niedziela, 11 października 2020

"Po nowe życie"- Weronika Wierzchowska


Witajcie

Dzisiaj chcę Wam przybliżyć książkę Weroniki Wierzchowskiej „Po nowe życie”. Egzemplarz recenzencki otrzymałam od jednego z moich ulubionych Wydawnictw, a mianowicie Wydawnictwa Szara Godzina, za co bardzo dziękuję. Jeśli nie znacie oferty wydawniczej Szarej Godziny zachęcam Was do bliższego zapoznania się z nią.

Zanim napiszę słów kilka o książce to chciałabym przybliżyć Wam postać samej pisarki. Mimo, że dużo czytam i na blogu pojawiają się recenzje książek różnych pisarzy to do tej pory z piórem Weroniki Wierzchowskiej się nie spotkałam. Jednak z pomocą przychodzi Wydawnictwo Szara Godzina. Na okładce  książki możemy przeczytać, iż autorka z wykształcenia jest chemiczką, przez lata pracowała w korporacji farmaceutycznej, w firmie kosmetycznej. Kocha gotować, czytać i pisze książki w których:

 


„Perypetie pań z dawnych epok zestawia z losami współczesnych, dzielnych i niezwykłych Polek” (informacja pochodzi z obwoluty publikacji)

Szukając informacji o twórczości Wierzchowskiej znalazłam ciekawy wywiad przeprowadzony przez właścicielkę bloga „Świat literacki Cyrysi”, z którego możecie dowiedzieć się więcej szczegółów z życia osobistego a także pisarskiego autorki.

http://cyrysia.blogspot.com/2014/09/wywiad-z-weronika-wierzchowska.html

 

Jeśli lubicie książki o tematyce wojennej, to jestem pewna, że dzisiejsza propozycja Wydawnictwa Szara Godzina przypadnie Wam do gustu.  Weronika Wierzchowska zabiera czytelnika do roku 1945. Wojna powoli wygasa chociaż tu i ówdzie na terenach, które objęte były strasznymi działaniami po lasach ukrywają się niemieccy partyzanci nie mogący się pogodzić z postanowieniami w Jałcie i niedowierzającymi faktowi, że ziemie Dolnego Śląska i po wschodniej stronie Odry już nie są ich. Nie mogą się pogodzić z faktem, że miasta Breslau to Wrocław, Stettin to Szczecin a Gross-Walditz to Wielgolas ( obecnie Włodzice Wielkie ). „Pierwsze polskie nazwy nadawali osadnicy. Potem były one korygowane przez Instytut Śląski, a następnie przez Komisję Ustalania Nazw Miejscowych *

 


 

Nie brakuje grasujących szabrowników, ogałacających opuszczone przez Niemców domostwa i radzieckich żołnierzy, którzy niszczą wszystko, czego nie da się zjeść lub wypić. Na tę okaleczoną operacjami wojennymi śląską ziemię ciągną bydlęcymi wagonami, furmankami a później często pieszo ciągnąc na sznurkach świnie, krowy, przesiedleńcy zza Buga, polskich Kresów. Wśród nich są trzy dziewczyny z 1.Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater zwane platerówkami lub fizylierkami. To dwudziestotrzyletnia podporucznik Anna Hartman, dwudziestoletnia kapral Janka Barska i szeregowa Stasia Wróbel, która doskonale radziła sobie z językiem niemieckim. Dziewczyny dostały rozkaz rozeznania sytuacji na Dolnym Śląsku a konkretnie w okolicach Lubania koło Lwówka Śląskiego, które to miejsce ich dowództwo wytypowało na osiedlenie się kobiet po rozwiązaniu batalionu. Śląskie ziemie przemierzają zdezelowaną ciężarówką, na wozach, pieszo i konno, samotnie lub w towarzystwie innych przesiedleńców. Doświadczają wielu niebezpiecznych przygód biorą udział w ryzykownych akcjach a ich odwaga, śmiałość, brawura stają się przysłowiową  kością w gardle członkom i przywódcy Werwolfu. Nie pomaga młodym kobietom w nowych życiowych realiach męska dominacja i konieczność udowadniania swojej wartości.

 


Weronika Wierzchowska stworzyła powieść, która w bardzo realistyczno-historyczny sposób pokazuje jak wyglądało bytowanie tuż po wojnie w zachodnich rejonach dzisiejszej Polski. Z jakimi problemami egzystencjalnymi musieli zmierzyć się osadnicy ze Wschodu zaczynając tam życie od nowa. Autorka na przykładzie swoich bohaterów pokazuje, że w każdym środowisku mniejszości narodowych, etnicznych można żyć w zgodzie i wzajemnie sobie pomagać. Barwne, ekspresywne, miejscami zabawne opisy codziennych trudów ludzi i Polski podnoszących się po wojnie powodują, że książka wciąga i czasami bawi aczkolwiek czas ten nie był ani śmieszny, ani zabawny. Ale czyta się powieść szybko i z wielką przyjemnością.

Serdecznie polecam i koniecznie muszę poznać inne książki autorki, bowiem ta powieść spowodowała moją ciekawość dotyczącą twórczości Wierzchowskiej.

 

Raz jeszcze dziękuję wydawnictwu  za otrzymany egzemplarz recenzencki, a Wam gorąco polecam dzisiejszą recenzowaną publikacje oraz inne książki wydane przez Wydawnictwo Szara Godzina.

 

Przypisy:

*W.Wierzchowska: "Po nowe życie", Wydawnictwo Szara Godzina, Katowice, s.60.

 

Polecam,

Katja

 

3 komentarze:

  1. Bardzo lubię książki o tematyce powojennej i na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa powieść,takie klimaty przypominające film „Rzeczpospolita babska” !Swietnie mi się tę książkę czytało a przy okazji uzupełniłam moje historyczne wiadomości.Polecam na jesienne dni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam książkę autorki pt "To nie tak" i bardzo mi się podobała fabuła oraz język jakim jest napisana.Z przyjemnością sięgnę "Po nowe życie".

    OdpowiedzUsuń