Witajcie,
dzisiaj chciałabym Was zaprosić do lektury powieści napisanej przez Annę Stryjewską pt. "Dom Róży". Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Szara Godzina. Bardzo dziękuję!
"Kiedy przeczytam nową książkę, to tak jakbym znalazł nowego przyjaciela, a gdy przeczytam książkę, którą już czytałem - to tak jakbym spotkał się ze starym przyjacielem" .
Witajcie,
dzisiaj chciałabym Was zaprosić do lektury powieści napisanej przez Annę Stryjewską pt. "Dom Róży". Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Szara Godzina. Bardzo dziękuję!
Witajcie,
Dziś pragnę zatrzymać się na chwilę przy najnowszej powieści Sylwii Kubik zatytułowanej „Córka księdza”. To historia, która porusza, intryguje i zadaje pytania, na które nie zawsze łatwo znaleźć odpowiedź. Oficjalna premiera książki zaplanowana jest na 18 czerwca 2025 roku, jednak dzięki uprzejmości Wydawnictwa Filia miałam możliwość zapoznania się z tą opowieścią wcześniej. Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego składam serdeczne podziękowania.
Zachęcam Was do lektury moich przemyśleń – być może pomogą Wam one zdecydować, czy warto sięgnąć po tę historię. A może, tak jak i mnie, zainspiruje Was ona do głębszej refleksji.
„Bo
prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie kończą się słowa.”
Tam,
gdzie zaczyna się cisza
Bywają
takie książki, które nie tyle się czyta, co… czuje. Taką właśnie książką jest „W
ciszy Twoich słów” Ilony Ciepał-Jaranowskiej. Dziś, z filiżanką herbaty i
miękkim światłem popołudnia, zamknęłam jej ostatnią stronę – i pozostałam w
ciszy. Ale to była dobra cisza. Ta, która zostaje pod skórą.
Za
możliwość przedpremierowego poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu Na
Szczęście. Oficjalna premiera już 10 czerwca 2025 roku – ale ja już wiem, że ta
książka zostanie ze mną na długo.
Judyta
Judyta
– nauczycielka z miasta, pełnego zgiełku i niezałatwionych spraw – ucieka w
Bieszczady. Nie po to, by się odnaleźć. Raczej po to, by na chwilę przestać się
gubić. W pensjonacie przyjaciół, wśród zapachu kawy i świergotu ptaków, próbuje
zmyć z siebie to, co osadziło się na duszy niczym pył – niewypowiedziane słowa,
półprawdy, zawieszone decyzje.
Wydaje
się, że będzie to zwykłe lato. Tymczasem już pierwszego dnia czeka na nią coś
zupełnie innego – ciche trzęsienie ziemi.
Kamil
– mężczyzna, który słyszy sercem
Jest
takie spotkanie, które nie potrzebuje słów, by zostało zapamiętane. Takie
właśnie jest spotkanie Judyty i Kamila. On – mężczyzna niesłyszący. Ona –
kobieta, która nagle zaczyna słyszeć więcej niż kiedykolwiek wcześniej.
„[…]
nie zawsze w życiu powinno się słuchać serca, rozum też czasem dobrze
podpowiada.”
Kamil
nie słyszy, ale kocha gestem. Cisza nie jest dla niego pustką – to przestrzeń
wypełniona uważnością. Patrzy tak, jakby widział więcej niż reszta świata. A
Judyta zaczyna czuć… jakby w jego spojrzeniu znajdowała wszystko, czego tak
długo szukała.
Czułość
zapisana w dłoniach
To
nie jest łatwa historia miłosna. Ale prawdziwa. Piękna właśnie dlatego, że
niespektakularna. Uczucie rozwija się powoli – z ostrożnością, niepewnością, w
rytmie serc, które przez lata nauczyły się milczeć.
Wzruszające
jest to, jak Autorka pokazuje świat Kamila – świat, w którym język migowy staje
się mostem, a codzienne trudności nie są barierą, lecz drogą. Te same banki, te
same sklepy, to samo życie. I ta sama miłość – może nawet większa. Bardziej
świadoma. Bardziej obecna.
Głos
matki, który chce chronić
Obok
Judyty i Kamila ważną rolę odgrywa Renata – matka Judyty. Jej głos – choć nie
zawsze mile słyszany – jest głosem troski. Pyta, ostrzega, przypomina, że życie
z osobą niesłyszącą to nie tylko romantyzm. To też wyzwania, wybory, ciche
kompromisy. Ale czy to nie dotyczy każdej relacji?
Ten
wątek porusza – bo wielu z nas słyszało podobne zdania od swoich matek. I wielu
z nas musiało się nauczyć rozróżniać troskę od strachu.
Cień
zdrady, blask oddania
Autorka
pięknie zestawia dwa światy – związek Judyty i Kamila z małżeństwem Malwiny i
Tomka. Zdrowi, młodzi, bez „ograniczeń” – a jednak pogubieni. Gdzieś po drodze
przestali ze sobą rozmawiać. Gdzieś między słowami wślizgnęła się zdrada.
Ta
historia boli – bo pokazuje, że zaufanie nie jest dane raz na zawsze. I że
niepełnosprawność emocjonalna potrafi być dużo groźniejsza niż fizyczna.
Dziecko,
które chce być kochane
Natalia
– dziewczynka z domu dziecka – to jedna z najcichszych, a zarazem najbardziej
wzruszających postaci tej książki. Opuszczona, ale nie złamana. Wierząca – choć
wiele razy zawiedziona. To ona uczy Judytę, że miłość to nie tylko romantyczne
uniesienia. To obecność. Regularna, spokojna, pewna.
Bieszczady
– cisza, która leczy
Nie
sposób nie wspomnieć o krajobrazie – Bieszczady nie są tu tłem. Są bohaterem.
Oddychają razem z postaciami. Gdy Judyta płacze – wieje wiatr. Gdy się
zakochuje – rozkwitają łąki. Szum potoku mówi więcej niż niejeden dialog.
To
miejsce, gdzie „kurz codzienności” naprawdę można zmyć. Ale tylko wtedy, gdy
pozwoli się ciszy przemówić.
Książka,
która zostaje na długo po ostatnim słowie
Są
książki, które się zamyka – i wszystko wraca do normy. I są takie, które
zostają. W tobie. Na dłużej. Właśnie taka jest „W ciszy Twoich słów”. To
nie tylko piękna opowieść o relacjach – to opowieść o nas wszystkich. O tych,
którzy choć słyszą, często nie słuchają. O tych, którzy nie słyszą – a
rozumieją więcej niż ktokolwiek.
Ilona
Ciepał-Jaranowska nie moralizuje. Ona dotyka delikatnych strun. Pokazuje nam
świat, w którym miłość nie potrzebuje głośnych deklaracji. Gdzie cisza potrafi
mieć większą siłę niż najgłośniejsze wyznanie. Gdzie dotyk, spojrzenie,
milczenie w duecie – są językiem serca.
Nie sposób nie zatrzymać się po tej lekturze. Bo z każdą stroną czytelnik konfrontuje się z pytaniami, których na co dzień unika:
Czy jestem obecny w relacji – naprawdę?
Czy umiem dostrzegać to, co niewidzialne?
Czy wiem, jak wygląda prawdziwa bliskość?
W
relacji Judyty i Kamila nie ma banału. Ich historia uczy, że największą odwagą
nie jest głośne kochanie – ale cicha obecność. Że wartość człowieka nie mierzy
się sprawnością zmysłów, ale głębią duszy. Że niepełnosprawność to nie
ograniczenie – to inne spojrzenie na świat.
Ale
„W ciszy Twoich słów” to także książka o życiu – z jego lękami,
zdradami, nadziejami i codziennością, która czasem przytłacza. To opowieść o
matkach, które chcą chronić, nawet jeśli nie zawsze potrafią to wyrazić. O
dzieciach, które szukają czułości, choć nie zawsze umieją o nią poprosić. O
ludziach, którzy milczą – nie dlatego, że nie mają nic do powiedzenia, ale
dlatego, że nikt nie nauczył ich mówić bez lęku.
To
powieść, która koi. Nie udaje, że świat jest prosty. Ale pokazuje, że nawet
wśród trudności można odnaleźć czułość. I że czasem wystarczy jedno spojrzenie,
jeden gest – by coś, co wydawało się niemożliwe, stało się początkiem nowej
drogi.
W
tej historii jest jednak coś jeszcze – motyl. Symbol pozornie lekki, a
przecież niosący ze sobą wielką wagę. Judyta się ich bała. Tak jak wielu z nas
boi się tego, co kruche, ulotne, nieprzewidywalne. Dla niej motyl był
niepokojem – ruchem, którego nie da się kontrolować. Kamil patrzył inaczej. W skrzydłach
motyla widział wolność. Siłę przemiany. Czułość, która nie potrzebuje słów. I
właśnie on pomaga Judycie zrozumieć, że to, co budzi w nas lęk, często jest
pierwszym krokiem do zmiany.
Motyl
staje się tu cichym przewodnikiem – jakby unosząc się nad historią, przypominał
nam, że każdy z nas ma moment, w którym musi rozwinąć skrzydła. Nawet jeśli
wcześniej siedział zamknięty w kokonie ciszy, niepewności, bólu. Że trzeba
odwagi, by odlecieć w nieznane – ale też, że bez tej odwagi nigdy nie dowiemy
się, jak piękny może być świat po drugiej stronie lęku.
Gdy
zamknęłam książkę, długo jeszcze siedziałam w ciszy. Ale tym razem była to inna
cisza. Nie ta pełna samotności. To była cisza pełna treści. Taka, która mówi:
„Słuchaj. Patrz. Czuj. Kochaj inaczej.”
Bo,
jak pisze autorka – prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie kończą się słowa.
I może właśnie tam zaczynamy być sobą najbardziej.
Na koniec dodam, że „W ciszy Twoich słów” tak mnie zainteresowało, że sięgnęłam dalej — poczytałam o aplikacjach wspierających osoby niesłyszące i niedosłyszące oraz o organizacji MIGAM, która pomaga w komunikacji. To pokazuje, jak ważny i potrzebny jest ten temat w literaturze i w życiu.
Z całego serca dziękuję Wydawnictwu Na Szczęście oraz Autorce – Ilonie Ciepał-Jaranowskiej – za możliwość przeczytania tej poruszającej powieści przed premierą. To książka, która zostaje
z czytelnikiem na długo. Nie tylko w pamięci – ale i w sercu.
Polecam,
Katja
Witajcie,
dzisiaj zapraszam Was do zapoznania się z recenzją przedpremierową najnowszej powieści Marii Paszyńskiej pt."Nim zgasną sny". Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia. A premiera tej wyjątkowej książki- już jutro! Zostańcie ze mną!
Tym razem autorka zabiera nas do Berlina roku 1936 – miasta, które staje się centrum światowej uwagi za sprawą Igrzysk Olimpijskich. Miasta błyszczącego, kontrolowanego, przesiąkniętego propagandą i fałszywym spokojem.
Nie sposób nie wspomnieć o trudnych, ale pięknie napisanych związkach, jak ten między Wojtkiem a Klarą – relacja, która balansuje na granicy wytrzymałości. Ich małżeństwo przechodzi próbę, której wynik wcale nie jest oczywisty. Pojawiają się nie tylko zmęczenie i dystans, ale też momenty czułości, jakby światło przebijające się przez szpary codziennej rutyny.
Wielokrotnie łapałam się na tym, że czytałam losy bohaterów z wypiekami na twarzy, nie mogąc się oderwać. Ale jedna scena szczególnie zapadła mi w pamięć – moment spotkania Wojtka z Felusiem, a potem ich rozmowa z Klarą. Nie zdradzę szczegółów, by nie odebrać nikomu siły tego fragmentu, ale muszę przyznać, że emocje, które wywołał ten epizod, zostaną ze mną na długo.
Ważne miejsce w powieści zajmują również wątki rodzinne – zwłaszcza relacje między rodzeństwem. Ich więzi często bywają pomijane w literaturze, a tu zostały ujęte z wielką czułością i psychologiczną przenikliwością.
To relacje, w których mieszają się lojalność i zazdrość, miłość i zmęczenie sobą nawzajem, potrzeba bliskości i niemoc, by ją wyrazić.
Nie można też nie wspomnieć o postaciach drugoplanowych, które mają ogromne znaczenie dla całej historii – jak Berek, żydowski bohater, którego losy wstrząsają, czy dobrze znana wszystkim cukiernia u Hanki – miejsce, które w tej serii niezmiennie przyciąga jak dom.
„Nim zgasną sny” to opowieść o marzeniach – tych, które się spełniają, i tych, które gasną, zanim zdążą rozbłysnąć na dobre. To historia o miłości, która nie zawsze przychodzi w odpowiednim momencie, o rodzinie, która nie zawsze jest ostoją, i o odwadze, by szukać swojego miejsca mimo przeciwności.
To powieść napisana z sercem – z wyczuciem, dbałością o detale i ogromnym zrozumieniem dla ludzkich emocji.
To książka, która nie tylko się czyta – ją się przeżywa. I długo się o niej myśli.
Szczerze polecam – ale koniecznie z przeczytanymi wcześniejszymi tomami. Wtedy ta historia staje się pełna. I naprawdę zostaje w sercu.
Katja
Witajcie,
Dzisiaj zapraszam Was do zapoznania się z literackim debiutem Małgorzaty Kołakowskiej, czyli powieścią Dom pod Akacjami. Książkę wydało Wydawnictwo Filia, któremu bardzo dziękuję za przesłany do recenzji egzemplarz.
Witajcie, dzisiaj przychodzę do Was z przedpremierową powieścią autorstwa Katarzyny Kieleckiej pt. „Niewidzialna dziewczyna”. W tym miejscu chciałabym podziękować Wydawnictwu Szara Godzina za możliwość objęcia patronatem medialnym tej publikacji. Powieści Katarzyny Kieleckiej to książki, które na długo pozostają w sercu oraz umyśle czytelnika. Tak było w przypadku najnowszej.
Czy Wasze rodziny były
szczęśliwe — nie w pozorach, nie na święta, ale na co dzień? Czy cechy, które w
sobie nosicie, są tymi, które chcielibyście przekazać dalej? A może przeciwnie
— są dziedzictwem milczenia, przemocy, niedoboru czułości?
Bo prawda jest taka, że
nawet jeśli postanawiamy żyć inaczej niż nasi rodzice, pewne mechanizmy wchodzą
w nas niemal niezauważalnie. Sposób, w jaki kochamy, odczuwamy bliskość,
reagujemy na trudności — wszystko to bywa cieniem przeszłości, której nie wybieraliśmy.
I choć nie mamy wpływu na to, skąd pochodzimy, mamy wybór, dokąd zmierzamy.
Powieść "Niewidzialna dziewczyna" doskonale pokazuje, jak bardzo przeszłość może determinować teraźniejszość — i
jak wiele odwagi potrzeba, by przerwać ten krąg.
Witajcie!
Nakładem Wydawnictwa Filia ukazała się nowa powieść Małgorzaty Niemtur pt. Melodia niepokornego serca. Wydawnictwu bardzo dziękuję za przesłany do recenzji egzemplarz, a Was zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami po przeczytaniu tejże książki.
Witajcie!
Dzisiaj chciałabym Was
zaprosić do pewnej małej miejscowości, gdzie tajemnica gra bardzo ważną rolę.
Wszystko to za sprawą Sandry Podleskiej, która w swojej najnowszej powieści
„Cisza w mazurskim lesie” przenosi czytelnika do klimatycznej, pełnej mroku
mazurskiej osady – Olszyny Czarne, która zdaje się być odcięta od reszty
świata. Jak się okazuje, jest to wyjątkowe miejsce, gdzie czas zwalnia, a
ludzie skrywają sekrety, które mogą zmienić wszystko. Choć z pozoru powieść
zapowiada się jako kryminał, Podleska tworzy przede wszystkim historię o
ludziach, ich emocjach, słabościach i trudnych wyborach. Oto historia, która
wciąga, zaskakuje i porusza na głębszym poziomie. Jeśli Was zainteresowałam tym
wstępem, to zostańcie ze mną. Przed Wami recenzja przedpremierowa. Za
egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia.
Witajcie,
Dzisiejszą recenzję książki, której premiera już jutro, rozpocznę nietypowo – od pytania. Ile razy byliście źli na los, który pokrzyżował Wam plany? W takich chwilach często pojawia się niezrozumienie, gorycz, poczucie, że zostaliśmy zepchnięci na boczny tor. Życie nagle wydaje się niejasne i nieprzewidywalne. A potem, z biegiem czasu, okazuje się, że to, co wydawało się przeciwnością, w rzeczywistości było dla nas najlepszym możliwym rozwiązaniem. Tak właśnie było w życiu głównej bohaterki, Zuzi. Jeśli choć trochę Was zaciekawiłam, zapraszam do lektury mojej recenzji. Premiera "Domu pod Kasztanem" już jutro, 2 kwietnia 2025 roku. Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia.
Witajcie,
Czy wiecie, że dzisiaj minęło 7 lat, odkąd pojawił się tutaj mój pierwszy post?
Siedem lat. Kiedy to
minęło? Wydaje się, jakby to było wczoraj, gdy z niepewnością publikowałam
pierwsze wpisy, zastanawiając się, czy ktoś w ogóle je przeczyta, czy moje
słowa trafią do kogoś, kto podzieli moją pasję do książek. A jednak minęły
lata, a ja wciąż tu jestem – z Wami, z kolejnymi przeczytanymi książkami, z
emocjami, które wciąż są tak samo żywe.
Podziękowania – bez Was
nie byłoby tego miejsca
Dziękuję Wam – wszystkim,
którzy przez te lata obdarzyli mnie zaufaniem, którzy wracają do moich
recenzji, dzielą się swoimi spostrzeżeniami, podpowiadają nowe tytuły do
przeczytania. Wasze wsparcie jest dla mnie bezcenne. Dzięki Wam wiem, że to, co
robię, ma sens.
Dziękuję również
wydawnictwom, które zaufały mi, powierzając swoje książki do recenzji.
Możliwość poznawania tylu różnorodnych historii, odkrywania nowych autorów i
gatunków to dla mnie ogromny przywilej. Każda książka to nowa podróż, a ja z
radością wyruszam w nią za każdym razem.
Subiektywność i szczerość
Wiem, że moje opinie są
subiektywne. Zawsze staram się pisać szczerze, z serca, oddając emocje, jakie
towarzyszyły mi podczas lektury. Każda książka jest jak rozmowa – dla jednych
będzie poruszająca i wyjątkowa, dla innych może nie wywołać żadnych emocji. I
to jest w porządku. Szanuję każdą opinię, bo literatura jest subiektywna – to,
co porusza mnie, dla kogoś innego może pozostać niezauważone. Ale właśnie to
jest piękne – różnorodność, możliwość dyskusji, wymiany poglądów.
Czas płynie, ale pasja
pozostaje
Piszę ten post dopiero
teraz, bo życie czasem biegnie własnym torem. Czasami w natłoku codziennych
obowiązków zapominamy o tym, co jest dla nas naprawdę ważne. Przegapiamy
chwile, które powinniśmy celebrować. A przecież warto na moment się zatrzymać,
spojrzeć wstecz i docenić drogę, jaką przeszliśmy.
Te 7 lat to nie tylko
liczby, to przede wszystkim wspomnienia. Każda recenzja to jakaś historia – nie
tylko tej książki, ale też mojego życia w danym momencie. Wracając do starych
wpisów, przypominam sobie emocje, które mi wtedy towarzyszyły, miejsca, w których
czytałam, ludzi, z którymi dzieliłam się wrażeniami.
Co dalej?
Nie wiem, co przyniesie
przyszłość, ale wiem jedno – nadal będę czytać, nadal będę pisać, nadal będę
dzielić się swoimi myślami z Wami. Bo książki to moja pasja, a pasja to coś, co
warto pielęgnować.
Dziękuję, że jesteście ze mną. Dziękuję za każdy komentarz, każde polubienie, każde słowo wsparcia. To dla Was i dzięki Wam Książkowe wieczory u Katji istnieją już od 7 lat. Mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele pięknych literackich chwil.
Z ciepłymi myślami,
Katja- Kasia
Witajcie,
12 marca 2025 roku swoją premierę miała najnowsza powieść Danuty Chlupowej Słoneczne tarasy. Dzięki uprzejmości Autorki oraz Wydawnictwa Książnica miałam okazję przeczytać tę książkę w dniu premiery, a dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami swoimi wrażeniami. Musicie wiedzieć, że to opowieść, która od pierwszych stron pochłania bez reszty, przenosząc czytelnika do przedwojennej Polski – świata pełnego kontrastów, trudnych wyborów i silnych emocji.
Są książki, które nie tylko wciągają fabułą, ale także otwierają przed czytelnikiem drzwi do świata pełnego emocji, historycznych realiów i trudnych życiowych wyborów. Słoneczne tarasy to właśnie taka opowieść – wielowątkowa, przejmująca i niezwykle realistyczna. To pierwsza część cyklu Pielęgniarki, w której Autorka przenosi nas do przedwojennego Krakowa i beskidzkiego sanatorium, śledząc losy młodej kobiety próbującej odnaleźć swoje miejsce w świecie. To historia o pasji i determinacji, ale także o międzyludzkich relacjach, podporządkowaniu kobiet w patriarchalnym społeczeństwie i trudnych decyzjach, które kształtują ludzkie losy.
Zapraszam do lektury mojej recenzji – warto poznać tę niezwykłą historię!
Główną bohaterką powieści jest Joanna Kasperska – młoda, utalentowana dziewczyna, której życie diametralnie się zmienia po śmierci ojca. Wraz z matką zostaje sama, obarczona długami, a jedyną osobą oferującą pomoc wydaje się ich krewny – bogaty fabrykant z Krakowa. Szybko jednak okazuje się, że jego intencje nie są czyste, a Joannę czeka trudna walka o niezależność.
Chlupowa w Słonecznych Tarasach mocno akcentuje temat relacji rodzinnych i małżeńskich w przedwojennej Polsce. Kobiety były wówczas podporządkowane mężom i ojcom, a ich los często zależał od decyzji mężczyzn. Świetnym przykładem jest matka Joanny, która po śmierci męża traci nie tylko oparcie finansowe, ale także pewien społeczny status. Joanna również staje przed trudnym wyborem – poddać się oczekiwaniom krewnych, szczególnie wuja, czy zawalczyć o własną przyszłość. O tym, jak potoczą się jej losy, dowiecie się, sięgając po Słoneczne tarasy.
Danuta Chlupowa w niezwykle realistyczny sposób oddaje atmosferę tamtych czasów, zwłaszcza jeśli chodzi o zawód pielęgniarki. W powieści znajdziemy wiele szczegółowych opisów procedur medycznych, zasad funkcjonowania szpitali i sanatoriów, a także warunków, w jakich przyszło pracować pielęgniarkom i lekarzom. Szczególnie poruszające są opisy walki z gruźlicą – chorobą, która w tamtym okresie zbierała tragiczne żniwo, zwłaszcza wśród dzieci.
Joanna, rezygnując z marzeń o malarstwie, podejmuje naukę w Uniwersyteckiej Szkole Pielęgniarek i Higienistek, a następnie trafia do dziecięcego sanatorium przeciwgruźliczego w Izdebnej. Tam na własnej skórze doświadcza trudów pracy pielęgniarki – mierzy się z cierpieniem dzieci, surowymi zasadami panującymi w placówkach medycznych i własnymi wątpliwościami. Chlupowa w niezwykle sugestywny sposób opisuje dramat chorych – dzieci, które spędzały długie miesiące w gipsowych opatrunkach, walcząc o życie, i pielęgniarek, które musiały radzić sobie nie tylko z medycznymi wyzwaniami, ale i własnymi emocjami.
Jednym z największych atutów powieści są świetnie wykreowane postacie. Joanna to bohaterka, z którą łatwo się utożsamić – silna, ale jednocześnie pełna wątpliwości, rozdarta między marzeniami a obowiązkiem. Ważną rolę w jej życiu odgrywa Feliks Macewicz – mężczyzna, którego obecność odciska piętno zarówno na jej młodości, jak i dorosłości.
Z dużym zainteresowaniem śledziłam jednak nie tylko losy Joanny, ale także historię Stanisława Legierskiego – lekarza, który skrywa bolesne sekrety. Jego postać to przykład tego, jak łatwo oceniamy innych na podstawie plotek i powierzchownych informacji, nie znając ich prawdziwej historii. Chlupowa subtelnie ukazuje, że każdy niesie swój własny bagaż doświadczeń, a życie pełne jest kompromisów.
Tym, co wyróżnia powieść Danuty Chlupowej, jest niezwykła dbałość o szczegóły. Autorka z ogromną precyzją opisuje stroje bohaterów, dzięki czemu czytelnik może niemal zobaczyć eleganckie przedwojenne suknie, skromne uniformy pielęgniarek i detale wystroju wnętrz.
Oprócz tego Słoneczne tarasy to także literacka podróż po przedwojennej Polsce. Razem z bohaterami zwiedzamy Kraków, Wisłę, Cieszyn i Istebną, podziwiamy piękne budynki, rzemiosło i architekturę. Chlupowa z ogromnym pietyzmem kreśli obrazy miast i miasteczek, dzięki czemu powieść zyskuje dodatkowy, historyczny wymiar.
„Słoneczne tarasy” to książka, w której dzieje się tak wiele, że trudno omówić wszystkie wątki. Oprócz historii Joanny i jej pracy w sanatorium znajdziemy tu także skomplikowane relacje rodzinne, refleksję nad rolą kobiet w społeczeństwie oraz próbę uchwycenia ducha epoki.
To powieść, która wzrusza, skłania do refleksji i pozwala zanurzyć się w klimacie przedwojennej Polski. Mimo że historia Joanny bywa smutna i bolesna, trudno się od niej oderwać. Autorka nie tylko snuje interesującą opowieść, ale także edukuje – zarówno w zakresie historii medycyny, jak i życia społecznego tamtych czasów.
Słoneczne tarasy to wciągająca, wielowątkowa powieść, która z powodzeniem łączy elementy literatury obyczajowej, historycznej i medycznej. Chlupowa stworzyła historię, która angażuje emocjonalnie, edukuje i porusza ważne tematy.
To książka dla tych, którzy cenią powieści osadzone w realiach historycznych, interesują się tematyką medyczną i chcą poznać życie kobiet w przedwojennej Polsce. Gorąco polecam – to opowieść, która na długo zostaje w pamięci.
Polecam,
Katja
Witajcie!
„Jeśli chcesz być
w życiu szczęśliwa, traktuj ludzi tak, jak sama chciałabyś być przez nich
traktowana i nie oczekuj na wdzięczność.”
Katarzyna Grochowska, autorka, która serwuje swoim czytelnikom niezwykłe historie pełne emocji i głębokich przemyśleń, tym razem zabiera nas w podróż do świata pełnego tajemnic, bólu i nadziei. Jej najnowsza powieść, „Tajemnica pozytywki”, już jutro, 12 marca 2025 roku ujrzy światło dzienne i, jestem pewna, poruszy serca wielu z nas, bowiem jakże trudno w kilku słowach oddać jej pełną głębię.
Ta książka to nie tylko historia, to prawdziwa podróż przez ludzkie życie, przez wszystkie jego zakamarki, gdzie miłość przeplata się z bólem, a codzienność z nieprzewidywalnymi tajemnicami.
W „Tajemnicy pozytywki” spotykamy młodą dziewczynę o imieniu Bianka, która przyjeżdża do rodzinnego miasta, Rosewa, na pogrzeb swojego ojca, który miał być jej ostatnim rozdziałem w miejscu, które przyniosło jej tak wiele bólu… Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby… o tym dowiaduje się czytelnik w późniejszych częściach fabuły.
Za możliwość przeczytania przed premierą bardzo dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.
Witajcie,
Dziś mam przyjemność przybliżyć Wam najnowszą
powieść autorstwa Niny Zawadzkiej pt. Skazana za miłość. Dzięki
uprzejmości Wydawnictwa Filia miałam okazję przeczytać tę wyjątkową książkę
przed jej premierą, która już za kilka dni – 12 marca 2025 roku. Pozwólcie, że
zabiorę Was w podróż przez tę pełną emocji i głębokiej refleksji powieść, która
w moim odczuciu wciąga od pierwszej strony.
Witajcie,
Czasami książki trafiają w nasze ręce w zupełnie nieoczekiwany sposób. Bywa, że to my świadomie wybieramy lekturę, kierując się własnymi zainteresowaniami, poleceniami znajomych czy popularnością danego tytułu. Innym razem los zdaje się mieć swoje własne plany. Tak właśnie było w moim przypadku – pewnego wieczoru, niczym pod wpływem magicznego powiewu, na moim stoliku nocnym wylądowała książka Edwarda Łysiaka pt. „Srebrny łańcuszek”. Czy było to zrządzenie losu? A może zbieg okoliczności? Niezależnie od odpowiedzi, postanowiłam dać tej powieści szansę. Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Witajcie!
Jakiś czas temu w moje ręce trafiła powieść Agnieszki Jeż pt. "Kim naprawdę jestem". To nie jest książka, którą można po prostu przeczytać i odłożyć na półkę. To opowieść, która wymaga czasu, przestrzeni i emocji. To historia, która boli, wzrusza i zostaje w sercu na długo, zmuszając do refleksji nad losem tych, którym wojna odebrała wszystko. Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia.
Witajcie!
Lubię sięgać po debiuty, ponieważ
wprowadzają świeżość do świata literatury i pozwalają czytelnikowi poznać
pomysł autora, który z czasem staje się fabułą powieści wciągającą niemalże od
pierwszych stron. Jest w tym coś ekscytującego – odkrywanie nowych głosów,
które mają odwagę opowiedzieć swoją historię po raz pierwszy. Taką książką jest
Toskański ślub Marty Jednachowskiej. Zanim jednak opowiem o powieści
autorki, dodam, że Marta Jednachowska to z zawodu lekarka weterynarii,
z zamiłowania pisarka i miłośniczka zwierząt. Jest także autorką książek pt. "Spotkamy się we śnie" czy "Kalendarz
adwentowy" napisany wspólnie z Jolantą Kosowską.
Witajcie,
Dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć
najnowszą powieść Jolanty Kosowskiej pt.”Wyspa luzu”. Książka swoją premierę miała 5.02.2025r. Ja
swój egzemplarz otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zaczytani.
„Nic nie dzieje się przypadkiem. Pan wyrokiem Bożym pozostawił wśród nas ocalonych. Bo to, co się tutaj stało, nie może pójść w zapomnienie. Niech te groby będą dla nas wszystkich wielką lekcją historii naszego narodu, dla młodego pokolenia, aby pamiętało, że naszym pragnieniem jest pragnienie Polski, która będzie żyła w pokoju, w ładzie moralnym i szacunku do każdego życia…”
Witajcie,
dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moją refleksją o książce, która nie
tylko mocno zapadła mi w pamięć, ale także wstrząsnęła mną dogłębnie. Nieczęsto
zdarza się trafić na powieść, która łączy literackie piękno z trudną, a wręcz
bolesną historią. Jednak „Ostatni z listy” autorstwa Anny Rybakiewicz to
właśnie taka książka. Być może słowa „poruszająca” czy „przejmująca” pojawiają
się często w recenzjach, ale uwierzcie mi – to jedna z tych historii, które
pozostawiają czytelnika z poczuciem, że nie można pozostać wobec niej
obojętnym.
Witajcie!
Agnieszka Krawczyk – Autorka,
która niezmiennie podbija serca miłośniczek literatury obyczajowej – powraca z
nową sagą, pełną emocji, refleksji i magii codzienności. Jej powieści dumnie
zajmują miejsce na mojej półce, a każda kolejna książka utwierdza mnie w
przekonaniu, że to Pisarka, której twórczość ma w sobie coś wyjątkowego.
Najnowsze dzieło, „Całe szczęście świata”, otwiera sagę
zatytułowaną Zwyczajna magia. Jak zawsze, Krawczyk łączy w
swojej powieści piękno opowieści z głębią refleksji nad życiem, relacjami i
tym, co naprawdę ważne.
Dla wiernych fanek i fanów Jej
twórczości mam wspaniałą wiadomość: premiera tej książki już 29 stycznia 2025
roku. Powieść została wydana nakładem Wydawnictwa Filia, któremu serdecznie
dziękuję za możliwość przedpremierowego przeczytania tej, w moim odczuciu,
niezwykłej publikacji. Już teraz mogę powiedzieć, że to pozycja, której nie
powinno zabraknąć w waszych biblioteczkach.
Witajcie,
Kilka dni temu
wspominałam Wam o książce, która zagościła w zapowiedziach Wydawnictwa Filia.
Mówiłam wtedy o najnowszej powieści Moniki A. Oleksa, na którą czekają Jej fani
– „Tamta Ona”. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa miałam okazję wcześniej zapoznać
się z tą historią. Dziś chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na
temat tej książki, której premiera już za chwilę, bo 29 stycznia 2025 roku.
Zostańcie ze mną!
Witajcie!
Niektóre książki mają niezwykłą moc przenoszenia czytelników do świata emocji, tajemnic i wzruszeń, gdzie każdy wybór i każde uczucie splatają się w fascynującą opowieść. Taki jest właśnie cykl autorstwa Marty Nowik, który z ciepłem i wnikliwością ukazuje ludzkie zmagania z przeszłością, miłością i nadzieją na lepsze jutro. „Noc wigilijnych cudów”, będąca kontynuacją „Nocy spadających gwiazd”, ponownie zabiera nas do Zalesian, gdzie magia świąt miesza się z rzeczywistością codziennych wyborów. Zanurzmy się w tej opowieści i odkryjmy, co los przygotował dla bohaterów, którzy muszą stawić czoła swoim najgłębszym pragnieniom i lękom.
Nakładem Wydawnictwa Novae Res ukazała się książka Marty Nowik „Noc wigilijnych cudów”. Jest to kontynuacja losów bohaterów, których poznaliśmy w pierwszym tomie „Noc spadających gwiazd” – Natalii, Aleksandry, Karola, detektywa Zawady oraz przemiłego właściciela sklepu z pamiątkami – pana Franciszka.
„Nie masz wpływu na to, co za tobą, niezależnie od tego, jak beznadziejny i trudny był to etap twojego życia. Dobra wiadomość jest taka, że możesz pogodzić się sam ze sobą, wybaczyć sobie i mieć wpływ na to, jak wygląda twoje życie tu i teraz”.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, czas, w którym bliscy i znajomi wzajemnie obdarowują się podarkami. Toteż do sklepiku pana Franciszka przychodzi mnóstwo ludzi pragnących znaleźć tu coś miłego, ładnego i niepowtarzalnego na prezent. Właściciel, znający mieszkańców Zalesian i ich kondycję finansową, często zaniża wartość przedmiotu bądź oddaje go za darmo. W sklepiku pomaga mu Aleksandra.
„Musi być w życiu coś więcej niż tylko ślepy los, który nami kieruje i prowadzi nas w nicość”.
Marzeniem pana Franciszka jest odnalezienie Klary, swojej jedynej miłości. Prosi o pomoc detektywa Zawadę. Czy Zawada zdoła wpaść na trop kobiety, która zniknęła z życia zakochanego Franciszka kilkadziesiąt lat temu?
„To, co nas spotyka, jest często kwestią naszych wyborów i priorytetów. To my decydujemy o tym, którą drogą pójdziemy i jak dalej ułoży się nasze życie”.
Aleksandra nie potrafi jednoznacznie określić swoich uczuć. Nie wie, jak postępować, by nie skrzywdzić siebie i innych. Natalia przygotowuje się do roli mamy i zmaga się z problemami, które dopadają wszystkie kobiety w tym stanie. Karol pragnie zamknąć przeszłość i wejść w nowy etap swojego życia bez żadnych obciążeń, zwłaszcza psychicznych. Czy uda im się tego dokonać? Czy okres Bożego Narodzenia, sprzyjający rozwiązywaniu sporów i dylematów oraz obfitujący w cuda, okaże się dla nich pomocny? A może sami będą musieli wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc cudom bożonarodzeniowym?
„Noc wigilijnych cudów” to powieść, w której autorka ukazuje złożoną strukturę ludzkich losów. Los, tylko po części kreowany przez życie, w dużej mierze zależy od naszych działań. Nowik doskonale odzwierciedla wewnętrzne zmagania bohaterów, a Święta Bożego Narodzenia są tu jedynie tłem dla ich przemian. Postacie same muszą zmierzyć się z lękami, pragnieniami i chęcią zapomnienia tego, co wpłynęło na ich dalsze losy. Książka skłania do refleksji nad tym, czy i jak Święta wpływają na nasze życie.
„Noc wigilijnych cudów” to powieść pełna emocji i wydarzeń, które wzruszają, denerwują, a jednocześnie ukazują codzienność. Autorka zaznacza, że dzieło jest fikcją literacką, lecz niewątpliwie stanowi ono przenikliwą analizę ludzkich zachowań, działań, słabości i uzależnień. Wątek miłosny stanowi jedynie delikatne dopełnienie całości.
Serdecznie polecam lekturę obu tomów: „Nocy spadających gwiazd” i „Nocy wigilijnych cudów”.
Polecam!
Katja