czwartek, 22 maja 2025

RUMOR- Robert Małecki

 Witajcie,

Dzisiaj chciałabym Was zaprosić do zapoznania się z moimi przemyśleniami po przeczytaniu najnowszej powieści Roberta Małeckiego pt. "Rumor". Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.




Duszno… Parno… Gorąco… I tajemnica martwego ciała sprzed lat, która oblepia jak przepocona koszula. 

Już te pierwsze słowa budują klimat, którego nie da się łatwo otrząsnąć. Nie ma tu miejsca na złudzenia – to nie jest lekka, przyjemna powieść kryminalna do poduszki. Robert Małecki wciąga nas w duszny świat pełen napięć, niewypowiedzianych żalów i tajemnic, które z czasem stają się ciężarem nie do zniesienia. Zamiast klasycznego morderstwa i schematycznego śledztwa, dostajemy opowieść o samotności, lęku i nieufności – ubranych w szaty rasowego thrillera.


Małecki w pełnej krasie. Okładka rzeczonej książki wskazuje, że będziemy mieli do czynienia z dramatem jednostki. Ową jednostką jest Rumor, czyli Andrzej Rumowski, właściciel dobrze prosperującego warsztatu naprawy kamperów. Wraz z nim spotykamy na kartach książki wiele ciekawych postaci. Poznajemy jego najlepszego przyjaciela (choć w trakcie lektury należy zadać sobie pytanie: „Kim tak naprawdę jest najlepszy przyjaciel?”), dociekliwą policjantkę i niegdysiejszego szefa lokalnej mafii.

 


Postacie drugoplanowe nie są tu jedynie tłem – każda z nich ma swoją historię, motywacje i własne tajemnice. To ludzie z krwi i kości, często niejednoznaczni moralnie, których decyzje popychają akcję w nieoczekiwanym kierunku. Relacje między nimi są pełne napięcia, wzajemnych pretensji, niedopowiedzeń i starych ran, które nigdy się nie zagoiły.

„Najgłośniej krzyczy ten, kto ma najwięcej na sumieniu” – to zdanie jak refren unosi się nad bohaterami tej powieści. I nie sposób nie zauważyć, że ci, którzy najusilniej próbują odsunąć od siebie podejrzenia, często okazują się najbardziej uwikłani.

 

Fabuła rozwija się w rytmie policyjnego dochodzenia i co chwilę raczeni jesteśmy intrygującymi zwrotami akcji. Gdy już niemal jesteśmy pewni przebiegu zdarzeń, jeden drobny szczegół, opis sytuacji zmienia diametralnie naszą perspektywę. Książka trzyma w napięciu do ostatnich stron, a my ciągle kibicujemy Rumorowi w jego walce o własne życie i dobre imię zmarłej żony.


 



Narracja jest precyzyjna, nieprzegadana, ale jednocześnie pełna sugestywnych obrazów – czytając, niemal czujemy ciężkie, lepkie powietrze sierpniowego popołudnia, słyszymy skrzypienie żwiru pod stopami i odgłos zamykanych drzwi warsztatu. Małecki potrafi budować napięcie nie tylko poprzez dynamiczną akcję, ale także przez drobiazgi: krótkie spojrzenie, niedopowiedziane zdanie, ciszę pomiędzy dialogami. To właśnie w tych momentach książka najmocniej „chwyta za gardło”.

 

Dostałam tę książkę na kilka dni przed podróżą, więc stwierdziłam, że akurat dwa dni mam zapewnioną rozrywkę. Jakże się myliłam – lektura wciąga tak bardzo, że ponad pół woluminu pochłonęłam czekając na lotnisku i podróżując samolotem. Musiałam mocno się powstrzymywać, aby zostawić sobie choć trochę na powrót. A wierzcie mi – od niej ciężko jest się oderwać.

 

To opowieść, która pozostaje w głowie na długo po przeczytaniu ostatniej strony. Z jednej strony daje satysfakcję z dobrze skrojonej zagadki, z drugiej – zostawia niedopowiedziane pytania, które zmuszają do refleksji. Kim jesteśmy, kiedy wszystko wokół się wali? Na co nas stać w imię prawdy? I czy prawda zawsze przynosi oczyszczenie?

 


„Najgłośniej krzyczy ten, kto ma najwięcej na sumieniu.” W świecie Małeckiego to nie puste słowa, lecz ostrzeżenie – bo w tej historii nie milkną echa dawnych decyzji.

 

Jeśli chcecie zakosztować gęstej niczym powietrze przed sierpniową burzą atmosfery, to bez wahania sięgnijcie po tę pozycję. Robert Małecki po raz kolejny udowadnia, że polski kryminał ma się świetnie – i że potrafi nie tylko zaskoczyć, ale również poruszyć.





Polecam,

Katja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz