niedziela, 14 czerwca 2020

"Tyle nowych dróg"-Agnieszka Olejnik


Witajcie,

Po dłuższej przerwie przychodzę do Was z recenzją książki Agnieszki Olejnik, zatytułowaną „Tyle nowych dróg”, a wydaną przez Oficynę Wydawniczą Silver, której bardzo dziękuję za egzemplarz recenzyjny.

Do sięgnięcia po powieści tej autorki nie trzeba mnie szczególnie namawiać, bowiem widząc znane wszystkim nazwisko na okładce książki wiem, że w moje ręce trafi niezwykle mądra, przemyślana ale przede wszystkim również wartościowa publikacja. „Cuda i cudeńka” oraz „Listy i szepty” to moi absolutni faworyci jeśli chodzi o książki Olejnik.  Nie mniej jednak, zainteresowana opisem i przyciągnięta dużym szumem wokół promowania powieści na social mediach, postanowiłam sięgnąć  po „Tyle nowych dróg”, które wydała Oficyna Wydawnicza Silver. To co wręcz na samym początku rzuca się w oczy, to duża czcionka, która bardzo ułatwia czytanie. Myślę, że szczególnie osoby zmagające się z różnymi chorobami wzroku będą wdzięczne oficynie wydawniczej za wydanie powieści z większym drukiem. Dodam, że wszystkie publikacje Silvera są objęte patronatem  Polskiego Towarzystwa Okulistycznego. Oficynie życzę samych sukcesów wydawniczych i mam nadzieję, że powieść autorki będzie tą cegiełką, która na długie lata scali naszą współpracę.

Dzisiejsza recenzowana pozycja jest idealną propozycją dla kobiet w każdym wieku. Historia bohaterek jest dowodem na to, że los bywa bardzo przewrotny i potrafi zaskoczyć zwłaszcza w takim momencie, kiedy wydaje się, że już nic dobrego spotkać nas nie może.

„A jeśli nie wiem, czego pragnę? Albo jeśli nadal pragnę niczego?* 

„Tyle nowych dróg” to książka która wciąga natychmiast. Olejnik przedstawia  historię trzech kobiet, które w pewien sposób doświadczyło życie. Na kolejnych stronicach poznajemy zatem losy głównych bohaterek Marii, Laury oraz Anny. Ale nie tylko ich. Pojawia się także wiele innych postaci pierwszo i drugoplanowych, które odgrywają niezwykle ważną i wyjątkową rolę w powieści. Mnie osobiście bardzo zainteresowała historia Dionizego Kantocha- terapeuty, z którego fachowej pomocy korzysta Laura. Być może historia akurat tego bohatera jest fikcją literacką, jednak na tyle wydaje mi się być prawdziwą i realną, że  to właśnie dzięki niej przepadłam i to już na samym początku książki.



„Spotkałem mądrych ludzi, którzy wskazali mi drogę, czasem podawali rękę, a czasem dawali kopniaka, żebym szedł do przodu.[…] Kiedy człowiek  z własnej głupoty przegrał wszystko i ma świadomość, że zasłużył sobie na samotność i opuszczenie, do smutku dochodzi jeszcze coś gorszego: okropne poczucie winy, które zżera od środka jak kornik.”**


Książkę czyta się szybko, ponieważ Agnieszka Olejnik stworzyła powieść „otwartą” na każdego z nas. Czy jest to powieść zatem łatwa, brylująca pośród  gatunków lekkich i przyjemnych? Odpowiedź jest zdecydowanie ambiwalentna. Zdecydowanie tak, ponieważ jak udowadnia, życie nie zawsze jest ciężkie, smutne i nostalgiczne, pojawiają się w nim momenty radosne i  piękne oraz takie do których zawsze warto wracać. Ale też i nie, bo każdy z nas na swojej drodze zwanej egzystencją, dochodzi do takiego punktu, w którym musi zastanowić się w którą stronę iść, co wybrać, jak postąpić i ostatecznie podjąć decyzję, która nie zawsze okazuje się być właściwą. Właśnie z takimi dylematami zmagają się bohaterzy książki Agnieszki Olejnik.

„Życie ma sens, a ja jestem potrzebna”*** 



„Tyle nowych dróg” to książka odmienna od dotychczasowych propozycji autorki. W moim odczuciu jest to przykład książki psychologicznej, w której każdy czytelnik odnajdzie właściwe dla siebie  miejsce. To w końcu idealna propozycja dla tych, którzy pogubili swoje cele, ideały, marzenia. To również fantastyczna publikacja dla tych, którzy pozostawieni przez najbliższych szukają sensu dalszej egzystencji. „Tyle nowych dróg” to książka o prozie życia, samotności i depresji,  o  doświadczeniach, które kształtują człowieka, o błędach, które kierują na właściwe drogi, w końcu też o tym, co najważniejsze… o byciu szczęśliwym bez względu na wiek czy doświadczenie. I tu  nasuwa się pytanie, czy każdy ma taką samą definicję szczęścia? Odpowiedź znajdziecie w najnowszej książce Agnieszki Olejnik, do której sięgnięcia bardzo mocno Was zachęcam.



* A. Olejnik, "Tyle nowych dróg", Oficyna Wydawnicza Silver, Warszawa 2020, s. 179
**Tamże, s. 180
***Tamże s. 181

Polecam,
Katja

5 komentarzy:

  1. Miałam przyjemność przeczytać książkę i nazwałabym ją powieścią terapeutyczną dla każdej osoby.Warto przeczytać bo być może przykłady z życia bohaterów pomogą min przewartościować życie, odnaleźć się wśród bliskich,przestać być samotnym...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym przeczytać, ale po ostatnich zakupach wstrzymane dalsze wydatki... Na jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Twojej recenzji wynika,że książka jest ciekawa i pomocna jeśli ktoś ma różne problemy emocjonalne (kto ich nie ma?).Na pewno przeczytam,tym chętniej,że wreszcie nie będę musieć zakładać okularów :-)))













    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zachęcająca recenzja. Już sam tytuł uświadamia, że jest tyle nowych dróg, które możemy wybrać, zamiast tkwić w swoich problemach i uważać, że nie da się nic zrobić...

    OdpowiedzUsuń