Styczeń
to miesiąc który rozpoczyna nowy rok, ale to także miesiąc obfitujący wieloma propozycjami
wydawniczymi. Jedną z nich zaoferowało Wydawnictwo Znak, które przysłało mi do przeczytania
i zrecenzowania, najnowszą powieść znanej pisarki Jojo Moyes pt.”Światło w
środku nocy”. Premiera tej fantastycznej powieści przypada na 29 stycznia 2020 roku.
Dla tych, którym nazwisko autorki jest zupełnie
obce pragnę napisać, że Moyes to brytyjska dziennikarka i pisarka. W Polsce
znana przede wszystkim jako autorka powieści pt .”Zanim się pojawiłeś”, która
została entuzjastycznie przyjęta.
Dzisiejszą
recenzję chciałabym rozpocząć od następującego pytania: czy przeciwieństwa mogą
się skutecznie przyciągać? Jak się okazuje owszem i na dodatek jeszcze fantastycznie
ze sobą żyć. I absolutnie nie mam tu na myśli wyłącznie związku kobiety i
mężczyzny, bo nie sposób nie wspomnieć tu o najpiękniejszej relacji międzyludzkiej
zwanej przyjaźnią. W tym kontekście, między bohaterkami powieści, Alice, nieco wycofanej,
niewierzącej w siebie kobiety, oraz mocno stąpającej po ziemi Margery, która
brzydzi się hipokryzją, ma swoje zasady i zdanie które nie zawsze jest
akceptowane przez innych, a szczególnie przez mężczyzn, którzy pochodzą z wyższych
sfer, zawiązuje się wyjątkowa nić sympatii.
„Nie
trzeba płacić, nie trzeba się zapisywać. Nic nie trzeba. Biblioteka istnieje
tylko po to, by ludzie mogli zakosztować trochę lektury. I może czegoś się
nauczyć, jeśli odkryją, że to im się podoba”*
Moyes
w swojej powieści nakreśla początki rozwoju bibliotekarstwa. Autorka w „Światło
w środku nocy” przedstawia kobiety, które w 1937 roku prowadząc obwoźną
bibliotekę, dostarczają lekturę każdemu kto ma ochotę czytać, nie zwracając
uwagi na pochodzenie, majętność, czy kolor skóry. Mało tego, nie stawiają też
na pierwszym miejscu umiejętności czytania i pisania. Nie patrząc na pogodę,
złe samopoczucie i swoją niedołężność, zmierzają w kierunku osób chorych , czy też
dzieci, które mieszkając w górach stronią od szkoły, tym samym nie potrafiąc
czytać i pisać. Docierają do tych, dla których książka staje się czymś
wyjątkowym, niepowtarzalnym, wnoszącym radość i siłę do życia.
Przyznam
się, że z ogromną ciekawością szukałam informacji dotyczących konnej biblioteki.
Jak się okazało, to nie fikcja literacka, a takie biblioteki istniały w rzeczywistości.
Program konnych bibliotek WPA realizowano w latach 1935-1943 roku. W posłowiu „Światło
w środku nocy” Moyes podaje, że w szczytowym momencie dostarczano książki ponad
stu tysiącom czytelników. Chłonąc książkę należy pamiętać, że wschodnie Kentucky
pozostaje jednym z najpiękniejszych, ale i też najbardziej ubogich miejsc w
Stanach Zjednoczonych. To pozwala zrozumieć specyficzny klimat rejonu i pojąć
fakt, że dowóz książek i wszelakiej literatury, wymagał od bohaterek nie lada
trudu, zwłaszcza wtedy, kiedy nie były przyjaźnie witane przez gospodarzy domów
. Lekturę umilają przepiękne opisy miejsc, które urastając do rangi prawdziwej
uczty, dostarczają niesamowitych wrażeń, a przekazywane plastycznym językiem autorki
powodują, że czytelnik czuje się tak jakby miał je przed oczami.
„Wiesz, co jest
najgorsze, kiedy mężczyzna cię bije?[…]nie ból. To, że natychmiast uświadamiasz
sobie prawdziwą sytuację kobiety. Nie ważne, że jesteś inteligenta i umiesz
dowodzić swoich racji, nieważne, że zwyczajnie jesteś od niego lepsza.
Uświadamiasz sobie, że zawsze może cię uciszyć pięścią. Tak po prostu.”**
Moyes
w swojej powieści porusza także temat małżeństwa. Kreśli rolę mężczyzny,
któremu kobieta powinna być posłuszną. Angielka Alice jest przykładem tej,
która została wysłana przez rodziców, by poślubić obcego sobie człowieka,
Amerykanina. Moyes pokazuje jak można
być nierozumianym i samotnym w związku. Jak potoczą się losy Alice? Jeżeli
jesteście ciekawi koniecznie sięgnijcie po „Światło w środku nocy”.
Ponad
pięciuset stronicowa książka nie należy do łatwych i lekkostrawnych. Jednak w
moim odczuciu ta propozycja wydawnicza jest bardzo ciekawa i wartościowa, mimo,
że akcja dzieje się w latach 30 - stych XX wieku.
Jeśli miałabym wskazać minusy powieści to jest to zbyt wolny rozwój akcji. Nie
ukrywam, że początkowo trudno mi się czytało, nie potrafiłam się odnaleźć w
tamtych trudnych czasach. Dopiero po jakimś czasie książka mnie zaciekawiła do
tego stopnia, że nie potrafiłam jej odłożyć.
Moyes
napisała wspaniałą powieść o sile kobiet, na pozór podobnych, ale jednocześnie
bardzo różnych. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy Alice, głównej
bohaterki. To właśnie ona w moich oczach zyskała najwięcej, przede wszystkim
dlatego, że potrafiła wyrażać swoje zdanie, nawet wtedy kiedy nie podobało się
ono jej mężowi i teściowi, któremu nie dało się sprzeciwić. Oczywiście zmiana postawy
Alice okupiona została cierpieniem, ostracyzmem i skazaniem na pośmiewisko. Moyes
posługując się Alice chce pokazać czytelnikowi, że nic nie przychodzi w życiu
łatwo, a o swoje prawdziwe szczęście należy zawalczyć. Nawet jeśli wiąże się to
z narażeniem innym, często rodzinie i najbliższym…
„Ta biblioteka w
Louisville była dla kolorowych .[…]Nie mogę pracować w bibliotece dla białych."***
Czytając
lekturę zainteresował mnie szczególnie los Sophie, kobiety o ciemnej karnacji,
która prowadziła bibliotekę. Jest to
kolejny ważny temat poruszony przez Moyes. W tym miejscu należy sobie
uświadomić, że kiedyś Afroamerykanie byli tylko „kolorowymi” i nie mieli takich
samych praw jak „biali”. Dlatego tym bardziej i to z wielkim zaciekawieniem zanurzyłam się w historię Sophie. Nie będę
tutaj zdradzać wszystkiego, jednak zachęcam Was do bliższego poznania tej
niezwykle sumiennej, rzetelnej i pracowitej bohaterki.
Prócz
piętnującego okrutnie rasizmu, Moyes porusza też temat ograniczonego prawa kobiet.
W sposób bardzo realistyczny opisuje również problemy, którymi żyli mieszkańcy
Baileyvie. Mowa tu o brutalnym traktowaniu górników, rozbijaniu związków
zawodowych, okaleczaniu mężczyzn i warunkach w którym przyszło im pracować. To
ważne tematy, nierzadko ponadczasowe, a niektóre niosą się szerokim echem po
dzisiejsze czasy.
Światło w środku nocy nie należy do tego kanonu lektur które
opowiadają o miłości, chociaż akurat ten wątek jest tu obecny. Zachęcam Was do
porównania uczucia które łączyło Alice z Bennetem, z tym które połączyło Margery
i Svena.
Jeśli
chcecie przeżyć fantastyczną przygodę prowadzącą przez dzikie szlaki,
koniecznie sięgnijcie po „Światło w środku nocy”. Moyes zabierze każdego z Was
w miejsca wyjątkowe, dziewicze, zapadające głęboko w pamięć.
Przypisy:
*J.Moyes: Światlo w środku nocy, Wydawnictwo Znak literanova, Kraków, 2020, s. 63
** Tamże, s. 278
***Tamże, s. 127
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania bardzo dziękuje Wydawnictwu Znak.
Polecam,
Katja
Nie czytałam jeszcze żadnej z ksiazek tej autorki. Pora nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Pomimo pozytywnych recenzji, do książek Jojo Moyes podchodzę z dozą ostrożności. jedne jej książki mi się podobają, drugie nie koniecznie. Może i z czasem po ten tytuł sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Wspaniała powieść, która mnie pochłonęła. Rewelacyjny wątek konnych bibliotek.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja 😊. Skusiłaś mnie Katju 😊
OdpowiedzUsuńWątek konnych bibliotek bardzo mnie zaciekawił wiec chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńObwoźna biblioteka i lata 30. to ciekawe połączenie :) na pewno nadają powieści klimatycznego nastroju. Ciekawa propozycja.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa propozycja.Lubię książki,które wnoszą ciekawe informacje geograficzne,historyczne.A jeśli to wszystko okraszone jest wątkiem z życia wziętym to tym bardziej powieść jest interesująca.
OdpowiedzUsuń