Dziś będzie recenzja apetyczna, poruszająca wszystkie kubki smakowe, działająca na wyobraźnię. I od razu uprzedzam. Jeśli jesteście głodni i brzuch daje o sobie znać, to nie siadajcie do lektury mojego najnowszego posta:)). Może to się źle skończyć.. Ale do rzeczy- Wszystkich"głodnych" i "nie głodnych"czytelników zapraszam!!!
Dzisiejszy
wieczór spędziłam na uczcie kulinarnej z Panią Małgorzatą Kalicińską i Jej
bratem Panem Mirosławem Kalicińskim. Uczta była wprawdzie tylko wzrokowa, ale
nie przeszkadzało to moim kubkom smakowym pracować na wysokich obrotach. Jak
wiadomo najpierw jemy oczami, dopiero potem czujemy zapach, a na samym końcu
smak.
Te moje
doznania kulinarno-wzrokowe osiągnęłam czytając książkę –„Kalicińscy od kuchni”,
którą otrzymałam od samej autorki. Bardzo dziękuję. Ktoś powie, że to kolejna książka kucharska. To
fakt- kolejna, ale nieco inna od ogólnie przyjętych form tego rodzaju
publikacji. W dodatku jak to podtytuł książki wskazuje jest to „Podróż po
krainie smaków”, czyli są to przepisy z różnych stron świata.
Pani Małgorzata i Pan Mirosław zawarli w książce przepisy na
potrawy, które gotują, przyrządzają na
co dzień. A wszystko to okrasili informacjami dotyczącymi pochodzenia potraw, składników
tychże potraw, a także regionów z których te potrawy pochodzą . Dosmaczyli
całość rodzinnymi anegdotami.
Książka jest przepiekanie
wydana, zdjęcia przedstawiają nie tylko końcowy produkt ale także etapy
pośrednie przyrządzania posiłku. Przepisy są na różne potrawy-bardziej lub mniej wykwintne, ale też na dania wywodzące się z czasów,
kiedy w sklepach nic nie było i jeszcze wcześniej kiedy gospodyniom nie obcy
był przednówek. Potrawy z tzw. „bieda kuchni” zaczynają wracać do łask by nie
powiedzieć staja się modne. Ponadto wszystkie składniki jakie autorzy podają w
przepisach są dostępne w naszych marketach za rozsądne ceny.
Wykonanie zaproponowanych posiłków
nie powinno sprawić problemu nawet
kulinarnemu laikowi bowiem przepisy są proste i „tolerancyjne na drobne
odchylenia.”*
Ja na pewno będę korzystać
z podanych w książce przepisów i już jutro do obiadu podam „stoemp”,czyli tłuczony
ziemniak z dodatkiem nowej ugotowanej
marchewki ,gałki muszkatołowej, śmietanki, masła . Już od samego czytania i
pisania ślinka leci! A taki krupniczek na opieńkach ….. Cóż, z tym trzeba poczekać
do jesieni....
Trzymając
się kulinarnego słownictwa to śmiało tą książkę można zaserwować jako prezent
dla każdego kto lubi gotować, interesuje się kuchniami świata , lubi w kuchni
eksperymentować. To byłby także doskonały prezent dla młodych, którzy swoje
kucharzenie dopiero zaczynają.
Szczerze
polecam!
Przypis:
*M.Kalicińscy,"Kalicińscy od kuchni", Wydawnictwo Burdaksiążki, Warszawa,2016, s. 89
Katja
Książka przeczytana w ramach wyzwań :52 książki
Małgorzata Kalicińska, Mirosław Kaliciński
"Kalicińscy od kuchni. Podróż po krainie smaków."
Wydawnictwo Burdaksiążki
str. 295
P.s.
Czy po mojej recenzji już buszujecie w ...kuchni? ;)
Coś dla mojej mamy:)
OdpowiedzUsuńTolerancyjne na małe odchylenia !!!! To coś dla mnie 🤣 . Zdjęcia etapów to też fantastyczna sprawa Muszę mieć tą książkę . Może w końcu coś mi wyjdzie. Dziękuję Katju za tą recenzje🤗
OdpowiedzUsuńOd tego wstępu poczułam głód, a że godzina późna, to migiem ukręciłam sobie kugiel-mogiel:) Kolejne kilogramy w biodra:( Ale tak się kończy czytanie recenzji o kubkach smakowych , zapach i smakach:) Ten przepis z tłuczonym ziemniakiem zainteresował mnie. Chętnie spróbowałabym tej potrawy. Z zamieszczonych zdjęć widać, że książka została pięknie wydana pod kątem edytorskim. Piękna pozycja w kuchennej biblioteczce. Chętnie postawiłabym ja w towarzystwie innych:) I te anegdoty...Katju, Ty wiesz jak pobudzić nie tylko kubki smakowe i szare komórki:)
OdpowiedzUsuń