piątek, 12 października 2018

"w labiryncie obłędu"- Jolanta Kosowska



Witajcie!

Jakiś czas temu przeczytałam powieść pt.„W labiryncie obłędu”, którą otrzymałam od Pani Jolanty Kosowskiej. W dedykacji autorka napisała, że „zaprasza mnie na wyprawę do Toskanii, która czaruje, przyciąga i przeraża”. Właśnie to jedno słowo „przeraża” najlepiej by określiło moje odczucia po przeczytaniu powieści. Musiałam odreagować czytając inne, „lżejsze” w sensie fabuły książki, przemyśleć historię bohaterów „w labiryncie obłędu” by móc napisać parę słów o tej lekturze.


 Jest taka łacińska sentencja „homo homini lupus est”, która wg mnie doskonale puentuje zdarzenia z życia Karoliny bohaterki utworu.  Dlaczego? Jeśli zdecydujecie się przeczytać „w labiryncie obłędu” to zrozumiecie, czemu tak uważam.
Ale do rzeczy.

Wojtek Krzewiński jest psychoterapeutą starającym się za wszelką cenę zrozumieć kłopoty swoich pacjentów do tego stopnia, że próbuje utożsamiać się z nimi poprzez upijanie się, ćpanie, odstawianie odżywek ze wszelkimi konsekwencjami tego wszystkiego. Kiedy sięgnął dna i nieomal nie zabił swą wtedy jeszcze dziewczynę Karolinę, przyszło otrzeźwienie. Za późno! Kobieta odeszła a raczej wyjechała do Toskanii, uroczej krainy środkowych Włoch by tam malować, przygotowywać wystawę swoich prac. Z pomocą w znalezieniu pracy pomogła jej przyjaciółka z czasów studiów, Francesca. Karolina ma namalować do nowo powstającego przewodnika po Toskanii, akwarele, rysunki, szkice z różnych miejsc, ale nieco z innej perspektywy niż to czyniono tradycjonalnie. Praca marzeń?!

Niestety, najczęściej tylko do rana! Wtedy Karolina na swoich obrazach znajduje zupełnie coś innego, coś, czego była pewna, że nie namalowała.

„To jakiś obłęd, zmysły płatają mi figle. Zawodzą mnie i oszukują. Prawda miesza się  z iluzją, iluzja z prawdą.” *

Pewnego dnia w gabinecie Wojtka pojawia się nieznajomy mężczyzna i prosi o pomoc dla Karoliny. Psychoterapeuta jest mocno zdziwiony, wręcz zaskoczony, Zawsze uważał, że dziewczyna byłaby wg niego ostatnią osobą, która wymagałaby psychoterapii. Kiedy wreszcie decyduje się spotkać z malarką okazuje się, że ta próbowała popełnić samobójstwo i leży w szpitalu.


Od prowadzącego śledztwo Krzyśka, kolegi z policji, w której przez kilka lat był negocjatorem, otrzymuje dziennik prowadzony przez Karolinę. Czytając pamiętnik okazuje się, że wie, że nic nie wie. Nie potrafi postawić żadnej diagnozy!

„Dziwne jest to wszystko. Za mało wiem. Za mało rozumiem. A właściwie to nic nie wiem i nic nie rozumiem. Dwie jaźnie jeden człowiek, czy dwóch różnych ludzi? Choroba czy mistyfikacja?**

Wyjeżdża do Toskanii by tam szukać wyjaśnienia choroby i zachowań Karoliny. Czy Wojciech odnajdzie w tym przepięknym zakątku Włoch odpowiedź na pytanie co naprawdę przydarzyło się Karolinie w Certaldo, San Gimingnano, Florencji? Kim naprawdę jest Enrico Rossi? Czy Francesca to prawdziwa przyjaciółka dziewczyny?

W powieści miłość, namiętność, szaleństwo, obłęd i zbrodnie przeplatają się wzajemnie. Bohaterowie nie mają moralnych zahamowań! Przyroda, toskańskie wino sprzyja miłosnym, bezpruderyjnym szaleństwom, wzmaga artystyczną wenę i popycha niektórych bohaterów do realizacji swych marzeń bez względu na cenę. Nawet, jeśli tym kosztem ma być cudze życie. Emocje prowokują czytającego do zadawania sobie pytań, szukania odpowiedzi na nie. Niestety nic nie jest oczywiste i jasne aż do ostatnich stron książki. 

 

 A zakończenie jest …zaskakujące!

Losy Wojtka i Karoliny autorka przedstawiła jakby z dwóch perspektyw. Jedna to narracja Wojtka, który odkrywa swą tożsamość przed nami, wprowadza nas do swojego życia. Druga  to pamiętnik Karoliny, który jest zwierciadłem jej przeżyć, zmagań z codziennością i objawami czego? Obłędu, schizofrenii, rozdwojenia jaźni czy też innej choroby, którą Wojtek nie potrafi zdiagnozować.

Oczywiście pomijając interesującą i fascynującą fabułę powieści (dla mnie momentami przerażającą, bo strach myśleć jak łatwo można manipulować zmysłami człowieka, jak prosto go zniszczyć!!!) nie sposób nie dodać tutaj, że autorka jak zwykle rzetelnie podeszła do tematu i dokładnie, ale przystępnie wplotła w treść książki informacje o chorobach psychicznych.

Szczerze polecam !

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję pisarce Jolancie Kosowskiej, którą serdecznie  pozdrawiam.

Książka została przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki.

Przypisy:
* J. Kossowska: "w labiryncie obłędu", Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2016, s. 231
**Tamże, s. 196

Polecam !!!
Katja




4 komentarze:

  1. Jestem zainteresowana. Jeśli będę miała okazję to na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i znów coś dla mnie. Wygląda na to że w tej pozycji znajdę wszystko co lubię. Zbrodnie, akcje i psychologię zachowań. Poza tym muszę mieć tą super przerażającą zakładkę !!! Znając Cię Katju pasuje ona tematycznie do Książki. Uwielbiam Cię za to💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  3. W moim przypadku z książkami tej autorki bywa różnie. Jedne podobają mi się bardzo inne mniej. Polecam książkę "Nie ma nieba".

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm... Brzmi ciekawie więc może kiedyś się skuszę :) pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń