wtorek, 11 września 2018

"Anatomia Góry"- Rafał Fronia



Witajcie wieczorową porą. 
 Dziś zapraszam Was na wycieczkę... a precyzyjnie to na wyprawę. Ale nie taką zwykłą , tylko wysokogórską i nie jedną, a kilka następujących po sobie. Nawet, jeśli już w tym momencie stwierdzicie, że to nie wasza bajka, wstrzymajcie się proszę na chwilę, a ostateczny  werdykt wydacie po przeczytaniu mojej recenzji. Nadmienię, że ja też tak początkowo pomyślałam, zatem cierpliwości...


 Oczywiście nie pójdziemy sami, ale z kimś, kto zagwarantuje nam nie tylko niebywałe wrażenia, ale i bezpieczny powrót. Poznajcie go. Naszym przewodnikiem i partnerem w tej eskapadzie będzie Rafał Fronia. To człowiek niebywale odważny i wszechstronny, ale my na początek skupimy się na tym, co być może, jak sam zresztą podkreśla, było najtrudniejsze w jego życiu. To coś to dzisiejsza lektura i to jak ją Wy drodzy czytelnicy ocenicie. Troszkę Wam w tym pomogę, więc zaczynamy.


  Zatem dziś skupimy się na pewnej przesyłce, którą otrzymałam dzięki możliwości współpracy z Tanią Książką. Czy tę pozycję można potraktować dosłownie jak np. "Anatomię człowieka" i per analogia autor zajmuje się w niej budową geologiczną gór? Nic bardziej mylnego. Tytuł jest dosyć przewrotny i pisarz nie zajmuje się fizyczną stroną zagadnienia, ale raczej budową psychicznej więzi człowieka z naturą, jaką niewątpliwie są te cuda naszego globu. To też odpowiedz na trudne pytanie, co pcha człowieka w te usłane anomaliami części świata? 


Bo czy nasze życie to nie ciągła walka? Walka ze sobą, z naszymi słabościami, z brakiem zrozumienia, czy też po prostu brakiem akceptacji? Sądzę, że pomimo dość sprecyzowanego meritum, tak naprawdę to książka dla każdego. Tak, bo czasami jesteśmy słabi, bo często stwierdzamy, że czegoś nie damy rady... Fronia pisze właśnie o tym, że każdy z nas ma słaby punkt... taki temat własnego tabu, o którym nawet boi się pomyśleć. Dla niego jest to kolejna, zapewne wyższa, a może po prostu trudniejsza góra. A dla Ciebie? Może to trudny egzamin, życiowa decyzja, telefon do obrażonego członka rodziny...a może kolejny próg architektoniczny, który ostatnio okazał się nie do pokonania.

           "Gdy odnosi się sukces, żyje się lepiej. Uśmiech zaraża, spokój rozlewa się na innych. Masz aurę. Jedna dobra myśl przyciąga kolejną."*

   Ta książka to nie tylko próba zarażenia miłością do gór. To przede wszystkim pokazanie, że osiągnięcie sukcesu, spokoju i szczęścia  czasami wiedzie przez góry. Nierzadko  góry, które sami sobie budujemy. Autor na każdej kartce podkreśla to, co powiedział Tenzing Norgay, pierwszy ze zdobywców Mount Everestu z 1953 roku, że "Każdy ma swój Everest".  




          "Po co tam jeździć? Wszystkie te góry są przecież takie same". No właśnie. A kobiety? Z gruntu wszystkie są właśnie takie same. A jednak..."**

A Wy drogie czytelniczki… czy nie czujecie się dopieszczone tym fragmentem? Przecież każda z nas jest inna, niepowtarzalna wyjątkowa. Wszyscy  oczekujemy zrozumienia, zauważenia i docenienia. Każdy/każda z nas ma swoje problemy i obawy. Różne są też drogi do pokonania naszych "demonów", a pan  Rafał pokazuje nam tylko jedną z nich. Ważne, aby zmierzać do celu, aby osiągnąć szczęście i błogi stan nirwany. Ale autor pokazuje nam też, że nawet tę samą drogę każdy może pokonać inaczej. Sami widzicie…książka niby  "tylko" o górach, a ile ważnych tu tematów porusza Fronia.

        "Nieważna wiara, ważny szacunek."***

Znamienne jest to, że Rafał Fronia pisząc o swojej pasji, miłości, zawsze pisze z dużej litery słowo "Góra". Przecież to nie nazwa własna, więc co?  To szacunek, ale też i respekt. To  fundament naszego postępowania, bo pokonując naszą drogę nie możemy zapominać o szacunku. Dla wszystkiego i wszystkich. Mając powyższe na uwadze, choćby z samego szacunku należy się autorowi uznanie właśnie  poprzez lekturę  " Anatomii GÓRY", która niewątpliwie zasługuje na miano bestsellera.



Ta książka  to kopalnia złotych myśli, ale nie takich ukierunkowanych. Wręcz niezwykle różnorodnych, wszechstronnych, takich życiowych i jak góry wzniosłych. Aż dziw bierze, że tak dużo mądrości zmieści się na czterystu dwudziestu kilku stronach.

Książka ma formę dziennika. Dziennika w cudny sposób ubranego w towarzyszące sytuacjom emocje, dobre i te niekoniecznie pożądane. To też, jak pisze autor, zbiór auto-refleksji. Gwarantuję Wam jednak, że uśmiejecie się też setnie, a pewne sytuacje i zwroty zasłużą moim zdaniem, na  miano kultowych.


      Jeśli więc chcecie się dowiedzieć co to "szachy nocne", ewentualnie spróbować jajecznicy z cukrem lub posiąść wiedzę dlaczego twardziele też czasami płaczą, to koniecznie musicie sięgnąć po tę pozycję. Przeczytacie o nich, ale też i zobaczycie wiele z tych rzeczy o których Rafał Fronia pisze, bowiem książka jest bogato ilustrowana fotografiami.

        „Coś, co znamy, w co wierzymy, może okazać się całkiem inne, gdy tylko inaczej na to spojrzymy.” ****

Czy to nie najlepsza reklama i zarazem powód, aby zmienić swoje przyzwyczajania i sięgnąć na półkę w księgarni po coś zupełnie innego niż zwykle? Coś, co może okazać się dla Was bardziej wartościowe i „energetyczne” niż  dotychczas pochłaniana lektura.


Raz jeszcze dziękuję Taniej Książce za możliwość przeczytania tej wyjątkowej książki. Zachęcam Was do zapoznania się z ofertą, w której znajdziecie wiele wartościowych i interesujących powieści i nie tylko.

Książka przeczytana w ramach wyzwania: 52 książki.

Przypisy:
*R.Fronia: Anatomia góry: osiem tysięcy metrów ponad marzeniami, Kraków, 2018, s. 148 
**Tamże, s. 81
***Tamże, s. 230
****Tamże, s. 229

Polecam!

Katja

6 komentarzy:

  1. To pozycja obowiązkowa dla mojego przyjaciela, miłosnika i pasjonata gór. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ksiazka dla mojej siostry, ale ja tez przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie kopalnie złotych myśli mnie inspirują.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo że niewiele takich książek czytam ostatnio, to tą chętnie bym poznała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba mam już prezent dla kogoś na gwiazdkę bliskiego😉

    OdpowiedzUsuń
  6. "Anatomia Góry"nie dawała mi spokoju odkąd po raz pierwszy przeczytałam recenzję. Czytałam ją już kilka razy za każdym razem odnajdując coś innego. Byłam w kilku miastach i ośmiu sklepach...Dzisiaj nareszcie zdobyłam swój egzemplarz. Ta recenzja , inna niż wszystkie. Daje do myślenia. Zmusiła mnie do weryfikacji swoich poglądów, a nade wszystko pootwierała moje różne "drzwi"...Zwróciła uwagę na to, że każdy ma swoją Górę...Tania Książka, postawiła na dobry tytuł i dobre nazwisko. Artur Fronia, człowiek wcześniej nieznany mi "zawalczył o mnie"i wygrał, skoro zmusił mnie do tych górskich podróży za jego "Górą". Katju, zdjęcia idealnie korespondują z okładką i tematyką książki. a ja...ja poproszę o te wyjątkowa zakładkę. Skoro zdobyłam swoją Górę, potrzebuję do niej zakładki. Po raz pierwszy recenzja wywarła na mnie takie wrażenie. Świetnie ujęłaś temat. Gratuluję recenzji.

    OdpowiedzUsuń