Witajcie po świętach!
Dla wielu z Was święta odeszły już w zapomnienie, a
większość powróciła zapewne do swoich codziennych obowiązków. Jednak jestem
pewna, że część pozostała w "opozycji" i nadal świętuje, korzystając
z przedłużonego urlopu. I mimo, że tegoroczne święta nie były białe, to zapewne
gro z Was stwierdzi, że jednak były wyjątkowe. Dlaczego? Objaśniam i
tłumaczę. Wielokrotnie już wspominałam, że w tym roku oferta wydawnicza
była bardzo bogata w literaturę typowo świąteczną, ale też nie tylko. Piękne
okładki, ciekawe tytuły, ale przede wszystkim znane nazwiska autorów kusiły i
zachęcały do zakupu. Moje święta były wyjątkowe, bo umiliła je najnowsza
powieść Katarzyny Michalak pt. "Uśmiech losu".
"Czy naprawdę trzeba coś stracić, by docenić tego
wartość? Czasem bezcenną? Dom-można odbudować. Pracę- znaleźć nową. Zdrowie-
wcześniej czy później odzyskujesz albo idziesz do piachu i wtedy jest ci
wszystko jedno. Ale tych, których kochasz? I rozumiesz-jak rozpaczliwie,
dopiero gdy giną, bezpowrotnie odchodzą, umierają?"*
"Uśmiech losu" stanowi piąty tom Sagi Mazurskiej.
Dotychczasowe powieści pisarki cieszyły się i cieszą nadal, nieustająco
dużym powodzeniem wśród czytelniczek, choć znam kilku panów, którzy również
sięgają po właśnie te publikacje. Nic w tym dziwnego, bowiem Michalak to
autorka czterdziestu bestsellerów , których nakład przekroczył półtora miliona
egzemplarzy(!). Jej powieści emanując wachlarzem emocji, skradły wiele serc nie
tylko w Polsce, ale też i za granicą. Dlatego, kiedy Wydawnictwo Znak
zaproponowało mi możliwość zrecenzowania "Uśmiechu losu", szczerze
się uradowałam! Wiedziałam, że będzie to kolejne udane spotkanie z pisarką, ale
przede wszystkim bohaterami Sagi Mazurskiej.
W piątej części sagi, autorka ponownie zabiera nas
czytelników do Dworu Marcinki, gdzie mieszkańcy przygotowują się do
przeżywania wigilii i wspólnych świąt.. Jednak nie znajdziecie tu pełni
szczęścia u wszystkich, znanych Wam z poprzednich części postaci. Wśród
domowników panuje radość, ale też skrywa się smutek, ból, a także przemoc i
odtrącenie. Pojawia się choroba zwana alkoholizmem i niespełnione marzenie o
posiadaniu własnego potomstwa. Ale nie tylko. Spotkacie się także z nieludzkim
traktowaniem zwierząt.
Przyznam się Wam, że sięgając po kolejny tom sagi, nie
spodziewałam się tak trudnych tematów, z którymi musi zmierzyć się czytelnik.
Chciałam dodać, że w moim odczuciu " Uśmiech losu" absolutnie
nie należy do literatury lekkiej, przyjemnej, będącej odskocznią od trosk i
zmartwień dnia codziennego. Michalak w swojej książce głęboko porusza temat
bezpłodności. Jest to wątek, w który mocno uwikłana jest nieprzypadkowa
bohaterka powieści. Wczytując się w losy Natalii, poznajemy myśli kobiety
nieszczęśliwej, przede wszystkim za sprawą swojego wyglądu, istoty prawdziwie
tęskniącej za macierzyństwem ale także tej, która oczekując od męża Damian
wsparcia, otrzymuje jedynie krzywdę i wzgardę. Katarzyna Michalak nie szczędzi
gorzkich słów pod adresem tych, którzy zadają ból słabszym. Zaczytując się w
dalsze losy postaci "Uśmiechu losu", będziecie doświadczali różnych
przeżyć, jak niedowierzanie zaskoczenie, wiele sytuacji Was poirytuje, a inne
wywołają uśmiech na twarzy. Ale zakończenie to prawdziwa bomba, bo czegoś
takiego się nie spodziewałam i przyznam się Wam, że Katarzyna Michalak mocno
mnie zaskoczyła.
Tak więc z wypiekami na twarzy śledziłam losy wszystkich
bohaterów, moich ulubieńców, ale też i tych, których ledwie tolerowałam. W tej
części mocno zaciekawiła mnie historia związana z Bartoszem i losy
tajemniczej Zuzanny. Nie ukrywam, że właśnie ona wywarła na mnie największe
wrażenie. Nie będę tutaj rozwijała wątku, jednak dzięki tym postaciom, w moim
odczuciu powieść nabrała swoistego tempa.
Na koniec krótka refleksja. Również w tej części Sagi
Mazurskiej los mocno doświadcza bohaterów. Jednak po przeczytaniu
powieści stwierdzam jednoznacznie i z całą świadomością, że tytuł książki jest
bardzo trafiony i w pełni oddaje to, co znajdziemy w środku publikacji. Bo czy
los może się do nas uśmiechać? Owszem! I to w najmniej spodziewanym
i oczekiwanym momencie życia. Lecz może również z nas szydzić, drwić
i głośno się śmiać.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak i Katarzynie Michalak, za
możliwość przeczytania i zrecenzowania piątej części Sagi Mazurskiej pt.
"Uśmiech losu" . Dodam, że okładka zachwyciła mnie swoją elegancją i
kunsztem. Mam nadzieję, że w przyszłym roku na gwiazdkę, również będę miała
okazję zapoznać się z kolejnym szóstym, niestety ostatnim już, tomem sagi zatytułowanym
" Najpiękniejszy sen".
Przypisy:
*K.Michalak: "Uśmiech losu", Wydawnictwo Znak, Kraków, 2019, s. 109
Powieść przeczytana w ramach wyzwań :52 książki
Polecam!!!
Katja
Dawno już nie czytałam niczego tej autorki, więc chętnie wrócę do Jej twórczości. Tę sagę również mam w planach przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam w planach czytać tej sagii. Fajnie, że miło przy niej spędziłaś czas.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie czytałam jeszcze książek tej autorki ale pora to zmienić. Z chęcią sięgnę po te Sage.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Nie przepadam za długimi sagami ale może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńW książkach Pani Michalak jest opisane tyleż zła co i dobra.I chociaż to zło autorka mnoży czasami do przesady aż staje się to dla czytelnika denerwujące to jednak na końcu jest happy end i dlatego chętnie po te książki sięgamy.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po tą pozycję, mimo że już po Świętach 😊
OdpowiedzUsuń