Witajcie,
W obecnej codzienności, kiedy w naszą egzystencję wdarł
się wszystkim znany koronawirus i jesteśmy, a przynajmniej niektórzy z nas, zmuszeni do pozostania w domu, dla
wielu odskocznią czy też pociechą w tych trudnych dniach stają się
książki. Ja mam to szczęście, że w moim domu nigdy ich nie brakuje. W chwilach odpoczynku wystarczy po nie sięgnąć i
tym samym przenieść w nie raz lepszy, spokojniejszy świat.
Dzisiejszy wpis na blogu chciałabym poświęcić debiutowi
napisanemu przez Zofię Ossowską pt. „Ocalić życie”. Egzemplarz recenzencki
otrzymałam od Wydawnictwa Filia i za niego bardzo dziękuję.
Zazwyczaj nie mam w zwyczaju opisywania w swoich
recenzjach o czym jest książka, ale dziś uchylę rąbka tajemnicy, ponieważ wiem,
że wielu z Was lubi sięgać po publikacje, których fabuła rozgrywa się w czasach
wojny. „Ocalić życie” należy do kanonu powieści, których akcja rozgrywa się na
dwóch płaszczyznach czasowych.
Pierwsza część historii dzieje się w czasie drugiej wojny
światowej w 1942 roku. Druga część przenosi nas do 1989 roku, kiedy to Polska przechodziła
transformację ustrojową. Jest to bardzo ciekawy czas i dlatego między innymi ta propozycja wydawnicza
mnie zainteresowała. Bohaterami „Ocalić życie” jest rodzina Rzewnickich
mieszkająca w małej miejscowości Niecków, znajdującej się tuż pod Tarnowem. Ich życie zmienia się kiedy to w
lipcu 1942 roku do ich domu trafia rodzina polskiego pułkownika, która
niejednokrotnie pomagała Żydom ukrywając ich przed okrucieństwem Niemców. Teraz
sami potrzebują pomocy. Ale Rzewniccy w obawy o swoje bezpieczeństwo nie mogą
chronić całej rodziny. Pod dach swojego domu biorą dwójkę najmłodszych dzieci,
skazując resztę rodziny pułkownika na śmierć…
Jak się okazuje Antoni, niestety nie bierny świadek ich
egzekucji do końca swych dni płaci haracz za swoją pomoc. Jego umysł przez
ponad czterdzieści lat nie potrafi wyprzeć z pamięci traumatycznych przeżyć z
tamtych dni, które mrocznym cieniem kładą się na egzystencję całej jego rodziny
a zwłaszcza dzieci. Dopiero list, który otrzymuje Maria po śmierci swej matki
rozjaśnia, co było tego przyczyną takiego zachowania ojca. Okazuje się również,
że kobieta ma brata, o którym nie miała
pojęcia oraz, że ona jest jednym z tych uratowanych dzieci. Czy Marii uda się
odnaleźć rodzeństwo, o którym tak niewiele wynika z treści listu jej przybranej
matki? Bohaterka rozpoczyna poszukiwania w Tarnowie, Krakowie oraz Warszawie mieście
pogrążonym „w demonstracjach, kampaniach wyborczych, ale i nadziejach na
lepszą przyszłość.”*
W moim odczuciu „ Ocalić życie” to książka przejmująca
w swej wymowie zwłaszcza cześć dotycząca roku 1942. Trudno nam sobie wyobrazić
codzienność gdy brak żywności, gdy doskwiera nieprzemijający stres, gdy
zanikają marzenia, wrażliwość, gdy traci się człowieczeństwo. Jeszcze ciężej
jest żyć z piętnem mordercy i pogodzić
się z faktem, że za „dobre uczynki i chęć ochrony życia sam nagradzany jest
śmiercią. ”**
Mam lekki niedosyt jeśli chodzi o akcję dziejącą się w
1989 roku. Oczywiście szukanie rodzeństwa, radzenie sobie z nowo odkrytą
tożsamością, prawdą o samej sobie to bardzo interesujący i wciągający temat. Ale
mnie chociaż byłam wówczas dzieckiem brakuje bardziej dokładnie opisanego
tła historycznego przede wszystkim tej specyficznej atmosfery, niegasnącej
nadziei, że będzie lepiej że to koniec komuny. że już wkroczyły lepsze, demokratyczne
czasy i że niektóre osoby nie potrafiły z różnych przyczyn odnaleźć się w nowej
rzeczywistości.
Zofia Ossowska oddaje w ręce czytelnika w moim odczuciu ciekawą powieść
inspirowaną prawdziwą historią. Mimo, że „Ocalić życie” nie należy do
lektur lekkich, przyjemnych, rozweselających to jest natomiast przykładem książki,
która daję nadzieję na to, że wszystko
można przeżyć, chociaż czasami trudno po dopadających nas straszliwych
zdarzeniach się podnieść i żyć normalnie.
Polecam Wam „Ocalić życie”. Jestem pewna, że historia Marii Wysockiej Was zaciekawi.
Przypisy:
*Z. Ossowska: Ocalić życie”, Wydawnictwo Filia,
Poznań, 2020, s. 244
**Tamże, s. 64
Polecam,
Katja
Wow. Dziękuję napewno chętnie po nią sięgnę ��
OdpowiedzUsuńMocny tytuł, który wiele mówi od razu. Myślę, że warto sięgnąć przy okazji tej lektury do historii swojej rodziny, poznać ją, odświeżyć w pamięci, może komuś młodszemu w rodzinie opowiedzieć? Dobrze, że jest ta książka, zachęciłaś mnie Katju swoją recenzją! To jest czas na czytanie
OdpowiedzUsuńPrzewija mi się ostatnio dość często ta książka, więc może to znak, żeby przeczytać? :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością to książka pełna emocji.
OdpowiedzUsuńTo już jest ten etap po twojej recenzji, kiedy czuję, że muszę daną książkę na 100% przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Miałam przyjemność przeczytać tę książkę i podzielam Twoje zdanie dotyczące tej części książki,której akcja rozgrywa się w 1989 roku.Autorka dość po"macoszemu" potraktowała ten czas znany nam w większości z autopsji.Zgadzam się również z Panią Małgorzatą,że warto i trzeba pytać seniorów z naszych rodzin o tamte czasy a młodym opowiadać i przypominać o tych trudnych latach.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam! W mojej rodzinie też ukrywano uchodźców nie pytając ich o pochodzenie!Mamę przed wywózką na roboty do Niemiec uratował ... niemiecki żołnierz .
OdpowiedzUsuń