Witajcie,
Po dłuższej przerwie wracam do Was z nową recenzją.
Tym razem będzie to moja subiektywna ocena, dotyczącą najnowszej powieści
Agnieszki Olejnik pt.”Szczypta nadziei”. Swój egzemplarz recenzencki otrzymałam
od Wydawnictwa Filia, za co bardzo dziękuję.
Nadzieja dla każdego z nas ma inne znaczenie. Dla
jednych to tzw. ostatnia deska ratunku przed ważnym wydarzeniem, a
drudzy w nadzieję po prostu nie wierzą. Nie będę tu przytaczać adekwatnego
przysłowia, bo wszyscy je już znamy aż nad to... Myślę, że każdy z nas w
osobliwy sposób odkrywa to, czym dla niego jest „nadzieja”. Dlaczego o
tym piszę?
Agnieszka Olejnik przychodzi do czytelnika ze swoją
najnowszą powieścią, o jakże oryginalnym tytule „Szczypta nadziei”,
stanowiącą drugą część cyklu „Dworek w Miłosnej”. Kto nie czytał jeszcze tej
części, z tego miejsca odsyłam do mojej opinii o niej. Myślę, że warto się z
nią zaznajomić zwłaszcza dlatego, że najnowsza publikacja nawiązuje do wątków z
poprzedniej części. Dzisiaj chciałabym się pochylić nad najnowszą publikacją
autorki i podzielić się z Wami moimi przemyśleniami.
Nie będę ukrywać, że pisarka należy do
grona tych twórców, po których książki lubię sięgać. Jej powieści wyróżnia przede
wszystkim piękny język, ciekawa fabuła, interesujące wątki. Ale nie
tylko. W moim odczuciu Olejnik jest doskonałym obserwatorem i słuchaczem
zarazem, dlatego wszelkie problemy , ukryte tajemnice i trudne
tematy, o których czasem nawet ciężko się zająknąć, z gracją wplata w
życie bohaterów, grających pierwsze skrzypce na stronach jej powieści.
Dotychczas do moich faworytów należały „Cuda i cudeńka” i „Listy i
Szepty” , które stanowią cykl „Mansardy pod Aniołami”. Uważam, że te książki
również warto przeczytać, a kto ich nie zna, niech szybciutko nadrabia
zaległości.
„Szczypta nadziei”, już od pierwszego spojrzenia
zachwyciła mnie i mocno ujęła przepiękną okładką. Dlatego, będąc pod jej
„wpływem”, pokusiłam się o wykonanie takiej oto grafiki.
Jednocześnie chciałabym nadmienić, że książka ta
pozwoliła mi już teraz, poczuć magię zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.
Z przyjemnością powróciłam do Dworku w Miłosnej, gdzie bohaterowie powoli
przygotowują się do ich radosnego spędzenia. Jeśli ktoś uważa, że będzie to
powieść niezwykle nudna, nieciekawa, to jest w ogromnym błędzie. Po
przeczytaniu jej jednoznacznie stwierdzam, że najnowsza powieść Olejnik nie
jest typową książką okolicznościowo-świąteczną. Zacznijcie czytać, a gwarantuje
Wam, że nie oderwiecie się dopóty nie poznacie dalszych losów bohaterów, które
wcale nie są takie kolorowe i wesołe.
„Wcześniej wydawało mi się, że w moim życiu brakuje
szczęścia. Dopiero teraz widzę, jak było mi dobrze. Spokojnie, nudno, ale
dobrze. Nic nie bolało.”*
„Szczypta nadziei” to książka niezwykle ciepła,
klimatyczna i bardzo optymistyczna mimo, że wydarzenia, które pojawiają
się w życiu głównych bohaterów, niejednokrotnie ich mocno doświadczają.
Najnowsza powieść Olejnik nie należy do powieści prostych, łatwych
i niewymagających. Autorka porusza wiele tematów niezwykle istotnych, jak
chociażby wyobcowanie, samotność, zdrada małżeńska czy też opieka nad
zwierzętami. W najnowszej książce pisarka przygląda się młodym ludziom, którzy
nie zawsze właściwie lokują swoje uczucia. Autorka podkreśla, że najczęściej
dopiero po jakimś czasie człowiek dochodzi do wniosku, że szczęścia nie
można osiągnąć za wszelką cenę, jednocześnie raniąc innych. Nie można rozbijać
rodzin, nawet jeśli w nich brak prawdziwej miłości. Każdy ma prawo do
szczęścia, ale nie kosztem innych ludzi.
„Ludzie mają taki głupi zwyczaj, że przykładają do
innych własną miarę, pomyślał.”**
Olejnik w „Szczypcie...” wyciąga na światło dzienne
kolejne problemy, takie jak skomplikowane relacje między najbliższymi.
Niejednokrotnie oceniamy innych przez pryzmat własnych doświadczeń zapominając,
że każdy ma prawo do własnego zdania i autonomicznego życia. Autorka w swojej
powieści analizuje kwestię, która dotyczy współzależności pomiędzy rodzicami i
dziećmi, oraz korelacji między partnerami, małżonkami. Nie da się
wszystkich „ubierać” w tę samą parę przysłowiowych butów. To nigdy nie
przyniesie niczego dobrego i nie wyprowadzi na właściwą drogę.
Bardzo spodobał mi się wątek przyjaźni
nastolatków. Nie będę tutaj zdradzać o co w nim dokładnie chodzi, jednak
chciałabym nadmienić, że autorka idealnie „wstrzeliła się” w świat młodzieży,
który często przybiera kolor czarny, smutny, a niejednokrotnie
bardzo agresywny i zapobiegawczy, często mocno zdystansowany.
Zachęcam do bliższego przyglądnięcia się bohaterce o imieniu Zuza i jej relacji
z Dawidem. Uważam, że jest to jeden z bardziej interesujących tematów,
który poruszyła Olejnik w swojej powieści.
Z wypiekami na twarzy śledziłam wątek Pana Antoniego.
To jeden z tych bohaterów, do których pałam szczególną sympatią. Nie tylko ze
względu na jego historię, przytaczane mądrości, ale przede wszystkim za
postawę i otwartość względem innych bohaterów powieści, a szczególnie tych
najmłodszych.
W powieści czytelnik spotka się też, z bardzo ciekawym
wątkiem, który dotyczy dzieci. Polecam wczytać się w historię Kacpra, oraz
małego Nikodema. Autorka fantastycznie dołączyła też wątek adopcji psa, który
staje się nie tylko prawdziwym przyjacielem, ale też wyjątkową terapią.
„Szczypta nadziei” to książka o poszukiwaniu siebie i
swojej legendy. To powieść, która pozwoli zatrzymać się i zastanowić,
co w życiu jest najistotniejsze. W końcu da szczyptę nadziei i udowodni,
że nigdy nie jest za późno na to, aby nasze życie było lepsze,
piękniejsze i bardziej szczęśliwsze.
Mimo wielowątkowości, książkę czyta się ze
zrozumieniem, ogromnym zainteresowaniem i zaciekawieniem. Olejnik nie zamyka
drzwi Dworku w Miłosnej. Ciąg dalszy perypetii bohaterów znajdziemy w tomie
trzecim, który wciąż przed nami.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję
Wydawnictwu Filia.
Powieść została przeczytana w ramach wyzwań: 52
książki
Przypisy:
*A. Olejnik: "Szczypta nadziei", Wydawnictwo Filia, Poznań 2019, s. 117
**Tamże, s. 169
Polecam, polecam, polecam!!!
Katja
Liczę że uda mi się kiedyś przeczytać tę książkę 😊
OdpowiedzUsuńI znowu zawróciłaś mi w głowie. Tak samo jak z " Kamienicą pod Szczęśliwymi Aniołami". Znowu narażasz moje finanse na straty😃Dziękuję🌹
OdpowiedzUsuńIdealna lektura na jesienne wieczory. Chętnie do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńMagiczny klimat świąt zachęca :)
OdpowiedzUsuńDum spiro,spero- póki żywota,póty nadziei - mówi łacińska sentencja.I kiedy ogarnia nas refleksja nad tym co było,minęło,jak było nam źle,może warto sięgnąć po "Szczyptę nadziei" by przekonać się ,że los nie tylko nieludzko doświadcza nas.I mimo ,że to tylko powieść, to musimy pamiętać,że odzwierciedlone są na jej kartkach sytuacje,jakie często zdarzają się w życiu a nadzieja pozwala bohaterom przetrwać złe chwile.Warto przecztać!
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać ,zwłaszcza, że „Dworek w Miłosnej „ bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńWspaniale zachęcasz do poznania twórczości Pani Olejnik😊 Piękne zjecia😍
OdpowiedzUsuńNo i mnie mówiłaś 😉😀
OdpowiedzUsuń