Witam Was wieczornie. Dziś
chciałam podzielić się wrażeniami z przeczytanej dopiero co książki, której
tematyka, mam nadzieję, na stałe zagości w moich recenzjach.
Jakiś czas temu dostałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka książkę pt. Echa i Śmierć autorstwa Nory Roberts, autorki, ponad dwustu powieści, piszącej także pod pseudonimem J.D. Robb. Ze względu na poruszane tematy,
tę część powieści nazywam ciemną stroną literatury. Jak już wiecie, do tej pory
dość skutecznie udawało mi się ją omijać. Ale chyba niepotrzebnie.
W tym odcinku serii, bo
dzisiejsza pozycja stanowi odrębną część dość pokaźnej serii, jest coś, co w
sposób szczególny zwróciło moją uwagę.
Bohaterką powieści jest
policjantka nowojorskiej policji Eve Dallas. Fabuła na pozór, to klasyczny
schemat zawierający przeciwności, jakimi są postać złego człowieka i dobrego
śledczego, próbującego znaleźć sprawcę morderstwa. Mimo, że autorka nie zbyt
wykracza poza główny wątek, to jednak treść uzupełnia o kilka istotnych faktów
z życia głównej bohaterki. Taki zabieg odnosi podwójny, nawiasem bardzo pożądany skutek. Po pierwsze mocno
osadza główny wątek w realnym życiu, a po drugie, tłumaczy zaangażowanie i
determinację z jaką Eve ściga przestępcę. Jak łatwo się domyśleć Pani porucznik
ma osobiste, wynikające z autopsji powody, aby próbować naprawić zło tego
świata. Mimo, że nie da się wymazać z pamięci złych wspomnień i cofnąć tego co
złego nas spotkało, to jednak można podjąć walkę z własnymi demonami, i
próbować pomóc tym których można jeszcze uchronić przed traumą. Nazywamy to
przecież empatią prawda? Dla Eve praca w policji to nie tylko zajęcie,
pomysł na życie, sposób na zarabianie pieniędzy... to przede wszystkim misja
nasączona ogromną ilością zrozumienia dla drugiego człowieka.
Ciekawym zabiegiem autorki jest
wybranie bohaterki "sytuowanej”, można rzec z wyższych sfer. Z
czym Wam, drodzy czytelnicy kojarzy się taki człowiek? Czy przypadkiem nie z
oderwaniem od rzeczywistości, brakiem współczucia i łatwą egzystencją? Nic
bardziej mylnego. Eve to kobieta o mocnym charakterze, ukształtowanym
trudnym dzieciństwem. Ale to też kobieta z sukcesami krocząca swoją ścieżką
zawodową, pomimo tego, że jej mąż to człowiek niezwykle bogaty i zgodnie z
obowiązującymi stereotypami, mogłaby takową drogę porzucić. Niesamowita jest
relacja, która łączy bohaterkę z mężem. Roarke to człowiek, którego portfolio
również zawiera ciemne karty, a życie nieraz kierowało na fałszywe ścieżki. Czy
właśnie dlatego tak mocno wspiera żonę w
tym co robi? Czy to sposób na spłacenie długu wobec łaskawego losu? O tej
niezwykłej i wartościowej relacji przeczytacie nie w jakiejś powieści
obyczajowej, a właśnie w kryminale Nory Roberts.
Niestety nie będzie to łatwa i
przyjemna opowieść, ale właśnie po to sięgamy po kryminały prawda? Już od
pierwszych stron zderzycie się z brutalną rzeczywistością, a autorka wciągnie
Was na dłuższy czas w intrygującą akcję. Ale po ten rodzaj powieści
sięgamy również, mając nadzieję na osiągnięcie poczucia sprawiedliwości. Czy
Pani porucznik uda się zatem złapać psychopatycznego mordercę i postawić go
przed obliczem Temidy?
Akcja powieści rozgrywa się w
niezbyt odległej przyszłości. Będziecie mieli wyjątkową okazję zobaczyć jak
żyją, co jedzą i z pietyzmem opisane to, w co ubierają się ludzie w
latach 70 XXI wieku. Mnie osobiście fakt ten mocno zaskoczył, jak już wspomniałam
na początku recenzji i skłonił do przeczytania książki z niemałym
zainteresowaniem. Zapewniam, że to i owo się zmieniło, parę rzeczy Was
zaskoczy, ale jedno jest ponadczasowe... niestety. Czasami z ludzi, którzy
mówiąc wprost skrywają pod skórą prawdziwego diabła, ten diabeł wychodzi na
zewnątrz... a wtedy zdarza się prawdziwa tragedia, w wyniku której inni
tracą życie. Bo tak naprawdę zabijają ludzie, ale tylko wtedy gdy wstąpi
w nich diabeł. Takie są fakty z którymi przyszło się zmierzyć Eve Dallas.
Mamy więc ofiarę morderstwa doktora Anthonego Strazzy i jego żonę Daphne, która
ledwo uszła z życiem z tej strasznej tragedii. Jest też scena morderstwa
układająca się w logiczną całość... tylko czy aby na pewno scenariusz rzekomo
napisany przez mordercę odpowiada temu co faktycznie się zdarzyło? Czy jeśli
człowiek raz uwolni w sobie diabła, zrobi to ponownie? Mnóstwo pytań,
wciągająca treść i tylko jeden, dość oczywisty sposób, aby zaspokoić
ciekawość... usiąść wygodnie na dłużej i zanurzyć się w lekturze książki
Nory Roberts pt. "Echa i śmierć".
Za możliwość przeczytania powieści bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Polecam
Katja
Oj Katju nawet nie wiesz jaką sprawiłas mi radość tą recenzją. Jestem uzależniona od przygód pani porucznik i kolejna część bardzo mnie cieszy. Jak wynika z twojej recenzji, nie zabraknie w niej emocji. Dziękuję jeszcze raz 😀😀😀😀
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę obiecująco. 😊
OdpowiedzUsuńPomysłowe zdjęcia. Swojego czasu sporo czytałam książek autorki. :)
OdpowiedzUsuń