Dziś na pierwszej stronie mojego bloga w 2020 roku mam przyjemność
gościć Czwartą Stronę Kryminału. Parę dni temu otrzymałam od wydawnictwa
najnowszą książkę spod pióra Roberta Małeckiego zatytułowaną "Zadra".
Mając świeżo w pamięci emocje jakie wywołały poprzednie jego publikacje,
rzuciłam wszystko i na dłuższą chwilę wsiąkłam w treść książki.
Powieść o której chcę Wam dziś opowiedzieć, to namacalny dowód na to, że lepsze jest wrogiem dobrego. Autor chyba też jest tego świadom, bo po mistrzowsku kontynuuje to co w zamyśle było już świetne i kroczy utartą ścieżką, a wierzcie mi, że daje się tu poczuć nie lada wirtuozerię. Lecz jest jeszcze coś, co bardzo mi się spodobało, bo ta część to już nie ewolucja, lecz w najczystszej postaci rewolucja. Na pewno jeśli chodzi o głównego bohatera.
Nosił to
wszystko w sobie.
Uginał się pod ciężarem przestępstw i niewymazywanych
obrazów różnych oblicz śmierci.*
Uginał się pod ciężarem przestępstw i niewymazywanych
obrazów różnych oblicz śmierci.*
Małecki
serwuje nam coś, co jako kobietę bardzo mnie ujmuje. Jest to mariaż świetnego
kryminału z ukazaniem bardzo ludzkiej strony policji, taka wycieczka przez
wszystkie sfery życia bohaterów. To zestawienie jest dla mnie ważne, bo jak już
kiedyś wspominałam wyznaję niezłomną zasadę, że policjant też człowiek. A to
wcale nie jest dla wszystkich takie oczywiste.
Reasumując, tej powieści osobiście nie odebrałam jako wyłącznie kryminału, bo to też głęboka analiza ludzkich charakterów. Małecki podsuwa nam swoje postaci, odsłania ich życie i niejako pyta, co Ty drogi czytelniku zrobiłbyś w takiej sytuacji? Pokazując palcem w naszą stronę mówi analizujcie, deliberujcie...
"Ucieczka",
pomyślał.
Ile razy właśnie w tym miejscu przychodził mu do głowy ten pomysł.
Z coraz większym wysiłkiem dźwigał ciężar, na który złożyła się nie
tylko tragedia Agnieszki, lecz także pustka, wypełniająca go po brzegi
od czasu, kiedy opuścił go syn. **
Ile razy właśnie w tym miejscu przychodził mu do głowy ten pomysł.
Z coraz większym wysiłkiem dźwigał ciężar, na który złożyła się nie
tylko tragedia Agnieszki, lecz także pustka, wypełniająca go po brzegi
od czasu, kiedy opuścił go syn. **
W znanym
nam już komisarzu zachodzą zmiany, aspirujące jak już wspomniałam do rangi
rewolucji. Ci czytelnicy którzy znają poprzednie części i nie mogli doczekać
się choćby małego kroku w kierunku uporządkowania życia osobistego przez
komisarza, poczują się ukontentowani. Głęboki ukłon podziękowania w stronę
autora, bo przez nić zrozumienia i głębokiej empatii dla komisarza, miałam już
ochotę krzyczeć...Panie Robercie, proszę się zlitować nad nim i wiernymi
czytelnikami! Sądzę, że tak głęboką interakcję umie stworzyć tylko mistrz
gatunku... A dodatkowo, dzięki sugestywnym opisom aury, towarzyszącym ciężkim
powietrzem i przytłaczającym chmurą, poczujecie dosłownie ciężar podejmowanych
decyzji.
"Zdał sobie sprawę, że w życiu prywatnym unika konfliktów i
zwarć, zupełnie inaczej niż jako policjant. Na służbie ten konflikt
wpisany był we wszystko, co robił, w same fundamenty
policyjnej misji."***
Autor
sprawia, że ciemne strony z historii Grossa nieco bledną, pozwalając zobaczyć
przyszłość w nieco jaśniejszych barwach. Ale czy podjęte decyzje są najlepszym
rozwiązaniem, czy może jeszcze bardziej gmatwają rzeczywistość? Tradycyjnie
zapraszam do lektury.
Co do głównego wątku, wraz z pierwszoplanowym bohaterem, komisarzem Bernardem Grossem wracamy na ulice Chełmży, której topografia to nadal konik autora. Akcja rozpoczyna się jednak w nieodległym Grodnie, gdzie na makabryczne ślady zbrodni natrafia patrol wojska. Nasuwające się, oczywiste wnioski nie zwodzą komisarza Grossa i jego myśli dalekie są od oczekiwanego przez prokuratora Legnera, uznania faktów za akt samobójstwa. Wkrótce sprawa pewnym krokiem wkracza na tory zarezerwowane dla słynnego archiwum x, bowiem mocno wiąże się z tajemniczym zaginięciem pary studentów przed szesnastoma laty.
Co do głównego wątku, wraz z pierwszoplanowym bohaterem, komisarzem Bernardem Grossem wracamy na ulice Chełmży, której topografia to nadal konik autora. Akcja rozpoczyna się jednak w nieodległym Grodnie, gdzie na makabryczne ślady zbrodni natrafia patrol wojska. Nasuwające się, oczywiste wnioski nie zwodzą komisarza Grossa i jego myśli dalekie są od oczekiwanego przez prokuratora Legnera, uznania faktów za akt samobójstwa. Wkrótce sprawa pewnym krokiem wkracza na tory zarezerwowane dla słynnego archiwum x, bowiem mocno wiąże się z tajemniczym zaginięciem pary studentów przed szesnastoma laty.
"Liźnięcie
show-biznesu, zachłystywanie się sceną w świetle jupiterów,
a potem werdykt jury i szary pejzaż za oknami pociągu, oglądany przez
łzy w drodze powrotnej do domu. I ten ciągły żal o niewykorzystane
szanse, który tkwi w sercu jak zadra."****
a potem werdykt jury i szary pejzaż za oknami pociągu, oglądany przez
łzy w drodze powrotnej do domu. I ten ciągły żal o niewykorzystane
szanse, który tkwi w sercu jak zadra."****
Czym jest
tytułowa zadra, bądź też, jak mamy zinterpretować jej znaczenie w książce? Tym
razem autor pofolgował wyobraźni i znajdziemy tu kilka znaczeń, nie tylko tak
oczywistą jak ta zadra w sercu. Co można nazwać jeszcze tym mianem? Tekst
powieści zaskoczy Was niejednokrotnie!
Wartością największą tej książki jest to, że każdy przeczyta ją na swój sposób i wyciągnie z niej zupełnie inny zestaw wartych uwagi emocji. Będzie tu też oczywiście kilka zaskoczeń i zwrotów akcji, oscylujących wokół głównej wątku. Nie chybnie jednak ta seria powoli staje się kultowa. Na kanwie tego stwierdzenia zrodziła się więc moja opinia, którą rzadko wyrażam publicznie, bo wiecie że książki cenię ponad wszystko. Gdybym mogła wybrać, ja zekranizowałabym właśnie ten cykl książek, a nie inny, który można oglądać od niedawna, znanego skądinąd autora kryminałów... To chyba najlepsza rekomendacja...
Czy komisarz Gross uspokoi swoje życie wzburzone jak morskie fale podczas sztormu i znajdzie spokojną przystań? Jak potoczą się losy aspirant sztabowej Skalskiej, czy zdoła otrząsnąć się po niedawno przeżytej traumie? Jakie będą następstwa tego, że pewnego dnia zadzwoni do niej nieżyjący Grzegorz Otremba?
Chciałabym Wam tę książkę bardzo polecić , ale tego nie zrobię... Jestem pewna, że już nie muszę!
Za możliwość otrzymania egzemplarza recenzenckiego bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału.
Premiera 15.01.2020 r.
Wartością największą tej książki jest to, że każdy przeczyta ją na swój sposób i wyciągnie z niej zupełnie inny zestaw wartych uwagi emocji. Będzie tu też oczywiście kilka zaskoczeń i zwrotów akcji, oscylujących wokół głównej wątku. Nie chybnie jednak ta seria powoli staje się kultowa. Na kanwie tego stwierdzenia zrodziła się więc moja opinia, którą rzadko wyrażam publicznie, bo wiecie że książki cenię ponad wszystko. Gdybym mogła wybrać, ja zekranizowałabym właśnie ten cykl książek, a nie inny, który można oglądać od niedawna, znanego skądinąd autora kryminałów... To chyba najlepsza rekomendacja...
Czy komisarz Gross uspokoi swoje życie wzburzone jak morskie fale podczas sztormu i znajdzie spokojną przystań? Jak potoczą się losy aspirant sztabowej Skalskiej, czy zdoła otrząsnąć się po niedawno przeżytej traumie? Jakie będą następstwa tego, że pewnego dnia zadzwoni do niej nieżyjący Grzegorz Otremba?
Chciałabym Wam tę książkę bardzo polecić , ale tego nie zrobię... Jestem pewna, że już nie muszę!
Za możliwość otrzymania egzemplarza recenzenckiego bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału.
Premiera 15.01.2020 r.
Przypisy:
*R.Małecki, Zadra, Wydawnictwo Czwarta Strona Kryminału, Poznań, 2019, s. 342
**Tamże, s. 61
***Tamże, s. 304
****Tamże, s. 115
Polecam,
Katja
Dobrze, że juz nie długo książka bedzie dostępna dla zwykłych śmiertelników. Po takiej recenzji nie sposób sie oprzeć. Oczywiście czytałam poprzednie części, ale teraz zapowiada się uczta 😀
OdpowiedzUsuńNie znamy jeszcze twórczości tego autora, więc być może będzie to doskonała okazja, aby to zmienić. 😊
OdpowiedzUsuńBędę niebawem czytać, gdyż autor będzie na spotkaniu w Empiku w Łodzi.
OdpowiedzUsuńTwórczość autora jeszcze nie jest mi znana, ale możliwe, że się skuszę, bo lubię ten gatunek i recenzja zachęca.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Dobrze, że 15.01 już niebawem bo uwielbiam tą serię, a po przeczytaniu recenzji jeszcze bardziej nie mogę się doczekać premiery ☺️
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po kryminały ale „Zadrę „muszę przeczytać !Twoja recenzja wręcz do tego zachęca.
OdpowiedzUsuńJa po przeczytaniu recenzji przypomniałam sobie ,że jakiś czas temu umieściłaś na swoim blogu wywiad z autorem "Zadry". I faktycznie ów wywiad figuruje pod data 19 maja 2019.Z przyjemnością raz jeszcze przeczytałam.Warto polecam!
OdpowiedzUsuńBędę czytać już dziś po południu :) Poprzednie części były świetne, zatem teraz też spodziewam się doskonałej rozrywki :)
OdpowiedzUsuń