Dziś chciałabym zaprezentować pewnego rodzaju dziennik... a może jednak pamiętnik matki? Brzmi tajemniczo? Za chwil kilka wszystko będzie jasne. Zapraszam!
"Piątek, czyli środa, czyli wszystko jedno" *
"Dziennik przetrwania" to historia
młodej Sylwii, która staje się najpierw wyśnioną żoną swojego męża
Piotra, a potem.... No właśnie. A potem wszyscy czekają na wyśnione, wymarzone,
wytęsknione maleństwo. I może płeć jest początkowo nie najważniejsza bo
zazwyczaj wszyscy pragniemy aby dziecko było przede wszystkim zdrowe.
Małgorzata Mroczkowska w swojej powieści w sposób zabawny opisuje perypetie
bohaterki, która najpierw w stanie błogosławionym przygotowuje się samego
porodu, a potem mierzy się z urokami, w szerokim tego słowa znaczeniu,
macierzyństwa. Mroczkowska ujawnia informacje, które nie zawsze są wygodne i
łatwe do przekazania innym. Pisze czego można się spodziewać na porodówce,
opisuje sam poród. Odpowiada na pytanie, czy warto "zaprosić" panów-mężów
na porodówkę, łamie tabu dotyczące ich omdleń... i nie tylko. Skoro
wspomniałam o płci przeciwnej, oni również mogą przeczytać "Dziennik
przetrwania", choćby po to, aby wspomóc w sposób właściwy swoją
ukochaną żonę.
"Do czego służy dziecku kaszka? Do wypluwania.."**
Młode Mamy i te starsze wiekiem zapewne zgodzą się ze mną, że pociechy są mega absorbujące, a pojawienie się młodego człowieka wywraca poukładany świat do góry nogami. To nasze dotychczas poukładane , beztroskie życie wypełnione surfowaniem po necie, zakupami, z idealnym makijażem na twarzy odchodzi w niepamięć. Kiedy pojawia się maluch, godziny dziwnie przyśpieszają, podłoga już się nie zawsze błyszczy, a poplamiona marchewką bluzka dziwnie nie stanowi istotnego problemu. Pisarka w swojej książce opisuje prawdziwe macierzyństwo takie jakie ono jest w rzeczywistości- począwszy od akceptacji samej siebie po porodzie...zazwyczaj już z rozstępami, poprzez nieprzespane noce, niekończące się zmienianie pieluch, zorganizowanie na nowo swojego czasu wraz z przygotowaniem posiłków i "dań na winie" ***, skończywszy na rywalizacji rodzeństwa, szukania "chwili spokoju, o którym "matka zwykle może sobie tylko pomarzyć".****
"(...) Ja muszę stąd wyjść, proszę pana, muszę uciec, ale nie tak w ogóle, tylko żeby umysł przewietrzyć, pan rozumie? Ja już nie mam do niego siły, ryczy mi tak od rana, bo kolejka mu skręca w prawo, tak jak nakazuje kształt torów, a on uparł się, żeby w lewo mu to szło...".*****
Mroczkowska nie zapomina też o ważnych momentach
w życiu dziecka i rodziców- pierwszym słowie jak i tych i bardziej
przyziemnych... jak pierwsza kupka. Na łamach dziennika wspomina również
o samotności matki, która przychodzi wraz z upływającym czasem. Ktoś
zapyta, dlaczego samotności- przecież jest dziecko-owoc miłości? Już
odpowiadam. Dlatego że każda matka, nawet ta najbardziej szczęśliwa,
ma chwile załamania i potrzebuje czasu, aby się po
prostu...zrestartować i nabrać sił, na każdy kolejny dzień..
Pisarka nie zapomina o Matkach i Teściowych,
które wszystko wiedzą najlepiej. Zapewne wiele z Was słyszało "rady nie od
parady": takie jak np. czego nie wolno robić w ciąży, czy jak
obciąć dzieciom paznokcie, lub jak w sposób właściwy nie szkodząc dziecku
i uszom sąsiadów delikatnie umyć włosy.
Myślę, że każda kobieta uczy się przez całe życie tolerancji. Najpierw
tolerancji w stosunku do kandydata na męża, potem do jego samego, a następnie
do wspólnych dzieci. A jak wiecie dzieci są różne- każde inne, każde chce
czegoś innego-samochodzika, czekolady, klocków lego i pysznej piętki od
chleba.. Ale jedno jest pewne- każde potrzebuje przede wszystkim rodzicielskiej
cierpliwości. I bez względu na to jakie by nie były, bo czasem ma się ochotę
po prostu wyjść i nie wrócić, to każda matka kocha swoje dziecko najbardziej na
świecie. Więc drogie Mamy- rozglądnijcie się za tą lekturą wśród propozycji na
wakacje, weźcie ją do ręki i uruchomcie empatię zaprzyjaźniając się z
Sylwią, przeżyjcie swoje macierzyństwo raz jeszcze.Tu uwaga!! Mimo, że jest to książka dla przyszłych i obecnych mam to nigdy, ale to nigdy nie czytajcie jej w autobusie, czy innym
tramwaju...grozi lustracją przez osoby siedzące obok!!
Na koniec recenzji zadam wszystkim zagadkę.Czy wiecie jakie ćwiczenia wykonuje każda matka? Wszystkie mamy się zastanawiają? Wiecie już?
"-podnoszenie ciężarów z dywan na kanapę, i odwrotnie, a także z łóżeczka na dywan i z fotelika na dywan po kilkanaście razy dziennie, i to bez rozgrzewki,
-rozciąganie górnej części ciała, kiedy spod kanapy trzeba wydobyć zgubiony samochodzik,
-bieg z przeszkodami, kiedy młody zaczyna siusiać do nocnika, a nocnik jest na drugim końcu mieszkania,
-przysiady podczas zbierania porozrzucanych po całym mieszkaniu zabawek,
-skręty w lewo i w prawo, kiedy miesza się chochlą w garnku z dzieckiem na rękach,
-bieganie po parku, kiedy dziecko nauczyło już chodzić i właśnie odkryło, jaką frajdą jest uciekanie od matki" ******
I po co chodzić na siłownię czy na fitness?::))
Książka przeczytana w ramach wyzwań : 52 książki
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona.
Polecam Wam wszystkim!!!
Katja
Mroczkowska * str. 270
Tamże, s. 116
Tamże, s. 97
Tamże, s. 176
Tamże, s. 212
Tamże, s. 59
W wolnej chwili może to być fajna odskocznia od trudniejszych tematycznie książek.:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak Agnieszko, wszystko zależy kto co lubi i czego szuka:)
UsuńOd jakiegoś czasu przyglądam się tej książce i chyba jednak po nią sięgnę, bo wydaje się zabawną i ciekawą lekturą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Myślę, że warto potraktować ją jako odskocznię od kryminałów czy thrillerów, albo po prostu luźną pozycję na wakacje. Polecam!!!
UsuńZamówilam sobie ten tytuł, i tym bardziej się cieszę, ze czytam pozytywną recenzję ;-)
OdpowiedzUsuńTak, jak najbardziej pozytywną. Myślę, że książka na pewno Cie nie rozczaruje!Miłej lektury:)))Śmiech i emocje gwarantowane:)
UsuńBrzmi jak coś dla mnie! :) bardzo chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie polecam, myślę, że się spodoba:))Książka jest pełna humoru, anegdotek, wspomnień:)) I nie tylko dla mam:)
UsuńU mnie czeka w kolejce:)
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznam się z Twoją opinią:)Miło, że u mnie gościsz. Pozdrawiam Cię:)
UsuńCiekawa pozycja i na pewno znajdzie swoich wielbicieli :) z przyjemnością zostanę u Ciebie na dłużej :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Witaj, cieszę się, że zajrzałaś. Dziękuję za odwiedziny, czuj się tu dobrze i zaglądaj kiedy tylko masz ochotę. :))Pozdrawiam!!
UsuńWidzę same pozytywne recenzje tej książki. A i jej opis brzmi ciekawie, więc z chęcią ją przeczytam. Lubię bowiem lekkie, pełne humoru powieści obyczajowe ;)
OdpowiedzUsuńWitaj na moim blogu:)-cieszę się, że jesteś i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej.Samą książkę Ci bardzo polecam-jest śmieszna, lekka choć tyczy się tematów jak najbardziej życiowych.Nie mniej jednak-mimo, że ma
UsuńFormę dziennika(potraktuj jak rozdziały) szczerze polecam:)))K.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKupiłem tę książkę żonie i także sobie ją chwali! Pozdrawiam, Paweł z https://melancholiacodziennosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wybor:)-myślę, że małżonka nie raz wróci do tej lektury.Dziekuję za odwiedziny u mnie na blogu i zapraszam ponownie:))
UsuńBardzo ciekawa i wartościowa recenzja, a tytuł sobie zapisuje :)
OdpowiedzUsuńhttps://mombooklover.blogspot.com/
Witaj!-bardzo dziekuję za odwiedziny:)-cieszę się, że recenzja się podobała.Zapraszam do śledzenia mojego bloga:))
UsuńNa pewno zabawna, ale myślę, że wielu kwestii bym po prostu nie zrozumiała, tak jak nie potrafię zrozumieć nieraz matek, z którymi rozmawiam. Jako że macierzyństwa nie planuję, temat nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń:))-powiem tak-macierzyństwa mozna nie planować ale śmieszną książkę na temat macierzyństwa z poradami od babć i teściowych można przeczytać dla
UsuńRelaksu czy jako odskocznię:)-Mimo wszystko polecam:)
Z perspektywy mamy trójki dzieci, chętnie bym ją przeczytała:)
OdpowiedzUsuńJest to bardzo dobry pomysł- idealna lektura dla tak doświadczonej mamy. :))
Usuń