środa, 20 października 2021

"Tancereczka"- Joanna Parasiewicz

 Witajcie,

O miłości można mówić i pisać w nieskończoność i każda historia będzie inna, z dobrym lub złym zakończeniem. Dzisiaj chcę się podzielić moimi wrażeniami, emocjami po przeczytaniu książki Joanny Parasiewicz  pt. „Tancereczka”. Egzemplarz do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Szara Godzina,  za który bardzo dziękuję.



Ponieważ jest to pierwsza książka Joanny Parasiewicz jaką mam przyjemność recenzować na blogu więc swoim zwyczajem napiszę kilka słów o autorce. Jest absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego, pracuje w branży nowych technologii. Napisała do tej pory dwie książki -„Uskrzydleni” i „Mistyfikator”. Jest frankofilką, uwielbia rośliny i wszystko to, co związane jest z awiacją. Pasjonuje się kulturą i historią żydowską. I właśnie to zainteresowanie przełożyło się na historię opisaną w najnowszej książce autorki zatytułowanej „Tancereczka.”


Akcja powieści rozgrywa się w Niemczech, w  Berlinie tuż przed II wojną światową. Hitler jest u władzy i rozpoczyna swoje krwawe rządy zwłaszcza dotyczące eksterminacji Żydów i innych narodów „nieczystych” rasowo. W uporządkowane i pracowite życie rodzin żydowskich wkrada się strach, obawa o życie. Nie bez podstaw, bowiem bez wieści w jedną noc znikają całe rodziny a ich domy, pracownie zostają splądrowane, zniszczone zrujnowane. Tego pogromu udaje się uniknąć dzięki szczęśliwemu przypadkowi młodej żydowskiej dziewczynie Malce Freiman. Malka do tragicznej nocy była uczennicą szkoły baletowej prowadzonej przez Rosjankę Dinę Palową. Niezaprzeczalny i rzadki talent Malki rokował, że w przyszłości stanie się wielką primabaleriną .W zaistniałej sytuacji dziewczyna nie tylko nie może dalej ćwiczyć w szkole baletowej, ale musi znaleźć pracę by przeżyć. Dzięki pomocy swej nauczycielki rozpoczyna pracę w nocnym klubie Gigi Zazou.


Jeśli dla Żydów i innych nacji rządy Hitlera były piekłem, zagładą to dla rdzennych, zwłaszcza uboższych Niemców były, oczywiście do czasu, okresem nadziei, radości na lepsze, dostatniejsze życie. Rozwijający się nazizm stał się ich drogą do kariery, poprawy jakości życia i niestety pogłębiającej się nienawiści, wrogości w najlepszym przypadku niechęci do wszystkich i wszystkiego co nie niemieckie.Autorka te negatywne zachowania pokazała na przykładzie życia Ingrid Stern i jej matki Gerdy.

 Trzecim głównym bohaterem jest Frank Rauber syn generała Raubera wojennego bohatera, niestety zagorzałego wielbiciela Hitlera, nie tolerującego wszystko to co słabe i niedoskonałe w tym własnego syna Bastiana, chłopaka upośledzonego fizycznie i psychicznie .

 Jak potoczą się losy bohaterów w tej okrutnej i prawdziwej rzeczywistości roku 1938 i późniejszego przeczytacie w powieści.

 


„Tancereczka” to książka która przypomina te okrutne, bezwzględne czasy. Autorka pokazuje jak wyglądały szkolenia i przygotowania przyszłych oprawców obojga płci, jak ideologia nazizmu, hitleryzmu rozszerzała się na coraz szersze kręgi niemieckich obywateli. Idea czystej rasy, jednego narodu i jednego wodza zdobywała coraz więcej zwolenników a „Dzienniczek cnót” stał się marzeniem wielu niemieckich dziewcząt. Autorka doskonale oddała klimat roku 1938 i początku 1939 roku, ślepą wiarę w Hitlera i jego partię, bezwzględność większości niemieckich obywateli wobec zwłaszcza Żydów. A gdzie miłość zapowiedziana na okładce książki? Jest jej niewiele przynajmniej tej czystej, bezinteresownej. To rodzące się uczucie Franka Raubera do Lulu czyli Malki. Bo obsesyjna miłość Ingrid do Franka nie była ani czysta ani bezinteresowna niestety.

Autorka poruszyła również stosunek Hitlera i jego zwolenników do niepełnosprawnych obywateli. Oni nie mieli prawa żyć, powinno się ich eliminować a w najlepszym wypadku nie pokazywać światu. Generał Rauber był ojcem takiego chłopaka. Wstydził się tego i nigdy nie okazał Bastianowi ojcowskiej miłości.

Chociaż minęło ponad 80 lat od czasu  kiedy rozgrywa się akcja powieści to niestety emocje nie uległy przedawnieniu i na dal są silne kiedy tę książkę się czyta.

Można by zarzucić autorce, że „pozbawiła ” czytelnika kilka lat z życia bohaterki przechodząc do epilogu i zostawiając zakończenie, dopowiedzenie losów Malki i Franka własnej inwencji. Niemniej jednak Parasiewicz   doskonale historycznie przypomniała ten okrutny czas okraszając go odrobiną uczucia ,współczucia i tolerancji niektórych bohaterów.


 

Serdecznie polecam a Wydawnictwu Szara Godzina dziękuję raz jeszcze za przesłany egzemplarz powieści.

 


Polecam,

Katja

5 komentarzy:

  1. Wkrótce również będę czytała tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją - chętnie przeczytam .

    OdpowiedzUsuń
  3. Intrygująco brzmi a poza tym okładka jest kusząca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy temat poruszyła autorka w książce więc warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może się skuszę i przeczytam aczkolwiek nie przepadam za tematami dla mnie dość odległymi w czasie i niestety niechlubnymi także dla niektórych Polaków.

    OdpowiedzUsuń