"Wiadomo, że raz jest lepiej, a raz gorzej. Było źle, prawda? To
pora, by wreszcie wyjrzało słońce zza chmur i rozświetliło twoje
ciemne, mętne myśli."*
Dobry wieczór!
Za chwil parę nastanie wieczór. A co za tym idzie, mój blog otwiera dla Was
swoje wirtualne drzwi na oścież. Przy cichych nutach chilloutowej muzyki bardzo serdecznie zapraszam do spotkania z wyjątkową książką
pt."Trzykrotka". Brzmi tajemniczo? Zapewniam, że jeszcze tylko
przez chwilę! Zostańcie ze mną!
Jestem świeżo po lekturze kolejnej książki Pani Anny Szczęsnej pt.
"Trzykrotka". Tekst spod pióra tej autorki miałam przyjemność oceniać
całkiem niedawno, czytając Jej "Myśl do przytulenia". Kilka
słów na temat tej pięknej lektury znajdziecie tutaj.
Dziś jednak chciałabym się pochylić nad nieco inną treścią. Długo zastanawiałam
się, jakim formatem posłużyć się przy ocenie "Trzykrotki" i
postanowiłam swoje myśli ująć w punkty...no może nieco przewrotnie.....
w trzy!
Po pierwsze: Siła przyjaźni
"Cieszyły się, że są razem. Zmieniły się. Wokół oczu pojawiły się
siateczki subtelnych zmarszczek, policzki wysmuklały, ruchy stały się jakby
ostrożniejsze, bardziej stonowane, nie przekrzykiwały się jak kiedyś. To już
minęło. Otwierały nowy rozdział, nieplanowany i zaskakujący. Co je czekało?**
W życiu każdego człowieka przychodzi taki
czas kiedy na swojej drodze spotyka prawdziwego przyjaciela...A może spotkał
go już wcześniej? Ale to właśnie ten czas, kiedy pisząc własną historię, tego
przyjaciela nareszcie dostrzegamy. Przekonują się o tym główne bohaterki
powieści Pani Szczęsnej- Rozalia, Alicja i Łucja. Losy tych kobiet
będących już po " trzydziestce", krzyżują się ponownie w
starej, toruńskiej kamiennicy. Remont mieszkania Alicji wymaga ogromnego
nakładu pracy, a niejako przy jego okazji bohaterki zmierzą się z
pewną tajemnicą. Jaka to tajemnica oraz kto jest autorem tajemniczych
malowideł umieszczonych na ścianach? Czy pomysł na który wpadają dziewczyny
jest strzałem w dziesiątkę? Monopol na te odpowiedzi posiada wyłącznie
"Trzykrotka"!
Po drugie: Rodzic-Dziecko
"To bez sensu. Po co ma wydawać pieniądze
na wynajem mieszkania? Niech tutaj poszuka normalnej pracy, jak tak bardzo chce
coś zmienić.
-Bronek, ty nic nie rozumiesz. Ona jest
dorosła. To jej decyzja i musimy to uszanować"***
Anna Szczęsna
na kartkach swojej powieści porusza problem więzi dziecko-rodzic oraz
szeroko pojętej dorosłości. Nie przebierając w słowach, dla każdego rodzica
dziecko pozostanie dzieckiem. Przy czym nieistotne jest, ile Ono aktualnie ma
lat. Jednak z upływającym czasem trzeba podjąć niełatwe dla obu stron decyzje. Wielokrotnie
rodzicom trudno pogodzić się z faktem, że jednak ich dziecko nagle staje się
osobą dorosłą w pełnym znaczeniu tego słowa. Często ta dorosłość wiąże się z
wyprowadzką, nie rzadko również z ograniczeniem kontaktów z najbliższymi.
Anna Szczęsna w "Trzykrotce" podkreśla, że zmiana relacji
dziecko-rodzic wcale nie musi wyjść na niekorzyść dla obydwu osób, wręcz jest
naturalna jak ewolucja. Jaki jest przepis na właściwe relacje dziecko-rodzic?
Sięgnijcie po "Trzykrotkę"
Po trzecie: Nowe, lepsze jutro
"Ta z trudem budowana codzienność, próby odnalezienia się w nowej
rzeczywistości, wymyślenie siebie od nowa. To było trudne. I niechciane.
Nikt jej nie zapytał, nie ostrzegł, była zła. Na siebie, za ślepotę i
nienawiść, na los."****
Kto nie ryzykuje, ten nie pije
szampana... tak mówią. Ale w każdym powiedzeniu jest ziarenko prawdy. Każdy z
nas w swoim życiu spotkał się z pewnym ryzykiem. Bo każde nowe doświadczenie,
nowa, nieznana nam rzeczywistość jest ryzykiem. Bo każdy akt
tworzenie jest równocześnie aktem niszczenia. A ryzyko bywa niebezpieczne. Czy
należy się wtedy załamywać, zamknąć się w sobie i powiedzieć "nie dam
rady"? Pozornie odpowiedz jest oczywista. Bohaterki powieści doskonale
wiedzą co to znaczy niepewność. I mimo, że nie wszystko idzie po ich myśli, to
nie tracą sił i chęci w realizacji swojego postanowienia.
To kilka moich myśli "nieuczesanych" które przybliżą i jestem
pewna, że zachęcą do sięgnięcia po "Trzykrotkę". Ale gdyby nie to
jest coś jeszcze. Oprócz ciekawej fabuły "Trzykrotka" zawiera również
zawoalowany podtekst. Mianowicie, Anna Szczęsna na łamach swojej powieści
porusza również problem szeroko pojętej promocji książek i samych
autorów. Jak wszyscy wiemy pisarze mają swoje konta na znanych portalach
społecznościowych, a w sieci, mówiąc kolokwialnie jest "od metra"
blogów poświęconych książkom. Mało tego, wchodząc na jakąkolwiek stronę internetowej
księgarni czytelnik może przeczytać krótki opis danej książki. Ale tu
rodzi się pytanie. Czy w dzisiejszych czasach każda czytelniczka ma szansę
dotrzeć do tych "internetowych dobroci". Czy każdy z nas ma dostęp do
internetu i potrafi się nim posługiwać w sposób właściwy? A nawet jeśli tak, to
czy nasze oczy nie zwracają się przypadkiem tylko w kierunku tych pisarzy,
których nazwisko już gdzieś nam wpadło w oko, a tytuł "przebił" się
przez tę informacyjną papkę? Myślę, że po części tak jest.
Trzeba sobie postawić bardzo ważne pytanie. Gdzie w tym wszystkim jest
miejsce dla tych autorów, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z
pisarstwem? Bywa tak, że z czasem, z różnych przyczyn, książki sławnych pisarzy
przestają trafiać w nasze czytelnicze gusta, mówiąc obiektywnie są po prostu
pod pewnymi względami słabsze. Często to nie jakość a ilość wydanych przez
autora tytułów bywa ważniejsza. Dodatkowo towarzyszący temu pijar,
tylko zaostrza nasze oczekiwania i przygotowuje literackie kubki smakowe na coś
naprawdę nieoczekiwanego. Otwórzmy się zatem też na innych i nie bójmy się
smakować "nowego". Przecież jest wiele młodych ( czytaj
"nowych") autorów, którzy dopiero zaczynają pisać i wydawać,a
ich powieści są równie ciekawe i literacko bardzo "świeże". One
nas potrzebują, bo same przecież nie wypłyną. Nikt ich nie dostrzeże na
tym oceanie jakim jest rynek księgarski, jeśli to my ich nie wyłowimy i
paradoksalnie, nie wrzucimy informacji o nich do "sieci".
Pisarka w swojej powieści wskazuje, że początki są trudne i to się
tyczy każdej dziedziny. I to tylko od nas zależy czy uchylimy drzwi do naszych
domowych biblioteczek zapraszając "świeże", jednak bardzo wartościowe
myśli tych, którzy są na początku drogi zwanej pisarstwem.
Ja przeczytałam "Trzykrotkę" i zapewne nieraz do
niej wrócę. Bo to powieść wyjątkowa, która opowiada o sile spełnienia marzeń, o
ciężkiej pracy w drodze do sukcesu, o radości, ale także smutku i zwątpieniu.
Ale, żeby nie było tak melancholijnie, to pragnę zaznaczyć, że na kartach
powieści Anny Szczęsnej znajdziemy też aferę, tajemnicę, śledztwo, manipulacje
i nową miłość. Mam nadzieję, że
będziecie wypatrywać tej pozycji na półkach księgarń i bibliotek.
Naprawdę warto! Ja polecam!!!
Przypisy:
*A. Szczęsna, "Trzykrotka", Wydawnictwo Kobiece, Białystok, 2018, s. 61.
**Tamże, s. 53-54.
***Tamże, s. 96.
****Tamże, s.110.
Pozdrawiam Was serdecznie,
Katja
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Anna Szczęsna
"Trzykrotka"
Wydawnictwo Kobiece
str.367
To,że do niej wrócisz, jest dla mnie wystarczającą rekomendacją.:)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne zdjęcia! Mam w planach tę książkę, czytam same pozytywy. Ostatnio z tego wydawnictwa przeczytałam też "Był sobie szczeniak Ellie" i również bardzo polecam <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń