czwartek, 18 czerwca 2020

"Podróże serc" - Agnieszka Panasiuk


Witajcie,
Wierni obserwatorzy, którzy obserwują blog „Książkowe wieczory u Katji” wiedzą, że można tutaj znaleźć wachlarz różnorakich propozycji książkowych z różnych gatunków literackich.Sensacja, powieści obyczajowe dla kobiet, thrillery czy debiuty, które bardzo lubię. Jakiś czas temu otrzymałam egzemplarz recenzyjny od Wydawnictwa Szara godzina, którego fabuła przeniosła mnie na malownicze tereny ziem łowickich, w świat historii, która nie zawsze okazuje się łaskawa. O jakiej książce mowa? Za chwile wszystko będzie jasne. Zapraszam.

Podróże serc” to debiutancka powieść Agnieszki Panasiuk, która swoją premierę miała 2 kwietnia 2020 roku. Autorka jest laureatką  wielu konkursów literackich i wielką pasjonatką dawnych dziejów Podlasia. A jako, że jest z wykształcenia jest historykiem Jej powieść obfituje w rzetelne informacje z codziennego dziewiętnastowiecznego życia mieszkańców południowego Podlasia, ich zwyczajach, kulturze, historycznych faktach. Wszystkie te informacje wplecione są w losy Joanny Wierzbickiej – właścicielki majątku Wierzbice. W uporządkowane, jednak dość smętne, samotne życie kobiety wkracza mała, ciekawska dziewczynka Anielka Jastrzębowska, która straciła rodziców w pożarze, jaki wybuchł w ich majątku w Albinowie. Joanna jako matka chrzestna Anielki mocą testamentu wraz z Marcinem Czarnockim mają sprawować opiekę nad Anielką i jej majątkiem odziedziczonym po zmarłych rodzicach aż do momentu pełnoletności dziewczynki. Problemem jest jednak odnalezienie Marcina, który gdzieś tam podróżuje po Europie i trudno trafić na jego ślad. Pikanterii dodaje fakt, że dziewczynka jest córką Barbary i Tadeusza, czyli przyjaciółki i mężczyzny, którego Joanna kochała i wiązała nadzieje na wspólne życie.
 
Traumatyczne przeżycia związane z pożarem i śmiercią najbliższych osób nie wpłynęły jakość szczególnie na osobowość Anielki, która bardzo szybko zaakceptowała i pokochała Joannę, dworek w Wierzbicach ,jego mieszkańców i pracowników. Szybko znalazła wspólny język z dziećmi ze wsi bawiąc się z nimi i przeżywając najprzeróżniejsze przygody. Tylko ksiądz wzbudzał w Anielce wielki niepokój i lęk, bowiem kojarzył się z pogrzebem i „zakopaniem rodziców” w ziemi. Ta mała sześcioletnia dziewczynka nie rozumiała i nikt dotąd nie wytłumaczył jej znaczenia i sensu pogrzebu. W dodatku jej dotychczasowa opiekunka Franciszka, swoimi niekontrolowanymi wypowiedziami, opiniami pogłębiała obawy, strach przed nowym życiem wśród nieznanych jej osób. 


Skamieniałe na miłość serce Joanny dziewczynka rozbudza i rozgrzewa do tego stopnia, że niewyobrażalnym dla niej staje się fakt by kiedyś Anielka mogła opuścić Wierzbice zamieszkując u drugiego opiekuna Marcina Czarnookiego. O tym jak potoczą się losy małej Anielki, Joanny, Marcina Czarnockiego przeczytacie w powieści „Podróże serc”.

Oprócz ciekawej fabuły, dzisiejsza recenzowana propozycja to swego rodzaju skarbnica wiedzy o zwyczajach, obrzędach, kulinariach i przesądach towarzyszących życiu mieszkańców Podlasia pod koniec XIX wieku. Niektóre z nich kultywowane są do dnia dzisiejszego na Podlasiu ale jest też sporo informacji myślę, że dla wielu czytelników zupełnie nieznanych. Czy ktoś z was wie co to np. „skowroda”*  lub "kredencerz"**?Jeśli nie, to macie małe zadanie domowe.

Piękne, plastyczne opisy domostw, gospodarskich codziennych prac, jarmarków, balów oraz podlaskiej przyrody o  każdej porze roku sprawiają, że czytając ma się wrażenie jakby się tam było i uczestniczyło w życiu Podlasian. I na myśl przychodzą słowa wiersza Jana Kochanowskiego „Wsi spokojna, wsi, wesoła!



„…bowiem niewiele mieli teraz unici powodów do radości. Kozacy stali po najbardziej opornych wioskach, naznaczali niepotrzebne roboty oraz szpiegowali księży. Liczni wierni opłacali kary, wyzbywając się majętności a gdy nie mieli już nic, zasiadali w więziennych kazamatach. Coraz powszechniejsze stały się zsyłki na Sybir. Gubernia orenburska chłonęła unitów jak gąbka” ***  

Tej sielskiej atmosfery nie mącą szare, wartkie wody Bugu jeno carscy żołnierze i urzędnicy zwani Moskalami. Tamtejsze tereny były pod nadzorem Rosji a znienawidzeni Moskale jak mogli tak utrudniali życie mieszkańcom zaboru rosyjskiego. Zamykali kościoły w tym tak ważny dla katolików kościół św. Anny w Kodniu zamieniając go na cerkiew. Prześladowano unitów próbując ich wcielić do kościoła prawosławnego. Opornych zsyłano na Sybir ale też mordowano, rusyfikowano wykorzystując instrumentalnie do tego cerkiew prawosławną. Wiele ciekawych tematów w swoim literackim  debiucie porusza autorka.

[...]Kozacy urządzili dwudziestego ósmego października tysiąc osiemset siedemdziesiątego czwartego roku „krwawe ”nieszpory katując najbardziej opornych nahajkami .”

Katoliccy mieszkańcy Podlasia próbowali pomagać prześladowanym unitom, o czym także możemy przeczytać w powieści.

"Podróże serc" to powieść jest bardzo ciekawa, dobrze napisana, obfitująca w wiele informacji historycznych i etnologicznych. Czyta się ją z wielkim zainteresowaniem. Na koniec dodam, że książka urzekła mnie swoją wyjątkową, niezwykle klimatyczną okładką, która idealnie wpisuje się w treść dzisiejszej propozycji do której sięgnięcia Was bardzo zachęcam.



Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.

Przypisy:
*A. Panasiuk: "Podróże serc", Wydawnictwo Szara Godzina, Katowice, 2020, s. 51
**Tamże, s.  7
***Tamże, s. 153
****Tamże s. 131

Polecam,
Katja


3 komentarze:

  1. Kolejna ciekawa recenzja i wartościowa książka! Chętnie poznam Podlasie z perspektywy Autorki ukazującej życie ludzi w tych trudnych czasach... Katju, dzięki za recenzję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie książki,które oprócz interesującej fabuły dostarczają wiele informacji historycznych.Na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  3. No bardzo ciekawie przedstawiona powieść. Z przyjemnością ją zamieszcze w zeszyciku książek do zakupu i przeczytania 😁

    OdpowiedzUsuń