Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Szara godzina, miałam
możliwość zrecenzowania najnowszej powieści autorstwa Anny Stryjowskiej.
Otrzymałam również drugi egzemplarz, który pozyskałam jako nagrodę główną w
ramach konkursu, który już odbył się na blogu. Wspomnę, że książka zalicza się
do tych "kompaktowych”, bo zawiera raptem 175 stron. Ale mogę Wam też
powiedzieć, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a jej treść określiłabym jako
skondensowaną i tym samym zawierającą esencję tego co najważniejsze.
Coraz częściej też przekonuje się, że powieści niewielkie objętościowo,
zawierają zaskakująco interesujące historie z wartościowym przesłaniem. Czy tym
razem było tak samo?
Z twórczością Anny Stryjewskiej spotkałam się tylko raz.
Moje wrażenia i opinie na temat jej powieści pt. "Mistrzowie życia”,
możecie przeczytać tutaj - http://ukatji.blogspot.com/2018/10/mistrzowie-zycia-anna-stryjewska.html.
W recenzji zaznaczyłam, że jestem pełna podziwu dla pióra pisarki, która nie
owija w bawełnę, lecz pokazuje życie takim jakim ono naprawdę jest. I to się
liczy, to naprawdę doceniają czytelnicy, tacy jak ja. Dlatego z ogromnym
zaciekawieniem podeszłam do kolejnej książki jej autorstwa.
Dzieciństwo. Dla jednych to czas beztroskiej
sielanki, takiej płynącej radością i usłanej szczęściem. To taki czas do
którego bardzo często wracamy z sentymentem, przy okazji spotkań z
najbliższymi, to wspomnienia niejednokrotnie przywoływane z łezką w oku. Z
kolei dla innych to niewiele znacząca chwila, etap życia, który pragnęliby
wymazać z pamięci, a najchętniej całkowicie o nim zapomnieć i
nigdy do tego czasu nie wracać.
Anna Stryjowska to pisarka, która nie boi się poruszyć
najgrubszych strun naszych wspomnień i zagrać na naszych największych emocjach.
Dla nas ściąga różowe okulary i bez ogródek pisze o tym co boli, rani, niszczy
i zostawia ślad w psychice stworzonego bohatera. Gabriel, bo takie imie
nosi główny bohater, to dorosły już mężczyzna, który na łamach książki dzieli
się z czytelnikiem swoją historią.
„Chłopiec z ulicy Wschodniej” to
najgłębsze studium jego przeszłości, będące obrazem dzieciństwa
przepełnionego łzami, smutkiem i obawą o nadchodzące jutro. To opis życia, być
może podobnego do Waszego, które wielokrotnie musi toczyć się w czterech
ścianach, pozornie zacisznych domów. Czemu ma służyć, ta pilnie skrywana
przed światem tajemnica? Zapewne temu, że z jakiegoś powodu, panicznie się
naszego życia wstydzimy. Ze wszech miar, nie jest ono ani trochę
idealne, a tym bardziej bajkowe, lecz raczej smutne, pozbawione koloru i
przytłoczone problemami, takimi jak alkoholizm czy przemoc domowa.
A przede wszystkim też dlatego, że ktoś nasze życie wycisnął ze złudzeń i
pozbawił nas marzeń…
Postać Gabriela na długo zakotwiczyła w mojej głowie.
Jestem pełna podziwu za jego upór, za chęć walki z otaczającą rzeczywistością,
za ogrom siły, która tkwi w małym chłopcu. To właśnie przejmujący portret
bohatera, który przedstawia Stryjewska, towarzyszy czytelnikowi niemalże już od
pierwszych stron powieści. Autorka z
determinacją wprowadza czytelnika w świat patologii, w której żył
Gabryś. Nie brak w nim niestygnących łez, cierpienia i lęku, ale też wszech
obecnych pragnień, deficytu matczynej miłości. Choroba alkoholowa ojca,
która skutkuje brutalną przemocą, na zawsze zostawia ślad w psychice
małego chłopca. Przedstawione przez pisarkę drastyczne sceny z życia rodziny
Koneckich, widziane oczyma dziecka, stają się trwałym i
niezmazywalnym piętnem, ciążącym na sposobie
myślenia, kontaktach z drugim człowiekiem i postępowaniu dorosłego
już Gabriela. Trzeba tutaj podkreślić, że przemoc domowa często nie odbywa się
wyłącznie na poziomie fizycznym. Ta najgorsza jej odmiana, to
mariaż znęcania i dręczenia psychicznego , niejednokrotnie z wykorzystaniem.
Krytyka, obelgi, obrażanie i wyzywanie, to jeszcze nie pełen wachlarz
zachowań, z którymi na co dzień spotykał się Gabryś.
Anna Stryjewska w swojej powieści, w sposób bardzo
namacalny, przedstawiła sinusoidę zachowań rodzica, jakim jest
ojciec- tyran. Ale nie zapomniała także o roli matki,
która będąc współuzależnioną, popełnia ogromny błąd skrywając prawdę,
starając się w ten sposób bronić dziecko. Anna Stryjewska pokazuje, że takie
postępowania nie są właściwe i mimo pozornych, dobrych chęci ze strony rodzica,
przynoszą tylko złe skutki. Utwierdzają bowiem patologię i pokazują życie
oparte wyłącznie na kłamstwie. Psychika dziecka z takiej rodziny
to tykającą bomba z rozregulowanym zegarem, która w odpowiednim
momencie będzie siała całkowite spustoszenie w psychice dorosłego
człowieka.
Czy można być szczęśliwym w domu, w którym króluje
przemoc? Jak się okazuje… można….na swój sposób. Dzięki swojemu Aniołowi
stróżowi Gabrielowi- mały Gabryś zabierany jest w lepszy, cieplejszy,
piękniejszy świat cudów..
Autorka powieści „Chłopiec z ulicy Wschodniej”, w swojej
powieści zwraca uwagę na wagę marzeń. Na pierwszych stronach książki możemy
przeczytać dedykację.
„Pewnemu chłopcu- dziś już mężczyźnie, który dowiódł, ze
nierealne może stać się możliwe". I myślę, że tym oto cytatem
zakończę swoją recenzję…
Chłopiec z ulicy Wschodniej to powieść, przy której drogi
czytelniku, serce będzie bić szybciej, przy której będziesz czuł żal, złość,
smutek, i na pewno się wzruszysz. Ale to też powieść, którą warto przeczytać by
otworzyć oczy na tych, którzy znajdują się obok nas.
Dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina za możliwość przeczytania powieści.
Polecam,
Katja
Wygląda na to że to trudna lektura ale warta przeczytania każdej literki. Dziękuję Katju
OdpowiedzUsuńPozytywna- tak, czas, który jej poświecisz, na pewno nie będzie czasem straconym. Mimo trudnej treści książkę czyta się szybko. Dlatego polecam!!
UsuńTo bardzo wartościowa książka. Mojej recenzja pojawi się za kilka godzin na blogu. 😊
OdpowiedzUsuńTak, to bardzo wartościowa książka. :)
UsuńGłośno o tej książce. Będę miała ją na uwadze 😊
OdpowiedzUsuńGłośno, bo porusza problemy, z którymi zmierza się dzisiejszy świat...
UsuńKsiążka,która przeraża ale i napawa nadzieją,że po najczarniejszych dniach życia nadejdą lepsze czasy.I jeszcze taka refleksja ,która nasunęła mi się po przeczytaniu powieści- o takich książkach powinno się dużo i głośno mówić,polecać młodzieży do czytania...Być może obok nas żyją takie dzieci jak Gabryś tylko my nie potrafimy dostrzec ich problemów,zmagania z życiem... Tak jak Katja napisała "przemoc domowa często nie odbywa się wyłącznie na poziomie fizycznym " ,psychicznie też można dziecko zniszczyć.I tak się to dzieje najczęściej w tzw "dobrych rodzinach" . Dziękuję za sumienną recenzje i zawarte w niej przemyślenia.
OdpowiedzUsuńMario- dziękuję za odwiedziny i wartościowy komentarz pod recenzją. Cieszę się, że w sposób właściwy odebrałaś moje przemyślenia. Zatem pozostaje mi nic innego jak zaprosić Cię ponownie na blog. Niebawem kolejna recenzja:)Pozdrawiam!
UsuńJestem zachwyconą taką recenzją. Rozejrzę się za książką.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńAutorka powieści „Chłopiec z ulicy Wschodniej”, w swojej powieści zwraca uwagę na wagę marzeń. Na pierwszych stronach książki możemy przeczytać dedykację.
„Pewnemu chłopcu- dziś już mężczyźnie, który dowiódł, ze nierealne może stać się możliwe" Nadzieja , pomimo wszystko Nadzieja. Skoro recenzja tak bardzo poruszyła struny mego serca, co będzie po przeczytaniu książki,po którą sięgnę dzięki Katji słowom?
Niedługo też będę czytać tę książkę.
OdpowiedzUsuń