niedziela, 22 marca 2020

"Zaczekaj na miłość"- Ilona Gołębiewska


Witajcie,
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją powieści, której lektura jest już za mną. Czasami odnoszę wrażenie, że czas publikacji recenzji podyktowany jest sytuacją, w której się znajdujemy. I właśnie teraz, kiedy większość czasu, z wiadomych przyczyn, spędzamy w naszych domach, chciałabym Was gorąco zaprosić na Lipowe Wzgórze, do dworu, w którym toczy się przepiękna historia napisana przez Ilonę Gołębiewską. 


29 stycznia 2020 roku, miała premierę najnowsza powieść Ilony Gołębiewskiej pt. „Zaczekaj na miłość”. To trzecia część sagi „Dwór na lipowym wzgórzu”.  Po raz kolejny autorka zaprasza nas do malowniczego miejsca na Podlasiu, w którym poznajemy tym razem  losy Klary. Tak się składa, że miałam to szczęście przeczytać dwie poprzednie części i byłam nimi zachwycona. Obawy przyszły jednak wraz z trzecią częścią. Trzymając egzemplarz recenzencki, którzy otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza,  zastanawiałam się, czy autorka nadal będzie trzymać swój pisarski poziom, czy jej książka spodoba mi się na tyle, że będę mogła ją nazwać jedną z moich ulubionych?

Prócz malowniczej okładki zaintrygował mnie tytuł książki. Na dłuższą chwilę zamknęłam oczy i zadałam sobie pytanie , czy można zaczekać na miłość, na uczucie, które pojawia się tak naprawdę znienacka? A może ono pojawia się wtedy, gdy jesteśmy na nie najmniej przygotowani? Odpowiedź przyszła po lekturze książki, której dzisiaj chciałabym poświęcić moją recenzję.


W trzecim tomie sagi, Gołębiewska przedstawia historię młodej, niespełna trzydziestoletniej Klary, trzeciej w kolejności kobiety należącej do rodu Horczyńskich, która odnosząc sukcesy jako modelka podbija rynek mody. Paryż, do którego się udaje, staje się dla niej oknem na świat. Pozyskane kontakty, niekończące się pokazy i sesje, dają poczucie posiadania przysłowiowych „pięciu minut”. Jednak wszystko nagle się kończy, a obraz sielanki przesłania osobisty dramat… Efekt domina sprawia, że nie tylko życie zawodowe staje pod znakiem zapytania, ale również sfera prywatna przynosi niemiłą dla niej niespodziankę.

W powieści autorka przedstawia czytelnikowi obraz kobiety, która niestety nie do końca radzi sobie z samotnością i towarzyszącymi temu emocjami. Początkowo mnie to troszkę irytowało, jednak wsiąkając mocniej w historię Klary i poznając tym samym jej dalsze losy zrozumiałam to, co chciała przekazać pisarka. W moim odczuciu, Gołębiowska kreśląc dalsze perypetii swojej bohaterki podkreśla, że tak naprawdę istota ludzka nigdy nie dowie się, ile ma w sobie siły i odwagi, dopóki nie odrzuci towarzyszącego strachu. To właśnie strach często zabija w nas marzenia, oraz wszystko to, co daje siłę i motywację, by podnieść się i iść dalej, na przeciw napotkanym przeciwnościom losu.

W moim odczuciu „Zaczekaj na miłość” to powieść, która dodaje skrzydeł i pozwala spojrzeć nieco inaczej na wszystkie trudności, które spotykają nas w życiu. Książka Ilony Gołębiewskiej nie dość, że dogłębnie jest przez autorkę przemyślana, to dodatkowo mocno utkana z ludzkich emocji. A to wszystko dlatego, że autorka absolutnie nie chroni swoich bohaterów przed porażkami, nie roztacza nad nimi ochronnego parasola, a wręcz przeciwnie, stawia ich na ścieżkach prowadzących do marzeń, smutku, bólu, tragedii i trudnych rozmów. Gołębiewska w „Zaczekaj na miłość” ukazuje także relacje rodzinne, które nie raz bywają mocno zagmatwane. Myślę, że dzisiejsza recenzowana publikacja będzie idealną książką również dla tych wszystkich osób, które często sięgają po powieści romantyczne. 


Dodam, że „Zaczekaj na miłość” należy do książek raczej obszernych, lecz pomimo ponad 400 stron, czyta się ją szybko. Fabuła mocno wciąga, a jej wielowątkowość powoduje, że trudno odłożyć książkę na półkę, aż nie przełożymy ostatniej stronicy.

Duży plus należy się Ilonie Gołębiewskiej za oryginalne, w moim odczuciu, nazewnictwo rozdziałów, które po raz kolejny bardzo mnie urzekło. Dodatkowo piękna polszczyzna, którą posługuje się pisarka sprawia, że książkę czyta się z ogromną przyjemnością.

„Zaczekaj na miłość” to także powieść o budowaniu zaufania, o otwarciu się na drugiego człowieka i o kolejnych szansach na to, aby być prawdziwie szczęśliwym. Ale także o trudnych wyborach, które czynią nas mocniejszymi.


Na koniec dodam, że „Zaczekaj na miłość” jest utrzymana w podobnym stylu graficznym co dwa poprzednie tomy, jednak należy do tych liczniejszych w strony. Tym samym Gołębiewska zadbała o to, by móc dłużej pobyć pośród bohaterów na Lipowym wzgórzu. Nie sposób też nie wspomnieć o przepisach pochodzących „Z przepiśnika Basi” – to właśnie one dodają takiego smaczku i kwintesencji  książce. Osobiście spróbuję „Naleśników ze szpinakiem, białym serem i sosem czosnkowym”, oraz „Ciasta marchewkowego”, które mi od dłuższego czasu o sobie przypomina.





Za możliwośc przeczytania i zrecenzowania bardzo dziękuje Wydawnictwu Muza.

Polecam,
Katja

6 komentarzy:

  1. Twoja recenzja bardzo zachęciła mnie do sięgnięcia po ten tytuł, czasami lubię romantyczne zawiłe historie. Objętość książki dla mnie jest na plus, lubię zatapiać się na dłużej w lekturze. Bardzo pomocna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja jak zwykle pierwsza klasa- wspaniale napisana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęcająca recenzja. Nie czytałam tej serii ale na pewno to nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie nadążam za Tobą w czytaniu tych wszystkich książek ,które recenzujesz :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Katju, już sama Twoja recenzja mnie wciągnęła, a co dopiero książka... Pisanie o problemach ma sens, pozwala lepiej rozumieć innych ludzi, a także rozwiązywać własne problemy. Dzięki za Twój wkład w promowanie tej książki!
    Małgosia Micuła

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę,że muszę się pośpieszyć z czytaniem drugiego tomu jak już jest trzeci.

    OdpowiedzUsuń