Witajcie,
Już 2 października 2025 roku premierę będzie miała najnowsza powieść Urszuli Jaksik – Sekret Agaty. To wyjątkowa książka, którą mam ogromną radość objąć patronatem medialnym. Dziękuję za to Wydawnictwu Szara Godzina. Dziś chcę opowiedzieć Wam trochę o jej treści i poruszanych wątkach. Zostańcie ze mną – zapraszam do lektury!
Czasami zdarza się tak,
że książka trafia do naszych rąk w idealnym momencie. Przychodzi nieproszona,
nieoczekiwana, może nawet niepozorna – ale zostaje z nami na dłużej. Tak
właśnie było z najnowszą powieścią Urszuli Jaksik, „Sekret Agaty”, którą kilka
dni temu otrzymałam od wydawnictwa Szara Godzina. Już sama okładka tej książki
przyciągnęła moją uwagę – delikatna, subtelna, obiecująca coś pięknego i
pełnego emocji. Nie spodziewałam się wtedy, jak bardzo ta historia zostanie ze
mną.
Zaczęłam czytać i…
przerwałam. Nie dlatego, że coś było nie tak. Wręcz przeciwnie – książka od
pierwszych stron mnie zaintrygowała, ale wiedziałam, że to nie jest opowieść
„na szybko”. Musiałam poczekać na właściwy moment. I kiedy ten moment
przyszedł, wsiąkłam w tę historię tak bardzo, że po zakończeniu lektury…
zaczęłam czytać ją od nowa.
„Nosiła w sobie wielką
tajemnicę, która zdecydowała o jej losie. Wiedziała, że bywają przemilczenia i
prawdy, które trzeba zachować dla siebie. A tego, co się wydarzyło w
przeszłości, nie da się naprawić ani zapomnieć, chociaż bardzo się starała.”
To powieść o Agacie i
Matyldzie – dwóch kobietach, które połączyła relacja cioci i siostrzenicy, ale
też coś znacznie głębszego. Matylda – dziecko z wielką wyobraźnią,
zafascynowane podwodnym światem, roślinnością i otoczeniem – dorasta w
cieniu Agaty. Agata stała się dla
niej, małej dziewczynki, opoką,
przewodniczką, osobą, której ufa bezgranicznie. Ich relacja ma w sobie coś
niemal magicznego, choć osadzona jest w bardzo realnych emocjach i
codzienności. Ciocia Agata staje się dla Matyldy kimś wyjątkowym. Dlaczego?-
tego dowiecie się sięgając po najnowszą powieść Urszuli Jaksik „Sekret Agaty”.
Jednak zanim sięgniecie po proponowaną przeze
mnie książkę, musicie wiedzieć, że Autorka poprowadziła narrację z wielkim
wyczuciem – retrospekcje splatają się z teraźniejszością, a każda kolejna
strona odsłania nie tylko historię, ale też duszę bohaterek.
Szczególnie Agaty – kobiety doświadczonej przez życie, ale wciąż
pełnej wewnętrznego światła. Chora. Świadoma nieuchronności losu. Świadoma
przemijania.
To właśnie w tej
przemianie Agaty kryje się coś, co mnie głęboko poruszyło. Starość
została tu ukazana bez upiększeń – ciało się zmienia, choroba odbiera siły,
codzienność przestaje być oczywista. Ale równocześnie autorka przypomina, że
nawet wtedy można mieć pasję. Dla Agaty jest nią botanika –
roślinność, zieleń, życie, które trwa mimo wszystko. I tę pasję zaszczepia w
Matyldzie. Piękny, cichy, niedopowiedziany akt miłości.
Z kolei Matylda dorasta,
staje się kobietą pełną ambicji i energii. Z czasem poznajemy ją jako osobę,
która robi karierę w korporacji – skuteczna, ładna, pewna siebie, pnie się po
szczeblach zawodowego sukcesu. Ale sukces to nie wszystko. Gdzieś pod powierzchnią
tej uporządkowanej codzienności wciąż tli się coś więcej – pytania o to, kim
naprawdę jest, skąd pochodzi, co łączy ją z Agatą. Pytania, które z czasem
stają się coraz bardziej palące.
I wtedy w życiu Matyldy
wydarza się coś, co zmienia wszystko. Wypadek – dramatyczny, niespodziewany – z
którego wychodzi żywa niemal cudem. I to właśnie ten cud, to nagłe zderzenie z
kruchością istnienia, staje się dla niej początkiem prawdziwej przemiany.
Zaczyna patrzeć na życie inaczej. Przewartościowuje wszystko: relacje,
codzienne sprawy, przeszłość, która do tej pory wydawała się nieważna. To, co
kiedyś wydawało się oczywiste, teraz nabiera nowego znaczenia. Zaczyna wracać
myślami do Agaty, do swojego dzieciństwa, do pytań, na które do tej pory
nie miała odwagi szukać odpowiedzi.
Kiedy czytałam o
sąsiadkach, o pani Terlikowskiej, o tym, jak wszyscy wokół wiedzą o
stanie Agaty – wszyscy poza Matyldą – czułam w sobie coś bardzo
znajomego. Bo czyż nie jest tak, że często staramy się chronić tych, których
kochamy, przed prawdą? Nawet jeśli ta prawda jest nieunikniona. Nawet jeśli
bolesna. To pytanie – dlaczego Matylda nie wie? – towarzyszyło mi przez całą
książkę i kiedy odpowiedź przyszła, uderzyła we mnie z pełną siłą.
Agata to postać
wielowymiarowa. Silna, a zarazem krucha. Zamknięta w sobie, a jednocześnie
emanująca miłością. Zbudowana z niedopowiedzeń, z sekretów, z przeszłości,
która kształtuje teraźniejszość. I w pewnym momencie, kiedy prawda w końcu
zostaje odkryta – wszystko nabiera sensu. Sekret Agaty okazuje się
nie tylko jej tajemnicą, ale też odpowiedzią na wiele pytań, które zadawała
sobie Matylda przez całe życie.
W życiu Matyldy również
sporo się dzieje – pojawia się mężczyzna, są pytania o zaufanie, o przeszłość,
o to, czy można zbudować coś trwałego, jeśli nie znamy do końca siebie ani
drugiej osoby. Urszula Jaksik porusza w książce bardzo ważny temat korzeni –
tego, skąd pochodzimy, kim jesteśmy, jak historia naszej rodziny wpływa na
nasze wybory?
„Sekret Agaty” to książka, która nie jest łatwa. Jest wymagająca
– nie pod względem stylu, ale emocji. Trzeba się w nią wsłuchać, dać jej czas,
wejść głęboko w życie bohaterów. Ale kiedy się już to zrobi – zostaje się tam
na długo.
„Sekret Agaty” to
opowieść o relacjach, o kobiecości, o przemijaniu, o pasji, o pamięci. O życiu
– tym zwyczajnym i niezwykłym jednocześnie.
Dziękuję wydawnictwu
Szara Godzina za egzemplarz tej powieści. To książka, do której na pewno
jeszcze wrócę. Nie tylko dlatego, że warto, ale dlatego, że czuję, że jeszcze
nie wszystko z niej wydobyłam. Że jeszcze coś na mnie w niej czeka.
Jeśli szukacie książki,
która zostanie z Wami na dłużej – „Sekret Agaty” zdecydowanie jest takim
tytułem. To historia, która wzrusza, porusza, ale też daje nadzieję. Bo nawet
wtedy, gdy życie zwalnia, kiedy wiele rzeczy traci sens – można jeszcze zakwitnąć.
Choćby tylko w sercu drugiego człowieka.
Polecam,
Katja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz