Witajcie,
Ostatnimi czasy pogoda nas specjalnie nie rozpieszcza.
Opady deszczu i zimny wiatr skutecznie potrafią popsuć humor. W takich chwilach
warto sięgnąć po coś dobrego "dla ciała" w
postaci czekolady, jednak najlepiej zażyć czegoś dla ducha, sięgając po
lekturę, która będzie idealnym antidotum na zły nastrój. Dlatego dzisiaj
chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami, na temat powieści
pt..”Kryminalne przypadki Matyldy” autorstwa Bożeny Mazalik. Otrzymałam
ją dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i S- ka za co bardzo dziękuję.
Na przeczytanie wspomnianej publikacji potrzebowałam nieco
więcej czasu, ponieważ owa książka nie jest z tych, które można
„pochłonąć” w całości przed snem. Dysponując gabarytem ponad 400 stron,
skutecznie skłania nas do czytania na raty. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z
twórczością Bożeny Mazalik, dlatego kiedy tylko otrzymałam od Wydawnictwa
propozycję przeczytania tej powieści, od razu zgodziłam się ją zrecenzować.
I myślę, że było warto.
„Kryminalne przypadki Matyldy” to książka w sam raz
dla każdego, bowiem zawiera wszystko to, co z pewnością zadowoli
znakomitą większość czytelników. Znajdziecie tu szczyptę romansu,
nieco obyczaju, często goszczącego w powieściach dla kobiet, ale też
dreszczyk emocji i garść humoru, który powoduje, że kartka za
kartką ucieka...
Matylda, główna bohaterka powieści to szalona dziewczyna, która nie lubi się nudzić i zawsze ma swoje zdanie. Ta wybuchowa
mieszanka niejednokrotnie powoduje kłopotliwe sytuacje, a ją samą wpędza
w kolejne tarapaty. I mimo, że dla nas książka zaczyna się w momencie mało
szczęśliwym dla głównej bohaterki, to jednak okazuje się, że nie
może być tak źle, żeby…. nie mogło być jeszcze gorzej. Takie rozpoczęcie
powieści sprawia, że już od pierwszej strony odbiorca nie nudzi się i mocno
absorbuje kolejne detektywistyczne zagadki, z którymi borykają się
bohaterowie.
Nie będę dzisiaj rozkminiać nadmiernie swoich przemyśleń na
temat samej książki i występujących tu postaci, ponieważ musiałbym ją
dosłownie streścić. Ale chcę podkreślić fakt, że „Przypadki kryminalne Matyldy”
są powieścią lekką, idealną jako odstresowywacz po ciężkim dniu pracy, lub
po prostu odskocznią od typowych powieści sensacyjnych lub kryminalnych.
Publikacja ta będzie w punkt dla tych, którzy lubią poznawać nowe miejsca akcji
, jak np. Tarnowskie Góry, zaczytując się w dłuższych opisach krajobrazów,
których nie poskąpiła autorka. Komedia kryminalna
przeplata się z dramatem, ale i z groteską. Nie brak tutaj skrzypiących drzwi,
koszmarnego zamku, czy łamigłówek, które nie zawsze są
oczywistymi i prostymi do odgadnięcia. Tym samym możemy poczuć klimat
typowy dla powieści detektywistycznych, z przysłowiowymi trupami w tle.
Ale żeby było w sam raz, „Przypadki kryminalne Matyldy” przesiąknięte są
też lekkim i inteligentnym dowcipem, sarkazmem i ironią, którą raczy
nas Mazalik. Dlatego powieść ta nie wpisuje się w kanony typowego
kryminału, co oczywiście absolutnie nie umniejsza jej nic, jako lektury
ciekawej. Zapewne fani klasycznej, mocnej literatury kryminalnej mogą nie
w pełni zaspokoić swoje oczekiwania, jednak uważam, że „Kryminalne
przypadki Matyldy” nadal pozostają książką, której warto poświęcić swój czas.
Ja nie żałuję i dlatego Wam ją polecam.
Dziękuję Zysk i S-ka za otrzymanie egzemplarza recenzenckiego.
Powieść przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Polecam,
Katja
Nie czuję, by była to książka, która mogłaby mi się spodobać. 😊
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje gusta i guściki. Nie mniej jednak, ja polecam.
UsuńMimo że zazwyczaj czytam cięższa literaturę to lubię mieć pod ręką książkę, która mnie odstresuje, zrobi lekki reset. Ta pozycja będzie idealna. Dziękuję 🤗
OdpowiedzUsuńI ta pozycja jest właśnie idealną propozycją na reset od literatury cięższej, poważniejszej, wymagającej uwagi. Polecam. Dziękuję za ciągłe odwiedziny i zapraszam.
UsuńJakoś specjalnie nie ciągnie mnie do tej książki. Ale kto wie, może kiedyś...
OdpowiedzUsuńMoże warto dać szansę.... kiedyś? Dziękuję za odwiedziny na blogu, zapraszam nieustannie, bo niebawem kolejna, nowa recenzja:)
UsuńNie znam twórczości Pani Mazalik więc tym chętniej książkę przeczytam,zwłaszcza,że jak piszesz może ta powieść być "antidotum na zły nastrój". Zakładka pięknie komponuje się z okładką książki.
OdpowiedzUsuńTak, to "antidotum na zły nastrój", idealna "polepszaczka" humoru. Dziękuję za miłe słowa pod adresem zakładki. I najważniejsze- dziękuję za pamięć o "Książkowych wieczorach u Katji". Zapraszam wkrótce, bo już niebawem kolejna recenzja. Pozdrawiam:)
UsuńTo chyba fajna książka na ucieczkę od codzienności. Taka odskocznia od trudnych spraw. Myślę, że będzie się ją lekko czytało. Zapisuję;)
OdpowiedzUsuń