Witajcie,
Dawno nie
było recenzji, dlatego pora to zmienić. Dziś chciałabym Waszą uwagę zwrócić na powieść
obyczajową okraszoną szczyptą historii i mnóstwem tajemnic.Mam nadzieję, że znajdą się tutaj sympatycy tego typu literatury.
Jakiś czas temu otrzymałam od Wydawnictwa Filia kolejną w moim odczuciu mądrą i bardzo wartościową powieść. Słowiański amulet", bo właśnie o tej książce mowa, to drugi tom sagi "Siostry Jutrzenki" napisanej przez Renatę Kosin. Przypomnę, że w pierwszym tomie "Nić Arachny" autorka wprowadziła nas w historie tworzącego się rodu Śmiłowskich pełną skrywanych tajemnic, zaskakujących relacji pomiędzy członkami tejże rodziny. Akcja powieści rozgrywa w dwóch okresach, pod koniec XIX wieku i w latach 70-80 XX w. Z moimi odczuciami po przeczytaniu „Nici Arachny” możecie się zaznajomić tutaj.
Nie inaczej jest również w drugim tomie zatytułowanym „Słowiański amulet” z tym, że fabuła książki przesunęła się na czas lat
dwudziestych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Rozrosła się też ilość bohaterów
sagi i zmieniło się tło polityczne. Natomiast miejsce akcji zostało to samo
czyli dworek Przytulisko i jego okolice.
W obydwu
tych okresach, w których rozgrywa się "Słowiański amulet" Polska
przechodziła transformację ustrojową -w latach dwudziestych po odzyskaniu
niepodległości i w latach dziewięćdziesiątych, po zmianie ustroju politycznego. I
oba te okresy mocno odcisnęły swoje piętno na podlaskiej ziemi i jej mieszkańcach
czyli bohaterach powieści.
Renata Kosin
w beletrystyczno- kronikarski sposób opisała tamte dni, m.in. zamach na
prezydenta Narutowicza, przewrót majowy czy znane nam z autopsji wydarzenia,
takie jak możliwość legalnego posiadania dolarów, rozwój motoryzacji. Pomiędzy
tę wkraczającą na wieś dużymi krokami nowoczesność, autorka wplotła to co,
niegdyś było normą, a dzisiaj odchodzi
do lamusa Przykładem może być oznaka wkraczania w dorosłość dziewczyn i
młodzieńców, kiedyś były to tzw. zapleciny i
podstrzyżyny. Dzisiaj takim symbolicznym wkroczeniem w wiek dorosły jest min
studniówka. I właśnie Michalina wybierając się na swoją studniówkę doświadczyła "zaplecin" od swojej ciotki Bogusi , która
..."jasnobrązowe
włosy Michaliny, nawijała je delikatnie na palce i układała z nich loki. Upinała
jeden przy drugim na czubku głowy szpilkami i miniaturowymi klamerkami,do
których przyklejone były maleńkie satynowe różyczki."*
W recenzowanej książce teraźniejszość przeplata się z przeszłością pełną tajemnic, które są powoli odkrywane przez dociekliwą Michalinę
wczytującą się w pamiętnik dziadka Antoniego. Na perypetie miłosne nie ma
wpływu czas - borykają się z mi tak samo bohaterzy początku i końca XX
wieku.
"Sercu
nie da się podyktować warunków ani tym bardziej go oszukać. Bo gdy myślisz, że
ci się udało, ono i tak robi swoje i swoje wie. I prędzej czy później ci
o tym przypomni. A przy okazji wytknie popełnione błędy..."**
W drugim
tomie sagi autorka zdradza jednak niewiele sekretów, z którymi zostawiła nas po
przeczytaniu pierwszej części.. Wyjaśnia wątek Kasieńki, Marcjanny... Ale
pojawiają się nowe tajemnice – nie znamy nowego właściciela stadniny w
Brzostowicach, nie wiemy też czy Kasia zdoła spełnić swoje marzenia by
kształcić się na lekarza i kontynuować działalność Arachny? Zastanawiamy się
też nad losem maleńkiej Emilki -czy to
chore, opóźnione dziecko, czy też ma w sobie jakąś moc, magię...
..."niekiedy
jakoś tak się zamyśla, właściwie gdzieś odpływa, nic wtedy nie widzi ani nie
słyszy. Albo patrzy na człowieka jakoś tak dziwnie. Jakby by
przeźroczysty"***
Kończąc
dzisiejsze przemyślenia, "Słowiański amulet" to bardzo ciekawa ale i
trudna książka. Nie da jej się przeczytać w jeden wieczór. Ja powróciłam do
pierwszego tomu by przypomnieć sobie niektóre wątki, rodzinne powiązania. Często
też zaglądałam na ostatnia stronę gdzie rozrysowane jest drzewo genealogiczne
rodziny Śmiałowskich. Niestety nie jest ono wystarczająco pomocne w rozeznaniu
bohaterów dlatego, że przedstawia tylko głównych członków rodziny, ale już
powinowatych niestety nie. Niemniej
jednaj uważam, że powieść warto przeczytać chociaż przyznaję , że w
komplecie byłoby łatwiejsza do zrozumienia. Autorka włożyła mnóstwo pracy by
zachować chronologiczną i logiczną strukturę wydarzeń a swoich męskich
bohaterów ubrała w wszelkie cechy i wady danej epoki. Wg mnie
Renata Kosin świadomie" wysunęła
" jako pierwszoplanowych bohaterów kobiety, które w czasach na przełomie
XIX i XX wieku w życiu realnym niewiele
maiły do powiedzenia. A w powieści pokazane są jako mądre, wrażliwe i
wspierające się wzajemnie osoby mające wpływ na innych ludzi .
Polecam „Słowiański
amulet” wszystkim tym którzy kochają historie przepełnione tradycją,
rodzinnymi, burzliwymi dziejami.
Za otrzymanie egzemplarza recenzenckiego bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia.
Przypisy
*R. Kosin: "Słowiański amulet" , Wydawnictwo Filia, Poznań, s. 139
**Tamże, s. 147
***Tamże, s. 382
Polecam,
Katja
Polecam,
Katja
Kiedy we wrześniu ub recenzowałaś”Nić Arachny” postanowiłam poczekać na tom drugi i dalej będę czekać na tom trzeci by jeśli to już będzie koniec cyklu „Siostry Jutrzenki „ przeczytać w całości .
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszego tomi i na razie nie planuje zapoznawać się z tą serią.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Historie z elementami słowiańskimi i tajemnicami chętnie czytam :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sięgnę, ale na tę chwilę raczej wolę inne tematycznie książki. Jakoś nigdy nie bawiły mnie rodzinne powiązania, problemy i tajemnice. :)
OdpowiedzUsuńJa również poczekam na całość.Mam nadzieję,że autorka nie każe nam długo czekać na kolejny tom.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to książka mądrościowa.
OdpowiedzUsuń