poniedziałek, 24 czerwca 2019

"Pogoń. Wszystko albo nic"- Agnieszka Frątczak

Witajcie!!!
Po krótkiej przerwie wracam do Was z recenzją kolejnej, bardzo ciekawej powieści..






Na pewno zdarzyło Wam się kiedyś dążyć do celu, ale czy posunęlibyście się do tego aby ten cel osiągnąć biegnąc? A co jeśli ktoś podkręciłby tempo i wasza chęć osiągnięcia sukcesu zwiększy prędkość i przerodzi się w pogoń ... taką o wszystko albo nic? 

Dziś postaram się zrecenzować książkę Agnieszki Frątczak "Pogoń wszystko albo nic", której egzemplarzem podzieliło się ze mną Wydawnictwo Novae Res. 

Wszyscy zapewne znamy hasło "wyścig szczurów". To swoisty znak naszych czasów termin, który na stałe zagościł w naszej kulturze, taka nowożytna choroba cywilizacyjna. Chociaż człowiek do człowieka podobny, to jednak nie wszyscy na nią zapadamy, bo jakimś cudem niektórzy posiadają jakąś immunologiczną odporność na ten wirus trawiący szczególnie młodych. Co powoduje, że dobrowolnie wskakujemy w tryby korporacyjnej maszyny i pozwalamy wyssać z siebie wszystko to, co mamy najcenniejsze? Czy to na pewno tylko czyste ambicje nami kierują? 






Główną bohaterką książki, jest Ewa Mirska spełniająca swój "amerykański sen" grając w zespole międzynarodowej firmy C.W.S Marketing. Choć startuje jako typowy „korposzczurek”, to jednak brawurowo osiąga wszystkie możliwe szczeble kariery, w tempie nieosiągalnym dla szeregu innych pracowników. Zdobywa sobie tym szerokie grono nieprzychylnych osób, których rosnąca frustracja doprowadza do eskalacji zaistniałej sytuacji. Rodzący się wśród otoczenia ostracyzm wydaje się być naturalną konsekwencją tak szybkiego sukcesu i wyłącza lampkę, która powinna się zaświecić w głowie bohaterki.

Książka dobitnie pokazuje, że nie każdy człowiek w którym upatrujemy nieprzyjaciela jest faktycznym naszym wrogiem, a tak naprawdę powinniśmy się obawiać tych, którzy nadmiernie okazują nam sympatię. To też wybitny dowód na to , że karta może się odwrócić i nie wiedzieć czemu, nagle sprzymierzeńca znajdujemy tam, gdzie najmniej się go spodziewamy. Może to dlatego, że problemy łączą ludzi i właśnie jedziemy na tym samym wózku...

Mimo, że sami piszemy swoją legendę to istnieje coś co pomaga nam wrócić na właściwą dla nas drogę, mimo że wszystko wskazuje na to, że właśnie tracimy grunt pod nogami. Często sami umiemy to coś dostrzec, ale w większości przypadków potrzebujemy jednak pomocnej dłoni. I tutaj też, jednym z ważniejszych wątków poruszanych w książce, jest rola rodziny w emocjonalnym życiu człowieka, oraz waga wartości które wynosimy wylatując z rodzinnego gniazda. Bo choć czasami opuszczamy je poobijani i nie zawsze wyposażeni tylko w dobre doświadczenia, to jednak z biegiem lat dostrzegamy prawdziwą wartość wpojonych zasad. Paradoksalnie, życie przysłowiowo " kopie nas po tyłkach" tylko tak mocno, jak jesteśmy w stanie wytrzymać. Na najwytrwalszych jednak zawsze czeka nagroda, więc naprawdę warto dać się w taki sposób poturbować, aby potem otrzymać to co naprawdę istotne,
wartościowe i na deser jeszcze cudownie sprawiedliwe.



Czasami najgorsze dla nas rozwiązanie, pozbawiające nas wszystkiego co w danej chwili cenimy najbardziej, okazuje się być najlepszym wyjściem. Wtedy też, kiedy upadamy najniżej jak się da, spotykają nas rzeczy najważniejsze, których paradoksalnie w ogóle nie zauważamy... a może po prostu nie są w zakresie spektrum naszego wzroku? Może lata skupiania się na tym co nie istotne wyłączyły zmysły odpowiedzialne za wysublimowanie tego,co najcenniejsze?

Ta książka to świetna analiza tego, skąd bierze się w nas tak silna chęć osiągnięcia czegoś znaczącego, czegoś co rozjeżdża jak czołg nasze ambicje, obraca w pył nasze marzenia, zastępując to wszystko czymś ulotnym i bezwartościowym. Katalizatorem do tak autodestrukcyjnego działania jest często nasza przeszłość, która wypacza pojęcie zdrowych ambicji. Czytając tę książkę pojmiecie sens słów mówiących o tym, aby uważać na to, o czym się marzy. Bo gdy te marzenia się spełnią, trzeba będzie ponieść wszystkie ich konsekwencje.

Autorka stopniowo dawkuje nam informacje o osobie bohaterki, pozwalając czytelnikowi na samodzielne zdemaskowanie jej prawdziwej natury, oraz wnikliwą analizę osobowości. Stopniowo opadająca maska, którą na co dzień przywdziewa Mirska, budzi w nas nadzieję i wiarę w istnienie czegoś ważniejszego od mamony i bardziej wartościowego niż samo "parcie na szkło". 



Jeśli chcecie się dowiedzieć jaką drogę przeszła Ewka Mirska, gdzie zaczęła swoją podróż i w którym kierunku zmierza, oraz jaką rolę w tej podróży odegra doktor Jasiak, koniecznie sięgniecie po tę pozycję. Gwarantuję, że zakończenie książki to podwójne zaskoczenie i nie będziecie zawiedzeni. Wręcz przeciwnie, wyniesiecie z tej lektury cenną lekcję, otrzymacie bezcenną receptę na życie. Autorka tak rozpali Waszą wyobraźnię, że możecie żałować tylko jednego. Mianowicie tego, że Wasza pogoń właśnie się zakończyła i dotarliście do ostatniej strony książki Agnieszki Frątczak pt."Pogoń wszystko albo nic". 




  Za możliwość przeczytania tej powieści bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.


Obecnie współpracuję z:

Książka została przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki.

Polecam bardzo!
Katja


7 komentarzy:

  1. Przyznam szczerze, że okładka książka należy do tych, które omijam szerokim łukiem. Recenzja, trochę mnie "poprzewracała". Katju, świetne ujęcie tematu. Przyznam, że Twoje słowa momentami ściskały me serce. Cóż rzec. Wbrew tej okładce, muszę ją mieć. Ty to potrafisz człowiekowi w głowie poprzewracać😄

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie takie powieści. Są bardzo na czasie. Chętnie sięgnę po tą pozycję 😊. Dziękuję za recenzje Katju 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zdecydowałam się na tę książkę, ale widzę że warto 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa recenzja i chętnie książkę przeczytam.Sądzę,że temat nader aktualny zwłaszcza dla ludzi,którzy pracują w korporacjach i zapominają o najważniejszych wartościach w życiu człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesująca propozycja !

    OdpowiedzUsuń
  6. TO musi byc ciekawa ksiązka!Dzieki za reckę!

    OdpowiedzUsuń