Witajcie!
Na samym początku chciałabym podziękować Wydawnictwu Filia za egzemplarz tej niezwykłej książki. „Wszystkie nasze pory roku” autorstwa Jagody Wochlik to lektura inna niż wszystkie — nienachalna, pełna ciszy, skupiona na tym, co niewidzialne, a jednak najbardziej prawdziwe. To powieść, która dojrzewa w nas z każdą przeczytaną stroną, porusza najczulsze struny i zostawia z emocjami, które trudno ubrać w słowa.
Muszę uczciwie przyznać, że początek nie był dla mnie łatwy. Ale z każdą kolejną stroną, z każdym spojrzeniem bohaterów, z każdą niewypowiedzianą emocją — zaczęłam rozumieć, że to właśnie ta forma jest najbliższa prawdziwemu przeżywaniu drugiego człowieka.
W powieści prócz bohaterów pobocznych poznajemy Irenę — kobietę pełną światła, elegancji i wdzięku, a zarazem osobę z bagażem trudnych doświadczeń, o których nie mówi głośno. I Radka — zamkniętego w sobie, milczącego, poranionego. Łączy ich coś z pozoru banalnego: kolacja w milczeniu. Bez słów, bez oczekiwań, bez scenariusza. Z każdą taką kolacją buduje się między nimi więź — oparta nie na rozmowie, lecz na obecności. Na zaufaniu. Na tym, co można wyczytać z oczu, z oddechu, z drgnienia dłoni.
Ta historia nie prowadzi nas utartym schematem. Nie epatuje wielkimi gestami, nie szuka sensacji. Zamiast tego daje coś znacznie cenniejszego — ciszę pełną treści. Ciszę, która zbliża. Która staje się prawdziwym dialogiem.
Autorka snuje opowieść, która wzrusza i skłania do refleksji. Wśród pięknych, poruszających zdań można odnaleźć wiele cennych przesłań:
„Po trzydziestce zaczęłam żyć dla siebie, nie dla innych.”„Dopóki nikogo nie krzywdzimy, powinniśmy być akceptowani tacy, jacy jesteśmy.”
To słowa, które wybrzmiewają z niezwykłą siłą — i które mogłyby stać się osobistym mottem dla niejednej z nas. Przypominają, że mamy prawo do własnej drogi, do wolności, do ciszy. Do tego, by nie tłumaczyć się ze swojej wrażliwości, zmienności, samotności.
„Wszystkie nasze pory roku” to opowieść o tym, że bliskość można budować w milczeniu. Że miłość nie zawsze przychodzi z hukiem, czasem wkrada się szeptem. Że czasem właśnie w tej ciszy jesteśmy najbardziej sobą. I choć akcja toczy się niespiesznie, to emocje są intensywne i prawdziwe.
Nie sposób nie wspomnieć o zakończeniu, które zaskakuje i zostawia czytelnika w stanie emocjonalnego poruszenia. To nie jest zakończenie, którego się spodziewamy. To zakończenie, które jeszcze długo pracuje w sercu, zmuszając do pytań i refleksji.
Chciałabym kiedyś spotkać takich ludzi, jak Irena i Radek. Ich dojrzałość, autentyczność i wewnętrzne skomplikowanie czynią ich bohaterami nie tylko literackimi, ale bardzo „ludzkimi”. Wierzę, że takie spotkanie byłoby czymś więcej niż rozmową — byłoby przeżyciem.
„Wszystkie nasze pory roku” to książka pełna melancholii, czułości i prawdy. To historia, która nie krzyczy, ale zostaje z Tobą — może właśnie dlatego tak silnie. Jeśli potrzebujesz opowieści, która skłoni Cię do zatrzymania, spojrzenia w głąb siebie, do docenienia chwil prostych, ale znaczących — ta książka jest dla Ciebie.
Z całego serca polecam — nie tylko na jesień życia, ale na każdą porę roku, w której chcesz poczuć coś prawdziwego.
Katja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz