Czas na kolejną recenzję! Tym razem
chciałabym Wam zaprezentować najnowszą powieść Iwony Banach pt. „Pewnej zimy
nad morzem”. Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Lucky, za co
bardzo dziękuję.
Słyszeliście kiedyś o kocie antykoncepcyjnym?? A o kocie
pornograficznym? A może gdzieś usłyszeliście o dwóch ciałach, które mogą
należeć do tej samej ofiary? Ja nie, aż do czasu przeczytania
„Pewnej zimy nad morzem”. Po tej książce już chyba nic mnie nie zdziwi!!
„Umarnik to domena starych bab i zabobon w czystej
formie. Zabobon lokalny i niezbyt malowniczy, chyba że ktoś gustuje w krwawej
makabrze."*
Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, co powinnam napisać
w dzisiejszej recenzji. I przyznam się, że do końca pewna nie jestem,
ponieważ tak pokręconej, absurdalnej i jednocześnie śmiesznej do łez
historii, dawno nie czytałam. Jak sami wiecie, dobra komedia kryminalna, ta
ukazana w filmach, czy też opisana w powieściach, przedstawia fabułę dokonania
zbrodni z umiejętnie wplecionymi wątkami komicznymi. Dzięki temu, jest
idealną alternatywą dla tych, którzy chcą przeczytać kryminał, ale w lżejszej,
można rzec „zjadliwej” formie. Iwona Banach w swojej najnowszej lekturze,
po raz kolejny zaskoczyła swoich fanów, trzymając ich do samego końca w
ogromnej niepewności, serwując przy tym ogromną dawkę humoru, również
tego „czarnego” . Zagłębiając się w treść powieści, czułam się troszkę jak widz
oglądający sztukę teatralną z pierwszego rzędu. To właśnie w „Pewnej zimy nad
morzem” dzieje się to co na scenie, bo nie wszystko się rozumie, wielokrotnie
jest się zadziwionym i wprawionym w osłupienie,a zwłaszcza wtedy, gdy
bohaterowie całego przedstawienia mogą „wykręcić niezły numer”.
„Ludzie z małych miasteczek letniskowych żyją sobie
spokojnie, narzekając na nudę i prosząc Boga, by wreszcie coś się wydarzyło,
ale rzadko kiedy życzą sobie trupów.”**
Każde miasteczko, od tych małych aż po całkiem spore, ma
swoje tajemnice i nimi żyje. Do takich miejscowości należy też nadmorskie
Skarbowo, które tuż przed Bożym Narodzeniem staje się areną niepokojących
wydarzeń. To właśnie tutaj, jak możecie się domyśleć, dochodzi do morderstwa.
Ale czy jednego? Jak się okazuje, w sumie dwóch, a dwa ciała, które mogą
należeć do tej samej ofiary, to dopiero początek przezabawnej historii. Całości
pikanterii dodaje jeszcze umarnik w kamienicy u Dziobowej. Bo to właśnie
tutaj wszystko się zaczęło, a pomalowana krwią ściana i czerwone świeczki
w towarzystwie wędzonej szynki i dwóch brytfanek pasztetu, stały się początkiem
perypetii bohaterów najnowszej powieści Iwony Banach.
Przyznam się, że na początku nie mogłam się wczytać w
treść, która mnie lekko irytowała, a dopiero potem, gdy rozpoczęło się
śledztwo, niegasnący uśmiech zagościł na mojej twarzy. Porównania, liczne
nieporozumienia bohaterów i ich zabawne dialogi okraszone momentami
przyciężkawym, wulgarnym językiem spowodowały, że powieść przeczytałam przez
jeden wieczór. Iwona Banach nie przebiera w słowach, tym samym ubarwiając swoją
książkę. Być może nie każdemu spodoba się nieobcy książce czarny humor,
czy też ostrzejszy język, którym posługują się bohaterowie, jednak to właśnie
one dodają wyrafinowanego smaczku lekturze.
„Julitopodobność
to babska choroba współczesności, mniej więcej wszystkie kobiety chcą mieć
wielkie rybie usta, małe proste nosy, długie dolepiane rzęsy , biust z
podwójnym wkładem i blond włosy."***
W powieści natkniemy się na starsze panie, które na naszych
oczach, wielokrotnie popijając wysoko procentowe trunki, łamią stereotypy
wyobrażeń babć siedzących przed telewizorem i użalających się nad swoim
wiekiem. Poznamy grupę znających się z facebooka panienek, które uwaga-
fascynują się demonologią i okultyzmem! Nie mogę pominąć też dwóch miejscowych
rozrabiaków, którzy nie zawsze wiedzą co mówią , serwując przy tym
zwariowane pomysły, jednocześnie rozśmieszając czytelnika do łez. Nie
zabraknie też wątku miłosnego. Czy w nim pomoże kot….antykoncepcyjny???
Mysza
obruszył się szczerze. Klej był w porządku. Trochę tylko przeterminowany.
-Kiedy
mówię, że wyje!
-
A ja mówię, że coś ci się przewidziało. Nic nie wyje. Może twój mózg. Po co
było wąchać to gówno. Od tego można głosów dostać.
-Jakich
głosów?!
-No
tak jeden pisał na necie, nie wąchać tego kleju, bo głosy gwarantowane, i masz!
I jeszcze ci obumrą komórki jądrowe. Ważne. Trzeba było coś porządnego, jakiś
butapren czy co? A nie to gówno." ****
Sięgając po lekturę „Pewnej zimy nad morzem”, trzeba
podejść do niej z pewnym przymrużeniem oka i potraktować ją jako
medykament z gwarancją poprawy nastroju. Uprzedzam, Pani Dziobowa i jej
dialogi będą powodować bóle brzucha! Tak samo rozmowy Zenka i Myszy!!!- są
jedyne w swoim rodzaju! Do tego Pan Staś, którego absolutnie wszyscy chcą
zabić za pomocą różnych narzędzi, nie pomijając oczywiście garnka bigosu.
Drodzy czytelnicy, czego tu nie ma w tej książce! Trupy się mnożą a wręcz
dublują, tropy prowadzą jak zwykle donikąd, pojawiają się także demony!! Oj
dzieje się dzieje!!!
Iwona Banach do charakterów swoich bohaterów, mistrzowsko
przemyca nasze polskie, narodowe wady. A ponieważ jest doskonałym obserwatorem,
punktuje przede wszystkim takie „perełki”, jak choćby ludzka ciekawość, nie
pomijając wszechobecnego „parcia na szkło” aby być sławnym i bogatym. A
wszystko to w sosie solidnej dawki humoru, która powoduje, że książkę
czyta się błyskawicznie, nikogo przy okazji nie urażając.
Jeśli
macie ochotę przyjrzeć się z bliska śledztwu, które nadzorowane okiem Marka,
wypełnia absurd za absurdem, oraz poznać bliżej uroczą Majkę i razem z
nimi wyjaśnić zagadkę pełną zwrotów akcji, to jedyna słuszna droga prowadzi
poprzez powieść autorstwa Iwony Banach. Polecam czytać uważnie, bo zakończenie
Was zaskoczy…tak jak mnie!
Powieść została przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Przypisy:
*I. Banach: "Pewnej zimy nad morzem", Wydawnictwo Lucky, Radom 2019, s. 60
**Tamże, s. 183
*** Tamże, s. 75
**** Tamże, s. 186
Polecam!!
Katja
Ciekawa recenzja zachęcająca do przeczytania powieści.Z tego co piszesz nasuwa mi się porównanie tej lektury do książek Joanny Chmielewskiej ,która przez lata rozbawiała nas swoimi powieściami.Czy tak jest w rzeczywistości - zobaczę jak przeczytam.
OdpowiedzUsuńPolecam, jako doskonałą odskocznię od książek obyczajowych. Coś mocniejszego, z przymrożeniem oka...:)))
UsuńKomedia kryminalna to jest to co lubie, dlatego z przyjemnoscia po nia siegne. Dzieki za polecenie!
OdpowiedzUsuńBardzo proszę. Komedie kryminalne są baardzo fajne!!
UsuńRecenzja na pewno zachęca. Myślę, że z chęcią za jakiś czas sięgnę po tę książkę, Przyda mi się dawka humoru z wątkiem kryminalnym.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Oj tak, to fantastyczna ksiązka na smutne, szare dni. Dawka humoru bez granic:)
UsuńHa ha ha. Uwielbiam Iwona Banach. Po twojej recenzji wiem że i tym razem się nie zawiodę😊😊😊😊
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby mi się spodobać! :-)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja. Na pewno przeczytam, jak wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuń