niedziela, 29 grudnia 2019

"Uśmiech losu"- Katarzyna Michalak


Witajcie po świętach!

Dla wielu z Was święta odeszły już w zapomnienie, a większość powróciła zapewne do swoich codziennych obowiązków. Jednak jestem pewna, że część pozostała w "opozycji" i nadal świętuje, korzystając z przedłużonego urlopu. I mimo, że tegoroczne święta nie były białe, to zapewne gro z Was stwierdzi, że jednak były wyjątkowe. Dlaczego? Objaśniam i tłumaczę. Wielokrotnie już wspominałam, że w tym roku oferta wydawnicza była bardzo bogata w literaturę typowo świąteczną, ale też nie tylko. Piękne okładki, ciekawe tytuły, ale przede wszystkim znane nazwiska autorów kusiły i zachęcały do zakupu. Moje święta były wyjątkowe, bo umiliła je najnowsza powieść Katarzyny Michalak pt. "Uśmiech losu".




"Czy naprawdę trzeba coś stracić, by docenić tego wartość? Czasem bezcenną? Dom-można odbudować. Pracę- znaleźć nową. Zdrowie- wcześniej czy później odzyskujesz albo idziesz do piachu i wtedy jest ci wszystko jedno. Ale tych, których kochasz? I rozumiesz-jak rozpaczliwie, dopiero gdy giną, bezpowrotnie odchodzą, umierają?"*

"Uśmiech losu" stanowi piąty tom Sagi Mazurskiej. Dotychczasowe powieści  pisarki cieszyły się i cieszą nadal, nieustająco dużym powodzeniem wśród czytelniczek, choć znam kilku panów, którzy również sięgają po właśnie te publikacje. Nic w tym dziwnego, bowiem Michalak to autorka czterdziestu bestsellerów , których nakład przekroczył półtora miliona egzemplarzy(!). Jej powieści emanując wachlarzem emocji, skradły wiele serc nie tylko w Polsce, ale też i za granicą. Dlatego, kiedy Wydawnictwo Znak zaproponowało mi możliwość zrecenzowania "Uśmiechu losu", szczerze się uradowałam! Wiedziałam, że będzie to kolejne udane spotkanie z pisarką, ale przede wszystkim bohaterami Sagi Mazurskiej.


W piątej części sagi, autorka ponownie zabiera nas czytelników do Dworu Marcinki, gdzie mieszkańcy przygotowują się do  przeżywania wigilii i wspólnych świąt.. Jednak nie znajdziecie tu pełni szczęścia u wszystkich, znanych Wam z poprzednich części postaci. Wśród domowników panuje radość, ale też skrywa się smutek, ból, a także przemoc i odtrącenie. Pojawia się choroba zwana alkoholizmem i niespełnione marzenie o posiadaniu własnego potomstwa. Ale nie tylko. Spotkacie się także z nieludzkim traktowaniem zwierząt. 

Przyznam się Wam, że sięgając  po kolejny tom sagi, nie spodziewałam się tak trudnych tematów, z którymi musi zmierzyć się czytelnik. Chciałam dodać, że  w moim odczuciu " Uśmiech losu" absolutnie nie należy do literatury lekkiej, przyjemnej, będącej odskocznią od trosk i zmartwień dnia codziennego. Michalak w swojej książce głęboko porusza temat bezpłodności. Jest to wątek, w który mocno uwikłana jest nieprzypadkowa bohaterka powieści. Wczytując się w losy Natalii, poznajemy myśli kobiety nieszczęśliwej, przede wszystkim za sprawą swojego wyglądu, istoty prawdziwie tęskniącej za macierzyństwem ale także tej, która oczekując od męża Damian wsparcia, otrzymuje jedynie krzywdę i wzgardę. Katarzyna Michalak nie szczędzi gorzkich słów pod adresem tych, którzy zadają ból słabszym. Zaczytując się w dalsze losy postaci "Uśmiechu losu", będziecie doświadczali różnych przeżyć, jak niedowierzanie zaskoczenie, wiele sytuacji Was poirytuje, a inne wywołają uśmiech na twarzy. Ale zakończenie to prawdziwa bomba, bo czegoś takiego się nie spodziewałam i przyznam się Wam, że Katarzyna Michalak mocno mnie zaskoczyła.



Tak więc z wypiekami na twarzy śledziłam losy wszystkich bohaterów, moich ulubieńców, ale też i tych, których ledwie tolerowałam. W tej części mocno zaciekawiła mnie historia związana z Bartoszem  i losy tajemniczej Zuzanny. Nie ukrywam, że właśnie ona wywarła na mnie największe wrażenie. Nie będę tutaj rozwijała wątku, jednak dzięki tym postaciom, w moim odczuciu powieść nabrała swoistego tempa. 

Na koniec krótka refleksja. Również w tej części Sagi Mazurskiej   los mocno doświadcza bohaterów. Jednak po przeczytaniu powieści stwierdzam jednoznacznie i z całą świadomością, że tytuł książki jest bardzo trafiony i w pełni oddaje to, co znajdziemy w środku publikacji. Bo czy los  może się do nas uśmiechać? Owszem! I to w najmniej spodziewanym  i oczekiwanym momencie życia. Lecz może również z nas szydzić, drwić  i głośno się śmiać.



Bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak i Katarzynie Michalak, za możliwość przeczytania i zrecenzowania piątej części Sagi Mazurskiej pt. "Uśmiech losu" . Dodam, że okładka zachwyciła mnie swoją elegancją i kunsztem. Mam nadzieję, że w przyszłym roku na gwiazdkę, również będę miała okazję zapoznać się z kolejnym szóstym, niestety ostatnim już, tomem sagi zatytułowanym " Najpiękniejszy sen".

Przypisy:
*K.Michalak: "Uśmiech losu", Wydawnictwo Znak, Kraków, 2019, s.  109

Powieść przeczytana w ramach wyzwań :52 książki

Polecam!!!
Katja


6 komentarzy:

  1. Dawno już nie czytałam niczego tej autorki, więc chętnie wrócę do Jej twórczości. Tę sagę również mam w planach przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie mam w planach czytać tej sagii. Fajnie, że miło przy niej spędziłaś czas.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze książek tej autorki ale pora to zmienić. Z chęcią sięgnę po te Sage.
    Pozdrawiam 😀
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za długimi sagami ale może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W książkach Pani Michalak jest opisane tyleż zła co i dobra.I chociaż to zło autorka mnoży czasami do przesady aż staje się to dla czytelnika denerwujące to jednak na końcu jest happy end i dlatego chętnie po te książki sięgamy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie sięgnę po tą pozycję, mimo że już po Świętach 😊

    OdpowiedzUsuń