Witajcie,
Są książki, które się czyta. I są takie, które się przeżywa – jakby bohaterowie byli naszymi bliskimi, jakby ich miłość i cierpienie w jakiś sposób należały także do nas. „Miasto miłości” Marleny Wittstock to właśnie taka powieść. Czuła, piękna, przesycona emocjami i klimatem dawnych lat – opowieść, która nie tylko wzrusza, ale także zostawia po sobie ślad. To mój patronat medialny o którym dzisiaj chciałabym opowiedzieć. Premiera trylogii zapowiadana jest na 12.08.2025 r. Za możliwość przeczytania sagi i objęcia jej patronatem medialnym bardzo dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.
W centrum tej historii stoi Rita
Ziegler – dziewczyna z niemieckiej rodziny, która po śmierci matki trafia pod
opiekę ciotki i wujka, do ciepłego, pachnącego czekoladą, polskiego domu
Kostrzewskich w sercu Wolnego Miasta Gdańska. To właśnie tam, dziewczyna po raz pierwszy doświadcza czułości,
bezpieczeństwa i rodzinnej bliskości. I nie tylko ze strony bliskich. Tam też
poznaje Janka Kędzierskiego – prawego, uczciwego strażaka, który szybko staje
się dla niej kimś więcej niż tylko przyjacielem.
Ich miłość rozwija się powoli, z
delikatnością i szczerością, która chwyta za serce. Wspólne chwile, spojrzenia,
rozmowy i te ciche momenty, w których dzieje się najwięcej – wszystko to
prowadzi nas do uczucia, które wydaje się być silniejsze niż czasy, w jakich
przyszło im żyć. Rozdziały prowadzone naprzemiennie z perspektywy Rity i Janka
sprawiają, że stajemy się niemal ich towarzyszami, dzieląc ich emocje – od
nadziei po rozczarowanie, od szczęścia po ból i tęsknotę.
Bo niestety, ich uczucie dojrzewa
w czasach niepokoju. Lata 30. w Wolnym Mieście Gdańsku to okres narastającego
nacjonalizmu, nieufności i politycznych napięć. W tym świecie miłość między
Polakiem i Niemką staje się nie tylko trudna, ale wręcz niemożliwa do
zaakceptowania – szczególnie dla tych, którzy stawiają obowiązek wobec narodu
ponad osobiste wybory. Pod wpływem presji rodziny Janek żeni się z kuzynką
Rity, Anielą. Zdrada – choć uwarunkowana realiami epoki – boli tym bardziej, że
jest tak ludzka, tak prawdziwa.
„Małżeństwa nie
trzeba zawierać z miłości. Ona przychodzi później.”
To zdanie, wypowiedziane niemal mimochodem, uderza jak zaciśnięta pięść w
brzuch. Staje się bolesnym symbolem pokolenia, w którym uczucia były luksusem,
a lojalność wobec rodu i kraju – obowiązkiem silniejszym niż serce. Dla Janka i
Rity to moment rozdzielenia. Dla niej – początek czegoś znacznie większego.
„Kiedy w końcu
ludzie pozwolą kobietom żyć tak, jak one chcą!
I wtedy powieść skręca w niespodziewanym kierunku. Rita –
złamana, ale nie pokonana – decyduje się opuścić Gdańsk. Wyjeżdża do Niemiec,
gdzie kończy kurs dziennikarstwa i poznaje kobiety, które zmienią jej życie. To
właśnie tam, w Berlinie, Rita styka się z ruchem kobiecym, który dopiero
zyskuje na sile – poznaje koleżanki, które otwarcie nazywają siebie
feministkami, walczą o prawo do pracy, niezależności i głosu w życiu
publicznym. Te relacje stają się dla Rity źródłem inspiracji – po raz pierwszy
dostrzega, że kobieta może być kimś więcej niż żoną i matką. Może mieć ambicje.
Może być wolna.
Ten wątek – subtelny, ale
znaczący – dodaje historii drugiego wymiaru. Rita przestaje być jedynie
bohaterką romantycznej tragedii. Staje się symbolem kobiety, która – mimo
osobistego bólu – wybiera samodzielność i siłę. Odkrywa w sobie głos, który
dotąd tłumiła. I choć pojawia się w jej życiu Otto – mężczyzna z wpływowej
rodziny browarników – to relacja z nim nie definiuje jej tożsamości, a raczej
stanowi przestrzeń do nowego początku.
„Może jeszcze nie
wygrałam, może wciąż nosiłam w sercu ciężar przeszłości, ale tego wieczoru
czułam coś, co wydało mi się zapomniane- iskierkę nadziei. Zaczęłam pisać swoją
własną historię.”
„Miasto miłości” to
opowieść nie tylko o uczuciu między dwojgiem ludzi. To także historia o
dojrzewaniu, o kobiecej niezależności i odwadze, by wybierać własną drogę –
nawet jeśli oznacza to samotność. Marlena Wittstock z wyczuciem i empatią
oddaje głos kobiecie, która żyje w cieniu wielkich historycznych przemian, ale
nie pozwala, by historia napisała za nią wszystko. To powieść o miłości, która
boli – i o sile, która z bólu się rodzi. To także to powieść, która zaskakuje.
Bo „Miasto miłości” to coś więcej niż historia miłosna. To głęboka
opowieść o losie, który nie zawsze jest sprawiedliwy. O tym, że nasze wybory
często są wynikiem nie tylko naszych pragnień, ale też pochodzenia, tożsamości,
historii, z której się wywodzimy. To książka o tym, jak bardzo człowiek potrafi
cierpieć, gdy nie może żyć w zgodzie ze sobą – i o tym, że czasem największym
bohaterstwem jest nie walka, lecz milczenie.
„Miasto miłości” to książka, która mówi o sercu, ale
myśli głową. Która przypomina, że miłość to nie wszystko – i że czasem trzeba
ją porzucić, by odnaleźć siebie. I choć może zostawia w duszy odrobinę żalu, to
jeszcze więcej daje siły.
Trylogia „Pewnego razu w
Wolnym Mieście” Marleny Wittstock to poruszająca saga o uczuciach
i wyborach w jednym z najtrudniejszych momentów XX wieku. Na tle wydarzeń w
Wolnym Mieście Gdańsku – od końca lat 20., przez piekło wojny, po dramatyczne
początki powojennego ładu – śledzimy losy Rity i Janka, których miłość zostaje
rozdarta przez narodowość, powinność, uprzedzenia i historię.
To opowieść o stracie i nadziei,
o dojrzewaniu i wewnętrznej sile – zwłaszcza kobiet. Ale też o tym, jak łatwo
zgubić siebie, gdy świat zmusza do życia wbrew sercu. Wittstock tka intymną,
emocjonalną historię na tle wielkich dziejów – pełną detali, emocji i postaci,
które zostają z czytelnikiem na długo.
Trylogia Marleny Wittstock Pewnego
razu w Wolnym Mieście to poruszająca opowieść, która w moim odczuciu znajdzie uznanie w oczach
wielu czytelników – zarówno tych, którzy cenią literaturę historyczną, jak i
tych, którzy poszukują w książkach głębokich emocji, silnych postaci oraz
opowieści o miłości silniejszej niż wojna.
To książka przede wszystkim dla
osób wrażliwych na historię – nie tylko w jej wielkim, politycznym wymiarze,
ale również w tej cichej, codziennej odsłonie, która rozgrywa się w sercach
zwykłych ludzi. Czytelnicy zainteresowani dziejami Gdańska, skomplikowanymi
losami Polaków i Niemców w pierwszej połowie XX wieku, a także realiami Wolnego
Miasta, znajdą tu niezwykle sugestywne i realistyczne tło.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Szara Godzina.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz