Witajcie,
Dziś pragnę zatrzymać się na chwilę przy najnowszej powieści Sylwii Kubik zatytułowanej „Córka księdza”. To historia, która porusza, intryguje i zadaje pytania, na które nie zawsze łatwo znaleźć odpowiedź. Oficjalna premiera książki zaplanowana jest na 18 czerwca 2025 roku, jednak dzięki uprzejmości Wydawnictwa Filia miałam możliwość zapoznania się z tą opowieścią wcześniej. Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego składam serdeczne podziękowania.
Zachęcam Was do lektury moich przemyśleń – być może pomogą Wam one zdecydować, czy warto sięgnąć po tę historię. A może, tak jak i mnie, zainspiruje Was ona do głębszej refleksji.
Prolog – początek prawdy
Już od pierwszych stron
autorka wprowadza nas w świat Matyldy – kobiety przekonanej, że jej przeszłość
jest pozbawiona korzeni. Wychowana bez wiedzy o swoich rodzicach, nauczyła się
żyć z tą pustką. Prolog staje się punktem zwrotnym – Matylda zostaje wezwana do
starszej kobiety imieniem Zofia. Spotkanie to burzy jej dotychczasowy obraz
samej siebie. Zosia twierdzi, że Matylda jest… Agnieszką – jej córką, którą
kiedyś musiała oddać.
Dwa światy
To nie tylko emocjonalne zderzenie dwóch kobiet, ale początek podróży przez historię, która przez lata była zakopana w milczeniu. Prolog w subtelny sposób otwiera drzwi do opowieści o Zofii, o Matyldzie – i o prawdzie, której żadna z nich nie była gotowa usłyszeć wcześniej. To spotkanie dwóch światów, dwóch pokoleń i dwóch odmiennych życiorysów, które łączy jedna, bardzo osobista tajemnica.
Historia Zosi, która
pragnęła miłości
Poznajemy młodą Zosię –
dziewczynę z małego świata, wychowaną w realiach, gdzie rola kobiety była
wyraźnie określona: być posłuszną, dobrze wyjść za mąż, nie przysparzać
problemów. Jej historia to opowieść o młodzieńczej miłości, która rodzi się nie
tam, gdzie “powinna”. Uczucie, które w dzisiejszych czasach mogłoby zostać
nazwane po prostu zakazanym, wtedy było nie tylko nieakceptowane – było wręcz
niemożliwe. Spotkanie z młodym księdzem Krzysztofem zmienia bieg życia Zosi na
zawsze.
Nie chcę oceniać ani tej
relacji, ani decyzji bohaterki. Traktuję tę książkę jak każdą inną powieść –
jako historię opowiedzianą przez Autorkę, z konkretnymi bohaterami, wyborami i
emocjami. Nie zagłębiam się w kwestie wiary, nie oceniam postaw duchownych czy
sióstr zakonnych – to dla mnie sprawy zbyt delikatne i zbyt osobiste, by
wyciągać wnioski na ich temat na podstawie fabularnej opowieści. Moja recenzja
jest w pełni subiektywna i nie ma na celu urażenia niczyich przekonań ani
poglądów.
Wracając do historii –
Zosia, próbując ratować siebie i swoje dziecko, decyduje się na związek
z Andrzejem – mężczyzną, który z zewnątrz uchodzi za odpowiedniego, ale
wewnątrz jest przesiąknięty przemocą i chłodem. Kobieta trafia w końcu do
klasztoru, szukając azylu. I choć miejsce to powinno kojarzyć się ze spokojem,
dla niej staje się przestrzenią kolejnego cierpienia.
Kilka słów o powieści
Największą siłą tej
powieści jest jej wielowymiarowość. Autorka nie skupia się tylko na bolesnych
wydarzeniach – pokazuje również próbę pojednania z przeszłością, poszukiwanie
tożsamości i trudne, ale konieczne przebaczenie. Matylda, która była dzieckiem
Zosi, dorosła z bagażem, o którym nie miała pojęcia. Gdy poznaje prawdę, musi
nie tylko ją przyjąć, ale również na nowo zdefiniować samą siebie – swoje imię,
swoje pochodzenie, swój żal.
Podsumowanie
„Córka księdza” to
opowieść o decyzjach, które podejmujemy w chwilach, kiedy nie mamy pełnej
świadomości ich konsekwencji. O błędach, które nie zawsze wynikają ze złych
intencji, ale z lęku, braku wsparcia czy społecznego nacisku. To także
przypomnienie, że czasem największym bohaterstwem nie jest wybór idealnej
drogi, ale próba przetrwania na tej, którą życie postawiło przed nami.
Książkę czytało mi się naprawdę dobrze — łatwo wczuwając się w sytuacje i emocje bohaterów, co sprawiło, że historia była dla mnie angażująca i poruszająca. Autorka świetnie oddała klimat oraz dynamikę wydarzeń, dzięki czemu mogłam poczuć się częścią opowieści. Jednakże chciałabym jeszcze raz podkreślić, że nie wchodzę w sferę osobistych przekonań, wiary czy religii, które mogą być poruszane w książce. Dla mnie jest to przede wszystkim literatura beletrystyczna — opowieść o ludziach, ich emocjach i wyborach, a nie tekst traktujący o prawdach duchowych czy dogmatach. Dzięki temu mogłam cieszyć się lekturą bez oceniania czy analizowania jej pod kątem religijnym.
„Córka księdza” to
historia o człowieczeństwie – o samotności, miłości, milczeniu i potrzebie
zrozumienia. Każdy czytelnik może ją odebrać inaczej, w zależności od swoich
doświadczeń. Dla mnie była to cicha, poruszająca opowieść, która zostawia po
sobie nie odpowiedzi, a pytania. I może właśnie to jest jej największą
wartością.
Polecam,
Katja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz