Dziś chciałabym Was zaprosić do zapoznania się z lekturą,
która jest wręcz idealna na wakacje. Mam tu na myśli najnowszą powieść Anny
Szczęsnej pt. ”Testerka szczęścia”. Za możliwość otrzymania egzemplarza
recenzyjnego dziękuję samej autorce.
Zastanawialiście się kiedyś nad tym... czy szczęście
da się przetestować? Czy jest ono nieodłącznym elementem naszego życia?
Niejednokrotnie mówi się, że ma się ogromne szczęście lub ubolewa nad jego
brakiem. Każdy z nas ma swoją receptę na szczęście. I mimo, że samo
słowo kojarzy nam się jednoznacznie pozytywnie, to dla każdego człowieka
zdecydowanie jest inną parą kaloszy. Dla jednych to nowy samochód, dla innych
wymarzona praca. Na listę rzeczy, które powodują, że człowiek jest szczęśliwy,
można wpisać wygraną w lotka, wyjazdy zagraniczne, kupno nowego domu, czy najnowszego
smartfonu, a także luksusowe codzienne zakupy. Ale czy te rzeczy na pewno
spowodują, że jesteśmy zaspokojeni? Czy euforia, która pojawia się
na początku, trwa wiecznie?
Główną bohaterką najnowszej powieści Szczęsnej jest młoda
dziewczyna, dwudziestoośmioletnia Agnieszka Piotrkowska. Kobieta ma
bardzo nietypowe zajęcie, które daje jej nie tylko środki na życie, ale także
satysfakcję i sporo przyjemności. Jak sama o sobie mówi, jest „testerką
szczęścia"! Na co dzień zajmuje się prowadzeniem bloga, na
którym recenzuje książkowe poradniki, mające wskazać ludziom drogę do
szczęścia, w szerokim zrozumieniu tego słowa. Jeździ też na rozmaite
warsztaty, podczas których lepsi lub gorsi coachowie próbują wskazywać
właściwą drogę do sukcesu. Agnieszka penetruje również Internet, w którym coraz
częściej pojawiają się "strony,
filmy, podcasty i profile w mediach społecznościowych różnych trenerów życia,
nauczycieli, psychologów, terapeutów i przewodników."*
Żeby było ciekawie i interesująco, ale przede wszystkim, by
być wiarygodną, niektóre porady testuje sama na sobie, a doświadczeniem
dzieli się z czytelnikami. Dlatego o zainteresowanie Agnieszki walczą
wszelacy mentorzy, bowiem zaistnieć na jej blogu znaczy tyle, co być uznanym i
cenionym doradcą. Młoda kobieta także podróżuje, bywa na różnych warsztatach,
konferencjach, szkoleniach i jest szczęśliwa. Ale do czasu... życie jak to bywa
najczęściej, weryfikuje rzeczywistość i nagle okazuje się, że szczęście ma
różne oblicza, a największe jest wtedy, gdy można go dzielić z inna osobą i to „w pięknie otaczającego świata”.**
Anna Szczęsna w swojej najnowszej powieści, przyjmuje rolę
uważnego obserwatora człowieka i rozprawia się z mitem, że wszelkiego rodzaju
kursy, instruktaże, osobiste treningi dla szukających sukcesów, pomyślności,
radości i powodzenia sfrustrowanych osób, są dobre, ale do czasu. Potem pojawia
się pustka i odczuwa brak…czegoś? Kogoś? Jak się okazuje, ludzie szukają
szczęścia nie tam gdzie trzeba. To nie wymarzona
praca i świetne zarobki, oraz najrozmaitsze sukcesy są gwarancją osiągnięcia
pełnego zadowolenia, bo po latach przychodzi wypalenie i jest już za późno, by
zmienić swoje życie lub po prostu zwyczajnie, na tę zmianę sił brak. Pozostaje
zgorzknienie i żal do całego świata, a i często towarzyszy temu wszystkiemu
depresja. Owszem, życiowe powodzenie w szerokim zrozumieniu tego słowa jest
dobre, jeśli dzieli się go z drugą, kochaną osobą i nie jest się uwikłanym w
różnego rodzaju niezdrowe korelacje. Autorka na przykładzie siostry Agnieszki,
Asi, pokazuje, że można też stworzyć szczęśliwą, kochającą się patchworkową
rodzinę i żyć bezkonfliktowo. Główna bohaterka weryfikuje swoje poglądy na
temat szczęścia w byciu singlem, kiedy na swojej drodze spotyka Bartka.
Dostrzega, że życie we dwójkę ma inny, lepszy smak i żadne nieszczęście nie
zniszczy prawdziwej miłości. Jak się potoczą perypetie bohaterów?
Szczerze zachęcam do przeczytania „Testerki szczęścia”. To
mądra i wartościowa, ale przede wszystkim bardzo życiowa książka z ciekawą
fabułą, wartościowymi refleksjami i spostrzeżeniami. To książka o tym, jaką
rolę pełnią w naszym życiu życzliwi ludzie. To powieść o tym, że każdy z nas
chce być szczęśliwym, ale trzeba pamiętać, że każdy z nas to szczęście
definiuje inaczej. A
czymże to szczęście jest w rzeczywistości?
„
…to tylko chwila, która pojawia się i znika, ale najważniejsze jest życie. To
zwyczajne, w różnych odcieniach, również w tych szarych, a nawet czarnych. Ono
płynie i nic nie jest w stanie go zatrzymać. Zmienia się wszystko wokół nas,
spotykają nas dobre i złe rzeczy. I wszystkie są po coś. Trzeba je przyjąć z
otwartymi ramionami …”***
Być może niejedna czytelniczka po przeczytaniu tej
powieści, zweryfikuje swoje postrzeganie szczęścia, poczuje się
usatysfakcjonowana, spełniona, uaktualni system wartości i dostrzeże sens
swojej egzystencji, a może nawet odnajdzie nową drogę na dalsze życie.
Przeczytałam
kilka książek Szczęsnej i uważam, że „Testerka szczęścia” należy do tych
najlepszych. Dlatego długo nie dajcie się namawiać i sięgnijcie po tę
publikację, by pomóc sobie, odnaleźć drogę do swojego osobistego szczęścia.
Książka została przeczytana w ramach wyzwań : 52 książki
Przypisy:
*A. Szczęsna: "Testerka szczęścia", Wydawnictwo Kobiece, Białystok, 2019, s. 9
**Tamże, s. 288
***Tamże, s. 295
Polecam,
Katja
Właśnie koñczę czytać " Testerkę szczęścia" i zgadzam się z Twoją opinią
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tej książce na kilku blogach. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńSzczęścia nigdy nie za dużo, a wygląda na to że ta książka może powiększyć jego objętość dlatego muszę ją mieć 🤗. Dziękuję za wspaniałą recenzje
OdpowiedzUsuńCzytałam "Testerkę szczęścia" i polecam tę książkę do przeczytania wszystkim malkontentom płci obojga.
OdpowiedzUsuńAnna Szczęsna pisze takie „optymistyczno-pogodne”książki .Zakladka i tło fotografii doskonale się wpisują w klimat książki.Bo nie wiem czy wiecie ,że słonecznik to symbol zabawy,szczęścia i ciepła ale także pychy,dumy i niewdzięczności.A wszystkie te cechy można znaleźć u bohaterów „Testerki szczęścia”
OdpowiedzUsuńKilka miesięcy temu życie samo za mnie zweryfikowało pewne wartości. Na nowo musiałam ustalić co jest dla mnie najważniejsze. Ale książkę jak najbardziej chciałabym przeczytać 😊
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, zrecenzowałam i polecam wszystkim do przeczytania. Bardzo pogodna historia z głębszym podtekstem. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, zważywszy, że czytałam o niej same pozytywne recenzje.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Kiedyś chyba coś czytałam lub słyszałam o właśnie takim postrzeganiu szczęścia, które szczęściem niekoniecznie jest... ;) Temat ciekawy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń