środa, 19 września 2018

"Tańce ze śmiercią"- Jan Bil- Saga Lwowskie losy- część pierwsza

Witajcie !


Dzisiaj chcę się podzielić z Wami moimi wrażeniami po przeczytaniu pierwszej części sagi „Lwowskie losy” pt. „Tańce ze śmiercią”. Książkę tą otrzymałam dzięki uprzejmości Tania Książka. Bardzo dziękuję!


Zanim przejdę do recenzji chciałabym Wam króciutko przedstawić sylwetkę pisarza.
Z urodzenia Jan Bil jest lwowianinem, ukończył polonistykę w Wilnie, później uczył w szkole  we Lwowie,  do której sam  kiedyś uczęszczał. Ukrainę opuścił w 1990 roku, w Warszawie obronił pracę doktorskąObecnie nadal mieszka i pracuje w Polsce. „Tańce ze śmiercią”  to wyrażona piórem  estyma autora wobec miasta, w którym przeżył 35 lat i w którym pozostali jego rodzice.

Akcja powieści rozgrywa się w 1940 roku kiedy to Lwów znajdował się już w rękach sowieckich wspieranych przez NKWD. Wszelkie obietnice złożone polskim obrońcom Lwowa, a  podpisane 22 września 1939 roku  przez dowódców Armii Czerwonej były li, tylko i wyłącznie obietnicami na papierze.
Nadmierna wiara w szczerość intencji sowieckiej armii dla większości polskich oficerów skończyła się w Katyniu, nielicznym udało się uciec, wielu zostało  rozstrzelanych na miejscu. W mieście zapanował  chaos, gwałty, zabójstwa, rabunki stały się codziennością, a zimno i głód  nieodłącznym towarzystwem  większości mieszkańców Lwowa. W takiej to scenerii  we Lwowie spotykają się dwaj szkolni koledzy Rafał i Karol. 


Rafał jest z wykształcenia  inżynieremPochodzi z rodziny lwowskiej inteligencji, jego ojciec był adwokatem.Pracuje w firmie, która zajmuje się parcelacją majątków ziemskich pod przyszłe kołchozy i sowchozy. Jego szef, naczelnik Solecznikow, szczerze go nienawidzi i robi wszystko by Rafał wylądował na Pełczyńskiej  we Lwowie  lub „wyjechał  na białe niedzwiedzie.”

Natomiast Karol to oficer  przedwojennej „dwójki” czyli komórki organizacyjnej II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Oficerowie  tejże komórki zajmowali  się wywiadem, kontrwywiadem, kryptologią, studiami obcych sił zbrojnych i różnymi sprawami zagranicznymi . Karol ma „swój numerek na liście grupy L”**,pomimo tego nie zaprzestaje swojej konspiracyjnej aktywności .


Rafał wracając z pracy spotyka „przypadkowo” Karola na ulicy i od tej pory ich losy na nowo się splatają. Powoli Karol zaczyna wprowadzać Rafała w swoją działalność  nie do końca informując go o co naprawdę robi. Rafał nie za bardzo może się pogodzić z metodami stosowanymi przez Karola ale ten szybko go uświadamia, że „jeśli nie my jego,to on by nas wykończył" *** a we Lwowie panuje prawo „Tot praw, u kogo bol’sze  praw.”****

Jak potoczą się losy przyjaciół w mieście, w którym obok siebie żyje ludność wielu narodowości, w którym nie wiadomo kto jest przyjacielem a kto wrogiem? Kto kolaboruje z NKWD a kto z Sowietami …Kim naprawdę jest Łesia a kim Taras? Czy Rafałowi i Karolowi uda się wywieźć z Lwowa Śliwińskiego, Pelchowego ?

Książka ma wiele wątków, główni  bohaterowie żyją bardzo niebezpiecznie, codziennie narażając się na utratę zdrowia i życia. A obok nich żyją Sowieci, którzy swoim nieokrzesanym zachowaniem wzbudzają dodatkową niechęć u Polaków. Wódka pita szklankami przy jakiejkolwiek okazji lub nawet bez tej okazji to zwyczajność.Ordynarne przekleństwa, zero podstawowej kultury to była normalność lwowskiej rzeczywistości opanowanej przez „wyzwolicieli” Lwowa. Brak znajomości ot chociażby podstawowych środków czy urządzeń higienicznych powodował odrazę u Polaków.

„job waszu mat ’ polskije burżuji,, a za cel miało wyśmianie polsko-burżuazyjnej techniki ,która jest tak niedoskonała i tak głupio pomyślana, że
ruki,blad’ uspiewaju pomyt’a lico, ni chuja .Trzeba było długo przekonywać i tłumaczyć kul’turnomu cziełowieku , że sedes to nie umywalka ..”*****


Książka jest bardzo ciekawa! Autor pokazuje nam jak ciężko i niebezpiecznie wyglądało życie w okupowanym przez Sowietów Lwowie. Doskonale oddaje klimat miasta ,przebiegłość lwowskich batiarów, współpracę  niektórych mieszkańców z okupantem, nienawiść do Polaków, strach człowieka przed człowiekiem i atmosferę  Krakidałów.  Nie mogę napisać, że książkę czyta się jednym tchem, bo tak się nie da. Czyta się ją powoli bowiem część dialogów napisana jest w bałaku czyli potocznej mowie przedwojennej lwowskiej ulicy.  Trzeba oddać hołd  autorowi, że używając bałaku  w książce nie tylko  "uwiarygodnił" opowieść ale także ocalił od zapomnienia tą  niesamowitą mieszaninę  niemieckiego, rosyjskiego, węgierskiego, ormiańskiego, rumuńskiego, hebrajskiego i pewnie jeszcze innych dialektów.


Serdecznie zachęcam do przeczytania książki „Tańce ze śmiercią”. Ja z niecierpliwością czekam na drugi tom przygód Karola i Rafała.

Zachęcam również do odwiedzenia Taniej Książki, bowiem można  znaleźć dla siebie bardzo wartościową i interesującą literaturę.


Przypisy:
*J.Bil: Taniec ze śmiercią: Lwowskie losy,Wydawnictwo Libra, Rzeszów, 2018, s. 239
**Tamże, s. 28
***Tamże, s. 23
****Tamże, s. 129
*****Tamże, s. 174

Polecam
Katja

4 komentarze:

  1. Bardzo zaciekawilas mnie tą recenzją Katju. Myślę że będzie to ciekawa lektura i już nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po tą lekturę ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale brzmi naprawdę ciekawie.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla miłośników książek z historia w tle może być interesującą lekturą. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tym tytule. Książka może być ciekawą lekturą

    OdpowiedzUsuń