Witajcie!
Dzisiaj chciałabym Was
zaprosić do pewnej małej miejscowości, gdzie tajemnica gra bardzo ważną rolę.
Wszystko to za sprawą Sandry Podleskiej, która w swojej najnowszej powieści
„Cisza w mazurskim lesie” przenosi czytelnika do klimatycznej, pełnej mroku
mazurskiej osady – Olszyny Czarne, która zdaje się być odcięta od reszty
świata. Jak się okazuje, jest to wyjątkowe miejsce, gdzie czas zwalnia, a
ludzie skrywają sekrety, które mogą zmienić wszystko. Choć z pozoru powieść
zapowiada się jako kryminał, Podleska tworzy przede wszystkim historię o
ludziach, ich emocjach, słabościach i trudnych wyborach. Oto historia, która
wciąga, zaskakuje i porusza na głębszym poziomie. Jeśli Was zainteresowałam tym
wstępem, to zostańcie ze mną. Przed Wami recenzja przedpremierowa. Za
egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia.
Początek powieści to
poznanie bohaterów. Brzmi banalnie? - być może. Ale nie w tej książce. Główna
bohaterka, Laura, jest dziennikarką śledczą, której życie zawodowe staje przed
szansą ogromnej zmiany. Kobieta dostaje możliwość awansu na szefową działu
śledczego w dużej redakcji. Jednak by to osiągnąć, musi udowodnić swoje
umiejętności. Zadanie, które jej zlecono, wydaje się proste: napisać reportaż o
tajemniczej śmierci młodej kobiety, która miała miejsce w niewielkiej
mazurskiej wiosce. Szybko jednak okazuje się, że nic w tej historii nie jest
takie, jak się wydaje. Olszyny Czarne to miejsce, które nie chce, by ktoś
odkrywał jego tajemnice. Mieszkańcy, nieufni wobec obcych, żyją w cieniu
własnych lęków i uprzedzeń. Główna bohaterka bardzo chce się zbliżyć do nich,
ale wkrótce odkrywa, że za lokalną tragedią kryje się coś znacznie większego. Z
pomocą kolegi z redakcji, Arka, dziennikarka prowadzi śledztwo, które ujawnia
nie tylko mroczne sekrety wioski, ale i potężną ekologiczną aferę, mogącą mieć
katastrofalne skutki. Musicie wiedzieć, że w tej powieści nie chodzi tylko o
odkrywanie winnych. To historia o tym, jak ludzie radzą sobie z przeszłością,
jak walczą ze swoimi demonami i jakie granice są w stanie przekroczyć, by
ocalić innych – lub siebie. Wątki kryminalne przeplatają się tu z obyczajowymi,
tworząc wielowarstwową fabułę, w której nie ma jednoznacznych odpowiedzi. I tym
samym powodują, że książkę czyta się z wypiekami na twarzy.
Nie mogę przejść obojętnie obok samych
bohaterów. Autorka stworzyła postacie, które są pełne sprzeczności i niuansów.
Laura, początkowo postrzegana jako zimna i profesjonalna dziennikarka, na
naszych oczach przechodzi wewnętrzną przemianę. W miarę jak coraz głębiej
zagłębia się w tajemnice Olszyn Czarnych, zaczyna odkrywać nie tylko sekrety
wioski, ale także swoje własne pragnienia i lęki. To nie jest historia o
poszukiwaniach zewnętrznych winnych, ale o odkrywaniu własnej tożsamości i
granic moralnych. Postać Laury została poprowadzona w sposób niezwykle
realistyczny. Jej decyzje, które początkowo mogą wydawać się pragmatyczne, z
czasem stają się coraz bardziej emocjonalne i osobiste. Kluczowym elementem
powieści jest jej zmaganie się z wewnętrznymi konfliktami i
przewartościowywanie swojego życia. Czuć, że postać ta dojrzewa na naszych
oczach, a jej ewolucja jest jednym z głównych tematów powieści. Oprócz Laury w
książce pojawiają się także dwaj mężczyźni, którzy wprowadzają dodatkowy
dylemat moralny i emocjonalny: Arek, kolega dziennikarz, który pomaga jej w
śledztwie, i tajemniczy mężczyzna zamieszkujący leśną chatę, który przez
miejscowych uważany jest za lokalną bestię. Relacje między tymi postaciami są
niejednoznaczne i dynamiczne, co wprowadza dodatkowy ładunek emocjonalny.
Oprócz warstwy kryminalnej, „Cisza w mazurskim lesie” porusza także aktualne i bardzo ważne tematy ekologiczne. Autorka z dużą wrażliwością ukazuje wpływ degradacji środowiska na życie ludzi i społeczności. Ta część powieści jest nie tylko tłem dla głównej fabuły, ale także komentarzem do współczesnych problemów, które dotykają nas wszystkich – od katastrof ekologicznych po nieodwracalne zmiany w przyrodzie. W tym miejscu chciałabym podkreślić kolejny ważny watek, który pojawia się w publikacji. W moim odczuciu książka Sandry Podleskiej zwraca uwagę na mechanizmy działania mediów, zwłaszcza tych, które dążą do sensacji i sensacyjnych nagłówków, bez względu na koszty. Laura, jako dziennikarka, staje przed wyborem – czy dążyć do kariery, czy może pozostać wierną swoim wartościom i prawdzie? To pytanie, które przewija się przez całą powieść, pokazując, jak niewielki może być balans pomiędzy sukcesem a moralnością.
Cisza mazurskiego
lasu, choć w pierwszym momencie może kojarzyć się z idyliczną wizją, w tej książce
ma zupełnie inne oblicze. Olszyny Czarne to miejsce pełne tajemnic i wrogości,
gdzie cisza staje się dusząca, a las – bardziej nieprzyjaznym światem, niż
przestrzenią do odpoczynku. Mała, zamknięta społeczność, pełna nieufności i
uprzedzeń, tworzy tło, w którym każdy ruch bohaterów ma swoje konsekwencje.
Atmosfera miasteczka przypomina mi nieco małe wsie z przeszłości, gdzie
wiadomości docierały powoli, a wszystko, co nieznane, wzbudzało lęk. Tylko że w
tej powieści lęk nie jest pustym uczuciem – to coś, co składa się na przeszłość
i teraźniejszość każdego z mieszkańców tej osady. Zakończenie: Niezwykły finał,
który zostaje w pamięci Zakończenie „Ciszy w mazurskim lesie” jest zarówno
satysfakcjonujące, jak i trudne. Podleska nie proponuje prostych rozwiązań, ani
jednego „dobrego” wyjścia. To zakończenie, które wymaga refleksji, zrozumienia
i akceptacji faktu, że w życiu rzadko kiedy wszystko kończy się zgodnie z
oczekiwaniami. To nie tylko finał śledztwa, ale również emocjonalna konkluzja
historii Laury i jej rozwoju osobistego.
„Cisza w mazurskim lesie” to powieść, która
balansuje na granicy kryminału i obyczajówki, łącząc intrygującą zagadkę
kryminalną z głębokimi tematami ekologicznymi i moralnymi. To książka, która
nie tylko wciąga, ale i zmusza do refleksji, szczególnie w kontekście
współczesnych problemów, które dotykają nas na co dzień. Przemyślana fabuła,
wielowątkowe postacie i głęboki, emocjonalny ładunek sprawiają, że „Cisza w
mazurskim lesie” to powieść, która długo zostaje w pamięci.
Jeśli ta opowieść Was zaintrygowała, koniecznie zanotujcie w kalendarzu 16 kwietnia 2025 roku – tego dnia nastąpi premiera tej niezwykłej książki!
Polecam,
Katja
Chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja na majowy weekend.
OdpowiedzUsuń