14 kwietnia 2021 roku na rynku księgarskim ukazała się najnowsza powieść Anny H.Niemczynow „Jeszcze w zielone gramy”. Ja dzięki uprzejmości Wydawnictwa Filia książkę kilka dni temu otrzymałam do recenzji a dzisiaj pragnę podzielić się z Wami moimi odczuciami refleksjami i przemyśleniami na temat tej publikacji.
„[…]życie jest jak karuzela i zwykle po dolinach wynosi nas na szczyty ”*
Edyta w życiu osiągnęła prawie wszystko. Ma dobrą, satysfakcjonującą materialnie i intelektualnie pracę, dobrego, wartościowego i również świetnie zarabiającego męża adwokata, piękny dom oraz wzajemny małżeński szacunek i miłość. Niestety w tym materialno-duchowym dobrobycie brak dziecka i perspektyw na normalne poczęcie potomka. O ile Seweryn potrafi jakoś pogodzić się z brakiem dziecka to Edyta przeżywa emocjonalną huśtawkę, która odbija się na spokoju i szczęściu małżonków. Lorski szuka zapomnienia w ramionach młodej studentki prawa Nadi a Lorska odnajduje chwilowy, wewnętrzny spokój u swej przyjaciółki, zakonnicy Nadziei. To pod wpływem jej dyktand, które zapisuje w zeszycie Edyta na chwilę uwalnia się od rozpaczy by po krótkim czasie znów popaść w zwątpienie, czarną melancholię.
„Umiemy żyć obok zła, nie widzieć krzywd ani łez, ani biedy. Tysiące spraw każdy ma, a przecież nikt czasu nie da na kredyt. Lecz po dniu wiecznie zdyszanym, gdy zamilknie zamków szczęk, słychać przez zbrojone ściany, jak drży nasz własny lęk. Umiemy żyć obok zła, nauczmy się żyć obok siebie, kłopotów moc każdy ma, o których nikt oprócz niego nic nie wie”. **
Kiedy w ramach wolontariatu w Domu Dziecka Lorscy poznają kilkuletnią dziewczynkę Jaśminkę wydaje się im, że w końcu i dla nich zaświeciło słońce i będą robić wszystko by ta istotka trafiła do ich domu. Niestety los bywa przewrotny i rzadko robi to, czego byśmy oczekiwali i pragnęli. W dodatku przeszłość małżonków w najrozmaitszych odsłonach wraca ...
„Kiedy jesteśmy młodzi, wydaje nam się, że będziemy szczęśliwi dopiero wtedy, gdy uda nam się urzeczywistnić chociaż część naszych marzeń. Walczymy o nie w pocie czoła, często wychodząc z tej śmiesznej strefy komfortu, o której wszyscy tak trąbią, nie do końca pojmując, co to tak naprawdę znaczy. Wreszcie sięgamy po to, co nas interesuje, i kiedy już trzymamy to w garści, uświadamiamy sobie, że wcale tego nie potrzebujemy. Droga do celu podnieca nas bardziej niż samo posiadanie”.***
Jak potoczą się losy Edyty i Seweryna Lorskich, czy uda im się stworzyć rodzinny dom pełen tupotu dziecięcych nóżek, radosnego szczekania pieska, śmiechu i szczęśliwości? A może zdarzenia z lat młodości powrócą by wyrównać rachunki krzywd i danego wówczas dobra?
„Rozum często płata nam figle. Serce to coś więcej niż plany, zamierzenia, osiągnięcia. Gdy patrzymy na życie z perspektywy serca, sięgamy wyżej, robiąc mniej i poświęcając mniej a zyskujemy więcej. Niech miłość prowadzi was przez życie”.****
Najnowsza powieść Anny Niemczynow to piękna, mądra w przekazie i bardzo emocjonalna w swej treści książka! Historia wszystkich bohaterów urzeka, wydaje się być wiarygodną i autentyczną. Poruszane tematy dotyczące adopcji, rodzin zaprzyjaźnionych są zgodne z rzeczywistością, przedstawione w sposób prosty, nie przejaskrawiony. Autorka nie osądza bohaterów i ich decyzje z przeszłości, które mają teraz wpływ na ich teraźniejszość i przyszłość. Natomiast dyktanda siostry Nadziei, które spisuje Edyta mogą stać się wskazówką i drogowskazem, sposobem na spokojne życie, wyjście z tzw. „psychicznego dołka”. A sama postać Nadziei to symbol zakonnicy, która jest doskonałym psychologiem i przekazem, że osoba duchowna niekoniecznie żyje w sferze modlitw, w świecie odrealnionym z trosk, zmartwień, cierpień. I, że to właśnie taka osoba może nam pomóc, nawet jeśli sami stronimy od wiary, kościoła czy modlitwy.
Autorka nie narzuca nam swoich opinii, nie rozstrzyga. Zmusza nas do refleksji, przemyśleń do zadawania sobie pytań w rodzaju „jak ja, ty, my” byśmy postąpili w danej sytuacji. Uwrażliwia nas na sytuację dzieci opuszczonych, osieroconych, pozbawionych krzty miłości. Niekoniecznie musimy od razu podejmować decyzję o adopcji, ale możemy np. zaprzyjaźnić się z jakimś dzieckiem z Domu Dziecka, dając mu odrobinę prawdziwego zainteresowania, akceptacji, sympatii, uczucia. Ale nawet takie postanowienie przyjaźni z opuszczonym dzieckiem musi być przemyślane i dojrzałe. Nie może to być chwilowa chęć czynienia dobra, kaprys czy zachcianka bawienia się w dobrą ciocię.
Niemczynow w swojej najnowszej książce opisała i tym samym pokazała jak trudną drogę muszą przejść potencjalni rodzice chcący adoptować dziecko. Jak nietrafione i nieprzemyślane decyzje mogą mieć wpływ na macierzyństwo w przyszłych latach. Jak wieloaspektowe niedoinformowanie kobiety decydującej się na aborcję wpływa na późniejsze jej życie fizyczne i psychiczne.
W obecnych covidowych czasach kiedy na pierwszy plan wszystkich mediów wysuwają się informacje o ilości zachorowań, zgonów, szczepień czasami tylko docierają do nas wiadomości o protestach dotyczących prawa kobiet do aborcji. Nie słychać natomiast wcale lub niewiele o adopcjach, przysposobieniach, zastępczych rodzinach i odrzuceniach dzieci a co za tym idzie ludzkich dramatach, bezsilności oraz bierności i marazmie sądów i innych instytucji podejmujących decyzję w sprawie osieroconych czy opuszczonych dzieci.
„Jeszcze w zielone gramy” to bardzo wzruszająca, pełna najrozmaitszych emocji powieść, którą warto i należy przeczytać. Bo to nie fikcja literacka tylko ubrana w słowa tragiczna rzeczywistość, która jest udziałem wielu polskich kobiet, małżeństw … Od razu napiszę, że chociaż książkę czyta się szybko to pozostawia w pamięci czytelnika cały wachlarz różnorodnych emocji..
Każdy rozdział powieści rozpoczyna się fragmentem tekstu piosenki „Jeszcze w zielone gramy” napisanej przez Wojciecha Młynarskiego. Słowa te doskonale współgrają z treścią książki i warto przeczytać całość tekstu lub posłuchać piosenki w wykonaniu Darii Zawiłow.
Za możliwość przeczytania publikacji bardzo dziękuję samej Autorce oraz Wydawnictwu Filia.
Przypisy:
*A.Niemczynow: "Jeszcze w zielone gramy", Wydawnictwo Filia, Poznań, 2021, s. 154
**Tamże, s. 228
***Tamże, s. 299
****Tamże, s. 133
Polecam,
Katja
Fajnie, że autorka nie narzuca swojej opinii, a pozwala czytelnikowi samemu wyrobić sobie zdanie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo ciekawy problem poruszyła autorka w powieści.Bezdzietność nie tylko w Polsce dotyka coraz więcej par .Paradoksem tez jest fakt, że dzieci osierocone, niechciane ,porzucone tak długo muszą czekać na adopcje, przysposobienie ...
OdpowiedzUsuńŚliczna recenzja. Bardzo chciałabym przeczytać tę nowość.
OdpowiedzUsuńChyba czas dodać tę książkę do listy planowanych książek na kolejny miesiąc :) Wśród książek poruszających trudny temat warto zwrócić uwagę na "Sieroty wojny", która na mnie zrobiła ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuń