piątek, 14 czerwca 2019

"Listy zza grobu"- Remigiusz Mróz



Witajcie,

Dziś chciałabym zmierzyć się z recenzją książki autora, który powoli, aczkolwiek sukcesywnie osiąga status kultowego, dlatego czułam, że nie będzie łatwo. Bo jak tu krytykować mistrza, a tym samym wystawiać się na pewny jak w banku, publiczny lincz ze strony wiernych fanów? Po lekturze i głębszej refleksji doszłam jednak do wniosku, że może nie będzie tak źle... i to wcale nie tylko z tego powodu, że grono wyznawców kryminalnego guru może okazać się nad wyraz tolerancyjne...Dlatego miałam się na baczności, gdy listonosz dostarczał mi przesyłkę, a chwilę później poznałam jej zawartość. Lecz przyznam się jednak, że trochę mnie zmroziło... Zatem, w ten dzisiejszy, ciepły wieczór na moim blogu powieje kryminalnym chłodem i zmierzę się z recenzją najnowszej książki Remigiusza Mroza  "Listy zza grobu".



Jakiś czas temu przeczytałam książkę tego autora zatytułowaną "Kasacja". Mimo, że napisana świetnie, bo merytorycznie i uzupełniona rozładowującą napięcie dawką humoru,  tak po kobiecemu "Chyłka" mi nie podeszła. Dlatego też "uchyliłam się" od przeczytania innych części tej serii. Jednak przyznam się, od tego czasu żyłam nadzieją, że talent autora wykracza poza sterylny dla mnie, prawniczy świat. Po raz  kolejny okazało się też, że nie warto kultywować w sobie uprzedzeń, bo to tylko stępia zmysły, ogranicza paletę smaku i przesłania rzeczywistość. 

Zatem do rzeczy i mniej górnolotnie. Wraz z najnowszą książką Remigiusza Mroza, wkraczamy w nowy świat wykreowany przez autora, który jak sam pisze może być początkiem nowej serii(!), a na pewno jest debiutem nowych bohaterów. Jest też zdecydowanie więcej obyczaju, oplecionego oczywiście wątkiem kryminalnym, a powstały mariaż to to, co tygrysy lubią najbardziej.

Bohaterem książki jest Seweryn Zaorski, który po latach wraca do rodzinnej miejscowości, aby zamieszkać tu ze swoimi córkami Adą i Lidką w niedawno zakupionym domu. Na Seweryna, znanego patomorfologa czeka praca w miejscowym szpitalu, w dopiero co utworzonym labolatorium. Jednak zanim bohater podejmie nowe zajęcie, zmierzy się z tajemnicą corocznie otrzymywanych, przez dawną miłość Kaję Burzyńską, listów.  Listy wysyła ojciec kobiety... który zginął 20 lat temu w pożarze szopy. Banalne? Nic podobnego. Akcja szaleje jak piłka do tenisa po korcie i nigdy nie wiesz, gdzie wyśle ją przeciwnik. To co jest oczywiste, na następnej stronie traci rezon i wywołuje chaos w naszych głowach. Im bliżej końca meczu, tym więcej rzeczy do "rozkminienia", szyja boli od zwrotów akcji, zmysły szaleją, a całość wchłaniamy szybciej niż odkurzacz. Za wszelką cenę chcemy poznać wynik tej "rozgrywki" i tylko ilość stron pozostałych do przeczytania uświadamia nam, jak wiele jeszcze może się wydarzyć i się zdarzy. 


Autor sprawia rzecz niewiarygodną... potrafi sprawić, że bierność czytelnika odchodzi w zapomnienie, emocje sięgają zenitu, mimowolnie stajemy się niemalże uczestnikami akcji i emitujemy nieprzerwany strumień empatii w kierunku bohaterów.

Naprawdę dobrze się to czyta, a na fabułę składa się mnóstwo rzeczy, a w tle przewijają się cisi drugoplanowi aktorzy. Autor dużo pracy włożył w wątki, które na pozór są tylko pobocznymi, a w ostatecznym rozrachunku okazują się niezwykle istotne. Gdy wchodzimy w świat wykreowany przez autora, towarzyszy nam mnóstwo pytań, na które oczywiście stopniowo uzyskujemy odpowiedzi... jednak tylko pozornie, bo czasami są to półprawdy, a zdecydowanie częściej jednak wodzenie nas za nos. I chwała mu za to!

Jak już wspomniałam, to nie jest typowy kryminał. Akcja toczy się w małej miejscowości wśród sterylnej, a jednocześnie transparentnej jak pergamin społeczności. Tu niby wszyscy wszystko wiedzą, wyznają określone, specyficzne zasady, a małomiasteczkowość można porcjować i sprzedawać w sklepie. Oprócz negatywnych "form" wyrosłych w takich okolicznościach, przeczytamy też o tych pozytywnych, a także poznamy siłę przyjaźni scementowanej latami. Ze wszystkich obyczajów tu opisanych, jednym z wyróżniających się, jest ten dotyczący życia małego komisariatu policji. 

Reasumując, dla mnie obecna twórczość Remigiusza Mroza to ogromna zmiana in plus. Patrząc na "Listy zza grobu" sama nie wiem, choć tytuł wskazuje jednoznacznie, czy to książka kryminalno-obyczajowa, czy wręcz jest odwrotnie? Gwarantuję jednak, że zadowoli zwolenników obu opcji. Zdecydowanie jednak pewne jest jeszcze jedno... że nie jestem "mrozodporna" , a Wy? 




 Za otrzymanie egzemplarza do recenzji dziękuję Taniej Książce


Polecam Wam tą pozycje książkową, a przy okazji  zapraszam na stronę wspomnianej księgarni, gdzie obecnie możecie zaopatrzyć się w fantastyczne nowości  będących w bardzo  atrakcyjnych cenach.

Powieść została przeczytana w ramach wyzwań : 52 książki.


Katja

16 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że jesteś usatysfakcjonowana lekturą i czas nie był stracony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie. Uważam, że jest to najlepsza w moim odczuciu, książka Remigiusza Mroza.

      Usuń
  2. Póki co czytałam tylko jedną książkę Mroza... Będę musiała zacząć nadrabiać zaległości, bo to bardzo płodny autor jest 😱 Nie nadążam... Za dużo tych książek jest! 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, bardzo płodny autor. Na spokojnie, trzeba sobie wybrać taką książkę która spowoduje, że całkowicie zatracimy się w jej treści. Ta na pewno do tego typu lektur należy. Polecam!

      Usuń
  3. Tak się zastanawiam dlaczego tytuł książki jest takimi maleńkimi literami wydrukowany?!Czyżby już samo nazwisko autora było gwarancją sukcesu książki i nie było wśród potencjalnych czytelników „mrozoodpornych”?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojecia. Ale ważam, że jest to w moim odczuciu najlepsza Jego książka.

      Usuń
  4. Najpierw wypadałoby przeczytać jedną książkę tego autora, która od jakiegoś już czasu kurzy się u mnie na półce.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Po przeczytaniu Twojej recenzji, która nawiasem mówiąc jest świetna, koniecznie muszę przeczytać ten tytuł. Zaciekawiłaś mnie i to bardzo, co tu dużo gadać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że recenzja Cię zaciekawiła i się spodobała. Ciekawa jestem Twojej opinii na temat tej powieści. Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie:)

      Usuń
  6. Brrrr.... Powiało mrozem. Szczerze mówiąc, miałam odpocząć od Mroza. Jednak po twojej recenzji zmieniam decyzję. Wierzę Ci na słowo, że warto 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto wrócić do ulubionych pisarzy...ale dopiero po jakimś czasie. Myślę, że i ten tytuł zagości pewnego dnia, o pewnej godzinie....w Twojej biblioteczce!:))

      Usuń
  7. Przeczytałam!Ciekawa fabuła,wartka akcja a a moja podświadomość spekuluje porównania do innych przeczytanych kryminałów,w których autorzy wykorzystywali matematykę do działań swoich bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli rozumiem, że nie był to stracony czas. :)

      Usuń