czwartek, 31 października 2019

"Szczypta nadziei" - Agnieszka Olejnik


Witajcie,
Po dłuższej przerwie wracam do Was z nową recenzją. Tym razem będzie to moja subiektywna ocena, dotyczącą najnowszej powieści Agnieszki Olejnik pt.”Szczypta nadziei”. Swój egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Filia, za co bardzo dziękuję.

Nadzieja dla każdego z nas ma inne znaczenie. Dla jednych to  tzw. ostatnia deska ratunku przed  ważnym wydarzeniem, a drudzy w nadzieję po prostu nie wierzą. Nie będę tu  przytaczać adekwatnego przysłowia, bo wszyscy je już znamy aż nad to... Myślę, że każdy z nas w osobliwy sposób odkrywa to, czym dla niego jest  „nadzieja”. Dlaczego o tym piszę?


Agnieszka Olejnik przychodzi do czytelnika ze swoją najnowszą powieścią, o jakże oryginalnym tytule „Szczypta nadziei”, stanowiącą drugą część cyklu „Dworek w Miłosnej”. Kto nie czytał jeszcze tej części, z tego miejsca odsyłam do mojej opinii o niej. Myślę, że warto się z nią zaznajomić zwłaszcza dlatego, że najnowsza publikacja nawiązuje do wątków z poprzedniej części. Dzisiaj chciałabym się pochylić nad najnowszą publikacją autorki i podzielić się  z Wami moimi przemyśleniami.

Nie będę ukrywać,  że pisarka należy do grona tych twórców, po których książki lubię sięgać. Jej powieści wyróżnia przede wszystkim piękny  język, ciekawa fabuła, interesujące wątki. Ale nie tylko. W moim odczuciu Olejnik jest doskonałym obserwatorem i słuchaczem zarazem, dlatego wszelkie problemy , ukryte  tajemnice i  trudne tematy, o których czasem nawet ciężko się zająknąć,  z gracją wplata w życie bohaterów, grających pierwsze skrzypce na stronach jej powieści. Dotychczas do moich faworytów należały „Cuda i cudeńka” i  „Listy i Szepty” , które stanowią cykl „Mansardy pod Aniołami”. Uważam, że te książki również warto przeczytać, a kto ich nie zna, niech szybciutko nadrabia zaległości.



„Szczypta nadziei”, już  od pierwszego spojrzenia zachwyciła mnie i mocno ujęła przepiękną okładką.  Dlatego, będąc pod jej „wpływem”, pokusiłam się o wykonanie takiej oto grafiki. 





Jednocześnie chciałabym nadmienić, że książka ta pozwoliła mi już teraz, poczuć magię zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Z przyjemnością powróciłam do Dworku w Miłosnej, gdzie bohaterowie powoli przygotowują się do ich radosnego spędzenia. Jeśli ktoś uważa, że będzie to powieść niezwykle nudna, nieciekawa, to jest w ogromnym błędzie. Po przeczytaniu jej jednoznacznie stwierdzam, że najnowsza powieść Olejnik nie jest typową książką okolicznościowo-świąteczną. Zacznijcie czytać, a gwarantuje Wam, że nie oderwiecie się dopóty nie poznacie dalszych losów bohaterów, które wcale nie są takie kolorowe i wesołe.


„Wcześniej wydawało mi się, że w moim życiu brakuje szczęścia. Dopiero teraz widzę, jak było mi dobrze. Spokojnie, nudno, ale dobrze. Nic nie bolało.”*
 

„Szczypta nadziei” to książka niezwykle ciepła, klimatyczna i bardzo optymistyczna mimo, że  wydarzenia, które pojawiają się w życiu głównych bohaterów, niejednokrotnie ich mocno doświadczają.  Najnowsza powieść  Olejnik nie należy do powieści prostych, łatwych i niewymagających.  Autorka porusza wiele tematów niezwykle istotnych, jak chociażby wyobcowanie, samotność, zdrada małżeńska czy też opieka nad zwierzętami. W najnowszej książce pisarka przygląda się młodym ludziom, którzy nie zawsze właściwie lokują swoje uczucia. Autorka podkreśla, że najczęściej dopiero po jakimś czasie człowiek  dochodzi do wniosku, że szczęścia nie można osiągnąć za wszelką cenę, jednocześnie raniąc innych. Nie można rozbijać rodzin, nawet jeśli w nich brak prawdziwej miłości. Każdy ma prawo do szczęścia, ale nie kosztem innych ludzi.


„Ludzie mają taki głupi zwyczaj, że przykładają do innych własną miarę, pomyślał.”**

Olejnik w „Szczypcie...” wyciąga na światło dzienne kolejne problemy, takie jak skomplikowane relacje między najbliższymi. Niejednokrotnie oceniamy innych przez pryzmat własnych doświadczeń zapominając, że każdy ma prawo do własnego zdania i autonomicznego życia. Autorka w swojej powieści analizuje kwestię, która dotyczy współzależności pomiędzy rodzicami i dziećmi, oraz korelacji między partnerami, małżonkami.  Nie da się wszystkich „ubierać” w tę samą parę przysłowiowych butów. To nigdy nie przyniesie niczego dobrego i nie wyprowadzi na właściwą drogę.




Bardzo spodobał mi się wątek przyjaźni  nastolatków. Nie będę tutaj zdradzać o co w nim dokładnie chodzi, jednak chciałabym nadmienić, że autorka idealnie „wstrzeliła się” w świat młodzieży, który często przybiera kolor czarny,  smutny, a  niejednokrotnie  bardzo agresywny i zapobiegawczy, często mocno   zdystansowany. Zachęcam do bliższego przyglądnięcia się bohaterce o imieniu Zuza i jej relacji z Dawidem.  Uważam, że jest to jeden z bardziej interesujących tematów, który poruszyła Olejnik w swojej powieści.

Z wypiekami na twarzy śledziłam wątek Pana Antoniego. To jeden z tych bohaterów, do których pałam szczególną sympatią. Nie tylko ze względu na jego historię,  przytaczane mądrości, ale przede wszystkim za postawę i otwartość względem innych bohaterów powieści, a szczególnie tych najmłodszych.

W powieści czytelnik spotka się też, z bardzo ciekawym wątkiem, który dotyczy dzieci. Polecam wczytać się w historię Kacpra, oraz małego Nikodema. Autorka fantastycznie dołączyła też wątek adopcji psa, który staje się nie tylko prawdziwym przyjacielem, ale też wyjątkową terapią.
 


„Szczypta nadziei” to książka o poszukiwaniu siebie i swojej legendy.  To powieść, która pozwoli zatrzymać się i zastanowić,  co w życiu jest najistotniejsze. W końcu da szczyptę nadziei i udowodni, że nigdy  nie jest za późno na to, aby nasze życie było lepsze, piękniejsze i bardziej szczęśliwsze.

Mimo wielowątkowości, książkę czyta się ze zrozumieniem, ogromnym zainteresowaniem i zaciekawieniem. Olejnik nie zamyka drzwi Dworku w Miłosnej. Ciąg dalszy perypetii bohaterów znajdziemy w tomie trzecim, który wciąż przed nami.



Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia.
Powieść została przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki

Przypisy:
*A. Olejnik: "Szczypta nadziei", Wydawnictwo Filia, Poznań 2019, s. 117
**Tamże, s. 169


Polecam, polecam, polecam!!!
Katja











 

8 komentarzy:

  1. Liczę że uda mi się kiedyś przeczytać tę książkę 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. I znowu zawróciłaś mi w głowie. Tak samo jak z " Kamienicą pod Szczęśliwymi Aniołami". Znowu narażasz moje finanse na straty😃Dziękuję🌹

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealna lektura na jesienne wieczory. Chętnie do niej zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Magiczny klimat świąt zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dum spiro,spero- póki żywota,póty nadziei - mówi łacińska sentencja.I kiedy ogarnia nas refleksja nad tym co było,minęło,jak było nam źle,może warto sięgnąć po "Szczyptę nadziei" by przekonać się ,że los nie tylko nieludzko doświadcza nas.I mimo ,że to tylko powieść, to musimy pamiętać,że odzwierciedlone są na jej kartkach sytuacje,jakie często zdarzają się w życiu a nadzieja pozwala bohaterom przetrwać złe chwile.Warto przecztać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym przeczytać ,zwłaszcza, że „Dworek w Miłosnej „ bardzo mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniale zachęcasz do poznania twórczości Pani Olejnik😊 Piękne zjecia😍

    OdpowiedzUsuń