się bezpieczną przystanią, dla zagubionych i wszystkich tych, którzy takiego miejsca  z jakiegoś powodu potrzebują. To właśnie tu, czas zwalnia…


Zapewne znacie takie osoby w swoim otoczeniu, które nie przepadają za świętami, nie czekają na nie. Główna bohaterka „Pejzażu z Aniołem” Adrianna, do właśnie takich person należy. Dla niej ten czas mógłby nie istnieć… czas kojarzony  nierozerwalnie  ze smutkiem, nasiąknięty śmiercią bliskiej osoby. Autorka tak zmontowała fabułę, że  teraźniejszość skądinąd dojrzałej  już kobiety, poznajemy przez pryzmat  myśli  małej, zagubionej dziewczynki. Jak się okazuje, to w jakim środowisku zostaliśmy wychowani ma ogromny wpływ na to, czy w przyszłości zdołamy dostrzec to co dla nas najistotniejsze, najwartościowsze. U Ady właśnie tak jest - Święta Bożego Narodzenia nigdy nie były czasem rodzinnym w dzieciństwie i nie były radosne   w jej  życiu dorosłym, aż do pewnego momentu.. 


„Żal to strata czasu, to przeszłość, która okalecza cię w teraźniejszości.”*
 


Kordel w swojej powieści podkreśla, ze święta to czas wybaczania, szczególnie tym, którym przez cały rok nie potrafiliśmy wybaczyć.  A co wtedy, jeśli nie potrafimy wybaczyć im przez całe życie? To szczególny moment, kiedy powinny zamilknąć wszelkie spory. Jak sami jednak wiecie, życie kroczy zawikłanymi ścieżkami… Autorka spróbuje poprowadzić Was kilkoma z nich, tymi wyjątkowo krętymi i trudnymi.  Dlatego pisarka nie boi się pisać o toksycznych relacjach, które często pojawiają się w naszych rodzinach, szczególnie między dziećmi a rodzicami. 




„Z życia trzeba czerpać pełnymi garściami. I patrzeć w przyszłość, a z przeszłości brać tylko to , co nas wzmacnia."**

Kordel  w swojej powieści pisze  też szeroko o ludziach starszych, którzy szczególnie podczas świąt  czują się zapomniani, bo mimowolnie spychani na margines życia, dla swoich rodzin są wyłącznie problemem.  Mierzymy się z tym trudnym tematem poznając losy Mateusza. Na jego przykładzie dogłębnie odczujemy, co to znaczy samotność, oraz poznamy smak prawdziwej przyjaźni ofiarowanej nie przez rodzinę, lecz obcego człowieka. Powiernikiem niedoli Mateusza jest Stefan, tym samym „rodzina” Malowniczego powiększa się o dwóch nowych rezydentów. Jeśli jednak zdążyliście się zaprzyjaźnić z jakąś postacią z poprzednich tomów, to tu mały ukłon od autorki w Waszą stronę. Na strony książki wracają między innymi Pani Leontyna i jej anioły, Pan Mieciu, Magda, więc nadarza się znakomita okazja aby odświeżyć nasze sympatie.

  „To się nazywa w naszym starczym slangu „świąteczna babka” Na oddziałach szpitalnych w okolicach świąt, ferii i wakacji jest istny wysyp takich farbowanych chorych, którzy są po prostu podrzutkami. Rodziny wyjeżdżają i pozbywają się sędziwych rodziców, dziadków….”***



„Pejzaż z Aniołem” to powieść, która jest solidnie podszyta  nadzieją. Tak bym ją nazwała, bo jak się okazuje, nigdy nie jest za późno na spełnienie marzeń, szczególnie tych dziecięcych, głęboko zakopanych na dnie serca. To powieść, która daje siłę, by jeszcze raz wrócić do tego,  za czym się tęskni, czego najbardziej się  pragnie. W końcu to też powieść, która uczy jak kochać…szczególnie tych, których mamy najbliżej  siebie, ale i tych już dawno zapomnianych….jednak wciąż podświadomie bliskich.  

”Tego wieczoru, gdy wśród ludzi przemykały anioły, gdy puste krzesła zapełniały się dobrymi myślami tych, którzy odeszli , mogło zdarzyć się wszystko. Trzeba było tylko umieć patrzeć i w odpowiednim momencie ufnie wyciągnąć ręce.” ****




Niedługo Mikołajki i święta…Myślę, że ta pozycja  będzie idealnym prezentem.. Już dziś znajdziecie ją wśród nowości Taniej Książki. 



Książka przeczytana w ramach wyzwań : 52 książki.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Taniej Książce.






Przypisy:

*M. Kodel: „Pejzaż z aniołem” s. 252
**Tamże, s. 301
***Tamże, s. 99
****Tamże, s. 337


Polecam!.
Katja

4 komentarze:

  1. Przepiękna recenzja. Z przyjemnością sięgnę po książkę.
    Pozdrawiam
    Czytam dla przyjemności

    OdpowiedzUsuń
  2. To jedna z książek, która mi się marzy...W Malowniczym zakochałam się już od pierwszego tomu .Pani Leontyna skradła moje serce . A ta recenzja...Ta recenzja wzruszyła...

    ”Tego wieczoru, gdy wśród ludzi przemykały anioły, gdy puste krzesła zapełniały się dobrymi myślami tych, którzy odeszli , mogło zdarzyć się wszystko. Trzeba było tylko umieć patrzeć i w odpowiednim momencie ufnie wyciągnąć ręce.” ****

    OdpowiedzUsuń