Witajcie,
Dzisiaj
przychodzę do Was z recenzją przedpremierową. Wspólnie z bohaterką książki, Niką Werner przeniesiemy się do Gdyni spróbujemy
uciszyć demony z przeszłości i na zawsze wyłączyć tajemnicze
"flashbeck'i". Za rękę,
przez karty swojej najnowszej książki zatytułowanej "Bliżej, niż
myślisz", poprowadzi nas Ewa Przydryga. Za możliwość otrzymania egzemplarza
do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza. Premiera tej powieści datowana jest na 20 maja 2020 roku. Warto tę datę zapamiętać!
Nika przeprowadza
się do Gdyni, aby w ten sposób, chociaż fizycznie spróbować zostawić całą swoją
przeszłość, której za nic nie może wyprowadzić z głowy, gdzie wciąż płynie
destrukcyjna rzeka strasznych wspomnień. Nowa karta, inne miasto i pensjonat
kupiony na kredyt, mają obudzić odwagę i pomóc wyrwać z ręki kroplówkę,
przez którą sączy się toksyna zaszczepiona już w czasach dzieciństwa. Używając
terminu "trudne dzieciństwo" popełnimy tu ogromne niedomówienie i aby
oddać tragizm sytuacji, należałoby skorzystać ze słownika synonimów i użyć tych
najcięższych znaczeń, o których boję się nawet pomyśleć... Toksyczna matka i
tragiczna śmierć malutkiej siostry, to zaledwie podwaliny złego losu bohaterki,
a fortuna ma w zanadrzu jeszcze kilka powalających na kolana ciosów.
Książka wciąga jak diabli, a pierwsze skrzypce gra tutaj fascynacja autorki
złożonością psychiki człowieka, która dziwnym trafem i nam się udziela, jest
tak mocno intrygująca i obrzydliwie zaraźliwa. Ale sęk w tym, że to nie sama
fascynacja, lecz towarzyszące nam podczas lektury przekonanie o ogromnej wiedzy
autorki w tej dziedzinie, jest tu najważniejsze. Przecież każdy z nas, chociaż
raz w życiu zadał sobie pytanie, dlaczego inni postępują właśnie tak, a nie
inaczej? Już w tym momencie żyję w przekonaniu, graniczącym z pewnością, że po
tej lekturze otrzymacie odpowiedź na to i wiele innych pytań.
" Odkąd sięgam pamięcią, obserwuję, przeżywam i piszę.
Dlaczego? Najłatwiej byłoby mi wyjaśnić to jakąś wewnętrzną potrzebą,
która, ze zmiennym powodzeniem, pomaga mi uporać się z moją własną, raczej
skomplikowaną przeszłością."*
Czytając jeden z wywiadów z autorką zapamiętałam takie oto jej
stwierdzenie, że "pisanie pozwala mi wyrazić siebie". Mając zatem na
uwadze powyższy cytat, trudno mi oprzeć się wrażeniu, jak mocno Przydryga
utożsamia się ze swoją bohaterką i jak często zaciera się granica między
rzeczywistością a fikcją literacką. Dlatego też, przez większą część lektury
towarzyszył mi uzasadniony niepokój, czy fabuła książki to na pewno wyłącznie
konfabulacja autorki?
"Piszę więc , a mówiąc ściślej pisałam, z nadzieją, by móc
podzielić się tym, co będzie dla innych prawdziwie dobrym bodźcem."**
Kolejny, przywołany tu z pełną premedytacją cytat, doskonale
oddaje harmonię panującą między, cytując klasyka "twórcą a
tworzywem".
Ta książka naprawdę przeraża, ponieważ uświadamia, że największe
zło płynie od najbliższych nam osób i czai się tam, gdzie przenigdy się go niespodziewany
i jest zawsze "bliżej niż myślisz". To co najbardziej boli i co
najtrudniej wykorzenić, zaczyna się wtedy, kiedy bezgranicznie ufni nie
jesteśmy nawet świadomi istnienia zła.
Książka ta jest również ogromną kopalnią wiedzy, z której każdy
uszczknie coś dla siebie, natomiast pewne wartości tutaj pokazane są
uniwersalne i ponadczasowe. Docenicie zatem praktyczną wartość wiedzy, jak
ważna jest równowaga w życiu oraz to, że wszystko co determinuje waszą
przyszłość, wynosicie z domu rodzinnego. Uruchamiając empatię, niemalże na
własnej skórze poczujecie, jak ważne jest być potrzebnym, czasem docenionym i
jak długą drogę muszą pokonać niektórzy, aby doświadczyć tak prozaicznych i
zarazem oczywistych odczuć. Własne życie to najważniejszy, chociaż nie
zawsze najlepszy nauczyciel. Dlatego biorąc tę powieść do ręki i wskakując w
buty bohaterki poczujecie, jak własne przeżycia dadzą Wam prawo i merytoryczną
wiedzę do tego, aby nie tylko rozumieć postępowanie innych, ale również pojąć
ich zamiary i właściwie ich oceniać.
To trudna książka momentami mocno chwytająca za serce, skłaniająca do
głębszej refleksji choćby w takim temacie, jakie miejsce w naszym życiu
powinniśmy zarezerwować pamięci o bliskich, którzy już odeszli?
Wsiąkając w najnowszą powieść Ewy Przydrygi przećwiczycie mocno
swoje umiejętności detektywistyczne, a i tak skutecznie będziecie wodzeni za
nos.
Pisząc tę recenzję, wróciły na ten czas emocje i gonitwa myśli,
jakie wywołuje lektura i chyba najważniejsza wartość jaką ja z niej wyniosłam
to ta, że bez względu na wszystko, nie da się zabić w człowieku wiary na lepsze
jutro?
Ta książka
to dowód na to, że bez względu na wszystko, nie da się zabić w człowieku wiary
na lepsze jutro.
Przypisy:
*E Przydryga: "Bliżej, niż myślisz", Wydawnictwo Muza, Warszawa 2020, s.21
**Tamże, s. 21
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MUZA.
Polecam,
Katja
Jestem mega ciekawa książki. :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, tak to opisałaś, że nie mogę się doczekać kiedy przeczytam. Wydaje się idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDobrze słyszeć, że jest to dobra książka. Od czasów Zarzyczki, chcę coś przeczytać tej autorki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie moje klimaty i raczej nie przeczytam zwłaszcza ,ze w kolejce mam kilka mniej przerażających a bardziej optymistycznych i rozweselających pozycji .
OdpowiedzUsuńTemat trudny, nazwanie rodziny toksyczną niektórym wydawać się może naruszeniem tabu... Ciekawa jestem bohaterów książki i jej autorki. Dzięki Katju za recenzję budzącą ciekawość!
OdpowiedzUsuńTo kolejna pozytywna recenzja tej książki, więc zwrócę na nią uwagę.
OdpowiedzUsuń