Dzień dobry!
Dzisiaj przychodzę do
Wasz z recenzją powieści, którą niedawno
skończyłam czytać, i która wywarła na mnie ogromne wrażenie. „Resztka ciepła”
Ilony Ciepał-Jaranowskiej należy właśnie do tych grupy tych publikacji, które
nie pytają o pozwolenie – po prostu wchodzą w nasze życie i zostają, w naszych
głowach, sercach, przemyśleniach. To jedna z tych lektur, po których trudno
wrócić do codzienności. To w końcu historia, która zaprasza do wsłuchania się w
siebie, bo każda strona fabuły niesie ze sobą ładunek emocjonalny, który nie
znika po odłożeniu powieści na półkę. Zapraszam do zapoznania się z moimi
odczuciami.
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Na szczęście.
To historia, która
przepływa przez serce jak długie westchnienie – pełne tęsknoty, zawiedzionych
oczekiwań, ale też nieśmiałej, uporczywej nadziei. I choć na kartach powieści
pojawia się imię Agata, to z każdą kolejną stroną czytelnik zaczyna rozumieć, że
bohaterka jest czymś większym niż tylko postacią literacką. Jest odbiciem wielu
kobiet. Tych, które wierzyły, że miłość uleczy drobne pęknięcia w małżeństwie.
Tych, które myślały, że macierzyństwo stanie się światłem na trudne dni. Tych,
które grały przed dziećmi radość, by ochronić je przed prawdą. Tych, które
zostały córkami bez ramienia rodzica wtedy, gdy najbardziej go potrzebowały. A
przede wszystkim tych, które nauczyły się milczeć, bo wydawało im się, że
cierpienie w ciszy jest obowiązkiem, a nie tragedią wymagającą zmiany.
Wstrząsający moment
odkrycia, że Sebastian, czyli mąż, prowadzi podwójne życie, jest dla bohaterki
jak trzęsienie ziemi – bez ostrzeżenia, bez czasu na przygotowanie. A jednak Autorka
nie zatrzymuje się na samej katastrofie. Prowadzi nas do źródła tego bólu,
cofając się w przeszłość, pokazując Agatę jako dziewczynę, która dopiero
wchodziła w dorosłość, poznawała pierwsze miłości, wierzyła w śluby, domy i
szczęście, które miało wiecznie trwać.
To właśnie ta perspektywa czyni tę historię tak wrażliwą i tak prawdziwą- to
bólu! Bo nie ma tu prostych odpowiedzi. Nie ma ideałów. Jest tylko człowiek-z
wadami, z zaletami, czasem z krzywdzącą obojętnością. I będąc właśnie w tym
momencie uświadamiamy sobie, jak wiele relacji niszczeje nie przez wielkie
zdrady, lecz przez codzienne zaniedbanie, przez te drobne pęknięcia, które
latami się powiększają.
Autorka w niezwykle mocny
sposób pokazuje, że rani nie tylko przemoc. Rani milczenie. Rani brak gestu,
brak rozmowy, obojętność. Rani przekonanie, że czułość jest oczywistością,
której nie trzeba wyrażać. A przecież to słowa - te małe, pozornie nieistotne -
potrafią zostawić najgłębsze blizny.
Autorka w swojej powieści
przypomina, że relacje międzyludzkie buduje się na codziennych drobnych
dowodach troski, że partnerstwo to wspólnota działań, a nie tylko wspólne
mieszkanie. Czytając tę historię, trudno nie zadać sobie pytania: ile razy sami
usprawiedliwialiśmy czyjeś zaniedbania, tłumacząc je zmęczeniem, charakterem,
„takim stylem bycia”?
„Resztka ciepła” to
również opowieść o samotności. O tej najtrudniejszej – tej, która rodzi się w
sercu osoby będącej w związku. Samotności obok kogoś, kto powinien być
najbliżej. Życiu obok życia, które tylko pozornie wygląda jak rodzinne
szczęście. To historia walki, jaką codziennie toczy Agata, ale też miliony
kobiet na świecie, które dźwigają zbyt wiele, zbyt często i zbyt długo.
Samotność w cieniu drugiej osoby- partnera, męża, samotność w hałasie domu,
samotność w miejscu, które miało dawać wsparcie – to jedno z najdotkliwszych
doświadczeń człowieka. Autorka opisuje je tak subtelnie, że czytelnik czuje,
jak to puste miejsce w bohaterce zaczyna rezonować z własnym doświadczeniem.
Ilona Ciepał-Jaranowska w
swojej najnowszej książce posługuje się głosem tych kobiet, które przez lata uznawały, że
lepiej milczeć niż zostać źle zrozumianą. Że lepiej udawać siłę, że jest
wszystko w porządku, niż przyznać się do chowanego na dnie serca bólu. Że
lepiej grać, niż roztrzaskać świat, który - choć zły daje złudne poczucie
stabilności. A jednak prawda, którą Autorka wyciąga na światło dzienne, ma
niezwykłą moc oczyszczającą. Pokazuje, że nie ma niczego złego w tym, że
człowiek potrzebuje wsparcia. Że bycie zmęczoną, sfrustrowaną, zawiedzioną –
nie czyni nikogo gorszym. Wręcz przeciwnie. Czyni go prawdziwym.
W „Resztce ciepła” mimo
ciężaru emocji, tli się coś niezwykle ważnego: iskierka nadziei. To ta
delikatna myśl, że nawet jeśli wszystko traci sens, to gdzieś tam istnieje
przyszłość, która może przynieść coś lepszego. Że nie zawsze wszystko można
uratować, ale zawsze można się podnieść. Taką nadzieją jest Szymon- przyjaciel
Agaty. To dzięki niemu kobieta patrzy na
swoją przyszłość nieco inaczej….
„Reszta ciepła” to
historia , którą Autorka stworzyła dla kobiet, ale którą – paradoksalnie –
powinni przeczytać przede wszystkim mężczyźni. By zrozumieć, jak wiele można
zniszczyć jednym zaniedbaniem, jednym brakiem słowa, jednym gestem, którego
zabrakło. I jak wiele można uzdrowić, gdy w końcu zacznie się słuchać. Każdy
mężczyzna, który sięgnie po tę powieść, może odkryć w niej nie tylko opowieść o
Agacie, lecz także lekcję o obecności, o zaangażowaniu, o byciu częścią
rodziny, a nie tylko jej obserwatorem.
Trudno nie docenić odwagi
Pani Ilony. Odwagi powiedzenia głośno tego, co wiele kobiet nosi w sobie całe
życie. Odwagi pokazania, że czasem nasze dni są jednym wielkim teatrem, a
uśmiech – tylko maską. „Resztka ciepła” zostawia z pytaniem: ile jesteśmy w
stanie znieść, zanim powiemy prawdę? I ile ciepła zostało jeszcze w nas-takiego, którego nie zniszczyły zawiedzione nadzieje?
Ta książka nie kończy się
wraz z ostatnią stroną. Ona trwa. Trwa w refleksjach, w rozmowach z samą sobą,
w cichym zderzeniu z pytaniem: czy ja też kiedyś udawałam, że wszystko jest w
porządku? I dlaczego właściwie kobieta- matka, żona, partnerka, tak często czuje, że musi udawać?
Autorka zachęca do tego, aby spojrzeć w lustro z odwagą,...nawet jeśliby bolało.
Za odwagę, za wrażliwość, za prawdę – gratuluję Autorce i Wydawnictwu. A Tobie, Czytelniku, polecam ją z pełnym przekonaniem, bo „Resztka ciepła” to nie tylko powieść. To doświadczenie, które zostaje, w moim odczuciu, z czytelnikiem na długo.
Polecam!
Katja
.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz