piątek, 21 lutego 2020

"Słowiański amulet'- Renata Kosin


Witajcie,

Dawno nie było recenzji, dlatego pora to zmienić. Dziś chciałabym Waszą uwagę zwrócić na powieść obyczajową okraszoną szczyptą historii i mnóstwem tajemnic.Mam nadzieję, że znajdą się tutaj sympatycy tego typu literatury.


Jakiś czas temu otrzymałam od Wydawnictwa Filia kolejną w moim odczuciu mądrą i  bardzo wartościową powieść. Słowiański amulet", bo właśnie o tej książce mowa, to drugi tom sagi "Siostry Jutrzenki" napisanej przez Renatę Kosin. Przypomnę, że w pierwszym tomie "Nić Arachny" autorka wprowadziła nas w historie tworzącego się rodu Śmiłowskich pełną  skrywanych tajemnic, zaskakujących relacji pomiędzy członkami tejże rodziny. Akcja powieści rozgrywa  w dwóch okresach, pod koniec XIX wieku i w latach 70-80 XX w. Z moimi odczuciami po przeczytaniu „Nici Arachny” możecie się zaznajomić tutaj.

Nie inaczej jest również w drugim tomie zatytułowanym „Słowiański amulet” z tym, że fabuła książki przesunęła się na czas lat dwudziestych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Rozrosła się też ilość bohaterów sagi i zmieniło się tło polityczne. Natomiast miejsce akcji zostało to samo czyli dworek Przytulisko i jego okolice.

W obydwu tych okresach, w których rozgrywa się "Słowiański amulet" Polska przechodziła transformację ustrojową -w latach dwudziestych po odzyskaniu niepodległości i w latach dziewięćdziesiątych, po zmianie ustroju politycznego. I oba te okresy mocno odcisnęły swoje piętno na podlaskiej ziemi i jej mieszkańcach czyli bohaterach powieści. 

Renata Kosin w beletrystyczno- kronikarski sposób opisała tamte dni, m.in. zamach na prezydenta Narutowicza, przewrót majowy czy znane nam z autopsji wydarzenia, takie jak możliwość legalnego posiadania dolarów, rozwój motoryzacji. Pomiędzy tę wkraczającą na wieś dużymi krokami nowoczesność, autorka wplotła to co, niegdyś było normą,  a dzisiaj odchodzi do lamusa Przykładem może być oznaka wkraczania w dorosłość dziewczyn i młodzieńców, kiedyś  były to tzw.  zapleciny i podstrzyżyny. Dzisiaj takim symbolicznym wkroczeniem w wiek dorosły jest min studniówka. I właśnie Michalina wybierając się na swoją studniówkę doświadczyła "zaplecin" od swojej ciotki Bogusi , która

..."jasnobrązowe włosy Michaliny, nawijała je delikatnie na palce i układała z nich loki. Upinała jeden przy drugim na czubku głowy szpilkami i miniaturowymi klamerkami,do których przyklejone były maleńkie satynowe różyczki."*

W recenzowanej książce teraźniejszość przeplata się  z przeszłością pełną tajemnic, które są  powoli odkrywane przez dociekliwą Michalinę wczytującą się w pamiętnik dziadka Antoniego. Na perypetie miłosne nie ma wpływu czas  - borykają się z mi tak samo bohaterzy początku i końca XX wieku.

"Sercu nie da się podyktować warunków ani tym bardziej go oszukać. Bo gdy myślisz, że ci się udało, ono i tak robi swoje i swoje wie. I prędzej  czy później ci o tym przypomni. A przy okazji wytknie popełnione błędy..."**

W drugim tomie sagi autorka zdradza jednak niewiele sekretów, z którymi zostawiła nas po przeczytaniu pierwszej części.. Wyjaśnia wątek Kasieńki, Marcjanny... Ale pojawiają się nowe tajemnice – nie znamy nowego właściciela stadniny w Brzostowicach, nie wiemy też czy Kasia zdoła spełnić swoje marzenia by kształcić się na lekarza i kontynuować działalność Arachny? Zastanawiamy się też nad losem maleńkiej Emilki -czy  to chore, opóźnione dziecko, czy też ma w sobie jakąś moc, magię...

..."niekiedy jakoś tak się zamyśla, właściwie gdzieś odpływa, nic wtedy nie widzi ani nie słyszy. Albo patrzy na człowieka jakoś tak dziwnie. Jakby by przeźroczysty"***



Kończąc dzisiejsze przemyślenia, "Słowiański amulet" to bardzo ciekawa ale i trudna książka. Nie da jej się przeczytać w jeden wieczór. Ja powróciłam do pierwszego tomu by przypomnieć sobie niektóre wątki, rodzinne powiązania. Często też zaglądałam na ostatnia stronę gdzie rozrysowane jest drzewo genealogiczne rodziny Śmiałowskich. Niestety nie jest ono wystarczająco pomocne w rozeznaniu bohaterów dlatego, że przedstawia tylko głównych członków rodziny, ale już powinowatych  niestety nie. Niemniej jednaj uważam, że powieść warto przeczytać  chociaż przyznaję , że w komplecie byłoby łatwiejsza do zrozumienia. Autorka włożyła mnóstwo pracy by zachować chronologiczną i logiczną strukturę wydarzeń a swoich męskich bohaterów ubrała  w wszelkie cechy i wady  danej epoki. Wg mnie Renata Kosin  świadomie" wysunęła " jako pierwszoplanowych bohaterów kobiety, które w czasach na przełomie XIX i XX wieku w życiu realnym niewiele maiły do powiedzenia. A w powieści pokazane są jako mądre, wrażliwe i wspierające się wzajemnie osoby mające wpływ na innych ludzi .

Polecam „Słowiański amulet” wszystkim tym którzy kochają historie przepełnione tradycją, rodzinnymi, burzliwymi dziejami. 

Za otrzymanie egzemplarza recenzenckiego bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia.


Przypisy
*R. Kosin: "Słowiański amulet" , Wydawnictwo Filia, Poznań, s. 139
**Tamże, s. 147
***Tamże, s. 382

Polecam,
Katja

6 komentarzy:

  1. Kiedy we wrześniu ub recenzowałaś”Nić Arachny” postanowiłam poczekać na tom drugi i dalej będę czekać na tom trzeci by jeśli to już będzie koniec cyklu „Siostry Jutrzenki „ przeczytać w całości .

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam pierwszego tomi i na razie nie planuje zapoznawać się z tą serią.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Historie z elementami słowiańskimi i tajemnicami chętnie czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś sięgnę, ale na tę chwilę raczej wolę inne tematycznie książki. Jakoś nigdy nie bawiły mnie rodzinne powiązania, problemy i tajemnice. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również poczekam na całość.Mam nadzieję,że autorka nie każe nam długo czekać na kolejny tom.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że to książka mądrościowa.

    OdpowiedzUsuń