Witajcie,
Pora na kolejną, przedpremierową recenzję. Dzisiaj będę prezentować powieść o tematyce wojennej. Głęboko wierzę, że moja recenzja Was zainteresuje i mimo trudnego dla nas wszystkich czasu, sięgnięcie po "Dziewczynę z Berlina".
Chociaż od zakończenia II wojny światowej minęło prawie osiemdziesiąt lat to na księgarskim rynku nadal pojawiają się nowe powieści, których tematem są zdarzenia z tamtych okrutnych lat. Tak się składa, że do moich dłoni trafiła powieść autorstwa Kate Hewitt pt."Dziewczyna z Berlina" wydana przez znane Wam Wydawnictwo Filia, któremu bardzo dziękuję za egzemplarz przesłany do recenzji. Premiera tej niezmiernie ciekawej publikacji odbędzie się już jutro, 27 kwietnia 2022 r. Pozwólcie, że nieco opowiem Wam w recenzji przedpremierowej o samej książce.
Są takie książki dla których nie szkoda czasu i których się nie zapomina. Są też takie, które nie pozwalają na odłożeni,e chociaż na kilka minut. „Dziewczyna z Berlina” należy właśnie do grona takich publikacji. Dopiero wczoraj prezentowałam otrzymany od Wydawcy egzemplarz w social mediach, a dzisiaj dzielę się z Wami opinią o tej publikacji. Jak pisze w prologu Autorka, z zamiarem napisania książki o losach zwykłych Niemców tuż przed, w czasie i po drugiej wojny światowej mierzyła się przez wiele lat. Poświęciła wiele czasu na zapoznanie się z publikacjami książkowymi dotyczącymi tego zagadnienia. Główni bohaterowie czyli rodzina Scholzów, są osobami fikcyjnymi ale „osoba ojca Liesel Ottona, jest oparta na historii życia kilku chemików, którzy pracowali w IG Farben i byli zaangażowani w opracowanie zarówno kauczuku syntetycznego, jak i cyklonu B, trującego gazu używanego w niemieckich obozach zagłady.”* . Tło historyczne powieści jest prawdziwe.
„Czasami ludzie muszą po prostu coś lub kogoś nienawidzić”**
Jest druga połowa lat trzydziestych ubiegłego wieku. Niemców ogarnia wszechpotężny, skrajnie nacjonalistyczny i rasistowski ruch polityczny. Dociera wszędzie, do zakładów pracy, szkół, do rodzin i ich domostw. Propaganda nazistowska jest nieograniczona i niezwyciężona. Wdziera się do umysłów osób dojrzałych i małych kilkuletnich dzieci. I o ile niektóre z starszych osób dostrzegały fanatyzm nazizmu i jego przywódcy Hitlera, to młodsi niejednokrotnie nie rozumieli idei tego ruchu, nienawiści do Żydów i innych nacji niż aryjska. Obowiązkowa przynależność młodych Niemców do Hitlerjugend a niemieckich dziewcząt Bund Deutscher Mädel wzbudzała u niektórych bunt i wewnętrzne rozterki. Z takim zagubieniem, wątpliwościami zmagała się Liesel Scholz – kilkunastoletnia córka Ottona Scholza , uprzywilejowanego pracownika IG Farben w Berlinie. Liesel nie rozumie nazistowskiej retoryki a brak całkowitej szczerości w rozmowach z rodzicami nie rozjaśnia jej problemu. Zwłaszcza, że rodzice wbrew swoim przekonaniom organizują i uczestniczą w najrozmaitszych przyjęciach gdzie najważniejszymi gośćmi są najbliżsi współpracownicy Führera. Liesel nie wie, że rodzice a zwłaszcza matka robią to wbrew swoim przekonaniom i po to by zapewnić bezpieczeństwo rodzinie.
„Dziwny jest los człowieka, że nawet w największym złu strach przed najgorszym wciąż go prześladuje.”***
Kiedy Niemcy napadają na Polskę a później na inne kraje
Liesel przeżywa wszystko to czego doświadczyli uczciwi niemieccy obywatele.
Pomaga min w ukrywaniu Żydów a dla zmylenia wysoko postawionych w hierarchii
hitlerowców towarzyszy ojcu w przyjęciach mimo, że nie wierzy w ojcowską
uczciwość. Jak potoczą się wojenne losy Liesel Scholz i jej rodziny?Odpowiedz na to pytanie przyniesie "Dziewczyna z Berlina".
Jest listopad 1945 roku. Do zniszczonego przez wojnę Frankfurtu, do siedziby Naczelnego Dowództwa Aliantów przyjeżdża kapitan Sam Houghton. Jest przerażony skalą zniszczeń miasta, gruzem, smrodem, biedą i pustką w oczach napotkanych ludzi. On, który wojenne lata spędził przy biurku Korpusu Kontrwywiadu w Waszyngtonie został oddelegowany do Niemiec by usprawnić odbudowę i denazyfikację zdewastowanych Niemiec. Tak naprawdę kapitan Sam będzie musiał wyłuszczyć z kilku tysięcy kwestionariuszy złożonych przez Niemców ubiegających się o pracę tych, którzy byli w czasie wojny powiązani z organizacjami nazistowskimi, byli naukowcami i specjalistami w różnych dziedzinach. Operacja, której uczestniczy kapitan Houghton nosi kryptonim Paperclipt i w rzeczywistości miała na celu nie ukaranie owych naukowców ale przerzucenie ich wraz z rodzinami do Stanów Zjednoczonych by tam mogli dalej kontynuować swoje prace naukowe, wykorzystywane niekoniecznie w służbie pokoju. Samowi w pracy pomaga niemiecka sekretarka Anna, która od samego początku pracy wzbudza w kapitanie najrozmaitsze uczucia. Kim tak naprawdę jest ta kobieta i jak się zakończy ich współpraca?
Kate Hewitt napisała powieść obyczajowo-historyczną, która w subtelny sposób obrazuje wojenne okrucieństwo i wszelkie mechanizmy jakie towarzyszyły tej koszmarnej machinie nazizmu. Pokazuje z jakimi problemami natury moralnej musiały się mierzyć zwłaszcza niemieckie kobiety. Skrupulatnie przeanalizowała i na tle rodziny Scholtzów pokazała czym była lojalność wobec partii i Führera, jak propaganda potrafiła „wyprać” mózgi większości niemieckiej ludności podporządkować ich obłąkanemu i opętanemu manią wielkości Hitlerowi.
Idea tworzenia, kształtowania idealnej rasy aryjskiej - rasy panów, była tak przerażająca i szaleńcza, że dopuszczano się eksterminacji nie tylko nacji żydowskiej ale także osób pochodzenia niemieckiego, chorych, upośledzonych, kalekich w tym dzieci. Wszelki sprzeciw nie miał sensu, karany był więzieniem a najczęściej śmiercią. Wszechobecne donosicielstwo do SS lub innych hitlerowskich organów powodowało, że ludzie przestali sobie ufać i byli zastraszeni.
Autorka „okrasiła” tę przerażającą hitlerowską rzeczywistość ludzkimi odruchami Liesel i jej matki oraz subtelnym romansem dwojga ludzi. Nie oszczędziła wyzwoleńczych radzieckich wojsk opisując ich metody działania. Pokazała dumę i pogardę niektórych przedstawicieli wojsk amerykańskich wobec przegranych Niemców. Wszystkie zdarzenia opisane w powieści miały miejsce w rzeczywistości a bohaterzy mimo, że fikcyjni mogli istnieć w realnym ówczesnym czasie.
„Dziewczyna z Berlina” to piękna powieść emanująca różnymi
emocjami pełnymi skrajności, którą warto i trzeba przeczytać. I mimo, że nie
jest to łatwa lektura, a obecny czas nie sprzyja wojennej tematyce, bo serdecznie
polecam najnowszą powieść Kate Hewitt. Gwarantuje,
że jej treść, fabuła
i przekaz zostanie
z Wami na długo.
Recenzja powstała dzięki współpracy z Wydawnictwem Filia.
Przypisy:
*K.Hewitt:" Dziewczyna z Berlina", Wydawnictwo Filia, Poznań, 2022, s. 501
**Tamże, s. 76
***Tamże, s. 129
Polecam,
Katja
Na pewno warto ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowała ta książka, ze względu na tematkę, którą porusza. Od kilku lat 'siedzę' w temacie literatury faktu, jeśli chodzi o szeroko pojętą II wojnę światową oraz losy poszczególnych osób, które były uwikłane w tamte czasy. Myślę, że dodam ją do tych, które koniecznie muszę zakupić i przeczytać 🙂
OdpowiedzUsuń„Dziewczyna z Berlina” to książka bardzo ciekawa i wartościowa .
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak autorka harlekinów poradziła sobie z tematem trudnym i bazującym na faktach autentycznych.
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla autorki za jej wielkie zaangażowanie i ogrom pracy, którą włożyła w to, by móc pokazać czasy przed i powojenne jak najklarowniej i najdokładniej jak to tylko było możliwe. Pomimo, iż niezbyt przepadam za wojenną tematyką ta książka wciągnęła mnie i wywarła bardzo pozytywne wrażenie.
OdpowiedzUsuńZapisuję na listę. Lubię takie powieści.
OdpowiedzUsuńChciałabym ją przeczytać. Nawet bardzo /po tej recenzji/.
OdpowiedzUsuń