wtorek, 25 lutego 2025

"Srebrny łańcuszek"- Edward Łysiak

 Witajcie,

Czasami książki trafiają w nasze ręce w zupełnie nieoczekiwany sposób. Bywa, że to my świadomie wybieramy lekturę, kierując się własnymi zainteresowaniami, poleceniami znajomych czy popularnością danego tytułu. Innym razem los zdaje się mieć swoje własne plany. Tak właśnie było w moim przypadku – pewnego wieczoru, niczym pod wpływem magicznego powiewu, na moim stoliku nocnym wylądowała książka Edwarda Łysiaka pt. „Srebrny łańcuszek”. Czy było to zrządzenie losu? A może zbieg okoliczności? Niezależnie od odpowiedzi, postanowiłam dać tej powieści szansę. Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.


Sięgając po „Srebrny łańcuszek”, nie byłam do końca przekonana, czy to książka dla mnie. Okładkowy opis sugerował powieść historyczną z wątkiem polsko-ukraińskim – temat istotny, ale czy na tyle porywający, bym chciała się w niego zagłębić? Mimo początkowych wątpliwości postanowiłam odłożyć na bok swoje uprzedzenia i zatopić się w lekturze.

Pierwsze strony nie należały do najłatwiejszych. Akcja powieści przeskakuje pomiędzy problemami małżeńskimi głównego bohatera, pisarza Roberta Grysieckiego, a jego pracą nad książką, której tematyka dotyczy losów Adama Rostońskiego – chłopca dorastającego w Rybakach na Kresach, a później weterana spod Monte Cassino. Narracja w formie pamiętnika, prowadzona przez postać obserwatora, początkowo wymagała ode mnie większego skupienia. Jednak z każdą kolejną stroną zaczęłam odnajdywać w niej pewien rytm, a historia zaczęła mnie coraz bardziej wciągać.

Nie da się ukryć, że powieść wpisuje się w aktualne zainteresowanie tematyką polsko-ukraińską w kontekście historycznym. Autor przedstawia losy polskiej ludności kresowej, dotkniętej brutalnością wojny, zmieniającej się sytuacji politycznej i koniecznością walki o przetrwanie. Losy Adama Rostońskiego splatają się z wydarzeniami II wojny światowej, a później z jego powojenną tułaczką. Jest w tej historii sporo dramatyzmu i emocji, ale momentami także pewna nieprawdopodobność, która sprawiała, że kilka razy uniosłam brwi w lekkim zdziwieniu.




Jednak „Srebrny łańcuszek” to nie tylko opowieść o historii i trudach wojny. W tle pojawia się także współczesna historia Roberta Grysieckiego, którego życie prywatne wchodzi w interesującą interakcję z procesem twórczym. Pisarz zmaga się z kryzysem małżeńskim i uczuciowymi rozterkami, które dodatkowo komplikują relacje z inną autorką, Justyną Strumiłowską. Te wątki nadają książce dodatkowej głębi i pokazują, jak osobiste doświadczenia mogą przenikać się z twórczością literacką.

Kilkukrotnie w trakcie lektury moje brwi unosiły się trochę nie mogąc uwierzyć w to, co czytam. Jeśli jednak nie jest to dla Was wielką przeszkodą, a chcecie przeczytać miks pamiętników historycznych, lekko romansującej powieści i opisu aktu tworzenia książki to możecie sięgnąć po ten ponad czterystustronicowy wolumin.



Na koniec pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że kolejne książki, które trafią w moje ręce – czy to przypadkiem, czy świadomie wybrane – dostarczą mi równie ciekawych wrażeń. Może znowu jakiś podmuch losu podrzuci mi kolejną literacką niespodziankę, którą będę mogła zrecenzować dla Was.


Polecam,

Katja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz