Witajcie,
Są takie historie dla których
można zarwać przysłowiową noc, czy też „przeczytać” całe popołudnie. Są takie
książki w których można się dosłownie zaczytać. A ja właśnie się zaczytałam i dzisiaj przychodzę do Was z kolejną,
wakacyjno-refleksyjną recenzją. Zostaniecie ze mną? Mam nadzieję, że tak!
Przede mną leży ponad 600
stronicowa, nieszablonowa w moim odczuciu, powieść. Mimo, że ja swój egzemplarz otrzymałam już po premierze
to pomyślałam sobie, że dzisiejsza recenzowana opowieść zaczeka sobie na spokojniejszy,
wakacyjny czas. Ten wyjątkowa pora sprzyja lekturze, pozwala się nią delektować,
wnikliwiej poznać losy bohaterów przy smaku i aromacie ziołowej herbaty... Dziś
mowa będzie o najnowszej powieści Doroty
Gąsiorowskiej pt. „Pamiętnik szeptuchy”.
„Życie jest łatwe
dla tych, którzy przyjmują je prosto, nie zagłębiając się zbytnio w uczucia.
Lecz gdy chcesz je przeżywać świadomie, trzeba liczyć się z tym, że może okazać
się bardzo skomplikowane.” *
Zanim rozpocznę recenzję powieści,
pozwolę sobie na małą prywatę. Jakiś
czas temu miałam okazję poznać osobiście autorkę. Dotychczas jej nazwisko
zazwyczaj kojarzyło mi się przede wszystkim z tymi wspaniałymi literackimi dziełami, które
traktują o dalekich podróżach, sięgających w najrozmaitsze zakątki Polski i świata, przedstawiających losy bohaterów, opisanych
piękną polszczyzną. Teraz natomiast, dodatkowo będę je identyfikować z niezwykle
sympatyczną, ciepłą i bardzo serdeczną osobą. Dla mnie to był duży zaszczyt i
wyróżnienie aby spędzić czas w towarzystwie sympatycznych blogerek, no i samej Doroty Gąsiorowskiej. W tym miejscu chciałabym bardzo podziękować Autorce
i Wydawnictwu Znak za możliwość otrzymania egzemplarza recenzenckiego.
Musicie wiedzieć drodzy
czytelnicy, że „Pamiętnik szeptuchy” rozpoczyna nową serię Dni mocy. Każdy tom
cyklu opowiada o wyjątkowym czasie w słowiańskim kalendarzu, którego magiczna
moc przemienia losy bohaterów. Nie ukrywam, że Noc Kupały, która przypada cyklicznie
na najkrótszą z nocy w roku, czyli 21/
22 czerwca, jest czasem wyjątkowym. Ale najnowsza propozycja autorki jest idealną
publikacją nie tylko na czas przesilenia. Uważam, że należy po nią sięgnąć też wtedy,
kiedy szuka się literatury przy której można skutecznie odpocząć, czy też zrelaksować się.
„Dużo łatwiej
karmić się złudzeniami, czekając na coś, co i tak nie ma prawa zaistnieć. Dużo
łatwiej jest być pionkiem w wyrafinowanej grze innych, bo wówczas nie trzeba
podejmować własnych, niejednokrotnie
ryzykownych decyzji.” **
Można być pięknym, podziwianym
przez innych, można mieć wszystko. Szeroko pojętą sławę i pieniądze, które są
na wyciągnięcie dłoni. Ale nie można mieć spokoju i szczęścia. Bo tych stanów kupić się
po prostu nie da. Często zagubieni w świecie i otaczającej nas rzeczywistości
mamy ochotę zmienić wszystko, rzucić w kąt nasze przyzwyczajenia, zapomnieć o
tym co smutne i przytłaczające. Odkleić
niewygodny uśmiech na „pokaz” i być sobą… Natasza, główna bohaterka powieści ma
to wszystko, czego młoda, dwudziestoletnia
kobieta może zapragnąć. Urodę, podpisany kontrakt, ułożoną przyszłość… Ale nie
ma najważniejszego, wspomnianego spokoju i szczęścia. Ma natomiast toksyczną
matkę Elżbietę, która jak się okazuje, sterując losem córki, realizuje swoje
niespełnione ambicje. Natasza zmęczona życiem, reżyserowanym przez Elżbietę, w końcu wyrywa się ze szponów
rodzicielki i przenosi się do malowniczego Podlasia, gdzie trafia wprost do
pachnącej ziołami chaty Salmy. To
właśnie tam zaczyna się prawdziwa metamorfoza
bohaterki. A wszystko za sprawą tajemniczego, starego pamiętnika niejakiej
Mildy i słów :”Gdy nadejdzie właściwy czas, zrozumiesz wszystko”. Nie ukrywam,
że właśnie te słowa najmocniej stymulowały moją ciekawość co do dalszych losów
bohaterki.
Bardzo zaciekawił mnie też tytułowy
pamiętnik. Tutaj cicho sza, ponieważ nie
chcę odbierać Wam przyjemności w poznawania historii Mildy . Jednak gorąco
zachęcam do wczytania się w losy tej właśnie bohaterki.
Zawikłana historia postaci z książki Doroty Gąsiorowskiej pozwala zrozumieć, że często to właśnie poplątane drogi
naszych przodków, mają wpływ na nasze życie. I mimo, że nie zawsze
mamy wpływ na kierunek w którym podążamy, to czasami powinniśmy choć na chwilę się
zatrzymać po to, by odnaleźć naszą właściwą ścieżkę. Tak jak to było w
przypadku Nataszy i Olgi. Ale nie tylko tych bohaterek. Pojawiający się w książce bohaterowie nie tylko wkraczają do powieści ze swoim bagażem doświadczeń, ale
przede wszystkim wzbogacają fabułę o siłę prawdziwej przyjaźni, czy też pięknej rodzącej się miłości…
„Zbyt często
rzucamy się zachłannie, żeby poznać wiedzę innych, podczas gdy sami skrywamy w
sobie skarby.”***
Książka sama w sobie jest bardzo
urokliwa, a to wszystko za sprawą misternie opisanych terenów Podlasia, malowniczego terenu, gdzie rozgrywa się akcja
większości rozdziałów, ale też i przepięknego, klimatycznego Wilna. Tutaj
pragnę wspomnieć, że autorka w sposób niemal namacalny, oddaje słowem pisanym
atmosferę tych miejsc, sprawiając, że czytelnik pragnie się właśnie tam
znaleźć. Pojawiające się w historii dialogi bohaterów mają istotne znaczenie
dla samej lektury. Książka, można by rzec, że jest momentami „przegadana” ale uważam, że taki zabieg jest
bardzo potrzebny, przede wszystkim dlatego, by czytelnik mógł się zagłębić w historię i pojąć koligacje postaci, ale przede wszystkim
też dlatego, by zrozumiał to co
najważniejsze w powieści, czyli przesłanie.
W moim odczuciu „Pamiętnik
szeptuchy” to powieść o prawdziwej twarzy człowieka i o tym, że to nie
pieniądze i sława czynią człowieka szczęśliwym. Wręcz przeciwnie , bo wielokrotnie potrafią nas poróżnić i wszystko
zniszczyć! Wszystko to co ma miejsce w naszym życiu jest przecież po coś.
Jednak nie zawsze mamy możliwości, zrozumienia
sensu podjętych przez naszych przodków
decyzji. To w końcu również historia
opowiadająca o ludzkiej życzliwości, o wielu stereotypach, wierzeniach, a także
zabobonach i tajemnicach z przeszłości,
których Dorota Gąsiorowska absolutnie nie
szczędziła. To również historia ukazująca trudne relacje rodzinne, które
wielokrotnie mają decydujący wpływ na nasze życie. Z wielką ciekawością
śledziłam historię Nataszy, jej ciężką
walkę o niezależność i poszukiwanie własnej ścieżki.
Uważam, że autorka doskonale skomponowała
całą historię i dokładnie opisała to co chciała przekazać odbiorcy. „Pamiętnik
szeptuchy” nakłania do rozmyślań i zachęca do odkrywania wielu niewyjaśnionych i nieznanych jeszcze tajemnic,
ukrytych w naszych rodzinnych albumach. Pojawiające się liczne zwroty akcji i
zbiegi okoliczności w życiu głównej bohaterki powodują, że zmienia się jej
perspektywa patrzenia zarówno i w przeszłość, jak i przyszłość. Między stronicami opowieści poczujecie zapach ziół,
usłyszycie utwory Varius Manx, a także spotkacie sławną Elizę Orzeszkową, która
zaprosi Was do jej księgarni w Wilnie. Brzmi ciekawie? I macie racje, bo tak
jest.
Dorota Gąsiorowska po raz kolejny
mnie oczarowała serwując na stronicach publikacji niezwykle klimatyczną,
tajemniczą historię. Czytając kolejne stronice ”Pamiętnika szeptuchy” miejscami
miałam poczucie zawieszenia, bo teraźniejszość mieszała się z przeszłością. To
właśnie ten stan i to niesamowite
uczucie nie pozwoliło odłożyć książki na bok. Zbliżając się ku zakończeniu było
mi zwyczajnie przykro, że losy Nataszy i pozostałych bohaterów już się kończą.
Wiem, że ta powieść na długo
zostanie w moim sercu i pamięci, a woń ziół
towarzysząca spacerom bohaterów wśród lasów i pól, długo jeszcze będzie rozbudzać moje zmysły, podtrzymywać
wspomnienia. Historia przedstawiona na stronicach najnowszej powieści autorki
mnie pochłonęła i urzekła, dlatego czas spędzony z książką był niezwykle
owocny. Jestem przekonana, że ta publikacja przypadnie do gustu niejednej
czytelniczce, lubiącej sięgać po książki
polskich pisarek.
Szczerze polecam „Pamiętnik
szeptuchy” oraz inne publikacje Doroty Gąsiorowskiej, której recenzje
znajdziecie na moim blogu.
Przypisy:
*D.Gąsiorowska: "Pamiętnik szeptuchy", Wydawnictwo Znak literanova, Kraków, 2020, s. 293
**Tamże, s. 156
***Tamże, s. 512
Polecam,
Katja
Chętnie przeczytam jak wszystkie poprzednie książki Pani Gąsiorowskiej.Ciekawa jestem tych opisów Podlasia oraz Wilna,miasta,które było kiedyś polskie .
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki chcę przeczytać od roku i nie mogę się zebrać, choć jedna jej powieść czeka na mojej półce.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To książka, która na pewno by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńMam i będę czytać. Piękna recenzja.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tej książki i tego czy "przebije" mój nr 1 w twórczości autorki czyli"Szept syberyjskiego wiatru"
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tej książki i tego czy "przebije" mój nr 1 w twórczości autorki czyli"Szept syberyjskiego wiatru"
OdpowiedzUsuń