wtorek, 11 marca 2025

"Tajemnica pozytywki"- Katarzyna Grochowska- recenzja przedpremierowa

 Witajcie!

„Jeśli chcesz być w życiu szczęśliwa, traktuj ludzi tak, jak sama chciałabyś być przez nich traktowana i nie oczekuj na wdzięczność.”

Katarzyna Grochowska, autorka, która serwuje swoim czytelnikom niezwykłe historie pełne emocji i głębokich przemyśleń, tym razem zabiera nas w podróż do świata pełnego tajemnic, bólu i nadziei. Jej najnowsza powieść, „Tajemnica pozytywki”, już  jutro, 12 marca 2025 roku ujrzy światło dzienne i, jestem pewna, poruszy serca wielu z nas, bowiem jakże trudno w kilku słowach oddać jej pełną głębię.

 Ta książka to nie tylko historia, to prawdziwa podróż przez ludzkie życie, przez wszystkie jego zakamarki, gdzie miłość przeplata się z bólem, a codzienność z nieprzewidywalnymi tajemnicami. 

W „Tajemnicy pozytywki” spotykamy młodą dziewczynę o imieniu Bianka, która przyjeżdża do rodzinnego miasta, Rosewa, na pogrzeb swojego ojca, który miał być jej ostatnim rozdziałem w miejscu, które przyniosło jej tak wiele bólu… Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby… o tym dowiaduje się czytelnik w późniejszych częściach fabuły.

Za możliwość przeczytania przed premierą bardzo dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.





„Depresja nie zawsze płacze. Najczęściej się uśmiecha.”

Z każdą stroną czytelnik poznaje historię Bianki i jej rodziny. Dowiaduje się, że Bianka jest osobą jeżdżącą na wózku inwalidzkim. Nie jest jej łatwo, kiedy wrogość mieszkańców, dziwne spojrzenia przypominają o przeszłości, która staje przed Bianką otworem… Sprzedanie domu staje się dla niej nie lada wyzwaniem. Jednak nie wie, że właśnie wtedy dowie się o tym, o czym pragnie zapomnieć. Pozna sekrety swojej siostry Amelii, dowie się, jaka treść kryje tajemnicza taśma wideo i… odnaleziona biało czerwona karuzela. Jak się okazuje, tajemnicza pozytywka, znaleziona w pokoju zmarłej siostry, skrywa tajemne informacje, które mogą odmienić jej życie… Jeżeli szukacie wrażeń, które mocno będą na Was oddziaływać, jestem przekonana, że „Tajemnica pozytywki” Wam ich dostarczy.

Autorka w swojej powieści zwraca uwagę na temat, który wciąż jest społecznie niedoceniany – depresję. Bo depresja nie zawsze wygląda tak, jak ją sobie wyobrażamy. Nie zawsze jest cicha, smutna i zamknięta. Czasem śmieje się najgłośniej w pokoju pełnym ludzi. Czasem mówi „wszystko w porządku” z uśmiechem, który ma zamaskować pustkę. Bianka zna ten mechanizm zbyt dobrze. Zna go również jej matka, która każdego dnia zmagała się z tym, co ludzie szeptali za plecami jej rodziny. Znamy to wszyscy. Bo przecież w dzisiejszym świecie, kto z nas nie stara się codziennie uśmiechać, nawet wtedy, gdy wewnątrz nas wszystko pęka? Musicie wiedzieć, że „Tajemnica pozytywki” to książka, która nie jest tylko o bólu, ale także o walce – walce o siebie, o szansę na normalność, o to, by nie być ocenianym po tym, co widać na zewnątrz, ale po tym, kim jesteśmy w środku. Bianka nie jest tylko dziewczyną na wózku inwalidzkim. Jest kimś, kto pragnie być widzianym tak, jak każdy z nas – pełnym człowiekiem, z marzeniami, emocjami, nadziejami. W „Tajemnicy pozytywki” rozgrywa się nie tylko dramat, ale także cicha modlitwa o akceptację, o miłość, o drugą szansę. Czy można znaleźć prawdziwe szczęście, gdy życie nie wygląda tak, jak sobie to wyobrażaliśmy? Czy miłość potrafi przekroczyć granice, które sami sobie stawiamy? W tle tych wszystkich rozterek, tajemnic i trudnych decyzji pojawia się także wątek małżeństwa, które miało być źródłem szczęścia, a okazało się polem nieustannej walki. Eryk i Lidia są młodymi ludźmi, którzy, mimo miłości, stają w obliczu tajemnic, kłamstw i niedopowiedzeń. To smutna refleksja o tym, jak łatwo stracić siebie nawzajem w zgiełku codzienności. Zatem warto przypatrzeć się tym bohaterom. Jaką tajemnicę ma Lidia? Co ukrywa Eryk? Jednak wśród tych mrocznych tematów „Tajemnica pozytywki” nie zapomina o tym, co w życiu najważniejsze – o nadziei. Hubert, młody weterynarz, zakochuje się w Biance i widzi w niej więcej niż to, co widzą inni. To on pokazuje jej, że miłość jest możliwa, nawet wtedy, gdy życie nie daje nam łatwych odpowiedzi. Bo jak się okazuje, życie może bardzo zaskoczyć. Kim okaże się Hubert, czy Bianka będzie z nim szczęśliwa?




W powieści spotkamy  Żako –  to gadająca papuga, która wprowadza do tej  historii odrobinę lekkości, ale też w odpowiednim momencie wywraca fabułę do góry nogami. Jeśli chociaż troszkę Was zaciekawiłam, to koniecznie sięgnijcie po „Tajemnicę pozytywki”.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała jeszcze o jednym wątku… bardzo ważnym. A mianowicie – relacjach sąsiedzkich. To właśnie one, w Rosewie, przypominają sieć utkaną z plotek, uprzedzeń i fałszywych uśmiechów. To właśnie one podzieliły los Amelii, matki Bianki i samego Huberta. Autorka w swojej powieści pokazuje i podkreśla, jak łatwo można zniszczyć czyjeś życie, rzucając jedno, nieprzemyślane słowo. I jak trudno potem odbudować coś, co runęło jak domek z kart? Wskazuje, jak to słowo może doprowadzić do ludzkiej tragedii…



Musicie wiedzieć, czytelnicy, że „Tajemnica pozytywki” to powieść szczególna. Oczywiście można ją zaliczyć do tych z gatunku obyczajowych, ale ja położyłabym ją na półkę z gatunku powieści psychologicznej z nutą… thrillera. Tak! Dobrze czytacie. Zapewne zastanawiacie się, dlaczego właśnie do tych gatunków? Grochowska prowadzi nas przez tę historię z wielką subtelnością, z wyczuciem i pełnym szacunkiem dla ludzkich emocji. Każde słowo jest ważne, każdy gest znaczący.


 „Tajemnica pozytywki” to książka, która nie daje gotowych odpowiedzi. To książka, która zmusza do zadania sobie pytania, które w każdym z nas muszą się pojawić: Jak postrzegamy innych? Jak traktujemy siebie nawzajem? I najważniejsze – jak traktujemy siebie, gdy w nas samych jest puste miejsce, które zbyt długo ukrywamy? Po przeczytaniu tej pozornie zwykłej książki stwierdzam, że nie ma nic łatwego w tej powieści, ale za to jest w niej coś, co może nas zmienić. Może nauczyć nas patrzenia głębiej, z większą empatią i zrozumieniem. Czasem, by ruszyć naprzód, trzeba wrócić w miejsce, które przez lata pozostawało w cieniu. A tam czeka tajemnica, która pozwala znaleźć spokój. 

Recenzja powstała przy współpracy z Wydawnictwem Szara Godzina.


Bardzo polecam!

Katja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz