środa, 1 maja 2019

"Wada" - Robert Małecki - recenzja przedpremierowa

Witam!
Dziś będzie trochę o tym, że kobieta zmienną jest... tak więc raz czytam sentymentalną, chwytającą za serce historię, a innym razem mroczny kryminał autora, do którego twórczości czuję miętę...Odważę się napisać, że między mną a tym co pisze Małecki, jest nawet jakaś chemia...  i to na tyle silna , że z niecierpliwością oczekiwałam kolejnej części jego powieści.  I w końcu jest!

Z tym większą przyjemnością podejmuję recenzję najnowszej, jeszcze nie dostępnej w sprzedaży, książki Roberta Małeckiego pt. "Wada".


Bohaterem jest, mam nadzieję znany już większości z Was, komisarz Bernard Gross. Miejsce akcji to...oczywiście Chełmża, a dokładniej rejon płatnej  plaży nad jeziorem Chełmżyńskim. Tym razem śledztwo zaczyna się w miejscu zajętym przez porzucony namiot, w którym zabezpieczone ślady biologiczne jednoznacznie wskazują na popełnioną tutaj zbrodnię. Brak jedynie sprawcy i ciała... ale zapewniam, że to nie kolejna na rynku wydawniczym bajeczka, z cyklu zabili go i uciekł!


              "Gross obawiał się, że musieli przeoczyć jakiś szczegół.
             Że nie było tak, jak się im wydawało na pierwszy rzut oka."*
               

To zdecydowanie największy kaliber kryminału, gdzie autor całą swoją wiedzę i talent,  po mistrzowsku przekazuje stworzonej własnoręcznie postaci. Dlatego też, w komisarzu automatycznie budzi się rasowy pies gończy, którego na smyczy nie utrzyma nawet upierdliwy i egocentryczny prokurator-karierowicz Artur Legner.



W tym miejscu właśnie zaczyna się uczta dla wielbicieli kryminałów, zwana inaczej żmudnym procesem myślowym. Fabuła ciekawie rozrasta się i rozlewa, pozostając na długo nieodgadnioną jak rozległe dno chełmżyńskiego jeziora, skutecznie ukrytego przed oczami zainteresowanych. Pewnie jesteście ciekawi, co takiego zdarzyło się 30 lat wcześniej i dlaczego bezpośrednio wiąże się to z toczącym się śledztwem? A już na pewno zawładnie Waszą wyobraźnią przedmiot wyłowiony z dna jeziora...

Napiszę, że czytanie tego kryminału to niezły challenge, a delektując się lekturą mocno zweryfikujecie pewność siebie, co do typowania sprawcy. Stanie się tak dlatego, ponieważ Małecki najpewniej wnikliwie przestudiował i tym samym zna ludzką psychikę, która często idąc na skróty skutecznie myli tropy. Mistrz!

Wśród rodzących się wielu pytań, powstał jeden pewnik. Ta książka  to namacalny dowód na to, że  rozwiązanie najtrudniejszej zagadki często bywa najprostsze i nierzadko jest na wyciągniecie ręki, a nam zwykłym zjadaczom chleba, po prostu często nie mieści się w głowie.

Autor mocno bazuje na poprzedniej części i wręcz kontynuuje akcję powieści wielowątkowo, co tylko dodaje całości niebagatelnego smaku. Fabuła jest niezwykle zajmująca nie tylko ze względu na samo śledztwo, ale przede wszystkim również dlatego, że co rusz mocno  bombardują nas dylematy moralne komisarza,  które w stosunku do "Skazy", mocno przybierają na sile.
             
               " W ostatnich dniach fale uderzały w niego jedna po drugiej.
               Zło na przemian z dobrem. Jak długo to wytrzyma?"** 

Ciekawą i absorbującą myśli rzeczą jest to, że akcja poprzedniej części osadzona jest w klimatach bardzo mroźnej zimy. Natomiast w analizowanej przez nas części, Robert Małecki pomijając wiosnę, "rozbiera" niejako swoich bohaterów i wrzuca ich w wir niemożliwie gorącego lata. Fakt ten naprawdę daje do myślenia, tym bardziej, że dotarła do mnie miła informacja o aktualnie  "tworzącej się" trzeciej części powieści. Podkreślę fakt, że niby przypadkiem  mamy wiosnę... Czy aby nie kreuję właśnie rzeczywistości? 

Coś czuję, że w tym szaleństwie jest metoda, a jak pokazuje historia, cały panteon światowych artystów przetarł już ten szlak tworząc kompletne i genialne dzieła, więc  kto wie... może dane nam będzie wskoczyć z autorem również w jesienne klimaty? Życzę sobie tego i Wam również.

Autor kontynuując swoją powieść "nie zapomniał" o swoim głównym bohaterze, w pełnym znaczeniu tego słowa. Znany nam już komisarz Bernard Gross zajmuje się wprawdzie nową sprawą, ale wciąż do parteru sprowadzają go stare problemy natury osobistej. Stan zdrowia żony komisarza zmienia się dramatycznie, wymuszając na nim akceptację nowej sytuacji, ale też wywołuje coraz to nowe dylematy natury moralnej i swoistą pandemię niepokojących czytelnika myśli. Nie wdając się w szczegóły, polecam Wam wnikliwą lekturę szczególnie właśnie tych fragmentów, ponieważ dla mnie to wartościowe studium skomplikowanej psychiki człowieka. Jak to bywa w realu, jak już nas życie "kopie" , to na ogół razy odbieramy nie tylko z jednej strony. Dlatego niemal jednocześnie komplikuje się sytuacja , tycząca się relacji z synem Bartkiem. A jak to się skończy i czy w ogóle w tym temacie nastąpi happy end, dowiecie się tylko pochłaniając kolejne strony książki. Ci którzy nie czytali jeszcze pierwszej części, muszą mi wybaczyć fakt, że nie przytaczam tu dokładnych faktów z jej treści. Mam dla Was jedyną słuszną radę, abyście sięgnęli koniecznie po "Skazę" , a najlepiej zróbcie to, zanim otworzycie "Wadę". W ten sposób zachowacie chronologię i niczego co ważne nie utracicie.


Jak gdyby przy okazji, Małecki umiejętnie wywleka na światło dzienne problemy małego miasta, których obecność w tysiącach innych polskich miejscowości jest niepodważalna i zdecydowanie powtarzalna. Ale to nie wszystko. To co ważne dla tej powieści, to pokazanie możliwych odcieni polskiej mentalności, szczególnie tej wyalienowanej, niezbadanej i diabelnie strasznej, zarówno teraźniejszej jak i z przeszłości.

                   "Co czuł? Na pewno nie ulgę, raczej gorycz. Próbował ją przełknąć,
                        ale bezskutecznie. Trudno mu było to przed sobą ukrywać." ***

Czytając "Wadę" poznacie dylematy człowieka zawieszonego w próżni, zderzycie się z myślami, że czasem łatwiej złapać mordercę niż uporać się z własnymi demonami i problemami.

Oprócz tych oczywistych, książka ma też niebywały walor, zresztą kolejny, dzięki któremu wyróżnia się na rynku wydawniczym również w kategorii, która na pozór zupełnie nie pasuje do kryminału.

Pamiętacie zapewne jak podczas oglądania w telewizji, mocno popularnego serialu pt. "Ojciec Mateusz", towarzyszyło Wam uczucie nieodpartej chęci odwiedzenia Sandomierza?  Jestem przekonana, że tak jak ja, czytając kolejną część przygód komisarza Grossa, wzmocnicie w sobie chęć eksploracji Chełmży. Czyżby, naśladując klasyka,  to początek kolejnej świeckiej tradycji w naszym kraju?


Siląc się na jakąś sensowną puentę, oddającą w pełni to co właśnie czuję, z pełnym przekonaniem stwierdzam, że ta "Wada", to największa zaleta twórczości Roberta Małeckiego. Dlatego serdecznie i z całego serca polecam. Premiera już 15 maja!

Książka została przeczytana dzięki uprzejmości Roberta Małeckiego i Wydawnictwa Czwarta Strona Kryminału. Bardzo dziękuję!!!
Przypisy:
* R. Małecki: "Wada", Wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań, 2019, s.28
** Tamże, s.68
*** Tamże, s.121

Książka została przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki

Polecam,
Katja

12 komentarzy:

  1. Książki autora wciąż jeszcze przede mną 😊 Podsumowanie Twojej recenzji rewelacja! Takie przewrotne 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo!!!! I oto chodziło, ale uważam, że "Wada" to najlepsza powieść jak dotąd Roberta Małeckiego!!

      Usuń
  2. Być może ta książka zapoczątkuje moją przygodę z twórczością autora. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Woooow. Czekałam na tą recenzje!!! 😊 Czytałam pierwsza część i byłam pod ogromnym wrażeniem. Wygląda na to że "Wada" jest jeszcze lepsza. Jest już na mojej liście od dawna. Teraz utwierdzilas mnie w przekonaniu. Dziekuje 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, uważam, że "Wada" jest dużo lepsza niż "Skaza".A to nie koniec...;)

      Usuń
  4. Nie znam twórczości Roberta Małeckiego.Muszę to "zaniedbanie" nadrobić bo wg tego co piszesz w recenzji książka jest interesująca i trzymająca czytelnika w napięciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, koniecznie!! To świetna powieść, warto bliżej się jej przyjrzeć.

      Usuń
  5. Ja również nie znam twórczości autora "Wady". Twoja recenzja zachęca do przeczytania książki a także "podrzucenia" jej tym ,którzy niezbyt często czytają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wada" to genialna powieść, szczególnie dla tych, którzy z książką mają "nie po drodze". Tak więc polecam!! ale najpierw trzeba sięgnąć po "Skazę".

      Usuń
  6. Od dłuższego czasu stronię od kryminałów. Twoja recenzja, usilnie chce to zmienić i obawiam się, że będę musiała skapitulować ;) Co do Chełmży, to właśnie ...zapisałam sobie odwiedzenie jej latem;);) Bylam tam kiedy$, teraz spojrzę na nią innymi oczami ;) Wspaniała recenzja🌹

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytane!!!! 😊 Nie żałuję ami jednej sekundy spedzonej nad tą książką!!! 😊

    OdpowiedzUsuń