Witajcie!
Jakiś czas temu przeczytałam
powieść pt.„W labiryncie obłędu”, którą otrzymałam od Pani Jolanty Kosowskiej. W
dedykacji autorka napisała, że „zaprasza mnie na wyprawę do Toskanii, która
czaruje, przyciąga i przeraża”. Właśnie to jedno słowo „przeraża” najlepiej by
określiło moje odczucia po przeczytaniu powieści. Musiałam odreagować czytając
inne, „lżejsze” w sensie fabuły książki, przemyśleć historię bohaterów „w
labiryncie obłędu” by móc napisać parę słów o tej lekturze.
Jest
taka łacińska sentencja „homo homini lupus est”, która wg mnie doskonale
puentuje zdarzenia z życia Karoliny bohaterki utworu. Dlaczego? Jeśli zdecydujecie się przeczytać
„w labiryncie obłędu” to zrozumiecie, czemu tak uważam.
Ale do rzeczy.
Wojtek Krzewiński jest
psychoterapeutą starającym się za wszelką cenę zrozumieć kłopoty swoich
pacjentów do tego stopnia, że próbuje utożsamiać się z nimi poprzez upijanie
się, ćpanie, odstawianie odżywek ze wszelkimi konsekwencjami tego wszystkiego. Kiedy
sięgnął dna i nieomal nie zabił swą wtedy jeszcze dziewczynę Karolinę, przyszło
otrzeźwienie. Za późno! Kobieta odeszła a raczej wyjechała do Toskanii, uroczej
krainy środkowych Włoch by tam malować, przygotowywać wystawę swoich prac. Z pomocą
w znalezieniu pracy pomogła jej przyjaciółka z czasów studiów, Francesca.
Karolina ma namalować do nowo powstającego przewodnika po Toskanii, akwarele, rysunki,
szkice z różnych miejsc, ale nieco z innej perspektywy niż to czyniono tradycjonalnie.
Praca marzeń?!
Niestety, najczęściej tylko do
rana! Wtedy Karolina na swoich obrazach znajduje zupełnie coś innego, coś,
czego była pewna, że nie namalowała.
„To jakiś obłęd, zmysły płatają
mi figle. Zawodzą mnie i oszukują. Prawda miesza się z iluzją, iluzja z prawdą.”
*
Pewnego dnia w gabinecie Wojtka
pojawia się nieznajomy mężczyzna i prosi o pomoc dla Karoliny. Psychoterapeuta jest
mocno zdziwiony, wręcz zaskoczony, Zawsze uważał, że dziewczyna byłaby wg niego
ostatnią osobą, która wymagałaby psychoterapii. Kiedy wreszcie decyduje się
spotkać z malarką okazuje się, że ta próbowała popełnić samobójstwo i leży w
szpitalu.
Od prowadzącego śledztwo Krzyśka,
kolegi z policji, w której przez kilka lat był negocjatorem, otrzymuje dziennik
prowadzony przez Karolinę. Czytając pamiętnik okazuje się, że wie, że nic nie
wie. Nie potrafi postawić żadnej diagnozy!
„Dziwne jest to wszystko. Za mało
wiem. Za mało rozumiem. A właściwie to nic nie wiem i nic nie rozumiem. Dwie
jaźnie jeden człowiek, czy dwóch różnych ludzi? Choroba czy mistyfikacja?**
Wyjeżdża do Toskanii by tam
szukać wyjaśnienia choroby i zachowań Karoliny. Czy Wojciech odnajdzie w tym
przepięknym zakątku Włoch odpowiedź na pytanie co naprawdę przydarzyło się Karolinie
w Certaldo, San Gimingnano, Florencji? Kim naprawdę jest Enrico Rossi? Czy Francesca
to prawdziwa przyjaciółka dziewczyny?
W powieści miłość, namiętność, szaleństwo, obłęd i zbrodnie
przeplatają się wzajemnie. Bohaterowie nie mają moralnych zahamowań! Przyroda, toskańskie wino sprzyja miłosnym, bezpruderyjnym szaleństwom, wzmaga
artystyczną wenę i popycha niektórych bohaterów do realizacji swych marzeń bez
względu na cenę. Nawet, jeśli tym kosztem ma być cudze życie. Emocje prowokują czytającego do zadawania
sobie pytań, szukania odpowiedzi na nie. Niestety nic nie jest oczywiste i
jasne aż do ostatnich stron książki.
A zakończenie jest …zaskakujące!
Losy Wojtka i Karoliny autorka
przedstawiła jakby z dwóch perspektyw. Jedna to narracja Wojtka, który odkrywa swą
tożsamość przed nami, wprowadza nas do swojego życia. Druga to pamiętnik Karoliny, który jest
zwierciadłem jej przeżyć, zmagań z codziennością i objawami czego? Obłędu, schizofrenii,
rozdwojenia jaźni czy też innej choroby, którą Wojtek nie potrafi zdiagnozować.
Oczywiście pomijając interesującą
i fascynującą fabułę powieści (dla mnie momentami przerażającą, bo strach
myśleć jak łatwo można manipulować zmysłami człowieka, jak prosto go zniszczyć!!!)
nie sposób nie dodać tutaj, że autorka jak zwykle rzetelnie podeszła do tematu
i dokładnie, ale przystępnie wplotła w treść książki informacje o chorobach
psychicznych.
Szczerze polecam !
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję pisarce Jolancie Kosowskiej, którą serdecznie pozdrawiam.
Książka została przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki.
Przypisy:
* J. Kossowska: "w labiryncie obłędu", Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2016, s. 231
**Tamże, s. 196
Polecam !!!
Katja
Jestem zainteresowana. Jeśli będę miała okazję to na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńNo i znów coś dla mnie. Wygląda na to że w tej pozycji znajdę wszystko co lubię. Zbrodnie, akcje i psychologię zachowań. Poza tym muszę mieć tą super przerażającą zakładkę !!! Znając Cię Katju pasuje ona tematycznie do Książki. Uwielbiam Cię za to💚💚💚
OdpowiedzUsuńW moim przypadku z książkami tej autorki bywa różnie. Jedne podobają mi się bardzo inne mniej. Polecam książkę "Nie ma nieba".
OdpowiedzUsuńHmmm... Brzmi ciekawie więc może kiedyś się skuszę :) pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń