wtorek, 2 grudnia 2025

"Resztka ciepła"- Ilona Ciepał- Jaranowska

 Dzień dobry!

Dzisiaj przychodzę do Wasz  z recenzją powieści, którą niedawno skończyłam czytać, i która wywarła na mnie ogromne wrażenie. „Resztka ciepła” Ilony Ciepał-Jaranowskiej należy właśnie do tych grupy tych publikacji, które nie pytają o pozwolenie – po prostu wchodzą w nasze życie i zostają, w naszych głowach, sercach, przemyśleniach. To jedna z tych lektur, po których trudno wrócić do codzienności. To w końcu historia, która zaprasza do wsłuchania się w siebie, bo każda strona fabuły niesie ze sobą ładunek emocjonalny, który nie znika po odłożeniu powieści na półkę. Zapraszam do zapoznania się z moimi odczuciami.


Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Na szczęście.

 


To historia, która przepływa przez serce jak długie westchnienie – pełne tęsknoty, zawiedzionych oczekiwań, ale też nieśmiałej, uporczywej nadziei. I choć na kartach powieści pojawia się imię Agata, to z każdą kolejną stroną czytelnik zaczyna rozumieć, że bohaterka jest czymś większym niż tylko postacią literacką. Jest odbiciem wielu kobiet. Tych, które wierzyły, że miłość uleczy drobne pęknięcia w małżeństwie. Tych, które myślały, że macierzyństwo stanie się światłem na trudne dni. Tych, które grały przed dziećmi radość, by ochronić je przed prawdą. Tych, które zostały córkami bez ramienia rodzica wtedy, gdy najbardziej go potrzebowały. A przede wszystkim tych, które nauczyły się milczeć, bo wydawało im się, że cierpienie w ciszy jest obowiązkiem, a nie tragedią wymagającą zmiany.

 

Wstrząsający moment odkrycia, że Sebastian, czyli mąż, prowadzi podwójne życie, jest dla bohaterki jak trzęsienie ziemi – bez ostrzeżenia, bez czasu na przygotowanie. A jednak Autorka nie zatrzymuje się na samej katastrofie. Prowadzi nas do źródła tego bólu, cofając się w przeszłość, pokazując Agatę jako dziewczynę, która dopiero wchodziła w dorosłość, poznawała pierwsze miłości, wierzyła w śluby, domy i szczęście, które miało  wiecznie trwać. To właśnie ta perspektywa czyni tę historię tak wrażliwą i tak prawdziwą- to bólu! Bo nie ma tu prostych odpowiedzi. Nie ma ideałów. Jest tylko człowiek-z wadami, z zaletami, czasem z krzywdzącą obojętnością. I będąc właśnie w tym momencie uświadamiamy sobie, jak wiele relacji niszczeje nie przez wielkie zdrady, lecz przez codzienne zaniedbanie, przez te drobne pęknięcia, które latami się powiększają.

 


Autorka w niezwykle mocny sposób pokazuje, że rani nie tylko przemoc. Rani milczenie. Rani brak gestu, brak rozmowy, obojętność. Rani przekonanie, że czułość jest oczywistością, której nie trzeba wyrażać. A przecież to słowa - te małe, pozornie nieistotne - potrafią zostawić najgłębsze blizny.


 


Autorka w swojej powieści przypomina, że relacje międzyludzkie buduje się na codziennych drobnych dowodach troski, że partnerstwo to wspólnota działań, a nie tylko wspólne mieszkanie. Czytając tę historię, trudno nie zadać sobie pytania: ile razy sami usprawiedliwialiśmy czyjeś zaniedbania, tłumacząc je zmęczeniem, charakterem, „takim stylem bycia”?

 

„Resztka ciepła” to również opowieść o samotności. O tej najtrudniejszej – tej, która rodzi się w sercu osoby będącej w związku. Samotności obok kogoś, kto powinien być najbliżej. Życiu obok życia, które tylko pozornie wygląda jak rodzinne szczęście. To historia walki, jaką codziennie toczy Agata, ale też miliony kobiet na świecie, które dźwigają zbyt wiele, zbyt często i zbyt długo. Samotność w cieniu drugiej osoby- partnera, męża, samotność w hałasie domu, samotność w miejscu, które miało dawać wsparcie – to jedno z najdotkliwszych doświadczeń człowieka. Autorka opisuje je tak subtelnie, że czytelnik czuje, jak to puste miejsce w bohaterce zaczyna rezonować z własnym doświadczeniem.

 


Ilona Ciepał-Jaranowska w swojej najnowszej książce posługuje się głosem  tych kobiet, które przez lata uznawały, że lepiej milczeć niż zostać źle zrozumianą. Że lepiej udawać siłę, że jest wszystko w porządku, niż przyznać się do chowanego na dnie serca bólu. Że lepiej grać, niż roztrzaskać świat, który - choć zły daje złudne poczucie stabilności. A jednak prawda, którą Autorka wyciąga na światło dzienne, ma niezwykłą moc oczyszczającą. Pokazuje, że nie ma niczego złego w tym, że człowiek potrzebuje wsparcia. Że bycie zmęczoną, sfrustrowaną, zawiedzioną – nie czyni nikogo gorszym. Wręcz przeciwnie. Czyni go prawdziwym.

W „Resztce ciepła” mimo ciężaru emocji, tli się coś niezwykle ważnego: iskierka nadziei. To ta delikatna myśl, że nawet jeśli wszystko traci sens, to gdzieś tam istnieje przyszłość, która może przynieść coś lepszego. Że nie zawsze wszystko można uratować, ale zawsze można się podnieść. Taką nadzieją jest Szymon- przyjaciel Agaty. To dzięki niemu  kobieta patrzy na swoją przyszłość nieco inaczej….

 


„Reszta ciepła” to historia , którą Autorka stworzyła dla kobiet, ale którą – paradoksalnie – powinni przeczytać przede wszystkim mężczyźni. By zrozumieć, jak wiele można zniszczyć jednym zaniedbaniem, jednym brakiem słowa, jednym gestem, którego zabrakło. I jak wiele można uzdrowić, gdy w końcu zacznie się słuchać. Każdy mężczyzna, który sięgnie po tę powieść, może odkryć w niej nie tylko opowieść o Agacie, lecz także lekcję o obecności, o zaangażowaniu, o byciu częścią rodziny, a nie tylko jej obserwatorem.

 


Trudno nie docenić odwagi Pani Ilony. Odwagi powiedzenia głośno tego, co wiele kobiet nosi w sobie całe życie. Odwagi pokazania, że czasem nasze dni są jednym wielkim teatrem, a uśmiech – tylko maską. „Resztka ciepła” zostawia z pytaniem: ile jesteśmy w stanie znieść, zanim powiemy prawdę? I ile ciepła zostało jeszcze w nas-takiego, którego nie zniszczyły zawiedzione nadzieje?

 

Ta książka nie kończy się wraz z ostatnią stroną. Ona trwa. Trwa w refleksjach, w rozmowach z samą sobą, w cichym zderzeniu z pytaniem: czy ja też kiedyś udawałam, że wszystko jest w porządku? I dlaczego właściwie kobieta- matka, żona, partnerka, tak często czuje, że musi udawać? Autorka zachęca do tego, aby spojrzeć w lustro z odwagą,...nawet jeśliby bolało.

 To książka, którą warto mieć w dłoniach. I kobiety, i mężczyzny.

Za odwagę, za wrażliwość, za prawdę – gratuluję Autorce i Wydawnictwu. A Tobie, Czytelniku, polecam ją z pełnym przekonaniem, bo „Resztka ciepła” to nie tylko powieść. To doświadczenie, które zostaje, w moim odczuciu, z czytelnikiem na długo.

Polecam!

Katja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz