„Dziewczynka z pewnością nie była onieśmielona ani
zakłopotana. Nie wyrażała też innych oczywistych w takich sytuacji emocji, a
przynajmniej takie sprawiała wrażenie Nie przejawiała najmniejszego
zainteresowania najbliższym otoczeniem. Jakby to, co działo się obok, jej nie
dotyczyło. Pozostawała kompletnie obojętna. Jej czoło było gładkie, usta
nieruchome, a ciemne rzęsy rzucały na policzki długie, lekko drżące cienie
tylko wtedy, gdy na chwilę opuszczała powieki. Jedynie w wielkich szmaragdowych
oczach czaiła się niepokojąca, bo zdecydowanie zbyt dojrzała jak na jej wiek
przenikliwość, która dziwnie hipnotyzowała i powodowała dreszcz zapewne u
każdego, kto odważył się w nich zatonąć na dłużej niż kilka sekund” *
Koniec zeszłego tygodnia wywołał na mojej twarzy szeroki
uśmiech, ponieważ w piątek, od Wydawnictwa Filia otrzymałam do recenzji
egzemplarz najnowszej, długo wyczekiwanej przez czytelników książki Renaty
Kosin pt.”Dziecko z mgły”. Nie będę ukrywać, że jest to jedna z tych powieści,
którą bardzo chciałam przeczytać i to nie tylko dlatego, że bardzo lubię styl
autorki. Zaintrygował mnie mocno sam tytuł i nie boję się napisać, że
dzięki niemu mocno zafiksowałam się na punkcie właśnie tej książki. Długo
zastanawiałam się zatem, jaki
motyw przewodni będzie ukryty w publikacji, o tak intrygującym tytule?
Oczywiście miałam kilka typów, które ostatecznie okazały się mocno
chybione. Może nie starczyło mi wyobraźni, a już na pewno odwagi, bo post
factum, pisarka zaszokowała mnie tematem. I to na tyle mocno, że zaczęłam
poszerzać swoją wiedzę, o dopiero co odkrytym świecie... jakim, czy bardziej
właściwe pytanie czyim? Za moment wszystko będzie jasne. Zapraszam Was do
lektury recenzji przedpremierowej.