„Życie
to nieustanne egzaminy […] , wydaje się nam, że skoro zdaliśmy maturę,
zaliczyliśmy wszystkie kolokwia na studiach czy kursach, a potem zdobiliśmy
pracę, to wystarczy. Lecz nie , codziennie zdajemy egzaminy z życia. Nasz
indeks się zapełnia.”*
Dzisiaj
przychodzę do Was z propozycją powieści, która na długo pozostanie w moim
sercu. Już wiem, że ta książka będzie zajmowała wyjątkowe miejsce na
półce mojej biblioteczki i zdecydowanie częściej od innych pozycji, będzie ją
też opuszczać. Jednocześnie bardzo ją polecam wszystkim, jako świetny pomysł na
prezent świąteczny, ponieważ uważam, że każdy powinien ją przeczytać.
O jakiej książce mowa?
Jakiś
czas temu od Wydawnictwa Filia otrzymałam najnowszą powieść Agnieszki Krawczyk
pt. „Najmilszy prezent”, która stanowi część pierwszą nowego cyklu
zatytułowanego „Ulica Wierzbowa". Trzymając w dłoniach najnowsze dziecko
autorki zastanawiałam się, czym tym razem mnie zaskoczy, bo że tak się stanie
miałam przekonanie graniczące z pewnością. Tym razem do przesyłki od
wydawnictwa, dołączony był prezent w postaci pióra do kaligrafii wraz ze
stalówkami, oraz malutkim słoiczkiem z atramentem(!). Początkowo zastanawiałam
się, dlaczego właśnie taki nie tuzinkowy upominek otrzymałam, jednak treść
książki skutecznie wszystko wyjaśniła. Tak więc z perspektywy posiadanej już
wiedzy, wielkie brawa dla Wydawnictwa za świetny pomysł. Przy okazji nie mam
wyjścia i koniecznie muszę spróbować kaligrafii;)
W
powieści „Najmilszy prezent”, Agnieszka Krawczyk zabiera nas do świata
jaki tworzą mieszkańcy 10 ciu domów przy ulicy Wierzbowej. Jak się
okazało, to właśnie Ci bohaterowie mają, zresztą jak znakomita większość nas,
czytelników, swoje własne życie, poprzeplatane różnymi zdarzeniami,
tymi z pozoru pozytywnymi, a także zdecydowanie smutnymi. Zaczytując się w
treść powieści, poznajemy każdego z bohaterów na wskroś,
przesiąkamy klimatem ich tajemnic ukrytych na dnie serca, a nasza
empatia rozlewa się szeroką paletą emocji. Ale nie tylko….
Przyznam
się Wam, że po raz pierwszy tak naprawdę delektowałam się treścią powieści i
wcale mi nie zależało, aby szybko przewrócić ostatnią kartkę. Dzięki pięknemu
językowi, którym posługuje się pisarka, poczułam się jak mieszkaniec ulicy
Wierzbowej. Szczególnie zaprzyjaźniłam się z dobrą Panią Florą, taką
dobrą „duszą” w książce, ale też z Hanną i małą Nelą. I to właśnie oni
przypadli mi najbardziej do gustu. Z ogromnym zainteresowaniem studiowałam
przepisy, które odkrywa Flora, a przy okazji poznałam jej tajemnicze mikstury.
W tym miejscu, chciałam Wam wszystkim polecić fragmenty dotyczące wyrabiania
atramentu, farb, uzyskiwania poszczególnych kolorów. Moje serce poruszyła też
historia ogrodnika Zygmunta ,który chciał wyhodować najpiękniejszą różę. To
tylko kilka z pięknych wątków, bo najnowsza powieść Krawczyk zawiera ich o
wiele więcej.
Uważam,
że „Najmilszy prezent” to powieść niesamowicie życiowa, mądra, pouczająca,
niezwykle wartościowa i cenna dla każdego z nas. W moim odczuciu po
przeczytaniu tej publikacji każdy czytelnik wyłuska dla siebie istotną radę,
pewnie odkryje rozwiązanie nurtującego go problemu, a może nawet otworzy się na
innych ludzi, którzy stoją obok. Najnowsza powieść pisarki w pewien sposób
wycisza, uspokaja i wręcz uszlachetnia. Szczególnie te uczucia biją
z listów Pani Flory, która pisze je do każdego z mieszkańców. Jaki jest
ich cel? Zachęcam Was już teraz do wnikliwej ich lektury. Bo pomimo, że te
wysublimowane rady zawarte w korespondencji, skierowane są do konkretnych
sąsiadów Flory, to tak naprawdę tyczą się też nas, każdego z osobna.
„Bo
nic, co w życiu jest wartościowego, nie przychodzi łatwo. Zawsze okupione jest
wysiłkiem, często bólem. Ale najmilsze prezenty przychodzą niespodziewanie”**
„Najmilszy
prezent” przynosi czytelnikowi wachlarz emocji jak radość,
nostalgia, czasem smutek, ale przede wszystkim wzruszenie.
Niejednokrotnie spełnią tu swą rolę chusteczki higieniczne. Autorka
idealnie dopracowała sylwetki bohaterów, czyniąc ich niesamowicie
autentycznymi w deklamowanych dialogach i prezentowanym zachowaniu. Dzięki temu
niemalże materializują się czytelnikowi podczas lektury. Ogromne brawa należą
się pisarce za ciekawą fabułę, która jawiąc się z pozoru banalną, posiada
istotne i wartościowe drugie dno.
Jak
wiecie stosunki między sąsiadami bywają różne. Nie każdy ma to szczęście, że za
ścianą trafia na człowieka, który chce się zaprzyjaźnić, wspomóc w trudnych
chwilach. W dzisiejszych czasach większość z nas ceni sobie prywatność i nie
zabiega o poprawne kontakty sąsiedzkie. Kreując taką rzeczywistość wokół nas,
kierujemy się najrozmaitszymi przesłankami. Tak samo jest na ulicy
Wierzbowej. W ”Najmilszym prezencie” spotkacie się z lekarzem, który na
swoich barkach dźwiga piętno rozwodu, matkę z dzieckiem, które cierpi na Zespół
Downa, starszego pana, który tęskni za synem i innymi... Warto jeszcze
wspomnieć o wścibskich sąsiadkach, które żyją życiem innych. Agnieszka
Krawczyk w swojej powieści pokazuje, że jeśli tylko będziemy chcieli, wykażemy
odrobinę dobrej woli i zaryzykujemy, to rozbite na drobne kawałki życie da się
z sukcesem posklejać.
„Dobre
maniery to przede wszystkim takt i umiejętność sprawienia, żeby inni czuli się
dobrze w naszym towarzystwie, a nie nieustanne dawanie im do zrozumienia, że
popełniają niewybaczalne błędy”***
Cytat,
który widzicie powyżej należy do tych, który należy zapamiętać. Niesnaski
rodzinne, problemy, konflikty i niedopowiedzenia, wynikają często z braku
odpowiednich manier. Myślę, że nie trzeba tutaj wiele się rozpisywać, a każdy z
Was odpowiednio zinterpretuje przesłanie zawarte w powyższym fragmencie
książki.
Mimo,
że akcja powieści rozpoczyna się jesienią, to „Najmilszy prezent”
należy do grona tych powieści, w której można już poczuć zapach
nadchodzących świąt, a wszystko za sprawą pierniczków i kolorowych światełek,
które ozdabiały Ryneczek. To taki mały przedsmak do tego, co
już blisko przed nami.
Czy
listy Pani Flory skłonią do zadumy, obudzą odwagę i zmienią życie zgorzkniałych
mieszkańców? Jak potoczy się plan staruszki? Czy będzie się czuła samotna i
niekochana? Jak będą wyglądać nadchodzące święta dla poszczególnych mieszkańców
ulicy Wierzbowej? Tego dowiecie się sięgając po „Najmilszy prezent”. Nie
zastanawiajcie się i sprawcie sobie prezent w postaci najnowszej książki
Agnieszki Krawczyk, która w moim odczuciu jest najlepszą z dotychczasowych
publikacji pisarki. Daje nadzieję tym, którzy zwątpili, a siłę tym, którzy nie
mają jej by iść dalej. Nie zastanawiajcie się długo i sięgnijcie po najnowszą
powieść pisarki. Tymczasem ja z ogromną niecierpliwością czekam na tom
drugi cyklu, który mam nadzieję, ukaże się już niebawem.
Przypisy:
*A.
Krawczyk: „Najmilszy prezent”, Wydawnictwo Filia, Poznań, 2019, s. 120
**Tamże,
s. 236
***Tamże,
s. 249
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia za możliwość otrzymania egzemplarza do recenzji.
Bardzo polecam,
Katja