niedziela, 6 grudnia 2020

"Listy pełne marzeń"- Magdalena Witkiewicz


 Witajcie!!




 

Dzisiaj pragnę Wam przybliżyć kolejną „świąteczną” książkę wydaną przez Wydawnictwo Filia a mianowicie „Listy pełne marzeń” Magdaleny Witkiewicz. Wydawnictwu bardzo dziękuję za przesłany egzemplarz do recenzji. Publikacja ta  jest szczególna, bowiem kupując ją wspiera się Fundację Świętego Mikołaja.


 

Kiedy zaczęłam czytać książkę odniosłam wrażenie, że gdzieś już spotkałam się z bohaterami tejże powieści. I nie myliłam się, bowiem inspiracją do stworzenia a właściwie rozwinięcia fabuły przez Witkiewicz było opowiadanie „List do Mikołaja", które napisała w 2014 roku a umieszczone było w antologii „Cicha 5”.

„Człowiek jest tyle wart ile drugiemu może pomóc”    JPII

To motto szczególnie wzięła sobie do serca Maryla Jędrzejewska ,która przez większość swojego siedemdziesięcioletniego życia pomagała innym w najrozmaitszy sposób. To pomaganie było sensem jej bytowania, radością, swego rodzaju misją.

Mianowicie pomagała spełniać marzenia, głównie dzieciom. W ciągu kilkunastu lat w swoim domu zorganizowała „centrum logistyczne”, w którym decydowały się losy nie tylko pragnień materialnych ale także życiowych dróg jej podopiecznych. Pomagali Maryli w tym legalnym bądź prawie przestępczym działaniu listonosz Marcin a później Ci, którym pomogła zrealizować marzenia np. w kwestii wykształcenia.

Oczywiście Maryla była świetną obserwatorką i potrafiła znaleźć ludzi, którym trzeba było pomóc tak by nie obrazić ich godności osobistej. Marzenia, pragnienia  zawarte w kolorowych kopertach i adresowane do świętego  Mikołaja były najrozmaitsze

Najwięcej „pracy” Maryla miała, kiedy zbliżał się czas, kiedy to dzieci pisały listy do św Mikołaja. Po kilkunastu latach spokoju wśród listów do świętego z Finlandii znalazł się jeden niepisany dziecięcą, niewprawną ręka, ale „opatrzony jakimiś wielkimi pieczęciami ”

i wzbudzający niepokój. Był to list z prokuratury.   

Witkiewicz napisała książkę, w której pod płaszczykiem historii dość zabawnej umieściła wiele trudnych i ważnych tematów, które szczególnie dotykają ludzi w okolicach Bożego Narodzenia. Nie chodzi mi tutaj o mniej lub więcej wygórowane marzenia dziecięce  dotyczące prezentów od św. Mikołaja. Bo te z reguły są spełniane jeśli nie przez rodziców to przez różnego rodzaju fundacje, stowarzyszenia. Ja mam na myśli „samotność w tłumie” dorosłej osoby, dziecka w domu, gdzie króluje alkohol, choroba, które powoduje emocjonalne rozchwianie, niepewność …

Jakby na przeciwwadze autorka pokazuje nam przyjaźń, miłość, empatię, wyrozumiałość
i cierpliwość wobec innych. I uświadamia nam, że dobro raz dane zwraca się wielokrotnie.

Zachęca nas do rozejrzenia wokół siebie, czy gdzieś za ścianą nie ma kogoś kto czeka na jakikolwiek objaw zainteresowania. Szczególnie jest to istotne teraz gdy sytuacja zmusza  zwłaszcza seniorów  do siedzenia w domu. Wbrew pozorom nie jest to książka smutna, raczej refleksyjna, która niekiedy wyciska łezki a niekiedy powoduje śmiech.

Akcja powieści rozgrywa się na różnych platformach czasowych co może niektórych czytelników drażnić .

Ale pozwala to na wgłębienie się w życiowe koleje Maryli. Cofamy się do czasów, kiedy to była młodą dziewczyną, dowiadujemy się skąd wzięły się środki finansowe na spełnianie marzeń zawartych w listach do św Mikołaja i na kształcenie tych, którzy oprócz chęci i talentu nie mieli nic. Dlaczego listy adresowane do św. Mikołaja trafiały do niej !? I wreszcie o skrywanym przez lata uczuciu Maryli i Janusza.

 

Zbliżają się święta, czas, w którym wzajemnie się obdarowujemy. Myślę, że „Listy pełne marzeń” na pewno będą dobrym prezentem! A kupując tę książkę wesprzemy Fundację św.Mikołaja, która od ponad 20 lat pomaga dzieciom z całej Polski, Ukrainy, Syrii.

Jak można przeczytać na ostatniej stronie powieści Fundacja przyznała kilka tysięcy stypendiów dzieciom z biednych rodzin.

 



„Stypendia zmieniają życie tych dzieci i są dla nich szansą na lepszą przyszłość. Dzięki nim mogą rozwinąć skrzydła i uczyć się tego, o czym marzą."

Tak jak stypendia ufundowane przez Marylę Jęrzejewską  pozwoliły Łucji, Markowi i innym zrealizować swoje marzenia.

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia. 

 Gdzie wydać? - największy problem początkującego pisarza: #14 FILIA

Przypisy:

*M.Witkiewicz: "Listy pełne marzeń", Wydawnictwo Filia, Poznań, 2020, w. 10

*Tamże, s. 368

Polecam!!!

Katja

4 komentarze:

  1. Ciekawa idea wspierająca Fundację Świętego Mikołaja i ciekawa książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie klimaty, więc może kiedyś sięgnę po tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. W najbliższym czasie nie planuję jej czytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń