Witajcie! |
Kiedy w sierpniu ubiegłego roku skończyłam czytać
powieść Anny J.Szepielak „Młyn nad Czarnym Potokiem” stanowiący część pierwszą, sagi
małopolskiej pozostał mi ogromny niedosyt, że to już koniec i trzeba będzie
czekać jakiś czas na drugi tom, by poznać dalsze dzieje książkowych bohaterów
i ich tajemnice. Na szczęście dzięki uprzejmości Taniej Książki jestem
szczęśliwą posiadaczką tomu drugiego sagi
noszącej tytuł „Wspomnienia w kolorze sepii”. I właśnie tej powieści
chciałabym poświęcić swój dzisiejszy
post. Zapraszam do zapoznania się z recenzją.
Warto jednak wiedzieć, że recenzowana przeze
mnie pozycja nie jest typową obyczajówką, ponieważ akcja książki rozgrywa się
na dwóch płaszczyznach czasowych od 1903 do 1948 roku oraz w 2013 roku. W
tymże to roku Joanna, którą mieliśmy okazję poznać w poprzednim tomie,
pomimo smutnych zawirowań życiowych, jakich doświadczyła stara się nie
poddawać wszelkim zmartwieniom, przykrościom, trudom dnia codziennego,
odnajdując radość życia w szukaniu swoich korzeni. Oczywiście nie ma lekko
zwłaszcza, że małżeńskie kłopoty przyjaciółki przypominają jej o straconych
latach na niefortunną miłość. Pojawienie się w miasteczku Tomasza i jego żony
tylko te rany rozdrapują. Ale jak to powiadają „nie ma tego złego, co by na
dobre nie wyszło”. Na horyzoncie uczuciowym Joanny pojawia się tajemniczy mężczyzna,
który niejednokrotnie wybawia ją z opresji. Jak widzicie w powieści pojawia
się wątek miłosny. Życie miasteczka
obfituje w różne wydarzenia i smutne, i radosne. Mieszkańcy borykają się z
problemami nam nie obcymi, wszak akcja powieści dzieje się przecież w czasach nam znanych z autopsji, bo ledwie siedem lat wstecz.
Drugi wątek lektury rozgrywający się w pierwszej
połowie ubiegłego wieku jest wg. mnie bardziej interesujący i wnosi
przynajmniej dla mnie wiele wiadomości uzupełniających moją wiedzę o tych
trudnych czasach. Autorka opisuje życie rodziny babci Joanny w różnych
środowiskach na przestrzeni prawie lat pięćdziesięciu. Jest Galicja
Wschodnia, miasteczko koło Radomia, wieś koło Lwowa, i sam Lwów, "w którym
nie wiadomo kto jest wrogiem, a kto przyjacielem”*.
Na końcu jawi się Wrocław z całym dramatem wysiedlanych, przesiedlanych
i happy endem na Sądecczyźnie.
„Wspomnienia w kolorze sepii” to książka ukazująca
prawdziwe oblicze wojny, przedstawiająca ludzkie dramaty, miłości, drobne
radości, trudy, wręcz katorgi wojennego życia wpisane w losy przodków
Joanny Podlaskiej. Anna J. Szepielak przedstawiła je z doskonałą znajomością
historyczną tamtych czasów. I chwała Jej za to z dwóch powodów! Po pierwsze
powieść jest niebywale interesująca, a po wtóre historia przedstawiona w ten
sposób uzupełnia nasze „niedobory” historyczne w sposób łatwy, przyjemny a
informacje pozostają na długo w pamięci.
„Patriotyzm polega też na tym, że naród musi
przetrwać. Jeśli nas wszystkich pozamykają albo pozabijają to kto nauczy
dzieci, czym była Polska”**
Trzeba też dodać, że Szepielak napisała książkę, która na swój sposób uczy ale
też potrafi rozbawić czytelnika do łez. Autorka idealnie w treść umieszcza zabawne
perypetie bohaterów. Przykładem jest tu chociażby Elwira, która po raz siódmy
oblewa egzamin na prawko i…obmyśla w jaki sposób udobruchać męża, by ten zasponsorował kolejne podejście do egzaminu. Swój epizod ma również Joanna, która odwiedzając Tarnów, a dokładniej podziwiając
odnowiony dworzec doświadcza tego, co jest codziennością osób przemieszczających
się w kierunku ul. Krakowskiej. „Super. Ale pewne rzeczy się jednak nie
zmieniają ….Te nieszczęsne planty nadal przypominają niesprzątany kurnik”***. Myślę, że czytelnik, który chociaż raz odwiedził Tarnów to będzie
wiedział o czym mowa.
Co przynoszą nam „Wspomnienia w kolorze sepii”? Przede
wszystkim wyraziste, niebagatelne, oryginalne postacie, wartką naprzemienną czasowo akcję książki, nieco
magii, ale przede wszystkim piękną polszczyznę bez wulgaryzmów oraz historię,
która na końcu…zatacza przysłowiowe koło. Brzmi nieco tajemniczo, ale jak
przeczytacie powieść to będziecie wiedzieć, o czym myślę. Piękny, plastyczny język i niezwykle
rozbudowany styl pisarki powoduje, że powieść czyta się z ogromnym
zainteresowaniem.
Szczerze Was zachęcam do lektury „Wspomnień w
kolorze sepii” ponieważ to bardzo wartościowa książka. Szczególnie polecam ją
tym, którzy kochają powieści
historyczne ale też gustują w obyczajowych, ponieważ dzisiejsza recenzowana
pozycja jest idealnym połączeniem obu tych gatunków.
I na koniec taka moja refleksja. Może warto wzorem
Joanny przeszukać rodzinne archiwa, pooglądać stare biało-czarne zdjęcia, porozmawiać
z dziadkami czy pradziadkami i stworzyć własne drzewo genealogiczne. I trzeba
się spieszyć, bo czas gna a ludzie zbyt szybko odchodzą w niebyt, w niepamięć
w zapomnienie.
Chciałabym Was zachęcić do odwiedzenia Taniej
Książki i zapoznania się z literaturą dla kobiet, wśród której znajdziecie dzisiejszą
recenzowaną przeze mnie powieść.
Przypisy:
*Anna J. Szepielak: "Wspomnienia w kolorze sepii", Wydawnictwo Filia, Poznań, 2020, s. 247
**Tamże, s. 214
***Tamże, s. 200
Za możliwość zrecenzowania dziękuję Taniej Książce.
Polecam!
|
Będę musiała dać jej szansę.szkoda, żeby taka powieść mnie ominęła.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mhhh. Zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że jest już tom drugi i z przyjemnością go przeczytam.Zamieszczony przez Ciebie cytat o tarnowskich plantach mocno mnie rozbawił.Samo życie!!!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś uda mi się przeczytać tę książkę. Fajne zdjęcia zrobiłaś, zwłaszcza te ze starymi fotografiami.😊
OdpowiedzUsuńŚwietna powieść!To nie był stracony czas!
OdpowiedzUsuńŁadna okładka przyciąga wzrok, też bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuń