Witajcie,
W ten pogodny wieczór, chciałabym Was zaprosić do
zapoznania się z moją opinią, poświęconą najnowszej książce Anny Karpińskiej
pt.”Bezpieczny port”.
Tak się składa, że akurat, że ta publikacja jutro, czyli
16.04. 2019 roku ma premierę, dlatego też mam ogromną nadzieję, że dzisiejszy
wpis na blogu rozbudzi Wasze apetyty, na posiadanie w waszych osobistych
biblioteczkach tej wyjątkowej powieści. Jednak zanim to nastąpi, chciałabym o
czymś wspomnieć. Być może są tu czytelnicy, którzy nie spotkali się jeszcze z
twórczością Anny Karpińskiej i nie wiedzą o tym, że „Bezpieczny port”
jest drugim tomem serii Rodzinne Roszady, której pierwsza część nosi tytuł
„Szukając przystani”.
Kiedy w listopadzie zeszłego roku odkładałam, po
zakończonej lekturze tę część na półkę, w głowie kołatały różne myśli, a
dominował zdecydowanie ogromny niedosyt. Przez te kilka godzin mocno
polubiłam główną bohaterkę Wandę, jej dzieci, męża, zdążyłam zaprzyjaźnić się z
jej przyjaciółmi. Z moimi odczuciami możecie zapoznać się tutaj.
Tak więc, z ogromnym smutkiem odkładałam tę pozycję na półkę wiedząc, że na
drugi tom muszę poczekać kilka dobrych miesięcy.
„Życie czasem cię nagrodzi czymś, co masz na
wyciągnięcie ręki, ale nie możesz tego złapać. Jak we śnie.” *
Gdybym zapytała każdego z Was co to jest proza
życia, to zapewne pojawiłoby się tysiące różnych odpowiedzi. Dla jednych to
praca, dla innych rodzina, dla kolejnych to choroba, samotność... a dla
pozostałych pewnie wszystko na raz. Zapewne wiecie, że proza życia może dodać
skrzydeł, spowodować, że każdy kolejny dzień będzie piękniejszy od mijającego.
Ale może też zmienić człowieka, jego myślenie, być powodem do zmartwień i obaw
o lepsze jutro. I może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, ale mój dzisiejszy
wstęp o prozie życia, ma Was, drodzy czytelnicy wprowadzić w świat
głównej bohaterki powieści, Wandy, 52 -letniej emerytki, która bez reszty
oddaje się swoim najbliższym, całkowicie zapominając o sobie i swoich
potrzebach, marzeniach ukrytych na dnie serca. Wychowując swoją wnuczkę Polę,
która zwraca się do niej per „mamo", stawia czoła licznym problemom, które
tak do końca nie są jej osobistymi problemami, a zmartwieniami jej dorosłych
już dzieci. Tym samym jako kochająca matka, bierze na swoje ramiona
ciężar nieszczęśliwego małżeństwa córki Asi, związek swojego syna ze
starszą kobietą, oraz trudną w odbiorze i charakterze, chorą matkę. Ale
nie tylko. W jej sercu nie brak też miejsca na miłość córki Katarzyny, która
nie do końca potrafi poradzić sobie ze swoim życiem i odrzuca kontakt ze
swoją rodzicielką. Ale czy do końca? Po tym krótkim
fragmencie wprowadzenia, możecie z całą pewnością stwierdzić, że nie jest to
książka, przy której będziecie się nudzić.
„ (,,,) każda prawda kiedyś musi ujrzeć światło
dzienne” **
Anna Karpińska, według mnie napisała niebanalną powieść
psychologiczną. A nie ukrywam, że takie lubię najbardziej, ponieważ to właśnie
one są nad wyraz prawdziwe, nie przejaskrawione. Zagłębiają się w dylematy, z
którymi zmaga się prawie każda rodzina. Bo nie brak tu codziennych tajemnic,
chorób, kłamstw, śmierci, skrywanego żalu, trudnych wyborów i bolesnych rozstań.
Mimo, że opisywana fabuła jest tylko fikcją literacką to śmiało mogę
stwierdzić, że autorka, która jest doskonałą obserwatorką, idealnie
odzwierciedla to, co czuje Wanda, ale i jej najbliżsi. Z każdą kolejną stroną
miałam wrażenie, że Karpińska coraz bliżej przygląda się każdemu, z
występujących w książce bohaterów, ukazując ich zmagania, chwile wielkiej
radości, ale i głębokiego smutku. Tym samym problematyka poruszana w powieści,
czyni „Bezpieczny port” historią do bólu życiową i bogatą w wachlarz
nietuzinkowych emocji, jakie bezpośrednio serwują nam bohaterowie. Trzeba
podkreślić, że autorka szczegółowo opisuje relacje, jakie łączą Wandę z
poszczególnymi członami rodziny i jej przyjaciółmi. Gesty, słowa i przemyślenia
powodują, że powieści nie czyta się szybko, ponieważ niejednokrotnie czujemy
się zaskoczeni i zmuszeni wręcz do głębszej refleksji, a może krótkiej
wycieczki w nasze myśli, aby za chwilę powrócić z przyjemnością do
lektury.
Dlaczego
tak bardzo przypadła mi do gustu ta powieść? Z kilku powodów. Nie można nie
wspomnieć o tym, że Anna Karpińska porywa czytelnika w piękne rejony polskich
miast, takich jak Bydgoszcz, Chełmno,Toruń. Odwiedzicie z nią polskie morze,
ale i też czujcie się zaproszeni do malowniczej Toskanii. W powieści czuć
zapach lawendy, pysznej pizzy, oraz aromat włoskiego wina. Jak dla mnie to
wystarczająca ilość argumentów, aby kiedyś znowu wrócić w te rejony i znowu
sięgnąć po tę powieść.
Jak
potoczą się losy Wandy, czy znajdzie w końcu czas dla siebie samej, a może
pojawienie się kogoś odmieni jej życie?
„Bezpieczny port” to powieść, która na długo zostaje w
pamięci i to nie tylko ze względu na interesującą i zaskakującą fabułę, ale
również dzięki ciekawemu pióru autorki. Także okładka, która nie
pozostaje obojętna naszym oczom, jest swoistym zaproszeniem do lektury. Więc
jeśli szukacie książki, która przynosi nadzieję w pokonaniu trudności
napotkanych w codziennym życiu, koniecznie sięgnijcie po „Bezpieczny port”. Już jutro, 16.04, w dniu premiery, koniecznie wypatrujcie w Waszych
ulubionych księgarniach internetowych tej pozycji. Gwarantuję Wam, że to nie
będzie stracony czas.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Przypisy:
*A. Karpińska: "Bezpieczny port", Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa, 2019, tom. 2, s. 346
**Tamże, s.368
Książka została przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki.
Polecam,
Katja
Muszę jeszcze nadrobić pierwszy tom. 😊
OdpowiedzUsuńKoniecznie!!!!To wyjątkowa powieść!!
UsuńCo tu mówić. 😊Jutro szukam tej książki w księgarniach☺Dziękuję za zwrócenie mojej uwagi na , niezauwożone do tej pory przeze mnie, nazwisko autorki
OdpowiedzUsuńCzasem wśród wielu wielu innych pisarzy ciekawe, nowe nazwiska innych są niezauważalne. A blogerzy są od tego aby je wyłapywać i polecać. Więc polecam.
UsuńMam na razie tylko pierwszy tom. Zabiorę się do czytania po zebraniu wszystkich tomów /chyba 3/. Ta autorka bardzo przyjemnie pisze...
OdpowiedzUsuńDwa tomy. Tak więc warto już zacząć szukać pierwszego tomu:)
UsuńJa również po przeczytaniu pierwszego tomu tej sagi odczuwałam spory niedosyt.Ale tak zawsze mam kiedy powieść się kończy a kolejny tom w przygotowaniu.Można by temu zapobiec i czytać kiedy ma się już całość ale ...czasami nazwisko autora przyciąga do książki jak magnes.I tak jest z twórczością Pani Karpińskiej!Nie można się oprzeć książce ,odstawić na półkę i czekać na kolejne tomy.Już sam tytuł "Bezpieczny port" brzmi optymistycznie,będę mieć co czytać w ten nadchodzący świąteczny czas.
OdpowiedzUsuńCzyli podobna opinia do mojej Mario, faktycznie po lekturze tomu pierwszego czytelnik czuje niedosyt, który powoli zaspakajany jest w tomie drugim. Polecam bo warto, a dzieje się w nim wiele:)
UsuńBędę rozglądać się za tą serią w bibliotece 😊
OdpowiedzUsuńObowiązkowo. Ja już w swoich zaprzyjaźnionych bibliotekach poleciłam tą sagę!!!
UsuńCzuję się zainteresowana tą pozycją. Jednak chyba zacznę od 1 tomu :)
OdpowiedzUsuńObowiązkowo, ponieważ w drugim tomie jest wiele odniesień do tomu pierwszego. Polecam!!
UsuńDo tej pory nie zwracałam uwagi na tę książkę, a chyba warto się nad nią pochylić.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Dziękuję za odwiedziny na blogu i za komentarz. A książkę polecam:))warto się nad nią pochylić..:)
UsuńPierwszy tom czytałam, z pewnością sięgnę po drugi
OdpowiedzUsuńKolejny raz przeczytałam tę recenzję i kolejny raz się nią zachwyciłam;) Dziękuję za polecenie tak dobrej książki
OdpowiedzUsuńDzięki twojej recenzji, zakupiłam, przeczytałam i jestem zachwycona. Dziękuję Katju 😊
OdpowiedzUsuń