poniedziałek, 7 maja 2018

"Listy i szepty"- Agnieszka Olejnik

Witajcie!
Wieczór to idealna pora na odpoczynek z książką. A u mnie na blogu, wieczór kojarzy się z niczym innym, jak z  kolejną recenzją. Dlatego serdecznie  zapraszam Was do pozostania ze mną.



Są takie książki koło których nie da się przejść obojętnie. Są takie pozycje, które się wypatruje, do premiery których odlicza się dni i godziny. I właśnie  "Listy i szepty" Agnieszki Olejnik należą do tej kategorii bestsellerów o których się marzy i chce się je mieć.  Po to by wracać, by przeżywać to wszystko, co przeżywali bohaterowie powieści.

Aby wszystko sobie właściwie uporządkować, chcę tylko wspomnieć, że "Listy i Szepty" są drugą częścią trylogii Mansarda pod Aniołami. Pierwsza to "Cuda i cudeńka", które bardzo serdeczne polecam.

Kilka chwil temu skończyłam czytać wspomniane listy i powiem Wam, drodzy czytelnicy, że z przyjemnością, ponownie sięgnęłabym po tą książkę. Dlaczego? Może ta recenzja będzie odpowiedzią na to pytanie.


Lubsko, małe miasteczko położone na zachodzie Polski, urokliwa, nietuzinkowa kamienica z mansardą, której szczyt zdobią dwa zamyślone Serafiny. W magicznym miejscu, w którym toczy się akcja powieści, czytelnik spotyka się z bohaterami "Cudów i cudenek"- Leną,  Babcią Mieczysławą, tajemniczym Borysem, właścicielem mieszkania na strychu, sympatyczną Włoszką- Francescą, która to prowadzi swój sklepik z rękodziełem oraz małżeństwem Markiewiczów. Ale czytelnik poznaje innych bohaterów. Kogo? Tej informacji Wam zdradzać nie będę. Jeśli macie na swojej półce, to otwórzcie "Listy i szepty" i sami  poznajcie poznajcie bohaterów i ich losy. Niekoniecznie miłe.


"Kiedy przyjdzie prawdziwa miłość, będziesz wiedziała. Jeśli się wahasz, to znaczy, że to 
jeszcze nie TO"*
Powieść Agnieszki Olejnik wciąga czytelnika od pierwszej kartki. Bo tam każdy bohater jest wyjątkowy, jest na swoim miejscu i we właściwym dla siebie czasie. Czytając powieść przez cały czas zastanawiałam się kim  tak naprawdę  jest Borys Magura, jak wygląda, jak i czy w ogóle los  połączy go z Heleną. Bardzo mocno przywiązałam się do Franceski, która daje się poznać nieco bliżej, zarówno poprzez swoją przeszłość jak i pragnienia, które nosi na dnie swojego serca.  Wielką tajemnicą dla mnie była postać Babci Mieczysławy. Pisarka wspaniale przedstawiła dramatyczny wątek ludzi zesłanych na Sybir. Mimo, że treść sama w sobie jest smutna, trudna, to jednak pozwala zrozumieć wiele tajemnic pojawiających się w "Listach i szeptach". Bardzo mocno kibicowałam  małżeństwu  Markiewiczów. To tacy typowi sąsiedzi "za ścianą" mający swoje dobre i złe dni..Jak się potoczyły ich losy...To już Wam zostawiam.

Książka Agnieszki Olejnik nie jest banalną obyczajówką. To bestseller, który ma w sobie wiele prawdziwych emocji, takich jak radość, nienawiść,  strach i ból , cierpienie, jak i nadzieję.

"Mieszkamy na cichutkie prowincji, w kamienicy na uboczu. A jednak każdy toczy w swoim świecie własne bitwy. Przegrywamy, wygrywamy, przelewamy krew i ronimy łzy. Jak w dziewiętnastowiecznej powieści albo w filmie, tylko tyle, że nikt się temu nie przygląda, nie słychać oklasków i westchnień publiczności."** 

To książka od której nie da się oderwać. Pisarka włożyła w  jej pisanie mnóstwo serca powodując, że czytelnik przeżywa wszystko to co piękne i smutne, wraz z jej bohaterami. "Listy i szepty" są tak autentyczne, tak prawdziwe, że trudno rozstać się z książką. Rzadko się zdarza, że ponad 400 stronicowa powieść tak mnie wciąga, że zapominam o swoich codziennych obowiązkach. Wierzcie mi...wszystko co ważne, stało się nie ważne.."Listy i szepty" w ciągu ostatnich dni były najważniejsze.   Uważam, że druga część sagi Mansardy pod Aniołami  jest dużo lepsza niż pierwsza, nie ujmując "Cudom i cudeńkom".  Tym samym sama Agnieszka Olejnik pokazała, że da się podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej i  można napisać wyjątkową powieść, w sposób  niebanalny, urokliwy, bardzo dojrzałym językiem pełnym "cudów". 

             "Wzajemne pretensje i ciemność oddzieliły ich od siebie niczym czarna kurtyna". ***
 Agnieszka Olejnik nie boi się pisać o trudnych tematach, nie boi się poruszać takich treści jak opieka nad starszą osobą,  nie boi się głośno mówić o bolączkach związanych z samotnością w małżeństwie. Pisarka na łamach swojej książki relacjonuje bunt nastoletnich dzieci, pierwszych miłości i zbliżeń. Nie raz za pośrednictwem swoich bohaterów zadaje pytania, na które czytelnik musi sam sobie odpowiedzieć.
 
A skoro już mowa o pytaniach to czytając "Listy i szepty" zastanawiałam się i zadawałam sobie pytanie, czy to dobroć Leny, a może modlitwy skierowane do Serafinów zdziałały cuda?

I na koniec mam ogromną prośbę do samej pisarki- Pani Agnieszko-czekam na część trzecią Mansardy pod Aniołami...:). Proszę pisać:))


Koniecznie zajrzyjcie do Kamiennicy pod Aniołami i zanurzcie się w sąsiedzkiej serdeczności, bezinteresownej przyjaźni i dobroci, bo "Listy i szepty" to powieść, którą powinien przeczytać każdy. Naprawdę warto. Polecam!




* "Listy i Szepty", s. 56
**"Listy i Szepty", s. 89
***"Listy i Szepty", s. 112

4 komentarze:

  1. Na pewno przeczytam ten cykl, czuję, że będę nim urzeczona. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Dziękuję za komentarz.A cykl przeczytaj, waaaarto!!:)

      Usuń
  2. Całkowicie się zgadzam - Listy są mega! Pomimo cudowności Cudów to Listy je przebijają :)
    Historia Sybiraków, zwłaszcza wydarzenia z podróży pociągiem - mocne...
    Cieszę się, że Ci się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj mam maraton na blogu. Wydawać by się mogło, iż ostatnia zaległa recenzja, znuży mnie. Wręcz przeciwnie. Katja tak fantastycznie operuje słowem i nastrojami, iż miałam wrażenie jakby grała na jakichś instrumentach. Skoro pojawiają się Anioły i to nie ważne w jakiej postaci, to wiem, że to lektura dla mnie. Jedna rzecz, tylko nie udała się Katji, albo osiągnęła efekt piorunujący:) Zamierzałam zacząć czytać "Cuda i cudeńka", ale po tej recenzji chowam je na najniższej półce i zakrywam innymi książkami, aby nie kusiła. Dokupię 'Szepty i listy" i poczekam na część trzecią. Wtedy dopiero wezmę urlop, zarygluję drzwi, wyłączę komórkę i ..wezmę się za czytanie wszystkich trzech części. Katju, Ty to potrafisz człowieka zachęcić do czytania:)

    OdpowiedzUsuń