Witajcie,
Przed Wami recenzja książki,
która dostarczyła mi tyle emocji, że nie da się ich w prosty sposób opisać. Mam
również nadzieję, że zdołam je wszystkie zmieścić w dzisiejszym poście. Obiektywnie
rzecz ujmując, w sposób bardzo subiektywny podzielę się odczuciami, które w
sobie noszę po przeczytaniu „Piętna dzieciństwa”. Niestety, jak to czasami się zdarza,
dzisiejsza recenzja będzie tylko i wyłącznie namiastką tego, co powinno się
opowiedzieć o najnowszej powieści Katarzyny Kieleckiej. Od razu powiem, że
dzisiejsza recenzja nie będzie z gatunku krótkich i „zwięzłowatych”. Będzie
długa i podszyta nadzieją, że skutecznie zachęci Was do sięgnięcia po
recenzowaną powieść. Zapraszam!
Zanim jednak rozpocznę dzisiaj
moje rozważania na temat przeczytanej książki, chciałabym zadać pytanie, z czym
kojarzy Wam się dzieciństwo? Czy z okresem radości, prawdziwej beztroski,
pięknymi chwilami spędzonymi z
rodzicami, z rodziną? A może raczej z
czasem, który otulony bólem, smutkiem i chłodem ze strony najbliższych, chcecie
zdecydowanie wymazać ze swojej pamięci? Jestem przekonana, że właśnie teraz w
Waszych głowach pojawiają się obrazy, te dobre i te złe. Bo mimo wszystko nie
da się zapomnieć tego co nas w pewien sposób ukształtowało i spowodowało, że
podjęliśmy takie a nie inne kroki by być w miejscu którym jesteśmy.
Wojtek Rawicki, główny bohater książki, to z pozoru
szczęśliwy i spełniony zawodowo facet. Piękny dom, żona, dzieci i wysokie
stanowisko w banku, zdają się być przepustką do nieograniczonego sielskiego
życia. Jednak to, co z punktu widzenia innych, często wygląda jak spełnienie
marzeń, czasami bywa najgorszym, sprytnie skrywanym koszmarem. Dlaczego o tym
wspominam? Dlatego, że często oceniamy innych na podstawie tylko tego co chcą
nam pokazać. Mając tak skromny zestaw danych, najczęściej posiadamy zatem
zafałszowany obraz ich życia. Ci ludzie we własnym domu przechodzą prawdziwe
piekło, a ich poza „życia na pokaz”, zawsze oderwana jest od rzeczywistości.
Zapewne znacie powiedzenie :”z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu”? W
tym przypadku jest ono bardzo trafione i jak najbardziej na miejscu. A jak
wygląda naprawdę życie Wojtka Rawickiego?
„Piętno dzieciństwa” to książka
nie dla wszystkich czytelników. Na pewno nie będzie to lekka lektura dla tych, którzy
mają problemy z sercem lub chorują na nadciśnienie, jak i też tych, których
dzieciństwo w pewien sposób skrzywdziło. Chciałabym tu oszczędzić bolesnych powrotów
do przeszłości tym, których życie prowadziło ścieżkami podobnymi do tych,
przebytych przez Wojtka.
Trzeba powiedzieć głośno, że
„Piętno dzieciństwa” to mega trudna, ale i piękna powieść, będąca, w moim
odczuciu spowiedzią głównego bohatera,
który w dzieciństwie doświadczał przemocy ze strony ojca. Lata koszmaru,
nękające sny i trauma sprzed lat, zostawiają w duszy mężczyzny wciąż niegojące
się rany. Czy wobec tego można być
prawdziwie szczęśliwym, czy można
pokochać kogoś nie będąc nigdy samemu
kochanym? Czy na takich podwalinach można stworzyć prawdziwie
szczęśliwy związek?
Dzieciństwo mocno rzutuje na dorosłe życie człowieka. Dlatego
uważam, że Ci którzy przyczyniają się do przemocy psychicznej i fizycznej
wycelowanej w niewinną istotę jaką jest dziecko, zasługują na potępienie. Musicie wiedzieć, że tego wszystkiego
doświadczył Wojtek i Edyta, którą poznajecie w „Sednie życia”.
„Piętno dzieciństwa” porusza wiele tematów, ale
każdy z nich jest niezwykle ważny i
mocno przemyślany przez autorkę. Mnie bardzo spodobał się wątek ojcostwa
Wojtka, który poruszyła Kielecka. Wielu mężczyzn nie potrafi radzić sobie z
emocjami, nie potraf o nich mówić, ani też ich okazywać. Dlatego mocno
kibicowałam Wojtkowi podczas „oswajania się” z córką, poznawania zarówno jej,
jak i Ani, matki jego dziecka. Na każdym
etapie lektury musicie pamiętać o tym, że bohater nosi ogromny bagaż
doświadczeń, który powoduje, że nie do końca potrafi pokazać to co czuje, co
myśli. Dlatego wielokrotnie jego decyzje nie były trafne, a czyny właściwe.
Mało tego, dowiadując się o istnieniu Zuzi, musi mocno przewartościować swoje
dotychczasowe życie. Czy mu się uda?
Z ogromną ciekawością
przyglądałam się również poczynaniom Wojtka w „Tuli Luli”- ośrodku pre-adopcyjnym,
który naprawdę istnieje w Łodzi. Zaznajamiając się z tym wątkiem, przygotujcie
się na wachlarz emocji, bowiem fragmenty opisujące tulenie niemowląt
porzuconych przez swoich biologicznych rodziców zostają na długo w pamięci.
Wielki szacun w kierunku pisarki, że podjęła się tak trudnego tematu.
Ogromne brawa należą się autorce
za całokształt fabuły powieści, a szczególnie za bardzo trafne i mądre dialogi
bohaterów, które wielokrotnie zmuszają do refleksji, ale też wywołują napady
śmiechu. Szczególnie odsyłam tutaj do rozmów Zuzi z jej rodzicami. Myślę, że powieść
nie byłaby tak emocjonalnie wartościowa w odbiorze dla czytelnika, gdyby nie
stworzony tak namacalnie bohater jakim jest Wojtek. Kielecka genialnie wczuła
się w rolę mężczyzny i bardzo realistycznie opowiedziała jego traumatyczną
historię. To prawdziwe studium
psychologiczne skrzywdzonego w dzieciństwie człowieka. Przyznam się Wam, że po
przeczytaniu „Piętna” napisałam do autorki, dzieląc się przemyśleniami
dotyczącymi przeczytanej książki i zaprosiłam ją do udzielenia mi wywiadu,
który wkrótce pojawi się na blogu.
Piętno dzieciństwa to tom drugi
dylogii o rodzeństwie Rawickich. W
„Sednie życia” stanowiącym tom pierwszy,
swoją historię opowiedziała Edyta. I mimo, że jak najbardziej można potraktować
osobno te książki, ponieważ autorka wiele wyjaśnia w tomie drugim i poniekąd
odnosi się do tego co było w tomie pierwszym, zachęcam gorąco do zachowania
chronologii.
Na koniec dzisiejszych przemyśleń przyznam się, że czuję
ogromny niedosyt po przeczytaniu „Piętna”. Już teraz wiem, że będę długo czekać
na taką książkę która ją „przebije”, która tak niemiłosiernie mnie wciągnie , przyspieszy
bicie serca, spowoduje wypieki na
twarzy, wzruszy i zachęci do refleksji.
Szczerze polecam!!
A książkę możecie wygrać w mojej rozdawajcie na fanpage Książkowe
wieczory u Katji wraz z pasującą do niej zakładką.
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Szara
Godzina.
Cudowna recenzja. Bardzo zachęcająca. Z przyjemnością przeczytam tą książkę jak i "sedno życia" zgodnie z sugestią. Po wielu "wesołych" książkach warto przeczytać coś wartościowego. Dziękuję....
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnje bardzo Katju. Z przyjemnością poznam tą pozycję 😊
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak przejmującą prezentację książki, pomimo mojego nadciśnienia chętnie po nią sięgnę. Już sama recenzja sprawiła, że przeszedł mnie przejmujący dreszcz.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam obie częśi, ale jeszcze nie teraz, jeszcze jest za wcześnie...ale po takiej recenzji nie mam wyjscia i muszę te pozycje przeczytać
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa propozycja. Ja koniecznie muszę zapisać sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńJa zostawię sobie tę książkę na spokojniejszy czas.
OdpowiedzUsuńKatju, wciągnęła mnie Twoja recenzja, a co dopiero będzie jak dostanę książkę! Trzeba pisać o problemach, gdyż to pozwala ludziom lepiej rozumieć innych, a czasem też rozwiązywać własne dylematy.
OdpowiedzUsuńDzięki Katju za to, że promujesz tą książkę!
Małgosia Micuła
Dość ciężka tematyka,ja też poczekam na bardziej optymistyczny czas.
OdpowiedzUsuńDość ciężka tematyka,ja też poczekam na bardziej optymistyczny czas.
OdpowiedzUsuń