Witajcie,
Dziś chciałabym zmierzyć się z
recenzją książki autora, który powoli, aczkolwiek sukcesywnie osiąga status
kultowego, dlatego czułam, że nie będzie łatwo. Bo jak tu krytykować mistrza, a
tym samym wystawiać się na pewny jak w banku, publiczny lincz ze strony
wiernych fanów? Po lekturze i głębszej refleksji doszłam jednak do wniosku, że
może nie będzie tak źle... i to wcale nie tylko z tego powodu, że grono
wyznawców kryminalnego guru może okazać się nad wyraz tolerancyjne...Dlatego miałam się na baczności,
gdy listonosz dostarczał mi przesyłkę, a chwilę później poznałam jej zawartość.
Lecz przyznam się jednak, że trochę mnie zmroziło... Zatem, w ten
dzisiejszy, ciepły wieczór na moim blogu powieje kryminalnym chłodem i zmierzę
się z recenzją najnowszej książki Remigiusza Mroza "Listy zza grobu".
Jakiś czas temu
przeczytałam książkę tego autora zatytułowaną "Kasacja". Mimo, że
napisana świetnie, bo merytorycznie i uzupełniona rozładowującą napięcie
dawką humoru, tak po kobiecemu "Chyłka" mi nie podeszła.
Dlatego też "uchyliłam się" od przeczytania innych części tej serii.
Jednak przyznam się, od tego czasu żyłam nadzieją, że talent autora wykracza
poza sterylny dla mnie, prawniczy świat. Po raz kolejny okazało się też,
że nie warto kultywować w sobie uprzedzeń, bo to tylko stępia zmysły, ogranicza
paletę smaku i przesłania rzeczywistość.
Zatem do rzeczy i mniej
górnolotnie. Wraz z najnowszą książką Remigiusza Mroza, wkraczamy w nowy świat
wykreowany przez autora, który jak sam pisze może być początkiem nowej
serii(!), a na pewno jest debiutem nowych bohaterów. Jest też zdecydowanie
więcej obyczaju, oplecionego oczywiście wątkiem kryminalnym, a powstały mariaż
to to, co tygrysy lubią najbardziej.
Bohaterem książki jest
Seweryn Zaorski, który po latach wraca do rodzinnej miejscowości, aby
zamieszkać tu ze swoimi córkami Adą i Lidką w niedawno zakupionym domu. Na
Seweryna, znanego patomorfologa czeka praca w miejscowym szpitalu, w dopiero co
utworzonym labolatorium. Jednak zanim bohater podejmie nowe zajęcie, zmierzy
się z tajemnicą corocznie otrzymywanych, przez dawną miłość Kaję Burzyńską,
listów. Listy wysyła ojciec kobiety... który zginął 20 lat temu w pożarze
szopy. Banalne? Nic podobnego. Akcja szaleje jak piłka do tenisa po korcie i
nigdy nie wiesz, gdzie wyśle ją przeciwnik. To co jest oczywiste, na następnej
stronie traci rezon i wywołuje chaos w naszych głowach. Im bliżej końca meczu,
tym więcej rzeczy do "rozkminienia", szyja boli od zwrotów akcji,
zmysły szaleją, a całość wchłaniamy szybciej niż odkurzacz. Za wszelką cenę
chcemy poznać wynik tej "rozgrywki" i tylko ilość stron pozostałych
do przeczytania uświadamia nam, jak wiele jeszcze może się wydarzyć i się
zdarzy.
Autor sprawia rzecz
niewiarygodną... potrafi sprawić, że bierność czytelnika odchodzi w
zapomnienie, emocje sięgają zenitu, mimowolnie stajemy się niemalże
uczestnikami akcji i emitujemy nieprzerwany strumień empatii w kierunku
bohaterów.
Naprawdę dobrze się to czyta, a
na fabułę składa się mnóstwo rzeczy, a w tle przewijają się cisi drugoplanowi
aktorzy. Autor dużo pracy włożył w wątki, które na pozór są tylko pobocznymi, a
w ostatecznym rozrachunku okazują się niezwykle istotne. Gdy wchodzimy w świat
wykreowany przez autora, towarzyszy nam mnóstwo pytań, na które oczywiście
stopniowo uzyskujemy odpowiedzi... jednak tylko pozornie, bo czasami są to
półprawdy, a zdecydowanie częściej jednak wodzenie nas za nos. I chwała mu za
to!
Jak już wspomniałam, to nie jest
typowy kryminał. Akcja toczy się w małej miejscowości wśród sterylnej, a
jednocześnie transparentnej jak pergamin społeczności. Tu niby wszyscy wszystko
wiedzą, wyznają określone, specyficzne zasady, a małomiasteczkowość można
porcjować i sprzedawać w sklepie. Oprócz negatywnych "form" wyrosłych
w takich okolicznościach, przeczytamy też o tych pozytywnych, a także poznamy
siłę przyjaźni scementowanej latami. Ze wszystkich obyczajów tu opisanych, jednym
z wyróżniających się, jest ten dotyczący życia małego komisariatu
policji.
Reasumując, dla mnie obecna
twórczość Remigiusza Mroza to ogromna zmiana in plus. Patrząc na "Listy
zza grobu" sama nie wiem, choć tytuł wskazuje jednoznacznie, czy to
książka kryminalno-obyczajowa, czy wręcz jest odwrotnie? Gwarantuję jednak, że
zadowoli zwolenników obu opcji. Zdecydowanie jednak pewne jest jeszcze jedno...
że nie jestem "mrozodporna" , a Wy?
Za otrzymanie egzemplarza do recenzji dziękuję Taniej Książce.
Polecam Wam tą pozycje książkową, a przy okazji zapraszam na stronę wspomnianej księgarni, gdzie
obecnie możecie zaopatrzyć się w fantastyczne nowości będących w bardzo atrakcyjnych
cenach.
Powieść została przeczytana w ramach wyzwań : 52 książki.
Katja
Najważniejsze, że jesteś usatysfakcjonowana lekturą i czas nie był stracony.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie. Uważam, że jest to najlepsza w moim odczuciu, książka Remigiusza Mroza.
UsuńPóki co czytałam tylko jedną książkę Mroza... Będę musiała zacząć nadrabiać zaległości, bo to bardzo płodny autor jest 😱 Nie nadążam... Za dużo tych książek jest! 😀
OdpowiedzUsuńOj tak, bardzo płodny autor. Na spokojnie, trzeba sobie wybrać taką książkę która spowoduje, że całkowicie zatracimy się w jej treści. Ta na pewno do tego typu lektur należy. Polecam!
UsuńTak się zastanawiam dlaczego tytuł książki jest takimi maleńkimi literami wydrukowany?!Czyżby już samo nazwisko autora było gwarancją sukcesu książki i nie było wśród potencjalnych czytelników „mrozoodpornych”?
OdpowiedzUsuńNie mam pojecia. Ale ważam, że jest to w moim odczuciu najlepsza Jego książka.
UsuńZ pewnością przeczytam 😄
OdpowiedzUsuńA ja zachęcam:)
UsuńNajpierw wypadałoby przeczytać jedną książkę tego autora, która od jakiegoś już czasu kurzy się u mnie na półce.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To koniecznie trzeba dać jej szansę:))
UsuńPo przeczytaniu Twojej recenzji, która nawiasem mówiąc jest świetna, koniecznie muszę przeczytać ten tytuł. Zaciekawiłaś mnie i to bardzo, co tu dużo gadać :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że recenzja Cię zaciekawiła i się spodobała. Ciekawa jestem Twojej opinii na temat tej powieści. Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie:)
UsuńBrrrr.... Powiało mrozem. Szczerze mówiąc, miałam odpocząć od Mroza. Jednak po twojej recenzji zmieniam decyzję. Wierzę Ci na słowo, że warto 😊
OdpowiedzUsuńCzasem warto wrócić do ulubionych pisarzy...ale dopiero po jakimś czasie. Myślę, że i ten tytuł zagości pewnego dnia, o pewnej godzinie....w Twojej biblioteczce!:))
UsuńPrzeczytałam!Ciekawa fabuła,wartka akcja a a moja podświadomość spekuluje porównania do innych przeczytanych kryminałów,w których autorzy wykorzystywali matematykę do działań swoich bohaterów.
OdpowiedzUsuńCzyli rozumiem, że nie był to stracony czas. :)
Usuń